Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Podróż "Wędrowca do Świtu" Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Śro 20:37, 28 Lip 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
patysio napisał:
Cytat:
Wczoraj wieczorem pokazano nam cały statek i robiło mi się niedobrze, gdy Kaspian pysznił się tą swoją dziecinną łódką, jakby to była „Queen Elizabeth”.

No, to ja już nie rozumiem, o co panu Polkowskiemu chodzi, że zamienił Queen Mary (która jest w oryginale) na Elizabeth!

Może pan P. stwierdził, że wszystko, co angielskie, powinno się nazywać "Queen Elizabeth"? I że w takim razie Lewis poprostu się przejęzyczył?

Nie sądzę, żeby to była pomyłka L. - może stwierdził, że Queen Mary jest troszkę za stara i nowszy model dłużej przetrwa w świadomości czytelników Wink Skoro E., E. i Ł. podróżowali Wędrowcem w 1942 r - dwa lata po dziewiczym rejsie QE (wg Wikipedii) - QE mogła faktycznie być dla Eustachego synonimem super statku. A skoro E. czytał tyle praktycznych książek, na pewno wiedział, co tam nowego w świecie technologii (oprócz super nowoczesnych maszyn rolniczych Wink ) i QM mogła być dla niego już rupieciem (jak to on nazywa - a rotten thing).

Czytając moje angielskie wydanie dalej, dochodzę do wniosku, że te różne wyskoki pana P. to w dużej mierze wina przekładów. W moim tłumaczeniu Polkowskiego (wydanie poprawione, 1997) pod koniec rozdziału o Ciemnej Wyspie jest wzmianka następująca:
Cytat:
* Zakończenie tego rozdziału uwzględnia zmiany poczynione przez C.S. Lewisa w wydaniu amerykańskim — przyp. tłum.

Wnioskuję stąd, że Polkowski tłumacząc opierał się na wydaniu amerykańskim, nie angielskim, bo Queen Mary (zamiast Elizabeth) występuje w czytanym przeze mnie wydaniu angielskim z 1997 roku. Oprócz tej jednej, nie tak bardzo istotnej, różnicy jest wiele innych, wstrząsających różnic - o których będę na bieżąco informować, albowiem występują w późniejszych rozdziałach Wink

Olle napisał:
Mnie też nie razi ten "dojrzały" człowiek, choć zawsze (w latach dziewczęcych) wyobrażałam sobie Driniana jako zabójczo przystojnego gościa przed trzydziestką ;] Takie tam bzdury;]

O to to! I znowu wyszło, że jestem płytka jak mielizna Wink Ale przynajmniej pończoch niecierpię (gdyby ktoś był ciekaw) Very Happy

Olle napisał:
Rozdział III
SAMOTNE WYSPY


Uderzyło mnie, że Ryczypisk pozwolił, by Łucja niosła go na barana!! Przecież to... prawie niemożliwe!...

Hehe Very Happy Ryczypisk bywa czasami irytujący z tą swoją zapalczywością (w czasach Lewisa jeszcze nie słyszeli o ADHD ;P) - aczkolwiek dzięki temu bywa zabawny, to fakt.

Kurde, ilekroć czytam wypowiedzi w stylu:
Cytat:
"Hullo! What's this?" said Edmund suddenly

to dziwię się, że P. nie przetłumaczył tego jako: Helooooł!? Very Happy Myślę, że w naszej post-mod wersji można by uwspółcześnić wypowiedzi bohaterów ;P

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
(Nawiasem mówiąc, sam nie wiem, jak doszło do tego, że te odległe wyspy stały się częścią narnijskiej Korony; jeśli się kiedyś dowiem, a opowieść okaże się ciekawa, może opiszę to w innej książce.)

Więc się nie dowiedział, albo opowieść nie okazała się ciekawa;(

Kolejna z niespełnionych obietnic pana L.!:/

Trzeba by założyć topic z takimi obiecanymi przez L. niewyjaśnionymi sprawami z OzN, coby nam nie umknęły te dziury - może jakieś apokryfy znajdziemy? Wink (co prawda jest już Lista braków, ale dot. ona bardziej braków niezauważonych przez Autora)

martencja napisał:
Zastanawia mnie, czy Łucja tak do końca książki chodziła boso.

Nie chodziła - co prawda jest o tym mowa dopiero 2 rozdziały później, ale i tak ujawnię Wink że dostała na Samotnych Wyspach buty i chodaki. A dużo później, jak pamiętacie, na Wyspie Głosów, Łucji wpadł kamyk do buta na alejce wiodącej ku domu Czarodzieja.

martencja napisał:
Cytat:
The Calormen crescent, which is the chief coin in those parts, is worth about a third of a pound.

- wyjaśnie narrator. Biorąc pod uwagę zwyczajną niekonkretność narnijskiego narratora ten szczegół zawsze wprawiał mnie w osłupienie. Skąd nagle taka precyzja i zainteresowanie ekonomią? Czy jest nawet sens pytać, na jakiej podstawie ten kurs został opracowany...? Były jakieś kantory, które wymieniały funty na krescenty, czy jak;)? Czy to na podstawie siły nabywczej?

Niby szczegół, M., ale jaki niekonkretny - przecież nie uwierzę w to, że ten kurs był stały! A poza tym, co to w ogóle na określenie: about a third of a pound? O to about w czasie kryzysu na giełdzie maklerzy popełniali samobójstwa, a L. tak sobie niefrasobliwie stwierdza. Ach, już widzę tę tablicę kursów ogłaszaną codziennie przez NBN (Narodowy Bank Narnijski) Very Happy

Archiwalne kursy walut od 01-01-XXXX do 31-12-XXXX: 1 crescent = about 0,33 pound

martencja napisał:
A poza tym, czy ktoś kojarzy, czy to czasem aby nie jest pierwsza wzmianka o Kalormenie w OzN? W KK była wzmianka o Archenlandii, ale o Kalormenie chyba nie...

Były nawet dwie wzmianki (sprytnie znalazłam je przy pomocy ctrl+F w pdfie Very Happy) :
Cytat:
przypomnijcie sobie dzień przed przybyciem posła od króla Kalormenów, czy nie pamiętacie, jak zakładaliśmy sad za północną bramą Ker-Paravelu? Sama Pomona, królowa drzewnych ludzi, przybyła, aby wypowiedzieć nad nim swoje życzliwe zaklęcia. A poczciwe krety wykonały wszystkie prace ziemne.
(...)
W dzisiejszej Narnii zwierzęta są zupełnie inne. To biedne, nieme, otępiałe stworzenia, takie jak w Kalormenie czy Telmarze.


martencja napisał:
Swoją drogą, czy to, że na Samotnych Wyspach obowiązuje kalormeńska waluta nie jest aby idącym ramię w ramię z kwitnącym handlem niewolnikami znakiem, że wyspy przeszły na ciemną stronę Mocy?

Może też być wynikiem bliskości geograficznej Samotnych Wysp z Kalormenem Wink Ale oczywiście Twoja teoria, Marto, jest jak najbardziej słuszna i cudownie symboliczna (przecież czynnik geograficzny jest taaaki praktyczny i nudny!) - kto poddaje się żądzy pieniądza, ten Aslana w sercu nie ma! Very Happy

Co do Glina, też się zastanawiałam - Pug przecież nie znaczy nic, a już na pewnie nic związanego z gliną. Chyba, że chodziło o gliniarza (skorumpowanego Very Happy takiego jak Stansfield w Leonie zawodowcu) Wink

Cytat:
Na Felimacie są tylko pasterze strzegący wielkich stad owiec.

Hehe, Narnijczycy pewnie potrzebowali Felimaty for strategic sheep purposes (7:38 ) Very Happy

Cytat:
Łucja była wciąż boso (...), ale wcale się tym nie przejmowała, skoro czekał ją spacer po puszystej murawie.

Czyżby Łucja nie bała się wdepnąć w jakąś owczą niespodziankę? (chyba że to były mówiące owce i chadzały do kuwety)

PS. A zwróciliście uwagę, że na ilustracji pod koniec tego rozdziału WdŚ wygląda, jakby płynął, a przecież ma podniesiony żagiel?


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Śro 21:04, 28 Lip 2010, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 20:53, 01 Sie 2010 Powrót do góry

martencja napisał:

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Kaspian oznajmia, iż będą sobie wieczorami śpiewać pieśni i opowiadać stare opowieści. Suuuuuuuuupeeeer, tak jak się robi na statkach pirackich, jo hoł hoł i butelka rumu!


Ale bez Łucji, którą oddelegowali do innej kajuty! Faceci! Już wiem, o co Eustachemu chodziło z tym szowinizmem;)


Bo dla kobiety najlepszym zajęciem na pokładzie jest karmienie kur. Kobiety wiedzą o tym dobrze i zaczynają wypełniać ten obowiązek sumiennie i z sercem przepełnionym radością, kiedy tylko zauważą kury na pokładzie.


Hehehe:) Dobrze przynajmniej, że nikt nie zaczął wydziwiać, że kobieta na pokładzie przynosi pecha... Czy dlatego, bo a) nie przystoi czepiać się królowej, b) Łucja jest za młoda, żeby traktować ją jako kobietę, c) upadek sztuki żeglarskiej w Narni pociągnął za sobą również zapomnienie związanych z nią przesądów?Wink


Stawiam na b;]

martencja napisał:
Olle napisał:
patysio napisał:
No ja nie wiem, co za procedury bezpieczeństwa oni mieli w Narnii, skoro skarby narodowego zabiera się w ryzykowną podróż, na jednym pokładzie z królem (bez dziedzica!) i kwiatem rycerstwa Chyba że wszyscy Narnijczycy jak jeden mąż wierzyli, że Aslan czuwa nad wszystkimi i nie dopuści, aby WdŚ zatonął


PROCEDURY w Narni??;] Jeśli są procedury, nie ma przygody!


