Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Podróż "Wędrowca do Świtu" Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 19:59, 05 Lip 2010 Powrót do góry

Ja właśnie dołączam, nadrobiwszy już mniej więcej zaległości! Nie mogłabym przepuścić sobie "Wędrowca...", o nie:)!

Rozpoczęcie tego tomu to już chyba klasyka - wśród moich znajomych są tacy, którzy nawet chociaż nie czytali OzN, są w stanie wyrecytować pierwsze zdania "Wędrowca..." z pamięci:)

Zgadzam się z Olle, że rodzina Scrubbów ma tryb życia, który bym nazwała zupełnie sensownym i zdrowym. I dość szwedzkim:) No już szczególnie nie rozumiem, co można mieć przeciwko higienicznej bieliźnie!;] Choć przyznać należy, że w oryginale nie ma nic o higieniczności, powiedziane jest tylko, że nosili a special kind of underclothes.

Dowiadujemy się czegoś na temat życia zawodowego rodziców Pevensie: Father had got a job lecturing in America... A więc przypuszczać można, że pochodzili z rodziny inteligenckiej, a nawet akademickiej. Profesor Kirke natomiast had somehow become poor since the old days - czyli od kiedy, od dwu lat wcześniej? To rzeczywiście old days:).

Olle napisał:
Cytat:
(...)Zuzanna, która była ulubienicą rodziców, choć nie najlepiej się uczyła (była jednak bardzo dojrzała jak na swój wiek).


Zuzia ulubienicą rodziców... rodzice mający ulubieńców wśród swoich dzieci zawsze wzbudzali we mnie trochę szok i trochę odrazę.


A to jest w ogóle ciekawe, bo w oryginale jest napisane, że grown-ups thought her [znaczy, Zuzannę] the pretty one of the family - a jednak the pretty one to nie jest to samo co bycie ulubienicą, chyba. Polkowski nadinterpretuje?

Prawdę mówiąc, zupełnie nie wyobrażam sobie Lewisa jako fana sztuki współczesnej. To wszak raczej domena takich aspołecznych jednostek jak wegetarianie i niepalący! Swoją drogą trochę mi zawsze zgrzytało narracyjnie to przejście do opisu statku na obrazie do Edmunda stwierdzenia, jak to jest patrzeć na narnijski statek - coś jakby zabrakło tak zdania czy dwóch na temat tego, że statek na obrazie wyglądał wg nich na narnijski. Pewnie się czepiam.

Cytat:
...he was far too stupid to make anything up himself


- mówi narrator o Eustachym. To ciekawe, bo z dalszych opowieści wynika, że Eustachy owszem, miał sporo wad, ale raczej głupkiem nie był. A więc powietrze narnijskie, poza wszystkimi innymi swoimi cudownymi właściwościami, podnosi IQ?

Edmund w ogóle jest bardzo nieuprzejmy wobec Eustachego: jak nawet nie mówi mu bezpośrednio niemiłych rzeczy (You won't see it if you step outside.), to stosuje technikę umyślnego i ostentacyjnego ignorowania (Say nothing and perhaps he'll go away.). Czy to jest sposób postępowania godny Króla Edmunda Sprawiedliwego?;)

Piękny jest opis wrażeń, jakie po kolei docierają do dzieci z obrazu: najpierw ruch, potem wiatr, dźwięk, zapach. I w ogóle nieźle to sobie Lewis wymyślił z tych przejściem do Narni przez obraz. Z serii "praktyczne życiowe wskazówki zaczerpnięte z OzN" dowiadujemy się, że jak się wpadnie w ubraniu do wody, powinno się pozbyć butów. To ciekawe - jak również to, że z jakiegoś powodu jest to informacja, która bardzo zapadła mi w pamięć już od pierwszego przeczytania tego tomu:) Czym prędzej wpiszę ją na odpowiednią listę:)! Poza tym scena w wodzie jest opisana z punktu widzenia Łucji - nie Eustachego, który zapewne do tego stopnia stracił głowę, że w ogóle nie wiedział co się dzieje, ale z drugiej strony też nie Edmunda, który najprawdopodobniej wiedział to o wiele lepiej niż Łucja (choć z jakiegoś powodu rozpoznał Kaspiana później niż ona). W ten sposób dłużej mamy zachowany suspens:) A potem, że posłużę się parafrazą z [link widoczny dla zalogowanych]: unexpected Caspian is unexpected;)! Że też swoją drogą sam król skacze do wody w ramach akcji ratunkowej, jakby nie miał od tego ludzi i mógł się tak narażać...

Cytat:
But Eustace was crying much harder than any boy of his age has a right to cry when nothing worse than a wetting has happened to him...


- stwierdza narrator, co, według mnie, nie jest do końca sprawiedliwe. Bo wpadnięcie do magicznego świata przez obraz, szczególnie jak się nigdy wcześniej, jak Pevensie, nie miało z magią do czynienia, a następnie niemalże utonięcie to jednak nieco więcej niż nothing worse than a wetting i każdy miałby prawo czuć się roztrzęsionym.

Próbka Lewisowskiego humoru:

Cytat:
when the Pevensie children had returned to Narnia last time for their second visit, it was (for the Narnians) as if King Arthur came back to Britain, as some people say he will. And I say the sooner the better.


;)

Olle napisał:
aciekawiło mnie, co Edmund powiedział o tresowanych zwierzętach: że są sentymentalne. Hę??


Muszę przyznać, że też nie rozumiem.

Olle napisał:
Ten rodzaj względności czasu jest naprawdę dziwny, jeśli się nad nim zastanowić. Ale kto tam (prócz kilku hardkorów;] w tym nas) się nad tym zastanawia??


U Oziewicza jest na ten temat cały rozdział. Tak wnikliwy, że nawet mnie powalił.

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Pon 21:43, 05 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 16:36, 11 Lip 2010 Powrót do góry

Też nie czaję o co chodziło z tym sentymentalnymi zwierzętami cyrkowymi Wink

Tym razem czytam angielską wersję (równolegle z polską), więc mam obserwacje podobne do Marty Wink Polkowski dodał znów kilka rzeczy od siebie (higieniczna bielizna), aczkolwiek muszę przyznać, że zdanie przedstawiające Eustachego wydaje mi się w tłumaczeniu zgrabniejsze - u Lewisa jest jakoś tak krótko i czegoś mi brakuje
Cytat:
BYŁ RAZ PEWIEN CHŁOPIEC, który nazywał się Eustachy Klarencjusz Scrubb, i trzeba powiedzieć, że raczej na to zasługiwał.

THERE was a boy called Eustace Clarence Scrubb, and he almost deserved it.


