Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Inspiracje, pierwowzory Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 19:00, 18 Cze 2006 Powrót do góry

Jest temat dotyczący symboli, znaczących nazw itd... Nie ma jednak osobnego tematu dla inspiracji.

Chyba każdy spotyka ludzi, zjawiska, krajobrazy, które skłaniają do upamiętnienia, otwierają wyobraźnię. Bywa, że są realne, można z nimi porozmawiać lub chociażby zobaczyć; bywa, że można o nich jedynie przeczytać w błahym urywku starej baśni...

Dlatego są powody, żeby przypuszczać, że Opowieści z Narni powstały w podobny sposób, tzn. że Lewis ukrył gdzieś realne twarze bądź stopił w nierozerwaną całość elementy znajomych podań. Perspektywa prześledzenia drogi od pierwowzoru do książkowej, ostatecznej wesji wydaje mi się dość ciekawa. Może udałoby się zebrać nieco przykładów? Może są jakieś potwierdzone przypadki? (Choć domysły też są do pewnego stopnia dozwolone Rolling Eyes)
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 20:01, 18 Cze 2006 Powrót do góry

No dobrze, przyznam się, co mnie zainspirowało do napisania tego tematu Cool

Otóż czytając 'Odrzucony obraz' (ależ dłuuuugo to czytam) trafiłam na taką wzmiankę:

Cytat:
W 'Thomas the Rhymer' czarodziejska dama nosi zielony jedwab i aksamitny płaszcz, a grzywa jej konia podzwania pięćziesięcioma dziewięcioma srebrnymi dzwoneczkami. (...) Czarodziejka w 'Sir Launfal' poubierała towarzyszące jej damy w 'indyjski sandał', zielony aksamit haftowany złotem i diademy, z których każdy zawiera przeszło sześćdziesiąt drogocennych kamieni."


Kiedy to przeczytałam, od razu przyszła mi na myśl Pani w Zielonej Sukni. Co o tym myślicie?

Ale napiszę jeszcze, co Lewis pisał tej czarodziejce.

Jest to rozdział mówiący o rodzaju "długowiecznych" w Średniowiecznym Modelu. Dzieli ich na trzy grupy, ową czarodziejkę zalicza do jednej nich.

Cytat:
3. I Panie z ogrodu Hesperyd, co się wydały
Piękniejsze niż z dawna bajano lub w nowszych czasach,
gdy Czarodziejskie Panny (Fairy Damsels) w puszczy rozległej
Spotkali rycerze z Logres lub Lyones--

('Paradise Reganed', Milton)


Dalej wyczytałam, że również ta Czarodziejka należy do rodu Wysokich Elfów (!!!), których rozróżniano po chętnie eksponowanym bogactwie i przepychu, znaku łaskawości, świętości, władzy, dzielności, a nie współcześnie pojmowanej próżności. "Owe Elfy - jak pisze Lewis - to żywotne, energiczne, samowolne, namiętne istoty". Lubią się bawić i tańczyć. Ale to tylko niektóre z licznych, niekiedy sprzecznych cech. Dodam tylko jeszcze, że z tego pierwowzoru wywodzą się również wg Lewisa Morgan le Fay u Malory'ego i włoska Fata Morgana. Na tym skończę, bo nie jestem w stanie przytoczyć długieeeego i potwornie ciekawego wywodu o Modelu Średniowiecznym, w którym ta rasa ma swoje miejsce (jak przystało na elfy - niejasne Wink, ale jadnak jest tam dla nich miejsce).

Ale dodam jeszcze coś od siebie... Wydaje mi się, że Lewis mógł wykorzystać ten złudny czar pięknych istot w budowaniu Narni. Jadis, obraz wcielającego się ciągle Zła, przybrała postać pani w Zielonej Sukni - należącej do tego ludu wabiącego, olśniewającego i ulotnego zarazem. Nie chcę tu w żadnym razie perswadować nikomu, że taka rasa występuje w Narni; chcę raczej wyrazić mniemanie, że Lewis przeniósł tu sam archetyp takich stworów z naszych starych wierzeń.