Właśnie, procedury są dla niepalących wegetarian, miłośników współczesnej sztuki i higienicznej bielizny:P!


I feministek!

Gdyby tak mistrz Lewis nas przeczytał, to by dostał zawału albo nas przekląłVery Happy Nie ma to jak lincz na ulubionym pisarzu:D

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
(Nawiasem mówiąc, sam nie wiem, jak doszło do tego, że te odległe wyspy stały się częścią narnijskiej Korony; jeśli się kiedyś dowiem, a opowieść okaże się ciekawa, może opiszę to w innej książce.)


Więc się nie dowiedział, albo opowieść nie okazała się ciekawa;(


Kolejna z niespełnionych obietnic pana L.!:/


Mężczyźni!;/

martencja napisał:
Faktycznie, postępowanie Kaspiana nie jest zbyt rozsądne, ale jak już wspomniałyśmy, procedury nie obowiązują narnijskich władców. I w ten sposób niewiele brakowało, a cała przygoda skończyłaby się bardzo przykro, a następnie nastąpiłby wielki dyplomatyczny skandal, a kto wie, czy i nie wojna narnijsko-kalormeńska, gdyby całe towarzystwo pokupowali jacyś Kalormeńczycy i wywieźli do swoich domów. W wyniku czego upadek Narni nastąpiłby kilkaset lat wcześniej, niż zakładano i nie mielibyśmy "Srebrnego krzesła" ani "Ostatniej bitwy" (chyba że w zupełnie innym kształcie). Hmm, chyba właśnie popełniam potępiane przez Aslana gdybanie:) Potępiane, ale za to interesujące;)


Ale i tak wojna z Kalormenem była ponoć nieunikniona, wg przewidywań Berna. Narnijczycy narobili bałaganu i odpłynęli, mimo że Wyspy potrzebowały pomocy (bo co by powiedział Kaspian Ryczypiskowi?Wink).

martencja napisał:
Swoją drogą, czy to, że na Samotnych Wyspach obowiązuje kalormeńska waluta nie jest aby idącym ramię w ramię z kwitnącym handlem niewolnikami znakiem, że wyspy przeszły na ciemną stronę Mocy? Dlaczego ja tyle pytań zadajęWink?


hje hje;]
Rzeczywiście to wyglądało, jakby Wyspy w sposób dość subtelny przechodziły do kręgu państw Złych, w których epicentrum znajdował się Kalormen i... eee, chyba tylko Kalormen.

martencja napisał:
Olle napisał:
Kaspian znowu, ledwie pojawia się kwestia sporna, już woła miecza i krzyczy że pojedynek.


Czyżby narnijska wersja sądu bożego... hmm... aslanowego? Władco-zza-morzowego...? Swoją drogą, Kaspian zaczyna dumnie swoją przemowę, że może zgadnąć, kim jest lord Bern, po czym po wymienieniu pięciu imion reszty zapomina:) I say, to mu jednak odejmuje nieco wiarygodności i patosu;) A potem:

Cytat:
"By heaven," exclaimed the man, "it is his father's very voice and trick of speech. My liege - your Majesty -" And there in the field he knelt and kissed the King's hand.


- z czego wynika, że wystarczy być dobrym aktorem, żeby móc być wziętym za króla Narni:P Och, ale ze mnie cynizm wyłazi znów... Na koniec rozdziału gorącogłowi Kaspian i Drinian gotowi byliby popełnić kolejne romantyczne głupstwo, na szczęście Bern okazał się człowiekiem rozsądnym i przewidującym.


Kaspian bardzo mi czasem przypomina Robina Hooda z Facetów w rajtuzach;| No nic nie mogę na to poradzić... ta czysto "angielska skłonność do przemówień" (żebym to ja pamiętała, gdzie wyczytałam to spostrzeżenie, chyba u Dickensa).

martencja napisał:
Olle napisał:
A Bern miał córki - ciekawe, czy los również napiętnował je zezem i piegami, mimo że są wesołe i mają umiejętność... podnoszenia na duchu?


Olle, czyżbyś coś, ekhem, sugerowała...?Wink


Ja? Ja? Najpierw Lewis pisze takie rzeczy, a potem ja się muszę za niego tłumaczyć;D

patysio napisał:
Olle napisał:
patysio napisał:
Cytat:
Wczoraj wieczorem pokazano nam cały statek i robiło mi się niedobrze, gdy Kaspian pysznił się tą swoją dziecinną łódką, jakby to była „Queen Elizabeth”.

No, to ja już nie rozumiem, o co panu Polkowskiemu chodzi, że zamienił Queen Mary (która jest w oryginale) na Elizabeth!

Może pan P. stwierdził, że wszystko, co angielskie, powinno się nazywać "Queen Elizabeth"? I że w takim razie Lewis poprostu się przejęzyczył?

Nie sądzę, żeby to była pomyłka L. - może stwierdził, że Queen Mary jest troszkę za stara i nowszy model dłużej przetrwa w świadomości czytelników Wink Skoro E., E. i Ł. podróżowali Wędrowcem w 1942 r - dwa lata po dziewiczym rejsie QE (wg Wikipedii) - QE mogła faktycznie być dla Eustachego synonimem super statku. A skoro E. czytał tyle praktycznych książek, na pewno wiedział, co tam nowego w świecie technologii (oprócz super nowoczesnych maszyn rolniczych Wink ) i QM mogła być dla niego już rupieciem (jak to on nazywa - a rotten thing).


No może, ja się tam nie znam na statkach, więc nie będę rozwijać tematu :/

patysio napisał:

Czytając moje angielskie wydanie dalej, dochodzę do wniosku, że te różne wyskoki pana P. to w dużej mierze wina przekładów. W moim tłumaczeniu Polkowskiego (wydanie poprawione, 1997) pod koniec rozdziału o Ciemnej Wyspie jest wzmianka następująca:
Cytat:
* Zakończenie tego rozdziału uwzględnia zmiany poczynione przez C.S. Lewisa w wydaniu amerykańskim — przyp. tłum.

Wnioskuję stąd, że Polkowski tłumacząc opierał się na wydaniu amerykańskim, nie angielskim, bo Queen Mary (zamiast Elizabeth) występuje w czytanym przeze mnie wydaniu angielskim z 1997 roku. Oprócz tej jednej, nie tak bardzo istotnej, różnicy jest wiele innych, wstrząsających różnic - o których będę na bieżąco informować, albowiem występują w późniejszych rozdziałach Wink


To super! Będę wdzięczna, bo jestem ciekawa tych różnic. Chyba pisałam już o czymś w tym rodzaju w 12. poście tego tematu, przypomnę [link widoczny dla zalogowanych] dla zainteresowanych.

patysio napisał:
Olle napisał:
Mnie też nie razi ten "dojrzały" człowiek, choć zawsze (w latach dziewczęcych) wyobrażałam sobie Driniana jako zabójczo przystojnego gościa przed trzydziestką ;] Takie tam bzdury;]

O to to! I znowu wyszło, że jestem płytka jak mielizna Wink Ale przynajmniej pończoch niecierpię (gdyby ktoś był ciekaw) Very Happy


Chyba ja raczej, jeśli chodzi o tą mieliznę;] Chociaż... skąd pomysł, że podziwianie wyimaginowanej męskiej urody miałoby być zarezerwowane tylko i wyłącznie dla kobiet płytkich??;D

patysio napisał:

Archiwalne kursy walut od 01-01-XXXX do 31-12-XXXX: 1 crescent = about 0,33 pound


No jestem pod wrażeniem Waszej wiedzy walutowej!!!Very Happy Analiza kronik pod względem ekonomicznym - to jest dopiero wyzwanie!

patysio napisał:
Co do Glina, też się zastanawiałam - Pug przecież nie znaczy nic, a już na pewnie nic związanego z gliną. Chyba, że chodziło o gliniarza (skorumpowanego Very Happy takiego jak Stansfield w Leonie zawodowcu) Wink


Laughing Może pan Tłumacz jest fanem filmów sensacyjnych?

patysio napisał:
PS. A zwróciliście uwagę, że na ilustracji pod koniec tego rozdziału WdŚ wygląda, jakby płynął, a przecież ma podniesiony żagiel?


Hmm, hmm, wioseł też nie widać, zresztą cała załoga chyba stoi na pokładzie. Więc może po prostu nie płynie?

Nowy rozdział w nowym poście, bo jak mi się coś przypadkiem skasuje to będzie masakra.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 21:03, 01 Sie 2010 Powrót do góry

Rozdział IV
CO ZROBIŁ KASPIAN


W tym rozdziale pojawia się parodia biurokratycznego państwa - wszystko jest zardzewiałe, rozklekotane, odwykłe do wojny, kapitan straży ubiera się jak dandys (przypomniało mi się w tym miejscu z "Inklingów", że Lewis patrzył podejrzliwie na dobrze ubierających się facetów - była wtedy moda na pozowanie się na homo na uczelniach, jako środowiskach postępowych, sam Lewis ponoć specjalnie nosił jakieś zwykłe łachy, z niechęci do tego zjawiska i żeby go nikt nie posądził o cośtam). Byle co i już chcą powoływać komisję 8] A przede wszystkim urzędy, same urzędy, dostać się do nich trudno, ogólnie kabała i "Proces" Kafki... tu wkracza Kejspian i robi tytułowe COŚ! Rozcina węzeł gordyjski! Obrusza się z obrzydzenia na widok niewolnictwa!!!1! Tak, jakby mówił: oj, oj i machał palcem. Ten Kejspian, ach ten Kejspian! A jak wchodzi! Siło i godnościo osobisto. I przebiegłościo, oczywiście (przy okazji - ciekawe info, że na Wędrowcu płynęło ok. 50 osób; na film poczekamy, policzymy;).