Co do Zuzanny, to dowiadujemy się, że oprócz jej nieprzyzwoitego uwielbienia dla pończoch, była również średnio bystra (wszakże kobiety inteligentnej nie interesują fatałaszki!) Rozbawiło mnie stwierdzenie mamy Pevensie (Mamy Muminka Wink), że

Cytat:
„Zuzanna bardziej skorzysta z wyjazdu niż młodsze dzieci”.

w połączeniu z nazwaniem jej pretty one of the family, wygląda mi to jak jeden z zabiegów Pani Bennet Very Happy

Czytając opis (tak Marta wspomniała, szwedzkiego Wink ) modelu rodziny Eustachego, można wywnioskować, że Lewis brzydził się takim 'nowoczesnym' wychowaniem - ciekawe, czy ta tendencja zaczęła się już w latach 50tych; ależ by się Jack przeraził, widząc, że to trwa do dzisiaj.
Nasuwa mi się jeszcze bardzo nachalnie skojarzenie z piosenką Radiohead Fitter happier. W razie, gdyby ktoś tego nie znał, przytaczam tekst gwoli analizy Wink

Cytat:
Fitter, happier, more productive,
comfortable, not drinking too much,
regular exercise at the gym (3 days a week),
getting on better with your associate employee contemporaries, at ease,
eating well (no more microwave dinners and saturated fats),
a patient better driver, a safer car (baby smiling in back seat),
sleeping well (no bad dreams), no paranoia,
careful to all animals (never washing spiders down the plughole),
keep in contact with old friends (enjoy a drink now and then),
will frequently check credit at (moral) bank (hole in the wall),
favors for favors, fond but not in love,
charity standing orders,
on Sundays ring road supermarket
(no killing moths or putting boiling water on the ants),
car wash (also on Sundays),
no longer afraid of the dark or midday shadows
nothing so ridiculously teenage and desperate,
nothing so childish - at a better pace,
slower and more calculated, no chance of escape,
now self-employed, concerned (but powerless),
an empowered and informed member of society (pragmatism not idealism),
will not cry in public, less chance of illness,
tires that grip in the wet (shot of baby strapped in back seat),
a good memory, still cries at a good film,
still kisses with saliva,
no longer empty and frantic like a cat tied to a stick,
that's driven into frozen winter shit (the ability to laugh at weakness),
calm, fitter, healthier and more productive
a pig in a cage on antibiotics.


Dla Eustachego ten pierwszy rozdział to faktycznie lekko wstrząsający może być - jeszcze przed chwilą Pevensie byli gośćmi w jego domu, zdani na jego (nie)łaskę, a w przeciągu chwili role zupełnie się odwróciły - Eustachy został sam jeden zupełnie obcy w obcym świecie. Ot, taki twist of faith Wink

I jeszcze mi przeszło przez myśl, że Łucja trochę wywołała wciągnięcie w obraz - swoimi słowami tak jakby go zaczarowała i obraz ożył (co by się stało, gdyby nie zaczęła dyskusji z Eu. nt obrazu?). W KK Łucja była najbardziej związana z Narnią - myślę, że wiele w tym zasługi jej prostolinijności. Ed jest złośliwy i stara się zniechęcić Eustachego jego własnymi metodami, natomiast Łucja nic sobie nie robi z opinii kuzyna i w jej wypowiedziach nie ma cienia złośliwości.
I w ogóle jest bardzo dzielna. Ja bym wpadła w panikę, gdybym wpadła do takiej dużej wody Shocked I pewnie pociągnęłabym kogoś na dno, jak Eustachy Wink
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 22:30, 11 Lip 2010 Powrót do góry

martencja napisał:

Zgadzam się z Olle, że rodzina Scrubbów ma tryb życia, który bym nazwała zupełnie sensownym i zdrowym. I dość szwedzkim:) No już szczególnie nie rozumiem, co można mieć przeciwko higienicznej bieliźnie!;] Choć przyznać należy, że w oryginale nie ma nic o higieniczności, powiedziane jest tylko, że nosili a special kind of underclothes.


martencja napisał:
(...) o w oryginale jest napisane, że grown-ups thought her [znaczy, Zuzannę] the pretty one of the family - a jednak the pretty one to nie jest to samo co bycie ulubienicą, chyba. Polkowski nadinterpretuje?


Ech, nie podoba mi się to. Przecież zupełnie zmienia się sens wypowiedzi. Czyli tak, uważam, że Polkowski nadinterpretuje.

martencja napisał:
Profesor Kirke natomiast had somehow become poor since the old days - czyli od kiedy, od dwu lat wcześniej? To rzeczywiście old daysSmile.


Hehe... no bo czas jest względny w Opowieściach;D

patysio napisał:
Olle napisał:
Poza tym nie wiem, czy on się jakoś szczególnie sztuką wizualną interesował, nie przypominam sobie z biografii żadnych szczególnych objawów w tej materii.

No, chyba się interesował, skoro wszystkie jego opowieści powstały z obrazów, które zakorzeniły się w jego świadomości.


Tylko że właśnie żadnych KONKRETNYCH obrazów, chyba.

Jakoś tam siłą rzeczy się pewnie interesował, był profesorem. Są pewne rzeczy z każdej dziedziny, które powinien wiedzieć człowiek po dowolnej szkole wyższej, zwłaszcza jeśli chodzi o tak bliskie kwestie jak wchodzące w zakres tzw. Sztuki - literatura i malarstwo.

martencja napisał:
Prawdę mówiąc, zupełnie nie wyobrażam sobie Lewisa jako fana sztuki współczesnej. To wszak raczej domena takich aspołecznych jednostek jak wegetarianie i niepalący!


I feministki też. Notabene, Eustachy uważa za udostępnienie Łucji kajuty Kaspiana za objaw szowinizmu. To przez Albertę, miłośniczkę sztuki współczesnej. Już widzę, jak Alberta w późniejszych czasach pijała herbatkę z Yoko Ono i biegała na happeningi po bezdrożach Angli Smile

martencja napisał:
Swoją drogą trochę mi zawsze zgrzytało narracyjnie to przejście do opisu statku na obrazie do Edmunda stwierdzenia, jak to jest patrzeć na narnijski statek - coś jakby zabrakło tak zdania czy dwóch na temat tego, że statek na obrazie wyglądał wg nich na narnijski. Pewnie się czepiam.


Hmm, nie zwróciłam wcześniej na to uwagi. Ale przyjrzałam się teraz temu momentowi. I muszę powiedzieć, że wręcz przeciwnie, wydał mi się dość zgrabny w nagłym przejściu z opisu statku w tok rozmowy, tak jakby ucięto jej (rozmowy) niepotrzebne dla rozwoju akcji, wcześniejsze fragmenty.

martencja napisał:

Edmund w ogóle jest bardzo nieuprzejmy wobec Eustachego: jak nawet nie mówi mu bezpośrednio niemiłych rzeczy (You won't see it if you step outside.), to stosuje technikę umyślnego i ostentacyjnego ignorowania (Say nothing and perhaps he'll go away.). Czy to jest sposób postępowania godny Króla Edmunda Sprawiedliwego?Wink


Czyzby Edziu zapomniał, że sam postępował podobnie?...

martencja napisał:
Że też swoją drogą sam król skacze do wody w ramach akcji ratunkowej, jakby nie miał od tego ludzi i mógł się tak narażać...


Bo to przecież król Narni Kejspian, pierwszy musi biec do boju, i ostatni schodzić z pola walki!!!!!

Swoją drogą, gdyby tak Kaspian przypadkiem padł gdzieś po drodze, to ciekawe kto by objął tron? Zuchon był przecież tylko namiestnikiem jako ten Denethor.

martencja napisał:
Cytat:
But Eustace was crying much harder than any boy of his age has a right to cry when nothing worse than a wetting has happened to him...


- stwierdza narrator, co, według mnie, nie jest do końca sprawiedliwe. Bo wpadnięcie do magicznego świata przez obraz, szczególnie jak się nigdy wcześniej, jak Pevensie, nie miało z magią do czynienia, a następnie niemalże utonięcie to jednak nieco więcej niż nothing worse than a wetting i każdy miałby prawo czuć się roztrzęsionym.


To prawda jest! Ja bym tez płakała i by mi było niedobrze Embarassed Bardzo zazdroszczę tego łucjowego napoju, który by mi dał możliwość podziwiania morza ze statku bez różnych niedogodności.

martencja napisał:
Próbka Lewisowskiego humoru:

Cytat:
when the Pevensie children had returned to Narnia last time for their second visit, it was (for the Narnians) as if King Arthur came back to Britain, as some people say he will. And I say the sooner the better.


