Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Srebrne krzesło Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 20:10, 03 Lip 2011 Powrót do góry

Olle napisał:
Cytat:
- (...) Zostało trochę wina. Warto się orzeźwić i wypić nasze zdrowie. A potem pomyślimy, co robić dalej.
- Wyśmienity pomysł, mości książę - powiedział Eustachy.

Tiaaaa.

Na drugą nóżkę! Very Happy

martencja napisał:
Poza tym, Czarownica i Rilian mówią bardzo dworskim, starodawnym językiem - te wszystkie thou, thy, shalt, hangeth, giveth...


No właśnie - w polskiej wersji Książę nieco schamiał, gdyż mówi:

Cytat:
— I ja tak myślę, Błotosmętku — rzekł królewicz. — Nie przedrzemy się przez taki tłum. Posłu-chaj. Podejdźmy do rogu tego domu, a jak tylko tam będziemy, skacz z konia i schowaj się w cieniu. My odjedziemy nieco dalej i jestem pewien, że część tych diabłów pociągniemy za sobą. Masz długie ręce, spróbuj złapać jednego, jak będzie przebiegał obok twojej kryjówki. Może w ten sposób dowiemy się wreszcie, co mają przeciw nam.


W oryginale Rilian nie jedzie do Błotosmętka tak bezpośrednio - stosuje nawet jakąś dziwną formę, której nie potrafię przetłumaczyć:
do you slip off into its shadow
Do you, who have long arms, take one alive if you may, as it passes your ambush.

Cytat:
— A teraz posłuchaj no, Ziemisty (...) Bądź grzecznym gnomem i mów, to puścimy cię wolno.


Taka bezpośredniość jest niegodna królewicza, I say!


Spóźnione refleksje dot. rozdziału 12:

Arrow dopiero teraz uderzyło mnie, jak głupim imieniem jest Lady of the Green Kirtle; dlaczego Lewis tak ją nazwał? Rozumiem, że nie mógł dać jej zwykłego imienia (Baba Jola Wink), ale, na grzywę lwa, coś krótszego! Bo tak to się lekko ociera o absurd (Pani w Zielonej Sukni o odcieniu młodej cukinii i niedojrzałego szczypiorku)

Arrow nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że Kaspian Żeglarz to w oryginale Caspian the Seafarer! Ależ dziwnie Razz

Arrow zastanawia mnie stosunek Lewisa do muzyki - w SK muzyka PwZS omamia; podobną (nikczemną! Very Happy) funkcję pełniła muzyka w wykonaniu Tumnusa w LCiSS. Czyżby Lewis miał jakieś kolejne uprzedzenie? Wink

Arrow Zastanawia mnie, czemu Rilian & co. od razu nie powstrzymali czarownicy, jak tylko wrzuciła proszek do ognia (what were they thinking? że to kadzidła?), tylko spokojnie stali i czekali aż ich Wiedźma zaczaruje.

Co do słodkiego omamiającego zapachu - nic takiego nie miałoby miejsca, gdyby ten pałac był porządnie klimatyzowany! Cóż, zapewne dlatego w dzisiejszych czasach już się nie spotyka czarownic - miałyby przerąbane.

Arrow scena czarowania jest genialna, przyznaje; kilka ciekawych przemyśleń można wynieść z niej, np:

1) gdy damy sobie coś wmówić, wydaje nam się, że jest to jedyna słuszna opcja
Cytat:
— Tak, teraz to rozumiem — powiedziała Julia ciężkim, bezbarwnym głosem. — Tak musi być. — I to, co mówiła, wydawało się jej bardzo rozsądne.


2) nie da się opierać wiary na rzeczach materialnych, ziemskich; takie rzeczy nie dają oparcia

Cytat:
— (...) Powiedz mi, panienko, gdzie jest ten inny świat? (...)
Mnóstwo rzeczy wtargnęło do głowy Julii jednocześnie: Szkoła Eksperymentalna, Adela Pennyfather, jej własny dom, radioodbiorniki, kina, samochody, samoloty, kartki żywnościowe, kolejki w sklepach. Wszystkie jednak wydawały się bardzo odległe i mgliste. (...)