Zwróciłam uwagę na to, że w tej historii kojarzy się postęp z niewolnictwem, coś zupełnie innego niż "u nas". Niewolników sprzedaje się nie tylko do Kalormenu, ale i do innych krajów - mamy też inne rynki zbytu - mówi Gumpas (ciekawe, jakie??). Nie wiem tylko o co chodzi z tym jajkiem. Nie słyszłam, żeby się mówiło "postęp w jajku", ale ja się tam nie znam. Chyba że się tak mówi w Narni. Albo może Kaspiana już charakteryzują takie marne riposty i musimy się do tego przyzwyczaić;|

Terytorium Wysp rządzi gubernator Gumpas zwany Jego Wystarczalnością (swoją drogą, bravo za ten tytułVery Happy), ale gubernator jest niebaśniowy, w baśniach są książęta, więc Bern zostaje Księciem Samotnych Wysp (to brzmi lepiej!). Poza tym Gumpas jest rudy (przeważnie) - czy Lewis miał jakąś awersję do tego koloru włosów??

I oczywiście nie mogę nie wspomnieć, że zawsze lubiłam ten rozdział, bo ta sprawiedliwość tak zwyciężyła, wszystko się stało stanowczo, grzecznie, mimo że z pewną niezbędną dozą eleganckiej brutalności ("Prawdziwy problem polega na tym (...), czy ty i cała reszta tej hałastry opuścicie zamek bez chłosty, czy też z chłostą";]).

Całe to nadejście Kaspiana przypomina mi znany motyw biblijny - uważajcie, bo nie znacie dnia ani godziny.

Z różnych rzeczy, które sobie zaznaczyłam - opis Kalormenów, choć krótki, a i tak cięty. Niezależnie od kwestii, jakie wypowiadają, zawsze chodzi im oczywiście o pieniądze. Noszą też zwiewne szerokie szaty oraz pomarańczowe turbany - może się przydać na przyszłość, jeśli będziemy omawiać lub rysować Kalormenów.

I jeszcze jeden cytat:

Cytat:
Żołnierze, do których dotarło tylko coś o beczułce wina, wrzasnęli ochoczo.


Wink
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 13:44, 07 Sie 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
martencja napisał:
Zastanawia mnie, czy Łucja tak do końca książki chodziła boso.

Nie chodziła - co prawda jest o tym mowa dopiero 2 rozdziały później, ale i tak ujawnię ;) że dostała na Samotnych Wyspach buty i chodaki. A dużo później, jak pamiętacie, na Wyspie Głosów, Łucji wpadł kamyk do buta na alejce wiodącej ku domu Czarodzieja.


Racja, głupie pytania zadaję - znak, że już dawno PWdŚ nie czytałam i pewne fakty mi wywietrzały z głowy.

patysio napisał:
martencja napisał:
Cytat:
The Calormen crescent, which is the chief coin in those parts, is worth about a third of a pound.

- wyjaśnie narrator. Biorąc pod uwagę zwyczajną niekonkretność narnijskiego narratora ten szczegół zawsze wprawiał mnie w osłupienie. Skąd nagle taka precyzja i zainteresowanie ekonomią? Czy jest nawet sens pytać, na jakiej podstawie ten kurs został opracowany...? Były jakieś kantory, które wymieniały funty na krescenty, czy jak;)? Czy to na podstawie siły nabywczej?

Niby szczegół, M., ale jaki niekonkretny - przecież nie uwierzę w to, że ten kurs był stały! A poza tym, co to w ogóle na określenie: about a third of a pound? O to about w czasie kryzysu na giełdzie maklerzy popełniali samobójstwa, a L. tak sobie niefrasobliwie stwierdza. Ach, już widzę tę tablicę kursów ogłaszaną codziennie przez NBN (Narodowy Bank Narnijski) :D


No właśnie, ale czy mógłby istnieć taki NBN? Bo czy w Narni w ogóle posługiwano się pieniędzmi, czy raczej stosowano handel wymienny? Wtedy dopiero zaczęłyby się problemy z ustaleniem kursu! Tak czy inaczej, idea porównywania waluty świata realnego z walutą świata fantastycznego wydaje mi się wysoce absurdalna...

patysio napisał:
Archiwalne kursy walut od 01-01-XXXX do 31-12-XXXX: 1 crescent = about 0,33 pound


:D

Ale nie jest to takie głupie, bo dzięki temu możemy wynieść z lektury OzN nową wiedzę. Np. można było kupić sobie porządnego niewolnika za ok. 20 krescentów, czyli trochę ponad 7 funtów! Jeszcze jakbyśmy wiedzieli, jaką miał wartość funt w latach 40tych...

patysio napisał:
martencja napisał:
A poza tym, czy ktoś kojarzy, czy to czasem aby nie jest pierwsza wzmianka o Kalormenie w OzN? W KK była wzmianka o Archenlandii, ale o Kalormenie chyba nie...

Były nawet dwie wzmianki (sprytnie znalazłam je przy pomocy ctrl+F w pdfie :D) :
Cytat:
przypomnijcie sobie dzień przed przybyciem posła od króla Kalormenów, czy nie pamiętacie, jak zakładaliśmy sad za północną bramą Ker-Paravelu? Sama Pomona, królowa drzewnych ludzi, przybyła, aby wypowiedzieć nad nim swoje życzliwe zaklęcia. A poczciwe krety wykonały wszystkie prace ziemne.
(...)
W dzisiejszej Narnii zwierzęta są zupełnie inne. To biedne, nieme, otępiałe stworzenia, takie jak w Kalormenie czy Telmarze.


No oczywiście, straszna gapa ze mnie ostatnio!

patysio napisał:
Cytat:
Łucja była wciąż boso (...), ale wcale się tym nie przejmowała, skoro czekał ją spacer po puszystej murawie.

Czyżby Łucja nie bała się wdepnąć w jakąś owczą niespodziankę? (chyba że to były mówiące owce i chadzały do kuwety)


Tylko jeden z powodów, dla którego nie lubię chodzić boso po trawie...

Olle napisał:
Gdyby tak mistrz Lewis nas przeczytał, to by dostał zawału albo nas przekląłVery Happy Nie ma to jak lincz na ulubionym pisarzu:D


E tam lincz. Mam nadzieję, że aż tak drażliwy to on nie był:)

Olle napisał:
martencja napisał:
Faktycznie, postępowanie Kaspiana nie jest zbyt rozsądne, ale jak już wspomniałyśmy, procedury nie obowiązują narnijskich władców. I w ten sposób niewiele brakowało, a cała przygoda skończyłaby się bardzo przykro, a następnie nastąpiłby wielki dyplomatyczny skandal, a kto wie, czy i nie wojna narnijsko-kalormeńska, gdyby całe towarzystwo pokupowali jacyś Kalormeńczycy i wywieźli do swoich domów. W wyniku czego upadek Narni nastąpiłby kilkaset lat wcześniej, niż zakładano i nie mielibyśmy "Srebrnego krzesła" ani "Ostatniej bitwy" (chyba że w zupełnie innym kształcie). Hmm, chyba właśnie popełniam potępiane przez Aslana gdybanie:) Potępiane, ale za to interesujące;)


Ale i tak wojna z Kalormenem była ponoć nieunikniona, wg przewidywań Berna. Narnijczycy narobili bałaganu i odpłynęli, mimo że Wyspy potrzebowały pomocy (bo co by powiedział Kaspian Ryczypiskowi?Wink).


Tak, rzeczywiście, ta motywacja jest wprost porażająca. Wyobrażam sobie Kaspiana stojącego potem przed jakąś komisją śledczą mającą zbadać nierozsądne postępowanie władcy, które doprowadziło do wyniszczającej wojny, na pytanie o motywację swojego postępowania odpowiadającego: "No bo... Bo co ja bym powiedział Ryczypiskowi???":P Tak czy siak, do wojny najwyraźniej jednak mimo wszystko nie doszło, najwyraźniej w Kalormenie żywa była jeszcze pamięć dokonań Rabadasza, a może po prostu Samotne Wyspy okazały się nie być jednak aż tak ważnym rynkiem, jak się ich mieszkańcom wydawało.

Olle napisał:
martencja napisał:
Swoją drogą, czy to, że na Samotnych Wyspach obowiązuje kalormeńska waluta nie jest aby idącym ramię w ramię z kwitnącym handlem niewolnikami znakiem, że wyspy przeszły na ciemną stronę Mocy? Dlaczego ja tyle pytań zadaję;)?


hje hje;]
Rzeczywiście to wyglądało, jakby Wyspy w sposób dość subtelny przechodziły do kręgu państw Złych, w których epicentrum znajdował się Kalormen i... eee, chyba tylko Kalormen.