Wink


Może nie tylko humoru, ale i poglądów politycznych?;]

patysio napisał:

Co do Zuzanny, to dowiadujemy się, że oprócz jej nieprzyzwoitego uwielbienia dla pończoch, była również średnio bystra (wszakże kobiety inteligentnej nie interesują fatałaszki!) Rozbawiło mnie stwierdzenie mamy Pevensie (Mamy Muminka Wink), że

Cytat:
„Zuzanna bardziej skorzysta z wyjazdu niż młodsze dzieci”.

w połączeniu z nazwaniem jej pretty one of the family, wygląda mi to jak jeden z zabiegów Pani Bennet Very Happy


Buahahaha:] Nom, to by się kłóciło np. z opowiadaniem Gaimana, które kiedyś tu omawialiśmy, a gdzie Z. została profesorką.

patysio napisał:
Czytając opis (tak Marta wspomniała, szwedzkiego Wink ) modelu rodziny Eustachego, można wywnioskować, że Lewis brzydził się takim 'nowoczesnym' wychowaniem - ciekawe, czy ta tendencja zaczęła się już w latach 50tych; ależ by się Jack przeraził, widząc, że to trwa do dzisiaj.
Nasuwa mi się jeszcze bardzo nachalnie skojarzenie z piosenką Radiohead Fitter happier. W razie, gdyby ktoś tego nie znał, przytaczam tekst gwoli analizy Wink

Cytat:
(...)an empowered and informed member of society (pragmatism not idealism)(...)


Ten tekst to strzał w dziesiątkę, również jako kwintesencja nieco japiszonowatego eustachizmu! (choć na japiszona trochę za wcześnie, niezupełnie to pokolenie)

I jeszcze jedna szpila wymierzona w "nowoczesny tryb życia", już z rozdziału II:

Cytat:
Potem uciekł do swojej koi, pamiętając o tym, by położyć się nie na plecach, lecz na boku.


Rozdział II
NA POKŁADZIE "WĘDROWCA DO ŚWITU"


martencja napisał:
Dowiadujemy się czegoś na temat życia zawodowego rodziców Pevensie: Father had got a job lecturing in America... A więc przypuszczać można, że pochodzili z rodziny inteligenckiej, a nawet akademickiej


Z kolei w następnym rozdziale Eustachy chce, żeby go odesłano do Cambridge, co może oznaczać, że jego rodzice tam właśnie pracują. Dość dużo w Opowieściach profesorów, dzieci profesorów, siostrzeńców profesorów...

Lord Drinian jest godny swojej rangi. Gdy widzi Łucję i dowiaduje się od Kaspiana, że to zmokłe dziewczę jest byłą królową Narni, bez mrugnięcia okiem przyklęka na jedno kolano i całuje jej dłoń. Ogólnie jakąś taką mam dla Driniana sympatię nie wiadomo skąd, niby płaski typ, gada językiem Jane Austen, ale jaki sympatyczny.

Jak to dobrze, że Miraz wysłał szlachetnych baronów na Morze, bo przynajmniej jest wspaniały pretekst, by Kaspian wyruszył po nich.

Łucja pyta, czy kraina Aslana jest takiego rodzaju, że w ogóle można do niej DOPŁYNĄĆ. Dziwne, bo jak wiedzą ci, którzy już przeczytali wcześniej Wędrowca, dopiero pod koniec młodsi Pevensie się dowiedzą, kim jest Aslan w ich świecie i co się z tym wiąże. Z drugiej strony, być może Ł. przeczuwała coś, może opierając się na konwencjach w naszego świata, że bóstwo może przebywać gdzieś poza czasem i przestrzenią.

Cytat:
- Miała zeza i piegi - wtrącił Kaspian.
- Biedaczka! - westchnęła Łucja.


No wie pan, złośliwy panie Lewis!Very Happy

Swoją drogą, zabawne jest to wtrącanie się Kaspiana w opowieść Lorda Driniana. Tak jakby Drinian chciał trzymać się jakiejś wzniosłej konwencji, a Kaspian mówił: zluzuj man, mój tron został za morzem, tutaj wszyscy jesteśmy równymi marynarzami;)

Kaspian oznajmia, iż będą sobie wieczorami śpiewać pieśni i opowiadać stare opowieści. Suuuuuuuuupeeeer, tak jak się robi na statkach pirackich, jo hoł hoł i butelka rumu!

Bardzo mi się spodobało spostrzeżenie, że patrząc na pokład z góry...

Cytat:
Wydawało się, że nie ma żadnej szczególnej przyczyny, by trafić akurat w pokład, a nie w morze, gdyby się nagle spadło.


Very Happy

Z drugiej strony... to ponoć nie był aż TAK wielki statek.

Podoba mi się też fragment mówiący o tym, że Eustachy nie miał akurat możliwości skrupulatnego wpisywania w zeszyt swoich stopni, co stało się powodem pisania w tymże zeszycie dziennika;] Lewis naprawdę świetnie umie się pastwić nad ludźmi:D

martencja napisał:

Cytat:
...he was far too stupid to make anything up himself


- mówi narrator o Eustachym. To ciekawe, bo z dalszych opowieści wynika, że Eustachy owszem, miał sporo wad, ale raczej głupkiem nie był. A więc powietrze narnijskie, poza wszystkimi innymi swoimi cudownymi właściwościami, podnosi IQ?


Racyję masz! A może chodzi o to, że Eustach miał sporo wiedzy, ale raczej teoretycznej niż praktycznej, albo potrafił powtarzać mądrości dorosłych, ale nie do końca je jeszcze rozumiał (jak to dzieci, i nie tylko dzieci;) często robią). Np. w kolejnym rozdziale Eustachy przytacza słowa, które powtarza "Harold": tchórze zawsze zamykają oczy na Fakty. Trzeba powiedzieć, że zastosował tą wzniosłą sentencję w oryginalny sposób, jednakże właśnie była ona nieco zbyt wzniosłaSmile Co zdradza, że E. nie był do końca taki głupi, ale niestety był o tym zbyt mocno przekonany.

Zastanawiam się, czy Eustachy mógł mieć coś z Lewisa, i czy L. nie pastwił się nad nim, jakby chciał ośmieszyć swoją własną postawę sprzed nawrócenia. Jednak równoległość nie przebiega szczególnie dokładnie (stwierdzenie o wątpliwej wartości matematycznej;) - z tego co wiem, Lewis również przed nawróceniem nie odnosił się z sympatią do nowoczesności (sztuki nowoczesnej, rozwoju technologicznego, feminizmu, innych objawów dużej tolerancji o których dla zachowania pozoru lewisowej poprawności politycznej nie wspomnę..., "higienicznej bielizny"Wink). Lewis siedział w średniowieczu, co wie każdy jego choć średnio dogłębny fan.
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 13:44, 12 Lip 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
Cytat:
„Zuzanna bardziej skorzysta z wyjazdu niż młodsze dzieci”.


w połączeniu z nazwaniem jej pretty one of the family, wygląda mi to jak jeden z zabiegów Pani Bennet


Rzeczywiście, ciekawe spostrzeżenie!

Olle napisał:
Buahahaha:] Nom, to by się kłóciło np. z opowiadaniem Gaimana, które kiedyś tu omawialiśmy, a gdzie Z. została profesorką.


No, ale ona dopiero została tą profesorką po przeżytej traumie, tzn. śmierci całej rodziny. To może każdemu wywietrzyć z głowy myśli o nylonowych pończochach.