Julia nie potrafi 'zahaczyć się' o to, z czym kojarzyła Anglię. Dopiero myśl o Aslanie pomogła jej zwalczyć chwilowo czar.

Arrow
Cytat:
— Oczywiście — odpowiedziała królowa. — Bardzo lubię koty.

She's a witch! Very Happy

Arrow
Cytat:
(...)wielki wąż, w którego przeobraziła się Czarownica, zielony jak trucizna i gruby jak kibić Julii


No wiecie co! Taki nietakt!

martencja napisał:

Chapter XIII
UNDERLAND WITHOUT THE QUEEN


No i znów okazuje się, że zadaję głupie pytania, bo zaraz na początku kolejnego rozdziału została poruszona kwestia opatrzenia poparzonej Błotosmętkowej stopy. Cieszę się, że nie będzie musiał zażywać antybiotyków!

A mi się kojarzy coś - i chyba już o tym pisałam kiedyś - że oparzeń NIE WOLNO smarować tłuszczem. Tak mnie uczyli na PO.

martencja napisał:
Rilian natomiast ma kolejną okazję do wygłaszania niezwykle rycerskich, bohaterskich mów (masz rację Olle, coś z tymi genami jest!)

O tak! W ogóle Rilian jest nudny jak flaki z olejem (po tatusiu) i - odnoszę wrażenie - średnio bystry. A już te jego pompatyczne teksty są rozpieprzające; prawie jak złote myśli Paulo Coelho. Oprócz tej zacytowanej przez Martę jeszcze coś takiego np.:
Cytat:
— Przyjaciele (...) kiedy człowiek zostanie pochwycony przez wir przygody takiej jak ta, musi porzucić zarówno nadzieje, jak i lęki, gdyż w przeciwnym razie śmierć lub ratunek nadejdą za późno, by ocalić jego honor i cel, jaki mu przyświecał.

Cytat godny Podręcznika wojownika światła!

Lewis w tym rozdziale popełnia błąd matematyczny:

Cytat:
What the Earthmen would say if he went down to the harbour without the Witch, and with four strangers, and simply ordered a ship, no one could guess.


Polkowski w tłumaczeniu poprawia to:
Cytat:
Trudno przewidzieć, jak zachowaliby się Ziemiści, gdyby pojawił się na przystani bez niej, ale za to z trzema obcymi, i po prostu zażądał łodzi.


A jak już jestem przy Polkowskim, to dwie uwagi:

Arrow w pierwszym akapicie 12. rozdziału tłumacz dodaje od siebie wykrzyknik:

oryginał: They were followed immediately by the last person whom anyone had expected or wished to see: the Lady of the Green Kirtle, the Queen of Underland.
tłumaczenie: (...)zaraz po nich weszła ostatnia osoba, jaką chcieliby zobaczyć, a tym bardziej jakiej się spodziewali: Pani w Zielonej Sukni, królowa Podziemia!

Ów wykrzyknik nie dość, że wydaje mi się całkowicie niepotrzebny, to jeszcze sprawia, że bezstronny narrator (który dotąd chłodno relacjonował wydarzenia) nagle ni stąd ni zowąd popada w jakąś egzaltację i emocje. To zupełnie nie w stylu Lewisa.


Ponadto jest jedna istotna pomyłka w scenie czarów:

oryginał:
"Yes, all a dream," said Jill.
"There never was such a world," said the Witch.
"No," said Jill and Scrubb, "never was such a world."
"There never was any world but mine," said the Witch.
"There never was any world but yours," said they.
(...)
Puddleglum's words had a very rousing effect. The other three all breathed again and looked at one another like people newly awaked.


tłumaczenie:
— Tak, to wszystko jest snem — powtórzyła Julia.
— Nigdy nie istniał taki świat — powiedziała Czarownica.
— Tak — powtórzyli razem Julia i Eustachy. — Nigdy nie istniał taki świat.
— Nigdy nie było żadnego innego świata prócz mojego — powiedziała Czarownica.
— Nigdy nie było żadnego innego świata prócz twojego — powtórzyły dzieci.
(...)
Słowa Błotosmętka były dla dzieci tym, czym źródlana woda dla ginących z pragnienia. Odetchnęły głęboko i popatrzyły na siebie jak ludzie budzący się ze snu.