Ach, czyżby na długo przed prezydentem Bushem wymyślono w Kalormenie Axis of Evil:) (A jak się nazywa mała oś? Osiecka!;))

Olle napisał:
patysio napisał:
Olle napisał:
Mnie też nie razi ten "dojrzały" człowiek, choć zawsze (w latach dziewczęcych) wyobrażałam sobie Driniana jako zabójczo przystojnego gościa przed trzydziestką ;] Takie tam bzdury;]


O to to! I znowu wyszło, że jestem płytka jak mielizna Wink Ale przynajmniej pończoch niecierpię (gdyby ktoś był ciekaw) Very Happy


Chyba ja raczej, jeśli chodzi o tą mieliznę;] Chociaż... skąd pomysł, że podziwianie wyimaginowanej męskiej urody miałoby być zarezerwowane tylko i wyłącznie dla kobiet płytkich??;D


Stanowczo nie jest! Czy to wyimaginowanej, czy realnej!

Olle napisał:
patysio napisał:
Co do Glina, też się zastanawiałam - Pug przecież nie znaczy nic, a już na pewnie nic związanego z gliną. Chyba, że chodziło o gliniarza (skorumpowanego Very Happy takiego jak Stansfield w Leonie zawodowcu) Wink


Laughing Może pan Tłumacz jest fanem filmów sensacyjnych?


Tknęło mnie podejrzenie, czy czasem nie był pod wrażeniem filmu "Zabij mnie, glino", ale film miał premierę dwa czy trzy lata po ukazaniu się pierwszego polskiego przekładu PWdŚ;)

Olle napisał:
patysio napisał:
PS. A zwróciliście uwagę, że na ilustracji pod koniec tego rozdziału WdŚ wygląda, jakby płynął, a przecież ma podniesiony żagiel?


Hmm, hmm, wioseł też nie widać, zresztą cała załoga chyba stoi na pokładzie. Więc może po prostu nie płynie?


Mi się wydaje, że nie płynie, a jedynie wiatr unosi chorągwie, przez co wygląda dynamicznie:)

Bardzo mi się podoba Twoje, Olle, streszczenie najnowszego rozdziału:) A szczególnie:

Olle napisał:
Albo może Kaspiana już charakteryzują takie marne riposty i musimy się do tego przyzwyczaić;|


;)

Olle napisał:
Lewis patrzył podejrzliwie na dobrze ubierających się facetów - była wtedy moda na pozowanie się na homo na uczelniach, jako środowiskach postępowych, sam Lewis ponoć specjalnie nosił jakieś zwykłe łachy, z niechęci do tego zjawiska i żeby go nikt nie posądził o cośtam


Ach, więc rozumiem, że Lewis stanowi wzór do naśladowania dla większości polskich mężczyzn...! Ale a propos tego zdanie o kapitanie jest prawdziwą perełką:

Cytat:
"I am, more or less, if you know what I mean," said a languid and rather dandified young person without any armour at all.


Jak dandys, to oczywiście w parze idzie za tym, że: a) nie umie porządnie odpowiedzieć na proste pytanie, b) ma rozleniwiony wygląd (bo oczywiście wszyscy dandysi są leniwi, jakby nadążanie za aktualną modą nie wymagało wysiłku:P), c) nie nosi zbroi (pewnie jest niemodna;)), a to wszystko prowadzi do tego, że d) nie można go nawet nazwać mężczyzną, tylko co najwyżej "osobą"!

Cytat:
At first the only people who cheered were those who had been warned by Bern's messenger and knew what was happening and wanted it to happen. But then all the children joined in because they liked a procession and had seen very few. And then all the schoolboys joined in because they also liked processions and felt that the more noise and disturbance there was the less likely they would be to have any school that morning. And then all the old women put their heads out of doors and windows and began chattering and cheering because it was a king, and what is a governor compared with that? And all the young women joined in for the same reason and also because Caspian and Drinian and the rest were so handsome. And then all the young men came to see what the young women were looking at, so that by the time Caspian reached the castle gates, nearly the whole town was shouting; and where Gumpas sat in the castle, muddling and messing about with accounts and forms and rules and regulations, he heard the noise.


Mamy tu ładny opis zachowania tłumu. A przy okazji także potwierdzenie, z ust samego narratora, że Kaspian i Drinian byli przystojni, a więc już zupełnie nie musimy bać się oskarżeń o płytkość:)!

Cytat:
See to it on pain of our extreme displeasure.


- grozi Kaspian kapitanowi. No no no, jakie groźnie groźne groźby tu padają, kapitan już zapewne drży ze strachu! Dowiadujemy się też, że Wyspy nie płaciły należnej daniny od 150 lat. Czyżby tylko tak długo Telmarowie bali się morza? Abstrahując od moralnych aspektów handlu niewolnikami, argumentacja Kaspiana jest ekonomicznie dość idiotyczna... Ciekawa jestem, jak się miała kondycja finansowa Wysp po zniesieniu niewolnictwa, swoją drogą. Oczywiście nie jest to zupełnie ten rodzaj informacji, których można by oczekiwać po Lewisie:) Tak czy inaczej, rozdział ten jest kapitalny, jak Kaspian z Bernem "podbijają" Wyspy podstępem, bez chociażby dobycia miecza. Oczywiście, można się spodziewać, w ekranizacji będzie tu wielka bitwa i scenarzystom ani trochę nie przeszkodzi fakt, że to zupełnie zaprzepaści przesłanie tego rozdziału...

Muszę powiedzieć, że reakcja Eustachego na uwolnienie jest kapitalna:

Cytat:
I see. As usual. Been enjoying yourself somewhere while the rest of us were prisoners. I suppose you haven't even found out about the British Consul. Of course not.


Przynajmniej jest chłopak konsekwentny;) Też mi się podoba nasz pierwszy kontakt z zawsze mówiącymi sentencjami Kalormeńczykami. Trochę dziwne mi się wydaje, że mieszkańcy Samotnych Wysp, naród, jak by nie było, żeglujący, nie zabrał się nigdy za odkrywanie morza na wschodzie. Ale cóż, inaczej nie byłoby opowieści:)

M.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 22:29, 08 Sie 2010 Powrót do góry

martencja napisał:

Olle napisał:
Gdyby tak mistrz Lewis nas przeczytał, to by dostał zawału albo nas przekląłVery Happy Nie ma to jak lincz na ulubionym pisarzu:D


E tam lincz. Mam nadzieję, że aż tak drażliwy to on nie byłSmile


Kto wie, kto wie, może by się na nas obraził;(

martencja napisał:
Olle napisał:

Rzeczywiście to wyglądało, jakby Wyspy w sposób dość subtelny przechodziły do kręgu państw Złych, w których epicentrum znajdował się Kalormen i... eee, chyba tylko Kalormen.


Ach, czyżby na długo przed prezydentem Bushem wymyślono w Kalormenie Axis of Evil:) (A jak się nazywa mała oś? Osiecka!Wink)


;]

martencja napisał:
Olle napisał:
Lewis patrzył podejrzliwie na dobrze ubierających się facetów - była wtedy moda na pozowanie się na homo na uczelniach, jako środowiskach postępowych, sam Lewis ponoć specjalnie nosił jakieś zwykłe łachy, z niechęci do tego zjawiska i żeby go nikt nie posądził o cośtam


Ach, więc rozumiem, że Lewis stanowi wzór do naśladowania dla większości polskich mężczyzn...! Ale a propos tego zdanie o kapitanie jest prawdziwą perełką:

Cytat:
"I am, more or less, if you know what I mean," said a languid and rather dandified young person without any armour at all.


Jak dandys, to oczywiście w parze idzie za tym, że: a) nie umie porządnie odpowiedzieć na proste pytanie, b) ma rozleniwiony wygląd (bo oczywiście wszyscy dandysi są leniwi, jakby nadążanie za aktualną modą nie wymagało wysiłku:P), c) nie nosi zbroi (pewnie jest niemodna;)), a to wszystko prowadzi do tego, że d) nie można go nawet nazwać mężczyzną, tylko co najwyżej "osobą"!


a) bo prosta odpowiedź to nudna odpowiedź
b) rozleniwiony wyraz twarzy jest modny wśród dandysów i malarzy już mniej więcej od końca XIX wieku; również wśród tych z Samotnych Wysp!
c) Very Happy
d) może chodzi o to, że ubiór utrudniał rozpoznanie?Wink

martencja napisał:
Mamy tu ładny opis zachowania tłumu. A przy okazji także potwierdzenie, z ust samego narratora, że Kaspian i Drinian byli przystojni, a więc już zupełnie nie musimy bać się oskarżeń o płytkośćSmile!


Właśnie! Skoro Lewis sam wspomniał, że byli przystojni, to jesteśmy usprawiedliwione!

martencja napisał:
Ciekawa jestem, jak się miała kondycja finansowa Wysp po zniesieniu niewolnictwa, swoją drogą. Oczywiście nie jest to zupełnie ten rodzaj informacji, których można by oczekiwać po Lewisie:)


Z tekstu można wywnioskować, że handel niewolnikami przynosił korzyść tylko osobom wyposażonym w stołki, a zwłaszcza Gumpasowi. Więc chyba nie trzeba się obawiać kryzysu ekonomicznego z tego powodu.

martencja napisał:

Tak czy inaczej, rozdział ten jest kapitalny, jak Kaspian z Bernem "podbijają" Wyspy podstępem, bez chociażby dobycia miecza. Oczywiście, można się spodziewać, w ekranizacji będzie tu wielka bitwa i scenarzystom ani trochę nie przeszkodzi fakt, że to zupełnie zaprzepaści przesłanie tego rozdziału...