Olle napisał:
martencja napisał:
Że też swoją drogą sam król skacze do wody w ramach akcji ratunkowej, jakby nie miał od tego ludzi i mógł się tak narażać...


Bo to przecież król Narni Kejspian, pierwszy musi biec do boju, i ostatni schodzić z pola walki!!!!!


No tak, pewnie, wiadomo - ale z drugiej strony gdzie się podziały obowiązki władcy względem poddanych? O których, wybiegając wprzód do końca tego tomu, przypominają przecież dobitnie Kaspianowi gdy chce popłynąć na ostateczny Wschód?

Olle napisał:
Swoją drogą, gdyby tak Kaspian przypadkiem padł gdzieś po drodze, to ciekawe kto by objął tron? Zuchon był przecież tylko namiestnikiem jako ten Denethor.


Ten sam problem by powstał zresztą, gdyby umarł/zginął z jakiegokolwiek powodu jeszcze w Narni. Ale może by wynaleźli jakiegoś jego dalszego krewniaka, który mógłby odziedziczyć tron? Przecież część Telmarów została w Narni, mógł się wśród nich znaleźć jakiś daleki kuzyn króla.

Olle napisał:
To prawda jest! Ja bym tez płakała i by mi było niedobrze Bardzo zazdroszczę tego łucjowego napoju, który by mi dał możliwość podziwiania morza ze statku bez różnych niedogodności.


I w ogóle nieładnie jest się wyśmiewać z ludzi cierpiących na chorobę morską! (choć inna sprawa, że Eustachy najwyraźniej ją tylko symulował)

Olle napisał:
Jak to dobrze, że Miraz wysłał szlachetnych baronów na Morze, bo przynajmniej jest wspaniały pretekst, by Kaspian wyruszył po nich.


A podobno w filmie mają mu dodać jakiś dodatkowy motyw... Powiało grozą...;]

Olle napisał:
Cytat:
- Miała zeza i piegi - wtrącił Kaspian.
- Biedaczka! - westchnęła Łucja.


No wie pan, złośliwy panie Lewis!


Mnie zawsze przy tej okazji zastanawiało, czy Łucja współczuje księżniczce z powodu zeza i piegów, czy dlatego bo została przez Kaspiana oceniona w sposób tak powierzchowny...:)

Olle napisał:
Kaspian oznajmia, iż będą sobie wieczorami śpiewać pieśni i opowiadać stare opowieści. Suuuuuuuuupeeeer, tak jak się robi na statkach pirackich, jo hoł hoł i butelka rumu!


Ale bez Łucji, którą oddelegowali do innej kajuty! Faceci!:P Już wiem, o co Eustachemu chodziło z tym szowinizmem;)

Cytat:
I suppose a kid like L. doesn't realize the danger and E. is buttering up C. as everyone does here.


- to ciekawa analiza stosunków na pokładzie ze strony Eustachego. Kto wie, może dla postronnego obserwatora to rzeczywiście tak wyglądało;)? Eustachy przy okazji objawia kolejny straszny grzech światopoglądowy: jest republikaninem! Och! Ach! A na dodatek pacyfistą! Straszne! I chodzi do szkoły, gdzie nie ma kar fizycznych! O czasy! O obyczaje! A propos:

patysio napisał:
Czytając opis (tak Marta wspomniała, szwedzkiego ) modelu rodziny Eustachego, można wywnioskować, że Lewis brzydził się takim 'nowoczesnym' wychowaniem - ciekawe, czy ta tendencja zaczęła się już w latach 50tych; ależ by się Jack przeraził, widząc, że to trwa do dzisiaj.


A ciekawe, jakby się przeraził, gdyby się dowiedział, że nie przyniosło to, jak dotąd, zagłady cywilizacji i rozpadu społeczeństw? Choć owszem, może to już nie jest cywilizacja w takim kształcie, w jakim chciał ją widzieć Lewis, ale ja raczej nie będę tego za bardzo opłakiwać, mimo wszystko!

Cytat:
Anyway, as soon as he saw that long tail hanging down - and perhaps it was rather tempting - he thought it would be delightful to catch hold of it, swing Reepicheep round by it once or twice upside-down, then run away and laugh.


Powraca motyw Ryczypiskowego ogona:) Tak się upierał, że to honor każdej myszy, ale jak widać, można za jego pomocą również okrutnie myszy dokuczyć!

A na więcej mądrych przemyśleń mnie nie stać, bo jest zbyt gorąco!

M.
Zobacz profil autora
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 19:12, 16 Lip 2010 Powrót do góry

Na razie jestem tylko po 1 rozdziale, więc tylko kilka zdań.
martencja napisał:

I w ogóle nieładnie jest się wyśmiewać z ludzi cierpiących na chorobę morską! (choć inna sprawa, że Eustachy najwyraźniej ją tylko symulował)


Niby w pierwszym rozdziele na początku jest wspomniane, że Eustachy kiedyś dawniej już raz płynął statkiem i też chorował, więc może jednak nawet, jeśli to nie były objawy faktyczne, to mogło mu się źle kojarzyć takie podróżowanie...

A jeszcze co do nowoczesności państwa Scrubb - jest mowa, iż "W ich domu było bardzo mało mebli, na łóżkach niewiele pościeli, a okna były zawsze otwarte". Chodzę sobie ostatnio po sklepach meblowych i mam wrażenie, że w większości aranżacje są właśnie dla takich ludzi... A gdzie ja mam zmieścić te wszystkie ubrania? Książki? I wszystko inne? Jestem w takim razie baaardzo nienowoczesna Wink

Co do sentymentalnych zwierząt tresowanych - tak mi się pomyślało, że to może przebłysk jakiejś dobrej strony Eustachego? W sensie, że jak się np. idzie do zoo i zobaczy za kratkami takie piękne zwierzęta i spojrzy im się w oczy... To coś jednak za serce ściska i jakieś takie uczucie się rodzi - może nie nazwałabym tego sentymentem, ale czymś pokrewnym. Sentyment do wolności?
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 17:03, 18 Lip 2010 Powrót do góry

Cytat:
— (...) Gdybym tylko miała swój cudowny lek, wyleczyłabym go od razu.
— Przecież go masz! — zawołał Kaspian. — Zupełnie o tym zapomniałem. Po waszym odejściu z Narnii uznałem, że jest częścią skarbu królewskiego, więc wybierając się w podróż, zabrałem go ze sobą.

No ja nie wiem, co za procedury bezpieczeństwa oni mieli w Narnii, skoro skarby narodowego zabiera się w ryzykowną podróż, na jednym pokładzie z królem (bez dziedzica!) i kwiatem rycerstwa Wink Chyba że wszyscy Narnijczycy jak jeden mąż wierzyli, że Aslan czuwa nad wszystkimi i nie dopuści, aby WdŚ zatonął Wink

Też bardzo lubię Driniana, Olle. Jego przekomarzania z Kaspianem zawsze mnie bardzo śmieszyły - tych dwóch wydaje się być dobrymi przyjaciółmi. Tym bardziej dziwi, że w filmie obsadzili w roli Driniana jakiegoś starszego gościa Shocked Czytając książkę, zawsze wydawało mi się, że Drinian nie może być wiele starszy od Kaspiana.

Cytat:
Kiedy następnego ranka dostali z powrotem swoje wysuszone ubrania, od razu wyciągnął z kieszeni mały, czarny notes z ołówkiem i zaczął prowadzić dziennik.