P.S. Bardzo dziwnie się to ma do Tolkiena. Ale też mam taką hiotezę, że miejsce Tolkienowskich Elfów u Lewisa zajmują Fauny, Satyry, itd. Ten pomysł mi się pojawił też w czasie czytania "Odrzuconego obrazu", ale o tym innym razem... Polecam gorąco ów 'zbiór wykładów'! O dziwo można się dowiedzieć bardzo dużo o Narni. Uf.
Zobacz profil autora
koriat
Łachonog



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 21:21, 18 Cze 2006 Powrót do góry

Cytat:
Nie chcę tu w żadnym razie perswadować nikomu, że taka rasa występuje w Narni; chcę raczej wyrazić mniemanie, że Lewis przeniósł tu sam archetyp takich stworów z naszych starych wierzeń.


W sumie czemu nie? O Zielonej Pani mówiono, że pochodzi z teego samego rodu co Jadis. Utożsamianie ich nie bardzo mi się podoba, a nie wiadomo skąd się wzięła. Nie wiemy, co Jadis robiła między "Siostrzeńcem Czarodzieja" a "Lwem", może dała początek jakiejś rasie?

Magiczną, sprawczą moc pieśni Lewis zaczerpnął być może tak jak Tolkien z Kalevali i mitologii ugrofińskiej, gdzie śpiew i czarować znaczą to samo.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Pon 17:48, 19 Cze 2006 Powrót do góry

koriat napisał:
W sumie czemu nie? O Zielonej Pani mówiono, że pochodzi z teego samego rodu co Jadis. Utorzsamianie ich nie bardzo mi się podoba, a nie wiadomo skąd się wzięła. Nie wiemy, co Jadis robiła między "Siostrzeńcem Czarodzieja" a "Lwem", może dała początek jakiejś rasie?


Rzeczywiście zapomniałam, ze z tą czarownicą to nie taka prosta sprawa. Co do utożsamiania - dotychczas przypominam sobie sowie określenie, że są 'z tej samej bandy'. Czy ród Sów (czy Sowów Wink) miałby dostateczną wiedzę na temat bycia czy nie bycia tych dwóch postaci jedną osobą? A kto to powiedział, że są z tego samego rodu, bo nie mogę sobie przypomieć (jak zwykle muszę popisać się sklerozą)? Może to by nieco zmieniło moje zdanie na ten temat.

I jeszcze jedno... rzeczywiście, jeśli Jadis pochodziła od Olbrzymów, a Pani w Zielonej Sukni należy do jekiegoś rodzaju Elfów (choć tylko mogła przybrać taką postać - to czarownica), to nieco się rzecz komplikuje. Ale jeszcze inaczej myśląc - czy Elfy i Olbrzymy możnaby w tym przpadku utożsamić? Właściwie mogą należeć do tego samego rodzaju długowiecznych. Tak czy inaczej przydałby się znowu jakiś temat tyko dla czarownicy Rolling Eyes , bo mam jeszcze szerego wątpliwości i pomysłów, a pozatemat się robi.
Zobacz profil autora
koriat
Łachonog



Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 151 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 12:37, 20 Cze 2006 Powrót do góry

Khm khm... wydawało mi się, że Błotosmętek urzył słowa"ród". I jakkolwiek pisałem tego posta tuż po przeczytaniu "Krzesła", to teraz nie mogę tego znaleźć. km khm... Rolling Eyes

Znalazłem za to inny ciekawy trop dotyczący Zielonej Pani i Riliana.
Na początku "Nietoty" Tadeusza Micińskiego jeden z bohaterów tak opowiada swój sen:

Cytat:
Znalazłem się w więzieniu i miałem być rozstrzelany. Lecz w nocy ujrzałem cudne zjawisko: jakaś moc (...) i wywiodła [mnie] skrytym wyjściem podziemnym, a potem jarem lesnym. Tam rzuciła mi się na szyję żebraczka, która była niczym innym, jak możną czarownicą, jedną z cór Króla Wężów. (...)
Powiodła mnie w jaskinie świetniejsze, niż tysiąc i jedna noc w opowieści Szachrzade. (...)
Jaskinie cudne zmieniły się w ohydne gliniaste, ropiejące wnętrza (...)
Jedyną prawdą było więzienie mej duszy. I byli tam ludzie uwięzieni. I przebyłem tam nie wiem ile wieczności"