Zgadzam się, w tym rozdziale próbuje się dać dzieciom przekonanie, że można się obywać bez przemocy. Ale to i tak trudny temat.

Rozdział V
BURZA - I CO Z NIEJ WYNIKŁO


Urzekł mnie sposób, w jaki Ryczypisk gra w karty. Cały on! Znowu mi się przypomniało, że R. kojarzy mi się z panem Wołodyjowskim.

Cytat:
nagle tuż przed dziobem otworzyła się w morzu wielka dolina, w którą pomknęli spadając w dół głębiej, niż można było uwierzyć.


Opisy morza, jego zmiennych "nastrojów" są tak sugestywne i obrazowe, po prostu zachwycające. Wydaje mi się, że tylko ktoś, kto widział takie rzeczy na własne oczy, mógł tak świetnie opisać morze. Ale nie pamiętam, czy Lewis płynął kiedyś statkiem w czasie burzy (np. jak Turner, który ponoć kazał się przywiązać do masztu, żeby potem namalować "Burzę").

Cytat:
- Na dół, pani! - zawołał Drinian. Łucja, wiedząc, że szczury lądowe - a szczególnie kobiety - nie ułatwiają pracy załodze, chciała być posłuszna.


Ona zawsze wie, gdzie jej miejsce, dlatego jest najlepszą z kobiet. Z jednej strony myślę, że też bym się usunęła po takim rozkazie, bo tylko bym przeszkadzała załodze, ale z drugiej strony raczej z tego powodu, że jestem szczurem lądowycm, a nie dlatego, że jestem kobietą. Są przeciez kobiety, które wiedzą, co się robi na statku w czasie burzy; jednoczesnie są pośród mężczyzn zupełne fajtłapy - takie jak np. Eustachy, któremu w przeciwieństwie do Łucji rozkazano wyjść na pokład i pomagać. Tak więc to "w szczególności kobiety" - czy było potrzebne?

Pamiętnik Eustachego przypomniał mi o opowiadaniu Poe'go ("Rękopis znaleziony w butelce"), gdzie pewien człowiek podczas burzy na morzu dostaje się na dziwny statek, po którym wleką się dziwni starcy. Podobieństwo widzę np. w tym, że bohater opowiadania prowadzi pamiętnik, albo w tym, że twierdzi, iż nikt z załogi nie zwraca na niego uwagi;)

Może to banalne, ale chyba warto podkreślić - Eustachy cały czas nie przyjmuje do świadomości, że trafił do innego świata. Zastanawia się, dlaczego nie ma radia, albo że płyną w "spróchniałej balii". Tak jakby człowiek w ogóle nie chciał wziąć nawet pod uwagę, że prócz tego materialnego świata jest jeszcze inny świat, duchowy.

To też niezłe:

Cytat:
niebezpieczeństwo kryjące się w pobożnych życzeniach.


Mimo wszystko, w tym przypadku nie sposób mi nie przyznać pewnej racji Eustachemu;]


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Nie 22:33, 08 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 16:15, 10 Sie 2010 Powrót do góry

Olle napisał:

Urzekł mnie sposób, w jaki Ryczypisk gra w karty. Cały on! Znowu mi się przypomniało, że R. kojarzy mi się z panem Wołodyjowskim.

Karty? Chyba szachy Wink Poza tym zgadzam się zdecydowanie Wink
Resztę moich refleksji może później w jakieś słowa ubiorę, bo jakoś weny nie mam Confused
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 19:37, 13 Sie 2010 Powrót do góry

Olle napisał:

martencja napisał:
Ciekawa jestem, jak się miała kondycja finansowa Wysp po zniesieniu niewolnictwa, swoją drogą. Oczywiście nie jest to zupełnie ten rodzaj informacji, których można by oczekiwać po Lewisie:)


Z tekstu można wywnioskować, że handel niewolnikami przynosił korzyść tylko osobom wyposażonym w stołki, a zwłaszcza Gumpasowi. Więc chyba nie trzeba się obawiać kryzysu ekonomicznego z tego powodu.


Hmm, a można tak wywnioskować? Ja się na ekonomii nie znam, ale wydaje mi się, że pozbawienie kraju jego głównego towaru eksportowego (a tym wg Gumpasa byli dla Samotnych Wysp niewolnicy) negatywnie wpływa na całość gospodarki. Taaa, analizowanie OzN pod względem ekonomicznym, do czego to doszło...?;]

Olle napisał:
Cytat:
- Na dół, pani! - zawołał Drinian. Łucja, wiedząc, że szczury lądowe - a szczególnie kobiety - nie ułatwiają pracy załodze, chciała być posłuszna.


Ona zawsze wie, gdzie jej miejsce, dlatego jest najlepszą z kobiet. Z jednej strony myślę, że też bym się usunęła po takim rozkazie, bo tylko bym przeszkadzała załodze, ale z drugiej strony raczej z tego powodu, że jestem szczurem lądowycm, a nie dlatego, że jestem kobietą. Są przeciez kobiety, które wiedzą, co się robi na statku w czasie burzy; jednoczesnie są pośród mężczyzn zupełne fajtłapy - takie jak np. Eustachy, któremu w przeciwieństwie do Łucji rozkazano wyjść na pokład i pomagać. Tak więc to "w szczególności kobiety" - czy było potrzebne?


Jeżeli było potrzebne na coś, to najwyraźniej panu Polkowskiemu. Bo w oryginale jest:

Cytat:
And Lucy knowing that landsmen - and landswomen - are a nuisance to the crew, began to obey.


- co nie ma jednak takiego wydźwięku.

Olle napisał:
To też niezłe:

Cytat:
niebezpieczeństwo kryjące się w pobożnych życzeniach.


Mimo wszystko, w tym przypadku nie sposób mi nie przyznać pewnej racji Eustachemu;]


W ogóle, mam podejrzenie, czytając Eustachowy dziennik, że w wielu sytuacjach miałabym pewnie podobne do niego odczucia;) A poza tym ciekawe jest, jak on przedstawia sam siebie, nie czuje nic niestosownego w swoim zachowaniu, wręcz przeciwnie, miejscami nawet uważa się za altruistę.

A_g_a_ napisał:
Olle napisał:
Urzekł mnie sposób, w jaki Ryczypisk gra w karty. Cały on! Znowu mi się przypomniało, że R. kojarzy mi się z panem Wołodyjowskim.


Karty? Chyba szachy Wink Poza tym zgadzam się zdecydowanie Wink


Najwyraźniej Olle za bardzo się zasugerowała naszymi wymysłami w wątku postmodernistycznym, a w szczególności [link widoczny dla zalogowanych];)

Podczas burzy zmyło z pokładu drób - i czym teraz będzie się zajmowała Łucja, co karmić?

Cytat:
This showed, by the way, that his new life, little as he suspected it, had already done him some good; the old Eustace, Harold and Alberta's Eustace, would have given up the climb after about ten minutes.


Ach! Narnijskie powietrze! Działa nawet z dala od Narni (chyba żeby potraktować pokład narnijskiego statku jako terytorium Narni;)) i nawet na opornych!

M.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Sob 18:17, 14 Sie 2010 Powrót do góry

Z góry przepraszam za karygodne backlogi, ale to jest pierwszy weekend od miesiąca, jaki spędzam w mieszkaniu Smile


Olle napisał:
Rozdział IV
CO ZROBIŁ KASPIAN

(...)Niewolników sprzedaje się nie tylko do Kalormenu, ale i do innych krajów - mamy też inne rynki zbytu - mówi Gumpas (ciekawe, jakie??).

Ja to mam już zboczenie zawodowe, ale nagle się zastanawiać zaczęłam, czy płacili jakiś podatek w ramach eksportu, czy też w ramach wewnątrznarnijskiej dostawy towaru mieli stawkę 0% ;P

Olle napisał:
Albo może Kaspiana już charakteryzują takie marne riposty i musimy się do tego przyzwyczaić;|

No cóż, dowcipy władcy - jakkolwiek czerstwe by nie były - zawsze będą kwitowane salwami śmiechu. To co się będzie Kejspien wysilał ;P

Olle napisał:
Całe to nadejście Kaspiana przypomina mi znany motyw biblijny - uważajcie, bo nie znacie dnia ani godziny.

Mi bardziej przypomina wypędzenie kupców ze świątyni Wink

Zadziwia mnie Lord Bern:
Cytat:
— I pamiętajcie — dodał — niech wszystko będzie tak przygotowane i wyczyszczone, jakby to był poranek przed pierwszą bitwą w wielkiej wojnie między szlachetnymi monarchami na oczach całego świata.

Wyczyszczone? Shocked Czy on naprawdę był facetem??

A propos fałszowania dokumentów przez Gumpasa - to wejście Kaspiana to prawie jak nalot skarbówki Wink

Zauważyliście, że na rysunku Pauline to Kaspian i Drinian wywracają stół Gumpasa, chociaż w tekście stoi, że Drinian i Bern?
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 21:37, 15 Sie 2010 Powrót do góry

martencja napisał:
Olle napisał:

martencja napisał:
Ciekawa jestem, jak się miała kondycja finansowa Wysp po zniesieniu niewolnictwa, swoją drogą. Oczywiście nie jest to zupełnie ten rodzaj informacji, których można by oczekiwać po Lewisie:)


Z tekstu można wywnioskować, że handel niewolnikami przynosił korzyść tylko osobom wyposażonym w stołki, a zwłaszcza Gumpasowi. Więc chyba nie trzeba się obawiać kryzysu ekonomicznego z tego powodu.