Z oryginału wynika, że nie tylko J. i E., ale tez Rillian wymiękł - co tłumaczy za chwile wypowiadane przez R. słowa, błogosławiące Błotowija.

No ale to szczególik Wink

PS. Scena końca Podziemia wyglądałaby świetnie na ekranie! Ciekawe, czy to nakręcą...


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 20:18, 03 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 19:40, 10 Lip 2011 Powrót do góry

Dziękuję Martencji za wyręczenie mnie!

martencja napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:
A tak w ogóle, a propos planów prostych i łatwych do zapamiętania - nie uważacie, że plan PwZS jest strasznie skomplikowany? Porwać księcia, trzymać go pod zaklęciem przez 10 lat, wyrwać Ziemistych z Bizmu, kopać jakieś tunele... Czy naprawdę nie było prostszego sposobu na objęcie narnijskiego tronu? Nie mówiąc już o tym, że po co w ogóle jej narnijski tron - podejrzewam, że biorąc pod uwagę jej charakter, raczej tron takiego Kalormenu bardziej by jej odpowiadałRazz


Oj tam Kalormen. Czarownica chce najwidoczniej rzeczy, których nie może mieć - to ambitna osoba.


O, o, a tron Kalormenu to niby może mieć? Już to widzę, jak się podkopuje z tej swojej północy aż pod Taszbaan:) Potem w tak powstałym tunelu można by zbudować metro;)


LOL!Very HappyVery Happy
Metro to dobry sposób na zbliżenie ekonomiczne (!czytam Przewodnik!) i kulturowe.

martencja napisał:

Olle napisał:
patysio napisał:
Pomyślałam sobie jeszcze, jakim musiało to być dla niego okropnym przeżyciem przez te wszystkie lata, gdy co noc podczas tej godziny jedynym jego towarzystwem była Czarownica...! Ciary, normalnie. Może dziwić, że człowiek po czymś takim będzie w stanie wrócić na powierzchnię i stać się normalnie funkcjonującym członkiem społeczeństwa - no ale cóż, to baśń, a nie powieść psychologiczna:)


Myślę, że konieczna była pomoc psychologa. "Czy potknąłeś się o krawężnik? Doświadczyłeś wypadku rowerowego? Czy może byłeś królewiczem porwanym przez Czarownicę? Zgłoś się do nas!"


Nie chciałabym wyjść na czepialską, ale to ja napisałam, nie PatyśSmile A co do meritum (?): myślisz, że narnijska służba zdrowia funkcjonuje na podobieństwo szwedzkiej...?


jajks. Przepraszam... ja wiedziałam, że to Ty, tylko że mi się poplątało przy cytowaniu. Szwedzka służba zdrowia: to było moje pierwsze skojarzenie:D

martencja napisał:

Olle napisał:

Rozwód w Narni! Marto, na grzywę Lwa:D


A dlaczegóż nie, właściwie? W końcu w Narni nie ma religii, a przynajmniej nie zinstytucjonalizowanej religii, której instytucje mogłyby stać na straży tego typu rzeczy, a więc pozostaje ślub cywilny. A jakie są powody, żeby ślubu cywilnego miało się nie dać rozwiązać?Smile (Niektóre religijne też się zresztą da, np. muzułmański)


No Czary przecież! (powiedziała Olle, nie mając innych argumentów) Bo spadnie na rozwodników gniew Aslana! (dodała Olle dla postrachu, nadal nie mając argumentów)

martencja napisał:

Olle napisał:
martencja napisał:
A swoją drogą, jeżeli tak co noc miał całą godzinę wyciętą, to musiał zapewne chodzić stale niewyspany!Razz


Może sypiał w chwilach, kiedy miał na sobie czarną zbrojęRazz


Co by wyjaśniało, dlaczego się wtedy nie odzywał!