Znajome, prawda? Czyżby więc istniał jakiś archetyp tej historii, możliwe, że indyjski, bo mitologią indyjską przede wszystkim inspirowana jest "Nietota"?
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Śro 21:10, 05 Lip 2006 Powrót do góry

koriat napisał:

Cytat:
Znalazłem się w więzieniu i miałem być rozstrzelany. Lecz w nocy ujrzałem cudne zjawisko: jakaś moc (...) i wywiodła [mnie] skrytym wyjściem podziemnym, a potem jarem lesnym. Tam rzuciła mi się na szyję żebraczka, która była niczym innym, jak możną czarownicą, jedną z cór Króla Wężów. (...)
Powiodła mnie w jaskinie świetniejsze, niż tysiąc i jedna noc w opowieści Szachrzade. (...)
Jaskinie cudne zmieniły się w ohydne gliniaste, ropiejące wnętrza (...)
Jedyną prawdą było więzienie mej duszy. I byli tam ludzie uwięzieni. I przebyłem tam nie wiem ile wieczności"


Znajome, prawda? Czyżby więc istniał jakiś archetyp tej historii, możliwe, że indyjski, bo mitologią indyjską przede wszystkim inspirowana jest "Nietota"?


Rzeczywiście Shocked Na początku pomyślałam, że właściwie rodzaj 'otchłani' występuje w wielu mitologiach, podaniach itp., ale wzmianka o Królu Wężów przekonuje mnie niemal, że mitologia indyjska ma coś wspónego SK.

A było tam coś o Ziemistych Wink Very Happy

Cytat:
Błotosmętek wzorowany był na bardzo pesymistycznym ogrodniku C.S.Lewisa - Fredzie Paxfordzie.


Pozwoliłam sobie przytoczyć ten fragment z ciekawostek na stronie głównej Mr. Green . Czy znacie jeszcze może jakieś przypadki realnych postaci, które Lewis 'uwiecznił', choćby tylko szczątkowo, odrobinkę, może tylko na poziomie wyglądu, bądź tylko charakteru?
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Pon 12:27, 07 Sie 2006 Powrót do góry

Więc znowu ja... Smile

Czytam Inklingów (świetna książka, kiedy skończę, to naskrobię coś w stosownym temacie), gdzie trafiłam na wzmiankę o Profesorze Kirkpatricku, nauczycielu Lewisa-chłopca. Jak to ujął Carpenter 'budził lęk w rozmówcach, gdyż z jego ust nigdy nie padło zdanie, które nie byłoby bezlitośnie logiczne'. Tym sposobem logika w myśleniu i mówieniu udzieliła się na zawsze samegmu Jakowi.

Samo nazwisko i profesja od razu nasunęły mi na myśl wiadomą postać z LCiSS. Jednak potem doszłam do wniosku, że nie tylko te dwie rzeczy.

Cytat:
"-Skąd wiecie, że opowieść waszej siostry nie jest prawdą?
-No, bo przecież... - zaczęła Zuzanna i urwała. Wyraz twarzy Profesora nie wskazywał wcale na to, że sobie z nich żartuje. - Przecież sam Edmund powiedział, że tak się tylko bawili.
- To jest właśnie punkt - powieział Profesor - który z pewnością zasługuje na uwagę, na bardzo wnikliwą uwagę. Na przykład, jeśli mi wolno zapytać, czy wasze dotychczasowe doświadczenie pozwala wam stwierdzić, że jedno z nich - albo brat, albo siostra - bardziej zasługuje na zaufanie? Chodzi mi o tu, które z nich jest według was bardziej prawdomówne?
- To dość śmieszna sprawa, panie Profesorze - powiedział Piotr. - Az dotąd zawsze bym odpowiedział, że Łucja.
- A co ty o tym sądzisz, moja droga? - zapytał Profesor Zuzannę.
- No więc, tak ogólnie, jestem tego samego zdania co Piotr, ale przecież to nie może być prawda - to wszystko o tym lesie i faunie.
- Tego jeszcze nie wiemy - powiedział Profesor - a zarzut kłamstwa wobec kogoś, kogo zawsze uważąliście za prawdomównego, to bardzo poważna sprawa, naprawdę bardzo poważna sprawa."
[LCiSS]