Hmm, a można tak wywnioskować?


Kaspian powiedział tak:

Cytat:
I jakoś nie widzę, by handel ten dawał Wyspom więcej mięsa lub chleba, lub piwa, lub wina, lub drzewa, lub kapusty, lub książek, lub instrumentów muzycznych, lub koni, lub uzbrojenia, lub czegokolwiek jeszcze, co warto mieć.


Lecz dodał:

Cytat:
Ale bez względu na to, czy coś daje, czy nie, musi się skończyć.


Więc właściwie nie wiem, czy rozumieć powyższą wypowiedź jako rzetelne źródło informacji, ponieważ pojawia się wątpliwość: czy Kaspian tak sobie powiedział, bo go poniosła elokwencja, czy też dowiedział się np. od Berna.

martencja napisał:
Ja się na ekonomii nie znam, ale wydaje mi się, że pozbawienie kraju jego głównego towaru eksportowego (a tym wg Gumpasa byli dla Samotnych Wysp niewolnicy) negatywnie wpływa na całość gospodarki. Taaa, analizowanie OzN pod względem ekonomicznym, do czego to doszło...?;]


Wink Bo już przeanalizowaliśmy pod wszystkimi kątami, więc co się będziemy wstrzymywać. Czas na ekonomię!

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
- Na dół, pani! - zawołał Drinian. Łucja, wiedząc, że szczury lądowe - a szczególnie kobiety - nie ułatwiają pracy załodze, chciała być posłuszna.


(...) Tak więc to "w szczególności kobiety" - czy było potrzebne?


Jeżeli było potrzebne na coś, to najwyraźniej panu Polkowskiemu. Bo w oryginale jest:

Cytat:
And Lucy knowing that landsmen - and landswomen - are a nuisance to the crew, began to obey.


- co nie ma jednak takiego wydźwięku.


No nie, a ja tu narzekam na Lewisa. Zaczynam podejrzewać, że Tłumacz zawiązał jakiś spisek i robi czarny pijar Lewisowi!Wink

martencja napisał:
A_g_a_ napisał:
Olle napisał:
Urzekł mnie sposób, w jaki Ryczypisk gra w karty. Cały on! Znowu mi się przypomniało, że R. kojarzy mi się z panem Wołodyjowskim.


Karty? Chyba szachy Wink Poza tym zgadzam się zdecydowanie Wink


Najwyraźniej Olle za bardzo się zasugerowała naszymi wymysłami w wątku postmodernistycznym, a w szczególności [link widoczny dla zalogowanych]Wink


Jajks:/ Tak, myślę, że to na pewno przez storyboard:D
Grać w karty w sposób heroiczny (tj. ryczypiskowy) - to dopiero ciekawa wizja.

patysio napisał:
Olle napisał:
Całe to nadejście Kaspiana przypomina mi znany motyw biblijny - uważajcie, bo nie znacie dnia ani godziny.

Mi bardziej przypomina wypędzenie kupców ze świątyni Wink


Ano. Czyli: uważajcie, bo nie znacie dnia ani godziny wypędzenia kupców ze świątyni:) Co się jakoś łączy z poniższym Patysiowym spostrzeżeniem.

patysio napisał:
A propos fałszowania dokumentów przez Gumpasa - to wejście Kaspiana to prawie jak nalot skarbówki Wink


Very Happy

patysio napisał:
Zadziwia mnie Lord Bern:
Cytat:
— I pamiętajcie — dodał — niech wszystko będzie tak przygotowane i wyczyszczone, jakby to był poranek przed pierwszą bitwą w wielkiej wojnie między szlachetnymi monarchami na oczach całego świata.

Wyczyszczone? Shocked Czy on naprawdę był facetem??


No żeby się we wszystkim odbijało słońce i żeby oślepić wroga. Czyli dla szpanu - to może być już męskie podejście!

patysio napisał:
Zauważyliście, że na rysunku Pauline to Kaspian i Drinian wywracają stół Gumpasa, chociaż w tekście stoi, że Drinian i Bern?


A nie zauważyłam wcześniej. Rzeczywiście Shocked

patysio napisał:
Olle napisał:

(...)Niewolników sprzedaje się nie tylko do Kalormenu, ale i do innych krajów - mamy też inne rynki zbytu - mówi Gumpas (ciekawe, jakie??).

Ja to mam już zboczenie zawodowe, ale nagle się zastanawiać zaczęłam, czy płacili jakiś podatek w ramach eksportu, czy też w ramach wewnątrznarnijskiej dostawy towaru mieli stawkę 0% ;P


W każdym razie nie było podatku od wzbogacenia, o czym wspomina Eustachy, kiedy w kolejnym rozdziale znajduje skarb smoka Mr. Green

Rozdział VI
PRZYGODY EUSTACHEGO


Moim zdaniem jeden z najlepszych rozdziałów. Sposób, w jaki L. opisuje uświadamianie sobie Eustachego, że jest smokiem - stopniowe narastanie grozy (jego przerażenie, potem smutek, potem rodzące się zaufanie do załogi), a wszystko prostymi słowami, zdaniami... no, po prostu jest to wspaniałe.

I te opisy, np. że smok po agonii przewalił się na bok i leżał bez ruchu, z jednym szponem sterczącym niezgrabnie do góry!... Strange and beautiful.

Cytat:
Jeżeli w pokoju jest osa, nie lubię tracić jej z oczu.


O to to! Jakie to życiowe sformułowanie, szczególnie na obecny okres letni;|

Cytat:
- Nie ufaj temu, pani - rzekł Drinian. - Tak właśnie robią krokodyle, aby wywieść swą ofiarę w pole.


No patrzcie, mieli w Narni krokodyle, a przynajmniej coś o nich wiedzieli.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Pon 22:15, 16 Sie 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
Rozdział V
BURZA - I CO Z NIEJ WYNIKŁO


(...)Opisy morza, jego zmiennych "nastrojów" są tak sugestywne i obrazowe, po prostu zachwycające. Wydaje mi się, że tylko ktoś, kto widział takie rzeczy na własne oczy, mógł tak świetnie opisać morze. Ale nie pamiętam, czy Lewis płynął kiedyś statkiem w czasie burzy (np. jak Turner, który ponoć kazał się przywiązać do masztu, żeby potem namalować "Burzę").

No, jako typowy szczur lądowy, którego paraliżuje na myśl o tej głębi pod nogami, przyznam, że czytając i wyobrażając sobie sztorm z tego rozdziału, nogi mi miękły Shocked

Olle napisał:
Ona zawsze wie, gdzie jej miejsce, dlatego jest najlepszą z kobiet.

No, Łucja jest wspaniała w tym tomie - pokorna, pogodna i dotrzymuje towarzystwa Eustachemu, którego nikt nie lubi. Ona z Pevensie najszybciej 'dojrzała' duchowo - podczas gdy np. Edmund ma swoje wady nadal.

martencja napisał:
Olle napisał:
Tak więc to "w szczególności kobiety" - czy było potrzebne?

Jeżeli było potrzebne na coś, to najwyraźniej panu Polkowskiemu. Bo w oryginale jest:
Cytat:
And Lucy knowing that landsmen - and landswomen - are a nuisance to the crew, began to obey.

- co nie ma jednak takiego wydźwięku.

Ooooj, pan Polko jedzie po bandzie!


Olle napisał:
Może to banalne, ale chyba warto podkreślić - Eustachy cały czas nie przyjmuje do świadomości, że trafił do innego świata.

Mechanizm wyparcia Wink W sumie niby oczywiste, ale chyba wcześniej nie zwróciłam uwagi na podobieństwo między wątkiem E. a Karłami w Stajni czy Wujkiem Andrzejem.

A propos dziennika Eustachego, to chciałam poruszyć kwestię jego perspektywy. E. wszystko opisuje na swoją korzyść i wiele rzeczy przeinacza - ale, kurde, mi też się wydaje, że Edmund w tym tomie strasznie trzyma z Kaspianem - i to tak bardziej w stylu trzymania sztamy kontra Eustachy. Nieładnie Edziu, nieładnie... Przydałoby się OPR od Aslana Wink
Łucja swoją drogą (żeby jej nie idealizować) nie trzyma sztamy bo i nie ma na pokładzie nikogo, z kim połączyłaby ją solidarność jajników (czy są na pokładzie jakieś jajniki?). Więc ta jej uprzejmość wobec Eustachego to też taka trochę konieczność (z braku laku/jajników...).

Olle napisał:
Rozdział VI
PRZYGODY EUSTACHEGO


To teraz napiszę o szokującej różnicy między wydaniem brytyjskim a amerykańskim, jaką odkryłam Wink Otóż tekst tłumaczenia pana P. leci tak:

Cytat:
I dopiero wtedy zrozumiał, co się stało. Straszliwy pysk smoka w sadzawce był jego własnym odbiciem. Nie mogło być żadnych wątpliwości. Poruszał się, gdy poruszał się Eustachy, otwierał i zamykał paszczę, kiedy Eustachy otwierał i zamykał usta.
Teraz wiedział już wszystko. W jaskini nie było żadnych smoków. Szpony, które widział po swojej lewej i prawej stronie, były jego własnymi szponami.


Natomiast w wydaniu bryt. między:
(...) otwierał i zamykał usta
a
Teraz wiedział już wszystko.
jest jeszcze fragment, który leci tak:

Cytat:
He had turned into a dragon while he was asleep. Sleeping on a dragon's hoard with greedy, dragonish thoughts in his heart, he had become a dragon himself.