Mam nadzieję, że chociaż nie chrapał. Chrapanie dochodzące spod przyłbicy nie świadczyłoby najlepiej o jakimkolwiek rycerzu, zwłaszcza w Tajemniczej Czarnej Zbroi.

martencja napisał:
Olle napisał:
Jedynym sposobem na pozbycie się złudzeń jest w tym przypadkiem ból - wychodzi na to, że najłatwiej nie wierzyć, jeśli komuś jest za dobrze.


A nie bardziej prozaicznie - że ból otrzeźwia...?


Hmm, jedno nie wyklucza drugiego;]

martencja napisał:
Julia ma okazję wykazać się odwagą i przydatnymi umiejętnościami, ponieważ umie jeździć konno i wcale nie boi się niespokojnych koni, a także po raz drugi już tej nocy przedstawiana jest jej perspektywa wszystkich jej towarzyszy ginących wokół niej, podczas gdy ona zostaje pozostawiona na pastwę przeciwnika:

Cytat:
"Then, Madam," said the Prince, "you shall see us die fighting around you, and you must commend yourself to the Lion."


Ciągle ją straszą, nikczemnicy. Wyżywają się na niej psychicznie.

martencja napisał:
Bardzo pocieszające. Jak wiadomo, dziewczyna nie ma możliwości walczyć za siebie, ponieważ, jak pamiętamy, to nie wygląda ładnie. "


No właśnie, dla obrony ma tylko jakiś tam nożyk-scyzoryk. W takim układzie rzeczywiście nie pozostaje jej nic innego, jak polecić się Aslanowi.


martencja napisał:
A prawdziwa kobieta nawet w chwili największego kryzysu musi dbać o estetykę. Rilian natomiast ma kolejną okazję do wygłaszania niezwykle rycerskich, bohaterskich mów (masz rację Olle, coś z tymi genami jest!):


Hehe;] O, tak. Moja notatka przy tym fragmencie brzmi: tak, to ZDECYDOWANIE jest syn Kaspiana.

martencja napisał:

W końcu jednak, inaczej Lewis nie byłby Lewisem, napięcie zostaje rozładowane w komicznej scenie w udziałem Błotosmętka i jego pogryzionych dłoni:) Ci, których bohaterowie uznawali za wrogów okazują się być tak samo wrogami (a nawet ofiarami, ale to już nieco uprzedzanie faktów z kolejnego rozdziału) Czarownicy, jak Rilian & co. Co jest, uważam, bardzo ciekawym rozwiązaniem, z którego można wyciągnąć wniosek, że nie należy ludzi (oraz gnomów) oceniać zbyt pochopnie, a czasem sprawy są bardziej skomplikowane, niż nam się wydaje. Dobrze, że odkryli to, nim doszło do jakiejś tragedii, np. zanim bohatersko, acz bez zastanowienia, rzucili się na siebie nawzajem z mieczami.


Racja! Okazuje się też, że Rilian ma zadatki na świetnego szpiega/agenta, a SK to niezły materiał na film szpiegowski. No przeczytajcie to:

Cytat:
Podejdźmy do rogu tego domu, a jak tylko tam będziemy, skacz z konia i schowaj się w cieniu. My odjedziemy nieco dalej i jestem pewien, że część tych diabłów pociągniemy za sobą. Masz długie ręce, spróbuj złapać jednego, jak będzie przebiegał obok twojej kryjówki. Może w ten sposób dowiemy się wreszcie, co mają przeciw nam.


patysio napisał:

Cytat:
— A teraz posłuchaj no, Ziemisty (...) Bądź grzecznym gnomem i mów, to puścimy cię wolno.