Hm, ciekawe, co zrobił Eustachy, gdy mu się ołówek stępił - albo, nie daj Boże, wypisał do końca! Very Happy

Świetny jest pamiętnik Eustachego - bez niego lektura PWdŚ byłaby zdecydowanie nudniejsza Wink Ciekawe, jak to w filmie pokażą - i jak współczesne dzieciaki zrozumieją, co to w ogóle jest pamiętnik Wink
Cytat:
Wczoraj wieczorem pokazano nam cały statek i robiło mi się niedobrze, gdy Kaspian pysznił się tą swoją dziecinną łódką, jakby to była „Queen Elizabeth”.

No, to ja już nie rozumiem, o co panu Polkowskiemu chodzi, że zamienił Queen Mary (która jest w oryginale) na Elizabeth!

Cytat:
— Przestań — wybełkotał Eustachy. — Idź sobie. Zabierz to. To niebezpieczne. Przestań, mówię. Powiem Kaspianowi. Każę cię związać. Każę ci założyć kaganiec.

Very Happy Very Happy Very Happy
Swoją drogą, to niesamowite, jak bardzo Eustachy się zmienił - przebył chyba najdłuższą drogę do nawrócenia spośród wszystkich narnijskich bohaterów.

PS. Niech mi ktoś wytłumaczy różnicę pomiędzy Islands a Isles. I dlaczego jest The Seven Isles,a le The Lone Islands? Shocked


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 17:04, 18 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 8:58, 19 Lip 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
Ciekawe, jak to w filmie pokażą - i jak współczesne dzieciaki zrozumieją, co to w ogóle jest pamiętnik Wink

Dziennik Wink Nie pamiętnik Wink Jedna moja polonistka bardzo nam na to zawsze zwracała uwagę i mi po niej zostało.

Jest takie zdanie w drugim rozdziale:
Cytat:
Kaspian zaczął jednak znowu uczyć Narnijczyków żeglarskiej sztuki, a "Wędrowiec do Świtu" uchodził za najlepszy okręt, jaki dotąd zbudował.

Dwa pytania - 1.) skąd Kaspian znał tak dobrze żeglarską sztukę? Od dra K.? Rozumiem podstawy, ale żeby król znał ją lepiej niż inni (zakładam, że miał na głowie dość sporo spraw, by żeglugą zajmowali się jacyś oddelegowani ludzie); 2.) w ciągu zaledwie trzech lat jest możliwy taki postęp technologiczny? Toż to sama budowa jednego okrętu na pewno kilka miesięcy trwa, a tu już można porównywać Wędrowca do innych... Chyba, że byli tam jeszcze jacyś Narnijczycy, którzy dobrze pamiętali czasy, kiedy jeszcze po morzu się pływało...
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Pon 17:39, 19 Lip 2010 Powrót do góry

A_g_a_ napisał:
Dwa pytania - 1.) skąd Kaspian znał tak dobrze żeglarską sztukę? Od dra K.? Rozumiem podstawy, ale żeby król znał ją lepiej niż inni (zakładam, że miał na głowie dość sporo spraw, by żeglugą zajmowali się jacyś oddelegowani ludzie); 2.) w ciągu zaledwie trzech lat jest możliwy taki postęp technologiczny? Toż to sama budowa jednego okrętu na pewno kilka miesięcy trwa, a tu już można porównywać Wędrowca do innych... Chyba, że byli tam jeszcze jacyś Narnijczycy, którzy dobrze pamiętali czasy, kiedy jeszcze po morzu się pływało...

Wydaje mi się, że opacznie zrozumiałaś ów cytat (ja za pierwszym czytaniem zrozumiałam tak samo Wink ). Chyba raczej chodzi o to, że Kaspian tego statku nie zbudował własnoręcznie sam - zbudował go jako Państwo Narnijskie, na którego czele stał jako Król. Zaprojektowali jacyś inżynierowie (którzy, prawdopodobnie, pobierali nauki w Galmie), surowca dostarczyły bobry (choć, jak to napisano w KK, ponoć wymarły Shocked ), a zwykli Narnijczycy wybudowali swymi ręcami Very Happy A Kaspian jak przywódca narodu się pod tym dziełem bezczelnie podpisał Wink Z całym szacunkiem dla Kaspiana, w KK zapowiadał się on bardziej na humanistę niż na umysł ścisły (jakoś mi nie wygląda na osobę, która potrafi policzyć np. wytrzymałość belki Wink )

Za to nasuwa mi się drugie pytanie - skąd Narnijczycy wzięli drzewo do budowy? Przecież chyba nie wyrąbali, za przeproszeniem, swoich ziomków (myśmy wszystko zapomnieli - mego dziadka piłą rżnęli!)?
Zobacz profil autora
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 9:31, 20 Lip 2010 Powrót do góry

Może aż tak moja wyobraźnia nie działała, by ujrzeć króla Kaspiana zakasującego rękawy i np. piłującego deski do budowy okrętu Wink Może źle się wyraziłam faktycznie. Ale bardziej miałam na myśli to, iż żeby kogoś czegoś nauczyć, to trochę trzeba się na tym znać... Nawet jeśli szef jakiegoś projektu bezpośrednio w nim nie uczestniczy (a tylko np. wyznacza podział pracy), to musi jednak dość dobrze się orientować w ogóle całego przedsięwzięcia, by faktycznie dobrze swą rolę spełnić - stąd moje czepianie się słówek Razz Ale może faktycznie tym razem zbyt mocne Razz Nie czepiałabym się, gdyby tam było chociaż napisane, że Kaspian ich zmotywował do powrotu do nauki żeglugi, że ich zachęcił, że powziął prowadzenie badań nad tym, przeznaczył środki z budżetu państwa itd. Wink Jeśli tak łatwo było w ciągu trzech lat o tak wysoki poziom tejże dziedziny, to tym bardziej dziwi mnie, że Telmarowie tak się morza wcześniej bali. Strach - strachem, ale ciekawość na pewno też w nich była, a skoro w takiej Galmie nie było to tematem tabu, to i mieszkańcy Narnii pewnie jakiś kontakt z tym musieli mieć (znów żelazna kurtyna, jak za czasów Białej Czarownicy? Wink ).

Może drzewa - tak jak zwierzęta - były i "nieme", i "mówiące"? Zanim takie zetniesz, pukasz w pień, a jeśli nikt się nie odzywa, to ścinasz?
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Wto 19:05, 20 Lip 2010 Powrót do góry

A może faktycznie Kaspian był taki zdolny... Wink Zresztą, tak sobie przypominam ów cytat:

Cytat:
(...) w dniu mojej koronacji, za aprobatą Aslana, złożyłem przysięgę, że kiedy zaprowadzę pokój w Narnii, wyruszę na trwającą rok i jeden dzień wyprawę poza Samotne Wyspy, by odnaleźć przyjaciół mojego ojca lub pomścić ich śmierć, jeśli to będzie możliwe.


i tak sobie myślę, że Oddech Aslana nie maczał w tym palców (Aslan mógł tchnąć w K. wiedzę o statkach - wszak O.A. robił już najróżniejsze rzeczy z ludźmi Wink )
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 21:23, 22 Lip 2010 Powrót do góry

Ha! Ale tłumacząc w ten sposób można dojść do tego, że wszystkie "dziury" się będzie wyjaśniało bezpośrednią interwencją Aslana. To takie trochę rozwiązanie na zasadzie deus ex machina. Rzeczywiście, trzy lata to mało jak na opanowanie wiedzy i umiejętności dotyczącej budowania statków i nawigacji. Budowa żaglowca jeszcze w XVIII wieku mogła trwać latami; miesiącami tylko jeżeli miało się do dyspozycji dostateczną liczbę ludzi. A nauka prawidłowego budowania statków to również był długotrwały, żmudny proces, w trakcie którego nawet największym potęgom morskim zdarzały się [link widoczny dla zalogowanych]. Tak czy inaczej, ja się wcale Eustachemu nie dziwię, bo biorąc pod uwagę doświadczenie (a raczej jego brak) Narnijczyków w tej dziedzinie sama też bym na taki statek nie wsiadła. Faktycznie, nie ma tu chyba innego rozwiązania, niż narnijskie powietrze:) Już bardziej sensowne by było, żeby Kaspian po prostu ten okręt od Galmijczyków (czy jak tam się mieszkańcy Galmy nazywają) kupił i tam również najął całą załogę.