Ciekawa jestem, czemu Lewis to później zedytował. Może stwierdził, że taki odautorski komentarz (cała reszta to tylko opis tego co widział i myślał Eustachy, a te dwa zdania są ewidentnie oceniająco-komentujące) i potępienie Eustachego nie jest potrzebne. A może stwierdził, że nie będzie moralizował? Niewiadomo.

Ten smok w ogóle jest taki smutny, że chce się go przytulić. A Łucja jest bardzo odważna.


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Pon 22:18, 16 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 19:55, 20 Sie 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:

Z tekstu można wywnioskować, że handel niewolnikami przynosił korzyść tylko osobom wyposażonym w stołki, a zwłaszcza Gumpasowi. Więc chyba nie trzeba się obawiać kryzysu ekonomicznego z tego powodu.


Hmm, a można tak wywnioskować?


Kaspian powiedział tak:

Cytat:
I jakoś nie widzę, by handel ten dawał Wyspom więcej mięsa lub chleba, lub piwa, lub wina, lub drzewa, lub kapusty, lub książek, lub instrumentów muzycznych, lub koni, lub uzbrojenia, lub czegokolwiek jeszcze, co warto mieć.


No właśnie jak dla mnie to jest przykład tego niezbyt rozgarniętego myślenia ekonomicznego - bo przecież jeżeli rzeczywiście niewolnicy są głównym towarem na eksport, to dają oni Wyspom więcej wszystkich tych rzeczy. No, chyba że mają tu miejsce dodatkowe czynniki, które sprawiają, że całe bogactwo z tego handlu idzie tylko do nielicznych uprzywilejowanych a reszta mieszkańców nic z tego nie ma - co jest bardzo możliwe, ale z tekstu nic się o tym nie dowiadujemy. Nie, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, ale mamy już na tym forum skłonność do roztrząsania na drobne tego rodzaju nic niewnoszących do akcji szczegółów;)

patysio napisał:
Zauważyliście, że na rysunku Pauline to Kaspian i Drinian wywracają stół Gumpasa, chociaż w tekście stoi, że Drinian i Bern?


A mi się zawsze wydawało, że to, tak jak w tekście, Drinian (po lewej, w stroju typowym dla załogi "Wędrowca") i Bern (po prawej, w cywilu), ale teraz, jak zwróciłaś na to uwagę, porównałam z wcześniejszą ilustracją, na której jest Drinian i rzeczywiście, wygląda tam jak pan po prawej, co prowadzi do wniosku, że panem po lewej musi być Kaspian...

Pytanie o jajniki na pokładzie "Wędrowca" bardzo mnie rozbawiło;)

A nowy rozdział skomentuję przy innej okazji...

M.
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 17:41, 21 Sie 2010 Powrót do góry

patysio napisał:

To teraz napiszę o szokującej różnicy między wydaniem brytyjskim a amerykańskim, jaką odkryłam :wink: Otóż tekst tłumaczenia pana P. leci tak:

Cytat:
I dopiero wtedy zrozumiał, co się stało. Straszliwy pysk smoka w sadzawce był jego własnym odbiciem. Nie mogło być żadnych wątpliwości. Poruszał się, gdy poruszał się Eustachy, otwierał i zamykał paszczę, kiedy Eustachy otwierał i zamykał usta.
Teraz wiedział już wszystko. W jaskini nie było żadnych smoków. Szpony, które widział po swojej lewej i prawej stronie, były jego własnymi szponami.


Natomiast w wydaniu bryt. między:
(...) otwierał i zamykał usta
a
Teraz wiedział już wszystko.
jest jeszcze fragment, który leci tak:

Cytat:
He had turned into a dragon while he was asleep. Sleeping on a dragon's hoard with greedy, dragonish thoughts in his heart, he had become a dragon himself.


Ciekawa jestem, czemu Lewis to później zedytował. Może stwierdził, że taki odautorski komentarz (cała reszta to tylko opis tego co widział i myślał Eustachy, a te dwa zdania są ewidentnie oceniająco-komentujące) i potępienie Eustachego nie jest potrzebne. A może stwierdził, że nie będzie moralizował? Niewiadomo.


To bardzo ciekawe! Wydaje mi się, że bez tych dodatkowych zdań jest lepiej - czytelnik i tak wie, co się stało, a jest mniej łopatologicznie i, jak napisałaś, mniej moralizatorsko.

Z nowego rozdziału dowiadujemy się, że w Archenlandii produkuje się wino. Ciekawa ciekawostka:)

Cytat:
Edmund or Lucy you would have recognized it at once, but Eustace had read none of the right books.


Jak to miło, że narrator zakłada, że my, czytelnicy, czytaliśmy odpowiednie książki i zalicza nas do jednego grona z Łucją i Edmundem:) Choć, z drugiej strony, z pewnością wychodzi z założenia, że gdybyśmy nie czytali wcześniej odpowiednich książek, to nie sięgnęlibyśmy też po tę, którą właśnie czytamy:) Tak czy inaczej, po raz kolejny podkreślona jest wyższość pewnego rodzaju literatury nad inną - tą, która przekazuje tylko informacje, a nie opowieści. Co ciekawe, interesujące jest to, że narrator mówi o smokach, jakby istniała na ich temat jakaś ogólnie przyjęta wiedza - którą oczywiście trzeba czerpać z odpowiednich książek. Ale na przykład, gdyby trafiło na podróżnika nie z Anglii, a, dajmy na to, z Chin, gdzie smok ma zupełnie inne konotacje niż w kulturze europejskiej...? A tak na marginesie, Eustachy jest przedstawiany jako tchórz i leń, ale jednak podejście do starego smoka, żeby się upewnić, że rzeczywiście jest martwy, musiało wymagać odwagi!

Co do kwestii, na ile Eustachy przyjmuje do wiadomości, że jest w zupełnie innym świecie, to poniższy cytat sugerowałby, że jednak już się z tym pogodził:

Cytat:
Eustace (...) saw at once the use it would be in this new world which he had so foolishly stumbled into through the picture in Lucy's bedroom at home. "They don't have any tax here," he said, "And you don't have to give treasure to the government. With some of this stuff I could have quite a decent time here - perhaps in Calormen. It sounds the least phoney of these countries."


Przy okazji kolejny szczegół do charakterystyki Eustachego jako nieprzyjemnej postaci: podoba mu się (przynajmniej ze słyszenia) Kalormen (mimo że mało co nie został tam sprzedany jako niewolnik). Ciekawa jest też jego pierwsza myśl, gdy zdał sobie sprawę, że zamienił się w smoka - że teraz mógłby łatwo dać sobie radę z Kaspianem i Edmundem - niełatwo jest być najmniejszym i najmłodszym chłopcem w takim towarzystwie, oj nie;] Chwila refleksji nad swoim postępowaniem nadchodzi może trochę za szybko, ale nie szkodzi, w końcu to nie powieść psychologiczna. A cała przemiana, jak już napisałyście, jest wspaniale opisana!

M.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 14:50, 22 Sie 2010 Powrót do góry

martencja napisał:
A tak na marginesie, Eustachy jest przedstawiany jako tchórz i leń, ale jednak podejście do starego smoka, żeby się upewnić, że rzeczywiście jest martwy, musiało wymagać odwagi!

A nie wynikało to bardziej z nieświadomości? Eustachy nie miał bladego pojęcia o smokach, więc nie wiedział, co go może z jego strony czekać.


Rozdział VII
JAK SIĘ TA PRZYGODA ZAKOŃCZYŁA


W tym rozdziale mamy do czynienia z punktem zwrotnym w życiu Eustachego (ktoś na tym forum przyrównał kiedyś Eustachego do św. Pawła) - E. zostaje odsmoczony przez Aslana. Scena odsmoczenia jest bardzo alegoryczna - odsmoczenie to zrzucenie jarzma grzechów, a kąpiel E. w wannie symbolizuje chrzest. Aczkolwiek jedno mnie zastanawia:
Cytat:
Potem złapał mnie w pazury... nie było to zbyt przyjemne, bo teraz, po zrzuceniu skóry, byłem bardzo wrażliwy... i wrzucił do wody. Przez chwilę strasznie mnie zapiekło, ale w chwilę później poczułem się cudownie, zacząłem pływać i chlapać się, a ból w ręku całkowicie ustąpił.

Nie chcę się czepiać, ale Eustachy chyba nie potrafił pływać Wink

Poza tym Polkowski znów poszalał. Fragment:
Cytat:
Powiedziałem do siebie: och, ja biedny, ile jeszcze
skór mam zrzucić?

w oryginale brzmi:
Cytat:
And I thought to myself, oh dear, how ever many skins have I got to take off?


co nie w sobie takiego ładunku samoużalania się.

Przyczepię się jeszcze do rysunku Baynes (again Wink )
Cytat:
Zanim odpłynęli, Kaspian kazał wykuć w gładkiej ścianie skalnego urwiska nad zatoką następujące słowa (...) Bransoleta śmignęła w powietrze, błyskając w słońcu, i zaczepiła się, jak dobrze rzucone na jarmarku kółko, na niewielkim występie skały. Nikomu nie udało się wspiąć na skałę z dołu ani też opuścić po niej z góry.

Wynika stąd, że bransoleta musiała zawisnąć wysoko nad napisem (bo inaczej udałoby im się ją zdjąć, skoro udało im się wykuć napis na skale) - a nie, jak narysowała Pauline, tuż koło napisu.