Cytat:
"Kiedy Jack Lewis po raz pierwzy spotkał swojego nowego nauczyciela, który oczekiwał go na dworcu kolejowym, spróbował nawiązać uprzejmą rozmowę, napomykając, że wiejski krajobraz Surrey jest dzikszy niż się spodziewał. "Stop! - zawołał Kirkpatrick. - Co rozumiesz przez dzikość i na jakiej podstawie jej nie oczekiwałeś?" Jack starał się jak mógł, ale każda jego kolejna odpowiedź spotykała się z dezaprobatą jako produkt blędnego rozumowania."
["Inklingowie" Humphrey Carpenter]


Pozwoliłam sobie przytoczyć odpowiednie fragmenty (dość obszerne uf), by nieco przybliżyć tą kwestię domniemanego podobieństwa.

Co do pierwszego z cytatów: to tylko część niezwykle logicznego wywodu. 'Niezwykle', bo podlega temu wywodowi problem świata nie do przyjęcia racjonalnem umysłowi - rodzajowi umysłu nauczyciela małego Lewisa. Jeśli moje podejrzenia co do pierwowzoru postaci Profesora nie są bezpodstawne, rzeczony pierwowzór został potraktowany dość przewrotnie Rolling Eyes . Kirkpatrick miałby pewnie niezłą zagadkę do rozwikłania, gdyby przytrafiły mu się dzieci z taką historią Wink .

Do tego nie znam charakteru Kirkpatricka, być może nie był tak uprzejmy jak książkowy Profesor. Może to tylko sposób rozumowania podobny, nic więcej...

Mimo to zaczęłam sobie wobrażać, jak Kirkpatrick patrzy z dezaprobatą na małego Jacka, mówiąc "Czego was uczą w tych szkołach!" Cool .

Pozwalam sobie czasem na takie domysły Mr. Green Mam tylko nadzieję, że nie znajdę w dalszej części Inklingów stanowczego potwierdzenia tej teorii (to by znaczyło że wtórna jestem) lub zaprzeczenia (kto wie, co gorsze...). Tak czy owak przyda się podobne zestawienie.
Zobacz profil autora
narnijka
Opiekunka Narnii



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 17:23, 14 Sie 2007 Powrót do góry

Co do osoby Profesora to zgadzam się z Tobą Olle, choć czasami myślę, że w pewnym sensie Lewis sportretował w tym obrazie trochę z samego siebie.
Ciekawy jest też obraz fauna jaki zainspirował Lewisa do napisania całego cyklu, Lewis wspominał, że po prostu, kiedyś go zobaczył, czytałam, że mógł go zobaczyć dzięki bajkom opowiadanym mu przez piastunkę.
Zobacz profil autora
narnijka
Opiekunka Narnii



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 20:57, 14 Sie 2007 Powrót do góry

A teraz jeszcze sobie uzmysłowiłam, że Kirkpatrick mógł zainspirować Lewisa do stworzenia postaci Doktora Korneliusa z "Księcia Kaspiana".
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Pon 19:44, 03 Wrz 2007 Powrót do góry

Nie wiedziałam gdzie to napisać... może tu będzie dobrze.

Zastanawiające, dlaczego to Aslan, a nie Władca-Zza-Morza stwarza Narnię. Chyba już kiedyś pojawił się ten problem na tym, bądź starym forum... ale nie pamiętam gdzie konkretnie (zdaje się, że w podobieństwach i różnicach Aslana i Jesusa). Dopiero wtedy zauważyłam rzeczoną 'niedokładność'. W każdym razie przypomniałam sobie to, czytając fragment "Odrzuconego obrazu", gdzie Lewis komentuje Makrobiusza, myśliciela wczesnych wieków średnich