Ale ciekawe jest to, że mamy tutaj kolejny podział dobrzy-źli: dobrzy to ci, którzy interesują się morzem, żeglugą itp., źli - którzy się morza boją. Znów, takie angielskie, wszak to jeden z najbardziej morskich narodów świata (co w mojej prywatnej opinii, z którą można się nie zgadzać, pozostaje w bezpośrednim związku do jego osiągnięć technicznych, społecznych i cywilizacyjnych).

patysio napisał:
Też bardzo lubię Driniana, Olle. Jego przekomarzania z Kaspianem zawsze mnie bardzo śmieszyły - tych dwóch wydaje się być dobrymi przyjaciółmi. Tym bardziej dziwi, że w filmie obsadzili w roli Driniana jakiegoś starszego gościa Shocked Czytając książkę, zawsze wydawało mi się, że Drinian nie może być wiele starszy od Kaspiana.


A mnie jego wiek w filmie nie razi. Po pierwsze, [link widoczny dla zalogowanych] mi wcale na starszego pana, a na człowieka dojrzałego. Po drugie, człowiekowi parę lat starszemu od Kaspiana (a Kaspian był wszak nastolatkiem) to ja bym jednak dowodzenia statkiem nie powierzyła. Już raczej byłby to kolejny argument za tym, żeby nie ryzykować wsiadania na pokład WdŚ:) Tak na marginesie, w serialu BBC Drinian wyglądał jeszcze starzej.

patysio napisał:
Cytat:
— Przestań — wybełkotał Eustachy. — Idź sobie. Zabierz to. To niebezpieczne. Przestań, mówię. Powiem Kaspianowi. Każę cię związać. Każę ci założyć kaganiec.


Swoją drogą, to niesamowite, jak bardzo Eustachy się zmienił - przebył chyba najdłuższą drogę do nawrócenia spośród wszystkich narnijskich bohaterów.


I ciekawe jest to, że chociaż nie uznaje władzy Kaspiana (bo przecież jest republikaninem), to chce do niego biec skarżyć:)! Jak kłócące się dzieci straszące się nawzajem, że naskarżą jakiejś osobie, która jest autorytetem (rodzicowi czy nauczycielowi).

patysio napisał:
PS. Niech mi ktoś wytłumaczy różnicę pomiędzy Islands a Isles. I dlaczego jest The Seven Isles,a le The Lone Islands? Shocked


Na moje wyczucie to głównym wytłumaczeniem różnicy jest "bo tak":) To znaczy, islands jest zasadniczo słówkiem oznaczającym wyspy, a isles ma zabarwienie poetyckie, a także występuje w niektórych nazwach własnych. Czyli po prostu Lewis sobie jedne nazwał islands a drugie isles bo tak mu się podobało. No i isles na ogół są raczej małe.

M.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Sob 19:31, 24 Lip 2010 Powrót do góry

martencja napisał:
Olle napisał:
Buahahaha:] Nom, to by się kłóciło np. z opowiadaniem Gaimana, które kiedyś tu omawialiśmy, a gdzie Z. została profesorką.


No, ale ona dopiero została tą profesorką po przeżytej traumie, tzn. śmierci całej rodziny. To może każdemu wywietrzyć z głowy myśli o nylonowych pończochach.


Mam chyba mało wiary w ludzkie zmiany na lepsze;] Ale racja, takie przeżycie, choć inteligencji nie doda (nie pamiętam w sumie, czy Zuzanna była szczególnie bystrą dziewczynką), to kto wie, może ma siłę wzbudzenia w czowieku chociażby chęć zastanawiania się.

martencja napisał:
Olle napisał:
Swoją drogą, gdyby tak Kaspian przypadkiem padł gdzieś po drodze, to ciekawe kto by objął tron? Zuchon był przecież tylko namiestnikiem jako ten Denethor.


Ten sam problem by powstał zresztą, gdyby umarł/zginął z jakiegokolwiek powodu jeszcze w Narni. Ale może by wynaleźli jakiegoś jego dalszego krewniaka, który mógłby odziedziczyć tron? Przecież część Telmarów została w Narni, mógł się wśród nich znaleźć jakiś daleki kuzyn króla.


O tak, nawet dziesięciu kuzynów.

A_g_a_ napisał:
martencja napisał:

I w ogóle nieładnie jest się wyśmiewać z ludzi cierpiących na chorobę morską! (choć inna sprawa, że Eustachy najwyraźniej ją tylko symulował)

Niby w pierwszym rozdziele na początku jest wspomniane, że Eustachy kiedyś dawniej już raz płynął statkiem i też chorował, więc może jednak nawet, jeśli to nie były objawy faktyczne, to mogło mu się źle kojarzyć takie podróżowanie...


Wydaje mi się, że jednak nie symulował...Smile Jest napisane, że po zażyciu kropli "musiał poczuć się lepiej, bo zamiast dalej narzekać na burzę i swoją głowę, zaczął się domagać wysadzenia na ląd (...)" i bla bla.

martencja napisał:
Olle napisał:
Kaspian oznajmia, iż będą sobie wieczorami śpiewać pieśni i opowiadać stare opowieści. Suuuuuuuuupeeeer, tak jak się robi na statkach pirackich, jo hoł hoł i butelka rumu!


Ale bez Łucji, którą oddelegowali do innej kajuty! Faceci!Razz Już wiem, o co Eustachemu chodziło z tym szowinizmem;)


Bo dla kobiety najlepszym zajęciem na pokładzie jest karmienie kur. Kobiety wiedzą o tym dobrze i zaczynają wypełniać ten obowiązek sumiennie i z sercem przepełnionym radością, kiedy tylko zauważą kury na pokładzie.

martencja napisał:
Eustachy przy okazji objawia kolejny straszny grzech światopoglądowy: jest republikaninem! Och! Ach! A na dodatek pacyfistą! Straszne! I chodzi do szkoły, gdzie nie ma kar fizycznych! O czasy! O obyczaje!


Co ciekawe, sam Lewis chyba nie wspominał dobrze jakiejkolwiek szkoły. Więc co on się tak wyżywa na tej bidnej koedukacji.

patysio napisał:

No ja nie wiem, co za procedury bezpieczeństwa oni mieli w Narnii, skoro skarby narodowego zabiera się w ryzykowną podróż, na jednym pokładzie z królem (bez dziedzica!) i kwiatem rycerstwa Wink Chyba że wszyscy Narnijczycy jak jeden mąż wierzyli, że Aslan czuwa nad wszystkimi i nie dopuści, aby WdŚ zatonął Wink


PROCEDURY w Narni??;] Jeśli są procedury, nie ma przygody!

patysio napisał:
Cytat:
Kiedy następnego ranka dostali z powrotem swoje wysuszone ubrania, od razu wyciągnął z kieszeni mały, czarny notes z ołówkiem i zaczął prowadzić dziennik.