Taka bezpośredniość jest niegodna królewicza, I say!


Ech, język ulicy prawie! Już pomijając nawet tego gnoma, do Błotosmętka mówi ładnie: "czy mógłbyś, o długoręki", czy jakoś podobnie...

patysio napisał:
Arrow nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że Kaspian Żeglarz to w oryginale Caspian the Seafarer! Ależ dziwnie Razz


Hehe:) jednak Kaspian Żeglarz brzmi po polsku lepiej niż np. Kaspian Przemierzacz Morza;)

patysio napisał:
Arrow zastanawia mnie stosunek Lewisa do muzyki - w SK muzyka PwZS omamia; podobną (nikczemną! Very Happy) funkcję pełniła muzyka w wykonaniu Tumnusa w LCiSS. Czyżby Lewis miał jakieś kolejne uprzedzenie? Wink


Może nie miał poczucia rytmu?...
Ale za to Aslan stworzył Narnię śpiewem, z tego co pamiętam...

patysio napisał:
Arrow
Cytat:
(...)wielki wąż, w którego przeobraziła się Czarownica, zielony jak trucizna i gruby jak kibić Julii


No wiecie co! Taki nietakt!


O rety, nie zauważyłam! Ech! Lewis jest człowiekiem bardzo nieobytym i grubiańskim.

patysio napisał:
martencja napisał:
No i znów okazuje się, że zadaję głupie pytania, bo zaraz na początku kolejnego rozdziału została poruszona kwestia opatrzenia poparzonej Błotosmętkowej stopy. Cieszę się, że nie będzie musiał zażywać antybiotyków!

A mi się kojarzy coś - i chyba już o tym pisałam kiedyś - że oparzeń NIE WOLNO smarować tłuszczem. Tak mnie uczyli na PO.


Mi się też kojarzy, że tłuszcz nie jest najlepszym rozwiązaniem w takim wypadku. Przecież to wręcz pogarsza sprawę...

patysio napisał:
PS. Scena końca Podziemia wyglądałaby świetnie na ekranie! Ciekawe, czy to nakręcą...


Ech, nie wiem, czy chcę to zobaczyć w wykonaniu TYCH twórców. Chyba nie. Ale w ogóle chciałabym zobaczyć.

A jeszcze od siebie... Lewis jest naprawdę mistrzem grozy i wielkim wizjonerem. Już gdzieś o tym pisałam. Kilka prostych zdań, ale jakie w nich wielkie napięcie: powolne narastanie nieludzkiego ryku; statek wpływający do miasta; łuna, która odbija się na sklepieniu podziemia krwawą plamą... sam fakt, że po raz pierwszy widzimy "sufit" podziemia (przyjmując, że go widzimy). Niesamowite.

Rilian jest naprawdę bardzo szlachetny - pierwsze, o czym myśli w chwili zagrożenia, to ratowanie koni. Widocznie były niezwykle urocze. A damy to straszy.

Cytat:
Hej, kuzyni! Spokojnie, Węgielek. Bądź miła, Śnieżko! Pamiętałem o was.


Może Rilian był z tymi końmi po prostu spokrewniony?Razz

Cytat:
Na czubku głowy sterczało mu coś w rodzaju płetwy przypominającej grzebień koguta (tyle że twardszy), miał małe, różowe oczka, a usta i podbródek tak wielkie i okrągłe, że jego twarz kojarzyła się z pyskiem jakiegoś karłowatego hipopotama.


Ciekawe, czy miał też glany i kolczyk w nosie?

Kolejny rozdział w kolejnym poście.


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Nie 19:49, 10 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 21:48, 10 Lip 2011 Powrót do góry

Rozdział XIV
DNO ŚWIATA


Cytat:
nie śpiewałem, nie tańczyłem, od tak dawna nie puszczałem sobie żadnego sztucznego ognia


Dowiadujemy się, jakie rozrywki preferują Ziemiści. Bardzo rozrywkowy naród.

