~ Staraszafa ~

Jako że jestem młoda, niedoświadczona i w ogóle, to bardzo nieśmiało pytam: czy to trochę nie jest szukanie dziury w całym? Może źle do tego podchodzę ale naprawdę kiedy czytam to mało mnie obchodzi skąd Bobrowa wzięła kartofle Very Happy

Ale... z drugiej strony jest wiele niedomówień. Np. skąd się wzięli Kalormeńczycy?? Jak się na tym głębiej zastanowić to tak naprawdę trochę to grubymi nićmi szyte... Chociaż myślę że jak Lewis wstawiłby do opowieści genetykę i grawitację to to by było strasznie nudne i nie miałoby się żadnej przyjemności z czytania.

JuliaP. napisał:

Jako że jestem młoda, niedoświadczona i w ogóle, to bardzo nieśmiało pytam: czy to trochę nie jest szukanie dziury w całym? Może źle do tego podchodzę ale naprawdę kiedy czytam to mało mnie obchodzi skąd Bobrowa wzięła kartofle Very Happy

Widzisz, Julio, sęk w tym, że my już nie jesteśmy takie młode Wink

Dla wielu z nas OzN jest lekturą od wielu, wielu lat nieprzerwanie - więc naturalną rzeczą jest, że po każdej kolejnej lekturze i z każdym mijającym rokiem coraz więcej w OzN zauważamy i - co nawet istotniejsze - w coraz inny sposób je postrzegamy. A poza tym całkiem możliwe, że ujawniają się też już nasze zboczenia zawodowe, prowadzące właśnie to takiego szukania dziury w całym Wink

Ale o ileż przyjemniej jest szukać tej dziury w OzN niż w zagadnieniu opodatkowania nieodpłatnych świadczeń podatkiem dochodowym od osób fizycznych! Very Happy

patysio napisał:

A poza tym całkiem możliwe, że ujawniają się też już nasze zboczenia zawodowe, prowadzące właśnie to takiego szukania dziury w całym ;-)

O, tak, to ja, przyznaję się:) Patysio ma rację - jak się czyta ten sam tekst po raz tysięczny, to takie pytania nasuwają się same. I choć nie znoszę argumentów odnoszących się do wieku, to i tu przyznać muszę, że coś w tym jest. Jak pisałam tuż nad Twoim, Julio, postem, to wcale nie wynika z braku szacunku dla tekstu, tylko z uważnej lektury.

A co do Kalormeńczyków - Lewis to wyjaśnił, pochodzili oni od banitów z Archenlandii. A to, że w ciągu zaledwie kilkuset lat zdołali całkowicie zmienić nie tylko swoją kulturę, ale i wygląd, to zupełnie inna sprawa, o której zresztą też pisałam we wspomnianym poście tuż nad Twoim, a także gdy omawialiśmy KiJC:)

M.

No cóż... może nie będę się wypowiadać w tym temacie Smile

Ale kiedyś tez na pewno będę szukać

martencja napisał:

Patysio ma rację - jak się czyta ten sam tekst po raz tysięczny, to takie pytania nasuwają się same. I choć nie znoszę argumentów odnoszących się do wieku, to i tu przyznać muszę, że coś w tym jest. Jak pisałam tuż nad Twoim, Julio, postem, to wcale nie wynika z braku szacunku dla tekstu, tylko z uważnej lektury.

Podpisuję się pod słowami Marty, dodając jeszcze tylko jedno - ciekawość świata to cecha czytającego i kochającego książki czytelnika. Co by było, gdyby pisarze nie zadawali sobie pytań - dlaczego tak, a nie inaczej. Albo tacy bohaterowie - jakież nudne byłyby książki, gdyby nie szukali dziury w całym Wink

martencja napisał:
Jak to się stało, ze Edmund w czasie ataku Rabadasza na Archenlandię jeszcze pamietał swoje przygody opisane w LCiSS (jego słowa o tym, ze zna jednego zdrajce, ktoremu udalo sie poprawic), a rok pozniej (poprawcie mnie, jezeli sie myle, ze tyle wlasnie czasu uplynelo), kiedy z rodzenstwem poluje na Bialego Jelenia, juz o wszystkim zapomnial?

M.

Albo Łucja: "A Łucja opowiedziała jeszcze raz o starej szafie i o tym, jak ona, król Edmund, królowa Zuzanna i Wielki Król Piotr po raz pierwszy przybyli do Narnii. Wszyscy, oprócz Arawis i Kora, słyszeli już tę opowieść wiele razy, ale zawsze chcieli wysłuchać jej raz jeszcze." A potem przecież podczas polowania na Białego Jelenia nie wiedziała, czemu latarnia coś jej przypomina.

Lasaraliina napisał:

Albo Łucja: "A Łucja opowiedziała jeszcze raz o starej szafie i o tym, jak ona, król Edmund, królowa Zuzanna i Wielki Król Piotr po raz pierwszy przybyli do Narnii. Wszyscy, oprócz Arawis i Kora, słyszeli już tę opowieść wiele razy, ale zawsze chcieli wysłuchać jej raz jeszcze." A potem przecież podczas polowania na Białego Jelenia nie wiedziała, czemu latarnia coś jej przypomina.

Może wszyscy doznali zaniku pamięci Wink

Niezbadane są właściwości narnijskiego powietrza Mr. Green

Przedziwne to powietrze, zaprawdę, bo wygląda na to, że raz zabiera pamięć, a raz przywraca:P

M.

koriat napisał:

A teraz będzie hardkorowe szukanie dziury w całym Cool

Otóż: Narnia (w sensie świata) jest prawdopodobnie płaska. Jaka więc działa w niej fizyka, choćby ta najprostsza (grawitacja, siła Croriolisa, pory dnia i roku etc.) I czy w Narnii, tzn nad nią jest kosmos? A może fizyki nie ma i jej prawa są odtworzone magicznie?

Wszystko wskazuje na to (kraniec świata w PWdŚ), ze Narnijczycy to Płaskoziemcy Shocked