Hm, ciekawe, co zrobił Eustachy, gdy mu się ołówek stępił - albo, nie daj Boże, wypisał do końca! Very Happy


Ech, no a scyzoryki, a noże? Przyszło mi to do głowy, jako komuś, kto od dziesięciu lat gryzda na ocenę i używa do ostrzenia prawie wyłącznie nożyka (oczywiście nigdy nie swojego - dlatego pytanie "masz może nożyk" jeszcze za pięćdziesiąt lat będzie dla mnie kultowe;)).

patysio napisał:
Świetny jest pamiętnik Eustachego - bez niego lektura PWdŚ byłaby zdecydowanie nudniejsza Wink Ciekawe, jak to w filmie pokażą - i jak współczesne dzieciaki zrozumieją, co to w ogóle jest pamiętnik Wink


Głos w tle wyjaśni "to coś w rodzaju takiego starodawnego bloga, drogie dzieci". Chyba że dadzą E. laptopa. To motyw idealny do naszej po-mo ekranizacji.

patysio napisał:
Cytat:
Wczoraj wieczorem pokazano nam cały statek i robiło mi się niedobrze, gdy Kaspian pysznił się tą swoją dziecinną łódką, jakby to była „Queen Elizabeth”.

No, to ja już nie rozumiem, o co panu Polkowskiemu chodzi, że zamienił Queen Mary (która jest w oryginale) na Elizabeth!


:O :O Surprised Neutral

Może pan P. stwierdził, że wszystko, co angielskie, powinno się nazywać "Queen Elizabeth"? I że w takim razie Lewis poprostu się przejęzyczył?

patysio napisał:
patysio napisał:
Też bardzo lubię Driniana, Olle. Jego przekomarzania z Kaspianem zawsze mnie bardzo śmieszyły - tych dwóch wydaje się być dobrymi przyjaciółmi. Tym bardziej dziwi, że w filmie obsadzili w roli Driniana jakiegoś starszego gościa Shocked Czytając książkę, zawsze wydawało mi się, że Drinian nie może być wiele starszy od Kaspiana.


A mnie jego wiek w filmie nie razi. Po pierwsze, [link widoczny dla zalogowanych] mi wcale na starszego pana, a na człowieka dojrzałego. Po drugie, człowiekowi parę lat starszemu od Kaspiana (a Kaspian był wszak nastolatkiem) to ja bym jednak dowodzenia statkiem nie powierzyła. Już raczej byłby to kolejny argument za tym, żeby nie ryzykować wsiadania na pokład WdŚSmile Tak na marginesie, w serialu BBC Drinian wyglądał jeszcze starzej.


Mnie też nie razi ten "dojrzały" człowiek, choć zawsze (w latach dziewczęcych) wyobrażałam sobie Driniana jako zabójczo przystojnego gościa przed trzydziestką ;] Takie tam bzdury;]


Nowy rozdział w przygotowaniu, pojawi się dziś albo jutro.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 19:26, 25 Lip 2010 Powrót do góry

Rozdział III
SAMOTNE WYSPY


Trzeci rozdział i już kłopoty. Kaspian postępuje nieroztropnie, ale to dobrze, bo przynajmniej jest o czym czytać.

Cytat:
(Nawiasem mówiąc, sam nie wiem, jak doszło do tego, że te odległe wyspy stały się częścią narnijskiej Korony; jeśli się kiedyś dowiem, a opowieść okaże się ciekawa, może opiszę to w innej książce.)


Więc się nie dowiedział, albo opowieść nie okazała się ciekawa;(

Uderzyło mnie, że Ryczypisk pozwolił, by Łucja niosła go na barana!! Przecież to... prawie niemożliwe!...

Cytat:
- A więc wiemy już, kim jesteś - powiedział Kaspian. - Łowca ludzi i handlarz żywym towarem! Mam nadzieję, że jesteś z tego dumny.


Trochę sucha ta obelga...Neutral A wypadałoby rzucić mięsem chyba;) Za Kaspiana nadrabia Ryczypisk, ciekawe co on tam wykrzykiwał?

Kaspian znowu, ledwie pojawia się kwestia sporna, już woła miecza i krzyczy że pojedynek.

Jeśli chodzi o słowa Berna o Gumpasie - ach, niestety w prawdziwym świecie prawi królowie Arturowie nie przybywają do naszych czasów, by doprowadzić do porządku złych gubernatorów.

A Bern miał córki - ciekawe, czy los również napiętnował je zezem i piegami, mimo że są wesołe i mają umiejętność... podnoszenia na duchu?

Dowiadujemy się, że dom Berna był niski i miał kolumny, to dość szczegółowy opis architektury, jak na Lewisa...
Zobacz profil autora
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 15:36, 26 Lip 2010 Powrót do góry

Olle napisał:

Cytat:
(Nawiasem mówiąc, sam nie wiem, jak doszło do tego, że te odległe wyspy stały się częścią narnijskiej Korony; jeśli się kiedyś dowiem, a opowieść okaże się ciekawa, może opiszę to w innej książce.)


Więc się nie dowiedział, albo opowieść nie okazała się ciekawa;(


Sad Żeby chociaż jakieś spekulacje móc wysnuć...


Olle napisał:

Cytat:
- A więc wiemy już, kim jesteś - powiedział Kaspian. - Łowca ludzi i handlarz żywym towarem! Mam nadzieję, że jesteś z tego dumny.


Trochę sucha ta obelga...Neutral A wypadałoby rzucić mięsem chyba;) Za Kaspiana nadrabia Ryczypisk, ciekawe co on tam wykrzykiwał?

I to jeszcze w obecności damy! Toż to nawet do Ryczypiska niepodobne, takie wzburzenie!

Olle napisał:

Kaspian znowu, ledwie pojawia się kwestia sporna, już woła miecza i krzyczy że pojedynek.

W końcu wcześniej raz się sprawdziła ta metoda Razz Chłopak się uczy, biorąc przykład z Wielkich Królów Wink
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 11:48, 28 Lip 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
A_g_a_ napisał:
martencja napisał:
I w ogóle nieładnie jest się wyśmiewać z ludzi cierpiących na chorobę morską! (choć inna sprawa, że Eustachy najwyraźniej ją tylko symulował)


Niby w pierwszym rozdziele na początku jest wspomniane, że Eustachy kiedyś dawniej już raz płynął statkiem i też chorował, więc może jednak nawet, jeśli to nie były objawy faktyczne, to mogło mu się źle kojarzyć takie podróżowanie...


Wydaje mi się, że jednak nie symulował... Jest napisane, że po zażyciu kropli "musiał poczuć się lepiej, bo zamiast dalej narzekać na burzę i swoją głowę, zaczął się domagać wysadzenia na ląd (...)" i bla bla.


No niech będzie. Chociaż o ile mogę mówić z doświadczenia, w przypadku choroby morskiej to nie na głowę się akurat narzeka:P Właściwie to nie ma się za bardzo siły narzekać na cokolwiek... Ale może Eustachego zrzędząca natura była silniejsza nawet od choroby morskiej. Tak czy siak fakt pozostaje faktem, że tylko Łucja wykazała zrozumienie wobec tego cierpienia!

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Kaspian oznajmia, iż będą sobie wieczorami śpiewać pieśni i opowiadać stare opowieści. Suuuuuuuuupeeeer, tak jak się robi na statkach pirackich, jo hoł hoł i butelka rumu!


Ale bez Łucji, którą oddelegowali do innej kajuty! Faceci! Już wiem, o co Eustachemu chodziło z tym szowinizmem;)


Bo dla kobiety najlepszym zajęciem na pokładzie jest karmienie kur. Kobiety wiedzą o tym dobrze i zaczynają wypełniać ten obowiązek sumiennie i z sercem przepełnionym radością, kiedy tylko zauważą kury na pokładzie.