Golg wypowiada się dość specyficznym językiem, opartym na zaczynaniu zdań od "i". Pewnie był zdenerwowany. Albo to prosty gnom był.

Aha, jeszcze coś na temat gnomów. Jako że niedawno skończyłam czytać "Matkę" Gorkiego, rządy Pani w Zielonej Sukni kojarzą mi się bardzo rosyjsko. Po pierwsze - łączę uciemiężony lud gnomów z ludem robotniczym, który uwalnia się spod władzy caratu. Bądź druga opcja - naszpikowana szpiclami, szara i bezbarwna, zastraszona i niemal bezkrytyczna masa Związku Radzieckiego. Obie opcje są niemal tożsame w ostatecznym rozrachunku (ojacie, muszę przeczytać coś mniej... socjalistycznego), druga może bliższa sytuacji gnomów, bo jak wiadomo, światopogląd podobny - innego świata nie ma.

Cytat:
Widzicie, my jesteśmy biedne gnomy z Bizmu. To ta wiedźma nas sprowadziła czarami na górę i kazała dla siebie robić.


Każde stworzenie ma swoje "przyrodzone miejsce", jak zakładano w średniowiecznym Systemie, którym interesował się Lewis. Czarownica zrobiła źle, bo wyciągnęła gnomy z ich Bizmu. Ohydna ta poczwara!

Cytat:
- Niech nam szczęście sprzyja! - zawołał królewicz. Skoczył na swojego rumaka.


-.-' Książę z Bajki. Już widzę, jak zarzuca grzywą (Rilian, nie koń). O dziwo królewicz coraz bardziej mnie irytuje.

Cytat:
Prowadząc ich, wykrzykiwał przez cały czas dobre nowiny: że czarownica nie żyje i że czworo Nadziemian to przyjaciele. A ci, którzy to usłyszeli, powtarzali to natychmiast innym, i tak w ciągu kilku minut całe Podziemie dzwoniło od radosnych krzyków i wiwatów (...)


Jak to się szybko wieści roznoszą. Dość małe musiało być Podziemie i słabo zaludnione.

Cytat:
A Rilian musiał opowiedzieć historię swego zaczarowania i odczarowania przynajmniej dziesięć razy.


... a to długa historia. Pamiętając, że na wydostanie się z Podziemia pozostało bohaterom jakieś dwie godziny, hmm... powodzenia. Aż widzę, jak dzieci i Bło mówią "szybciej, szybciej, mamy mało czasu", a Rilian nie może się powstrzymać przed słowotokiem i po raz dziesiąty opowiada coraz bardziej znudzonym Ziemistym swoją historię.

Rilian i Eustachy są żadni przygód, chcą zbaczyć Bizm i rzucić się w "nieznane" (słowo o rozległych konotacjach;). A Julia jest przerażona, jak to dziewczynka. Dziewczynki nie lubią Bizmów i "nieznanych", o nie.

Już pisałam, że ogromnie podoba mi się opis Bizmu, więc się nie będę powtarzać. Pisałam też, że chyba mam klaustrofobię i o wszelkich moich skojarzeniach z egzystencjalizmem: robi się zupełnie ciemno, pozostają tylko strzępy nadziei i wiara w Aslana.

Cytat:
- Odwagi, przyjaciele - rozległ się głos królewicza Riliana. - Czy przeżyjemy, czy pomrzemy, Aslan będzie zawsze naszym dobrym panem.
- Masz zupełną rację, panie - odezwał się głos Błotosmętka. - I warto pamiętać, że jest jedna dobra strona ugrzęźnięcia na dobre w tej pułapce: zaoszczędzi się na pogrzebie.


Ponownie kwintesencja Lewisa: przez chwilę jest wzniośle (wiadomo, przemawia Rilian), ale po chwili odzywa się Błotosmętek:D


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Nie 22:01, 10 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 18:56, 24 Lip 2011 Powrót do góry

patysio napisał:
Cytat:
— A teraz posłuchaj no, Ziemisty (...) Bądź grzecznym gnomem i mów, to puścimy cię wolno.