Cytat:
Drugą Osoba Chrześcijańskiej Trójcy jest sam Stwórca, przewidująca mądrość i twórcza wola Ojca w działaniu. Myśl, że staje się On mniej zjednoczony z Ojcem albo że się od Niego odwraca przez to, że stwarza, byłaby odpychająca dla teologii chrześcijańskiej"


Władca myśli, ale Syn nadaje kształt myślom. Może stąd pomysł, by Aslan stworzył Narnię, czego nie może robić na naszych oczach sam Władca z poniższego powodu

Cytat:
Wiedza o rzeczach świętych jest tu ukryta pod 'pobożną zasłoną zmysleń'. To ostatnie zmyślenie jest jedynym rodzajem dostępnym dla filozofii. Ale należy zauważyć, że nawet ten rodzaj nie jest dopuszczalny we wszystkich tematach. (...) Filozofia nigdy nie użyłaby tej metody, mówiąc "o Bogu najwyższym i pierwszym wśród wszechrzeczy (...)"


to powyżej to też na temat owego Makrobiusza.

"Pobożna zasłona zmyśleń" Smile ... a to dobre... przecie to Lewis w trzech słowach Wink

Ojciec vel Władca osobiście nie pojawi się inaczej niż w swoim Synu. Nie dostanie żadnej twarzy, nawet jeśli Syn dostał twarz Lwa. Również w momencie stwarzania Narni.

Trudne to, oj trudne! Książka dla dzieci, phi, toż to traktat filozoficzny Wink Very Happy
Zobacz profil autora
narnijka
Opiekunka Narnii



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 15:56, 04 Wrz 2007 Powrót do góry

Olle napisał:

Zastanawiające, dlaczego to Aslan, a nie Władca-Zza-Morza stwarza Narnię. Chyba już kiedyś pojawił się ten problem na tym, bądź starym forum... ale nie pamiętam gdzie konkretnie (zdaje się, że w podobieństwach i różnicach Aslana i Jesusa). Dopiero wtedy zauważyłam rzeczoną 'niedokładność'. W każdym razie przypomniałam sobie to, czytając fragment "Odrzuconego obrazu", gdzie Lewis komentuje Makrobiusza, myśliciela wczesnych wieków średnich



Bardzo ciekawe spostrzeżenia - zastanawiam się czy w Kronikach wspomina się o tym co stworzył Władca-Zza- Morza rzadziej niż o stworzeniach Jego Syna?
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Wto 18:09, 04 Wrz 2007 Powrót do góry

narnijka napisał:
Bardzo ciekawe spostrzeżenia - zastanawiam się czy w Kronikach wspomina się o tym co stworzył Władca-Zza- Morza rzadziej niż o stworzeniach Jego Syna?


Myślę, że należy postawić tu znak równości - to, co stworzył Syn, jest wyrazem woli Ojca. Inna możliwość jest raczej niedopuszczalna w chrześcijańskim światopoglądzie, wydaje mi się, że w innym przypadku mielibyśmy do czynienia z niechrześcijańskim demiurgiem (to chyba neoplatoński motyw... hmm). Czy to może mieć w takim razie znaczenie, która z Osób tworzyła?

Trzeba by znaleźć fragmenty, które by mówiły o stworzeniach samego Władcy (jeśli są takie fragmenty). Może jednak jest tu jednak jakaś różnica, którą chrześcijaństwo dopuszcza? Byłoby to rzeczywiście ciekawe...
Zobacz profil autora
narnijka
Opiekunka Narnii



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 18:28, 04 Wrz 2007 Powrót do góry

Tak, wyraźny jest znak równości, niemniej ciekawi mnie historia Władcy -Zza - Morza coraz bardziej.
Zobacz profil autora
Błotosmętka
Faun



Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 165 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chorzów

PostWysłany: Czw 11:50, 06 Wrz 2007 Powrót do góry

Właściwie ja łapię się na tym, że czytając Opowieści nie myśle o Władcy...

Jest o nim wspomniane, prawda.

Ale jakoś oczywiście i na pierwszy plan rzuca się Aslan, syn. Właśnie przez to, że on jest DZIAŁANIEM.