Hehehe:) Dobrze przynajmniej, że nikt nie zaczął wydziwiać, że kobieta na pokładzie przynosi pecha... Czy dlatego, bo a) nie przystoi czepiać się królowej, b) Łucja jest za młoda, żeby traktować ją jako kobietę, c) upadek sztuki żeglarskiej w Narni pociągnął za sobą również zapomnienie związanych z nią przesądów?;)

Olle napisał:
patysio napisał:
No ja nie wiem, co za procedury bezpieczeństwa oni mieli w Narnii, skoro skarby narodowego zabiera się w ryzykowną podróż, na jednym pokładzie z królem (bez dziedzica!) i kwiatem rycerstwa Chyba że wszyscy Narnijczycy jak jeden mąż wierzyli, że Aslan czuwa nad wszystkimi i nie dopuści, aby WdŚ zatonął


PROCEDURY w Narni??;] Jeśli są procedury, nie ma przygody!


Właśnie, procedury są dla niepalących wegetarian, miłośników współczesnej sztuki i higienicznej bielizny:P!

Olle napisał:
patysio napisał:
Świetny jest pamiętnik Eustachego - bez niego lektura PWdŚ byłaby zdecydowanie nudniejsza Ciekawe, jak to w filmie pokażą - i jak współczesne dzieciaki zrozumieją, co to w ogóle jest pamiętnik


Głos w tle wyjaśni "to coś w rodzaju takiego starodawnego bloga, drogie dzieci". Chyba że dadzą E. laptopa. To motyw idealny do naszej po-mo ekranizacji.


A co, jak się w laptopie wyczerpie bateria...? Trzeba by może wówczas uczynić poszukiwanie alternatywnych źródeł energii jednym z motywów naszego filmu! I rozszerzyć nawet na całą Narnię, np. że Kaspian & Co wypłynęli w podróż na wschód w wyniku kryzysu energetycznego w kraju! To mogłoby się stać przyczynkiem do licznych odwołań i komentarzy do współczesnej sytuacji międzynarodowej, wojen na Bliskim Wschodzie itp. itd. - w ten sposób uczynilibyśmy z naszej ekranizacji dzieło społecznie i politycznie zaangażowane! Hmmm, to chyba nie ten wątek;)

Olle napisał:
Cytat:
(Nawiasem mówiąc, sam nie wiem, jak doszło do tego, że te odległe wyspy stały się częścią narnijskiej Korony; jeśli się kiedyś dowiem, a opowieść okaże się ciekawa, może opiszę to w innej książce.)


Więc się nie dowiedział, albo opowieść nie okazała się ciekawa;(


Kolejna z niespełnionych obietnic pana L.!:/

Zastanawia mnie, czy Łucja tak do końca książki chodziła boso. To mogło być nawet przyjemne na pokładzie, o ile było ciepło, i na trawiastej Felimacie (chociaż ja akurat nie cierpię chodzić boso po trawie, ale to ja), ale chyba jednak podczas dalszych przygód jakieś buty by jej się przydały.

Faktycznie, postępowanie Kaspiana nie jest zbyt rozsądne, ale jak już wspomniałyśmy, procedury nie obowiązują narnijskich władców. I w ten sposób niewiele brakowało, a cała przygoda skończyłaby się bardzo przykro, a następnie nastąpiłby wielki dyplomatyczny skandal, a kto wie, czy i nie wojna narnijsko-kalormeńska, gdyby całe towarzystwo pokupowali jacyś Kalormeńczycy i wywieźli do swoich domów. W wyniku czego upadek Narni nastąpiłby kilkaset lat wcześniej, niż zakładano i nie mielibyśmy "Srebrnego krzesła" ani "Ostatniej bitwy" (chyba że w zupełnie innym kształcie). Hmm, chyba właśnie popełniam potępiane przez Aslana gdybanie:) Potępiane, ale za to interesujące;)

Cytat:
The Calormen crescent, which is the chief coin in those parts, is worth about a third of a pound.


- wyjaśnie narrator. Biorąc pod uwagę zwyczajną niekonkretność narnijskiego narratora ten szczegół zawsze wprawiał mnie w osłupienie. Skąd nagle taka precyzja i zainteresowanie ekonomią? Czy jest nawet sens pytać, na jakiej podstawie ten kurs został opracowany...? Były jakieś kantory, które wymieniały funty na krescenty, czy jak;)? Czy to na podstawie siły nabywczej? A poza tym, czy ktoś kojarzy, czy to czasem aby nie jest pierwsza wzmianka o Kalormenie w OzN? W KK była wzmianka o Archenlandii, ale o Kalormenie chyba nie... Swoją drogą, czy to, że na Samotnych Wyspach obowiązuje kalormeńska waluta nie jest aby idącym ramię w ramię z kwitnącym handlem niewolnikami znakiem, że wyspy przeszły na ciemną stronę Mocy? Dlaczego ja tyle pytań zadaję;)?

A_g_a_ napisał:
Olle napisał:
Cytat:
- A więc wiemy już, kim jesteś - powiedział Kaspian. - Łowca ludzi i handlarz żywym towarem! Mam nadzieję, że jesteś z tego dumny.


Trochę sucha ta obelga... A wypadałoby rzucić mięsem chyba;) Za Kaspiana nadrabia Ryczypisk, ciekawe co on tam wykrzykiwał?


I to jeszcze w obecności damy! Toż to nawet do Ryczypiska niepodobne, takie wzburzenie!


E, czy ja wiem. Raczej to typowe dla Ryczypiska, reagować gwałtownie na wszelkie zniewagi, a cóż może być większą zniewagą niż pojmanie przez handlarzy niewolników! Zgadzam się z Olle, uwaga Kaspiana trochę sucha, może miał nadzieję, że jego moralna wyższość oraz królewski autorytet (nawet jeżeli ukryty) po prostu podziała na Glina (skąd Polkowski wytrzasnął to imię, swoją drogą?) miażdżąco!

A swoją drogą podoba mi się, jak jest napisany dialog między Glinem a lordem Bernem: to przymilanie się i targowanie handlarza i pointa: "Why, I treat 'em like my own childen." - "That's likely enough to be true," said the other grimly. Zasugerowany jest temat ponury i okrutny jak na książkę dla dzieci.

Olle napisał:
Kaspian znowu, ledwie pojawia się kwestia sporna, już woła miecza i krzyczy że pojedynek.


Czyżby narnijska wersja sądu bożego... hmm... aslanowego? Władco-zza-morzowego...? Swoją drogą, Kaspian zaczyna dumnie swoją przemowę, że może zgadnąć, kim jest lord Bern, po czym po wymienieniu pięciu imion reszty zapomina:) I say, to mu jednak odejmuje nieco wiarygodności i patosu;) A potem:

Cytat:
"By heaven," exclaimed the man, "it is his father's very voice and trick of speech. My liege - your Majesty -" And there in the field he knelt and kissed the King's hand.


- z czego wynika, że wystarczy być dobrym aktorem, żeby móc być wziętym za króla Narni:P Och, ale ze mnie cynizm wyłazi znów... Na koniec rozdziału gorącogłowi Kaspian i Drinian gotowi byliby popełnić kolejne romantyczne głupstwo, na szczęście Bern okazał się człowiekiem rozsądnym i przewidującym.

Olle napisał:
A Bern miał córki - ciekawe, czy los również napiętnował je zezem i piegami, mimo że są wesołe i mają umiejętność... podnoszenia na duchu?


Olle, czyżbyś coś, ekhem, sugerowała...?;)

M.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)