Taka bezpośredniość jest niegodna królewicza, I say!


Rzeczywiście, zupełnie nie na miejscu!

patysio napisał:
nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że Kaspian Żeglarz to w oryginale Caspian the Seafarer! Ależ dziwnie :P


Hmm, racja, już prędzej bym stawiała na "Caspian the Navigator", jak "Henry the Navigator", czyli Henryk Żeglarz...

patysio napisał:
Zastanawia mnie, czemu Rilian & co. od razu nie powstrzymali czarownicy, jak tylko wrzuciła proszek do ognia (what were they thinking? że to kadzidła?), tylko spokojnie stali i czekali aż ich Wiedźma zaczaruje.


Może chcieli się dowiedzieć, co się dalej stanie;) Albo nie chcieli jej przerywać, w końcu byli skończonymi dżentelmenami. Except for Jill, who is, of course, a woman, że tak sobie pozwolę sparafrazować.

patysio napisał:
Co do słodkiego omamiającego zapachu - nic takiego nie miałoby miejsca, gdyby ten pałac był porządnie klimatyzowany! Cóż, zapewne dlatego w dzisiejszych czasach już się nie spotyka czarownic - miałyby przerąbane.


Ale dzisiejsze zamki są na ogół też raczej nieklimatyzowane. Z drugiej strony, w rzadko którym konserwator zabytków pozwoliłby rozpalić ogień...

patysio napisał:
martencja napisał:
No i znów okazuje się, że zadaję głupie pytania, bo zaraz na początku kolejnego rozdziału została poruszona kwestia opatrzenia poparzonej Błotosmętkowej stopy. Cieszę się, że nie będzie musiał zażywać antybiotyków!

A mi się kojarzy coś - i chyba już o tym pisałam kiedyś - że oparzeń NIE WOLNO smarować tłuszczem. Tak mnie uczyli na PO.


Ach! Rzeczywiście! Czyżby w Szkole Eksperymentalnej nie mieli PO??

patysio napisał:
martencja napisał:
Rilian natomiast ma kolejną okazję do wygłaszania niezwykle rycerskich, bohaterskich mów (masz rację Olle, coś z tymi genami jest!)

O tak! W ogóle Rilian jest nudny jak flaki z olejem (po tatusiu) i - odnoszę wrażenie - średnio bystry. A już te jego pompatyczne teksty są rozpieprzające; prawie jak złote myśli Paulo Coelho. Oprócz tej zacytowanej przez Martę jeszcze coś takiego np.:
Cytat:
— Przyjaciele (...) kiedy człowiek zostanie pochwycony przez wir przygody takiej jak ta, musi porzucić zarówno nadzieje, jak i lęki, gdyż w przeciwnym razie śmierć lub ratunek nadejdą za późno, by ocalić jego honor i cel, jaki mu przyświecał.

Cytat godny Podręcznika wojownika światła!


Hehe, no normalnie Warren ze "Spadkobierców":D

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:
A tak w ogóle, a propos planów prostych i łatwych do zapamiętania - nie uważacie, że plan PwZS jest strasznie skomplikowany? Porwać księcia, trzymać go pod zaklęciem przez 10 lat, wyrwać Ziemistych z Bizmu, kopać jakieś tunele... Czy naprawdę nie było prostszego sposobu na objęcie narnijskiego tronu? Nie mówiąc już o tym, że po co w ogóle jej narnijski tron - podejrzewam, że biorąc pod uwagę jej charakter, raczej tron takiego Kalormenu bardziej by jej odpowiadał:P


Oj tam Kalormen. Czarownica chce najwidoczniej rzeczy, których nie może mieć - to ambitna osoba.


O, o, a tron Kalormenu to niby może mieć? Już to widzę, jak się podkopuje z tej swojej północy aż pod Taszbaan:) Potem w tak powstałym tunelu można by zbudować metro;)


LOL!:D:D
Metro to dobry sposób na zbliżenie ekonomiczne (!czytam Przewodnik!) i kulturowe.