Nie mam teraz zbytnio czasu, żeby szukać w Biblii, ale jest chyba taki fragment, gdzie Jezus mówi o poznaniu Ojca W Nim, Jego Synu.

To by mi pasowało...
Zobacz profil autora
promyk słonka
Kawka



Dołączył: 13 Sty 2009
Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Gdyni!

PostWysłany: Śro 16:30, 21 Sty 2009 Powrót do góry

Błotosmętko, odnośnie działania, czynów, jedności Syna z Ojcem, znalazłam takie fragmenty z Ewangelii Jana:

Cytat:
Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili. Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał.
(J 5, 19-23)

To prawda, czytając Opowieści moją uwagę też całkowicie przyciąga Aslan, a nie Władca-Zza-Morza. Ale jest jeszcze taki fragment:

Cytat:
Otoczyli Go Żydzi i mówili do Niego: ,,Dokąd będziesz nas trzymał w niepewności? Jeśli Ty jesteś Mesjaszem, powiedz nam otwarcie!" Rzekł do nich Jezus: ,,Powiedziałem wam, a nie wierzycie. Czyny, których dokonuję w imię mojego Ojca, świadczą o Mnie. (...) Ja i Ojciec jedno jesteśmy"
(J 10, 24-25.30)

Żydzi też widzieli jedynie Jezusa dokonującego cudów. A Jezus wciąż przypomina o swoim Ojcu Rolling Eyes jakby chciał powiedzieć: to nie moja zasługa, to dzięki Władcy-Zza-Morza dokonuję tych cudów. Wink
Ale do nas [do Żydów?] to wciąż nie dociera, w końcu bardziej ufamy temu, co widoczne dla oczu Wink Rolling Eyes


***
A tak powracając do tematu głównego: czytałam ostatnio ciekawą książkę Colina Durieza "Przewodnik po Narnii", w której opisano mnóstwo odniesień i inspiracji Lewisa. I tak:

- Jack miał nianię, Lizzie Endicott. ,,Chłopiec siedział oczarowany, kiedy snuła historie o krasnalach i zakopanych garncach ze złotem, o Cuchulainie, bohaterze Ulsteru, i o Daoine Sidh, oraz opowieści o baśniowych ludach i ich nieśmiertelnych światach, Wyspie Jabłek i Tir-Na-Nog, Krainie Wiecznej Młodości."

- W jego domu stała duża dębowa szafa, zbudowana i wyrzeźbiona przez jego dziadka. Służyła ona za kryjówkę, w której Jack opowiadał innym dzieciom przygodowe opowieści. Później szafy jako przejścia do innych światów odkrył u George'a MacDonalda i E. Nesbit.

- Matka Lewisa poważnie zachorowała na raka. To wspomnienie można odnaleźć w historii Digory'ego w SC,

- Przemienienie Eustachego w smoka i jego ,,odsmoczenie" jest zobrazowaniem nawrócenia Lewisa na chrześcijaństwo.

- Parę dni przed wybuchem wojny do domu Lewisa ewakuowano grupę dzieci. Zainspirowały one go do napisania książki o dzieciach odesłanych w czasie wojny do domu starego Profesora. Wkrótce opowieść zarzucił, by znów ją wznowić 10 lat później Smile

- Ciekawa jest wypowiedź Lewisa na temat powstania Opowieści: ,,Niektórzy ludzie myślą, że zaczynałem od pytania, jak mógłbym powiedzieć coś o chrześcijaństwie dzieciom; następnie wybrałem baśń jako narzędzie; potem zebrałem informacje o dziecięcej psychologii i zdecydowałem o grupie wiekowej, dla której miałbym pisać; następnie naszkicowałem listę podstawowych prawd chrześcijańskich i wypracowałem ,,alegorie", by je ucieleśnić. Jest to czysta bzdura. Nie potrafiłbym w ogóle pisać w ten sposób. Wszystko zaczęło się od obrazów: fauna z parasolem, królowej w saniach, wspaniałego lwa. Na początku nawet nie było w nich nic chrześcijańskiego - ten element wcisnął się tam z własnej woli." (Essay Collection and Other Short Pieces)


Ostatnio zmieniony przez promyk słonka dnia Śro 16:32, 21 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)