Aha, no i co do barona Oktezjana - został o albo pożarty przez smoka, albo sam się w niego zamienił. Skąd zatem, na Teutatesa, filmowcy wytrzasnęli tak beznadziejny pomysł, żeby [link widoczny dla zalogowanych] Mamy uwierzyć, że smok go nie zeżarł? Albo że go, owszem, zeżarł - oskubał z mięcha, po czym ubrał kości z powrotem w odzież? O, naiwności!
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 20:55, 27 Sie 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
martencja napisał:
A tak na marginesie, Eustachy jest przedstawiany jako tchórz i leń, ale jednak podejście do starego smoka, żeby się upewnić, że rzeczywiście jest martwy, musiało wymagać odwagi!

A nie wynikało to bardziej z nieświadomości? Eustachy nie miał bladego pojęcia o smokach, więc nie wiedział, co go może z jego strony czekać.


No możliwe. Ale jednak jak potem myślał, że zobaczył smoka w jaskini, to się przestraszył.

patysio napisał:
Nie chcę się czepiać, ale Eustachy chyba nie potrafił pływać


Oj tam - oddech Aslana, powietrze narnijskie i takie tam;)

patysio napisał:
Aha, no i co do barona Oktezjana - został o albo pożarty przez smoka, albo sam się w niego zamienił. Skąd zatem, na Teutatesa, filmowcy wytrzasnęli tak beznadziejny pomysł, żeby [link widoczny dla zalogowanych] Mamy uwierzyć, że smok go nie zeżarł? Albo że go, owszem, zeżarł - oskubał z mięcha, po czym ubrał kości z powrotem w odzież? O, naiwności!


Obawiam się jednakowoż, że nie będzie to jedyne, ani nawet najbardziej drażniące odstępstwo filmowców od oryginału...:/

Bardzo fajny rozdział. Dowiadujemy się z niego między innymi, że zasmoczenie Eustachego miało chociażby ten pierwszy pozytywny skutek, że przestał być wegetarianinem:P Poza tym znów mamy tu psioczenie na "nieodpowiednie" książki - nie chciałabym się czepiać, ale książki z informacjami powinny właśnie lepiej nauczyć opowiedzenia historii zwięźle i precyzyjnie. To by dopiero było, gdyby Eustachosmok próbował opowiadać na przykład na sposób kalormeński!

Tak czy inaczej, wygląda na to, że po odsmoczeniu i ta jego wada została cudownie naprawiona, bo historia jego odsmoczania jest opowiedziana bardzo pięknie, jak przypowieść. W ogóle, zawsze bardzo lubiłam tę rozmowę Eustachego z Edmundem, nawet jeżeli drażni mnie nieco, że Edmund najwyraźniej znów odgrywa tu rolę przedstawiciela pełnego zastrzeżeń czytelnika i zadaje pytania, jakby już dawno się nie domyślał, że Eustachy spotkał Aslana i nie wiedział, w jaki sposób Aslan działa (to znaczy, że bezcelowe jest zadawanie takich praktycznych pytań jak You mean it spoke?). Ciekawe, swoją drogą, jak sfilmują tę scenę odsmoczenia, żeby nie wyszło z tego coś śmiesznego (co jest sporym ryzykiem przy tego rodzaju scenie, wydaje mi się)... Dla porównania - wersja BBC.

Cytat:
"That's all right," said Edmund. "Between ourselves, you haven't been as bad as I was on my first trip to Narnia. You were only an ass, but I was a traitor."
"Well, don't tell me about it, then," said Eustace.


- to cytat, który zawsze, już od pierwszej lektury, mi zgrzytał. Bo z jednej strony lubię takie bezpośrednie odniesienia do pozostałych tomów, pokazujące ciągłości narnijskich opowieści, a z drugiej odpowiedź Eustachego wydaje mi się bardzo nienaturalna. Kto słysząc taką deklarację nie byłby ciekaw całej historii?? Chyba że Lewis chciał przez to pokazać, że Eustachy jest tak spragniony usłyszenia więcej o Aslanie, że nawet nie bardzo przyjął do wiadomości, co powiedział Edmund... Albo też jest to po prostu niezbyt zgrabny zabieg narratora, żeby zmienić temat;]

Cytat:
You'd think me simply phoney if I told you how I felt about my own arms. I know they've no muscle and are pretty mouldy compared with Caspian's, but I was so glad to see them.


- mówi jeszcze Eustachy. A więc mamy tu, dziewczęta, potwierdzenie, że Kaspian był nie tylko przystojny, ale również dobrze zbudowany;)!

M.

Edit: Co do smoków i zakładanego ogólnego stanu wiedzy na ich temat - przypomniał mi się właśnie, jak buszowałam po różnych tutejszych wątkach, cytat z Odrzuconego obrazu (który przytaczałam już w wątku o tej książce) na temat smoków i tego, jak ich wyobrażenie było w europejskiej kulturze przekazywane z epoki na epokę:

Cytat:
From Herodotus down, the classics are full of travelers' tales about strange beasts and birds; tales too intriguing to be easily rejected. (...) The medieval failure to distinguish between writers of wholly different kinds was also at work. Phaedrus (first century A.D.) was, in intention, merely writing Aesopic fables. But his dragon - a creature born under evil stars, dis iratis natus, and doomed to guard against others the treasure it cannot use itself - would seem to be the ancestor of all those dragons which we think so Germanic when we meet them in Anglo-Saxon and Old Norse. The image proved so potent an archetype that it engendered belief, and even when belief faded, men were unwilling to let it go. In two thousand years western humanity has neither got tired of it nor improved it. Beowulf's dragon and Wagner's dragon are unmistakably the dragon of Phaedrus. (The Chinese dragon, I understand, is different.)


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Nie 13:25, 29 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Nie 13:38, 29 Sie 2010 Powrót do góry

martencja napisał:
Ale jednak jak potem myślał, że zobaczył smoka w jaskini, to się przestraszył.

Myślę sobie, iż jakbym nawet nie wiedziała, że stworzenie przede mną jest smokiem, to jakiś respekt bym czuła... Bądź co bądź - pewnie większe by było ode mnie i w dodatku nieznane! Czyż człowiek nie boi się czasami aż za bardzo tego, czego nie zna... Więc jak Eustachy nagle zobaczył, że jakieś stworzenie wymknęło mu się spod kontroli (ot, choćby obserwacji z ukrycia - co robił wcześniej w przypadku starego smoka), psuje mu jego plan (spokojny odpoczynek bez towarzystwa nieznanych istot) i w dodatku samo się jakby ukrywało (bo nie widział całej postaci) to można poczuć się, jakby grunt spod nóg się osuwał Wink

martencja napisał:
patysio napisał:
Nie chcę się czepiać, ale Eustachy chyba nie potrafił pływać

Oj tam - oddech Aslana, powietrze narnijskie i takie tam;)

Zapewne Smile Albo może nie było tam tak głęboko i jakoś utrzymał się te kilka metrów płynąc?

martencja napisał:
Poza tym znów mamy tu psioczenie na "nieodpowiednie" książki - nie chciałabym się czepiać, ale książki z informacjami powinny właśnie lepiej nauczyć opowiedzenia historii zwięźle i precyzyjnie. To by dopiero było, gdyby Eustachosmok próbował opowiadać na przykład na sposób kalormeński!

Ooo, to by było to!
Nie wiem dlaczego takim problemem było to, iż Eustachosmok (podoba mi się to określenie Wink ) nie mógł dokończyć pisania swojej opowieści - jakby tak literka po literce ktoś od razu przepisywał i kontrolował, to chyba by było łatwiej.

Ryczypisk jest taki uroczy próbując pocieszać smoka Smile

Też jakoś inaczej wyobrażałabym sobie dialog E-E. Ot, chociażby zdanie na jego początku wypowiedziane przez Edmunda "Wal śmiało". Narnijskie powietrze, a tu król używa tak kolokwialnych słów (nie wiem, jak jest w oryginale). Generalnie Edmund naprawdę wypowiada się tak, jakby Aslana znał co najwyżej ze słyszenia.
Chociaż teraz przyszło mi do głowy, że to w sumie też można jakoś zinterpretować - może opowieść Eustachego musiała dopiero obudzić w Edmundzie wspomnienia o Aslanie?

Co do tego, iż Eustachy nie chciał słuchać opowieści o zdradzie Edmunda z czasów Białej Czarownicy - może nieco głupio by zabrzmiało, gdyby zareagował "Ależ opowiedz mi o tym, jak zdradziłeś! Koniecznie muszę to usłyszeć!". Ale nie miałabym nic przeciwko, gdyby powiedział po prostu, że chciałby kiedyś usłyszeć opowieści o poprzednich wizytach Pevensie w Narnii. Jednak Eustachy w sumie trafia w sedno - bo przecież "tu nie o Narnię chodzi, ale o Aslana". Pytając o Aslana - pyta o wszystko Wink

Dostać nowe ubranie od Aslana! Ciekawe, jak się nosiło Wink

Podoba mi się, że Lewis napisał, że Eustachy zaczął być innym człowiekiem. To do mnie bardziej przemawia, niż gdyby nie miał już zupełnie swoich nawrotów Wink

Faktycznie na ilustracji mamy bransoletę nielogicznie blisko napisu. Chyba, że wcześniej było tam jakieś rusztowanie umożliwiające wykucie napisu, później je zdjęli i nikomu nie chciało się ponownie go instalować w celu sięgnięcia po bransoletę Razz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)