O, toto! I potem może wcale nie doszłoby do żadnych paskudnych wojen.

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Rozwód w Narni! Marto, na grzywę Lwa:D


A dlaczegóż nie, właściwie? W końcu w Narni nie ma religii, a przynajmniej nie zinstytucjonalizowanej religii, której instytucje mogłyby stać na straży tego typu rzeczy, a więc pozostaje ślub cywilny. A jakie są powody, żeby ślubu cywilnego miało się nie dać rozwiązać?:) (Niektóre religijne też się zresztą da, np. muzułmański)


No Czary przecież! (powiedziała Olle, nie mając innych argumentów) Bo spadnie na rozwodników gniew Aslana! (dodała Olle dla postrachu, nadal nie mając argumentów)


Ale skąd pewność, że Aslan propaguje model małżeństwa "i póki śmierć was nie rozłączy"? (napisała M., bezsensownie ciągnąc bezproduktywną dyskusję:P)

Olle napisał:
Mam nadzieję, że chociaż nie chrapał. Chrapanie dochodzące spod przyłbicy nie świadczyłoby najlepiej o jakimkolwiek rycerzu, zwłaszcza w Tajemniczej Czarnej Zbroi.


:D Może zniekształcone przez zbroję mogłoby zostać wzięte jako jakiś piekielny odgłos, pogłębiający jeszcze złowrogość Czarnego Rycerza...?

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Jedynym sposobem na pozbycie się złudzeń jest w tym przypadkiem ból - wychodzi na to, że najłatwiej nie wierzyć, jeśli komuś jest za dobrze.


A nie bardziej prozaicznie - że ból otrzeźwia...?


Hmm, jedno nie wyklucza drugiego;]


W sumie racja.

Olle napisał:
Rilian jest naprawdę bardzo szlachetny - pierwsze, o czym myśli w chwili zagrożenia, to ratowanie koni. Widocznie były niezwykle urocze. A damy to straszy.

Cytat:
Hej, kuzyni! Spokojnie, Węgielek. Bądź miła, Śnieżko! Pamiętałem o was.


Może Rilian był z tymi końmi po prostu spokrewniony?:P


Ech, a mnie się czepia za myśl o narnijskim rozwodzie...!:P

Olle napisał:
Cytat:
nie śpiewałem, nie tańczyłem, od tak dawna nie puszczałem sobie żadnego sztucznego ognia


Dowiadujemy się, jakie rozrywki preferują Ziemiści. Bardzo rozrywkowy naród.


Rozrywki związane z ogniem (fajerwerki), jak przystało na naród wywodzący się z kraju, przez który płynie ognista rzeka i gdzie żyją ogniste salamandry. Bizm to kolejny najzupełniej fantastyczny wymysł Lewisa. Baśniowa kraina, która sama w sobie mogłaby być miejscem akcji niejednej fabuły, tutaj jest wspomniana niemalże na marginesie, jakby autor dawał nam do zrozumienia, że z jego wyobraźnią może nimi sypać jak z rękawa, więc może sobie pozwolić na "marnowanie" ich na wątki poboczne. A jednocześnie po raz kolejny wzbogaca tu narnijski świat i każe się zastanawiać, ile jeszcze takich krain, właściwie prawie że oddzielnych światów, kryje się na najróżniejszych marginesach Narni. Znów narnijski rozmach!

Niemniej jednak, scena zniszczenia podziemia i uwolnienia gnomów po raz kolejny uzmysławia mi, jak bardzo przekombinowany był plan Czarownicy: cały ten świat, osuszenie go z wody, sprowadzenie do niego i utrzymanie wbrew ich woli gnomów - do tego wszystkiego potrzebna była najwyraźniej jakaś ogromna ilość potężnych czarów. I to wszystko po to, żeby osadzić na tronie królewicza, który i tak był tego tronu prawowitym następcą...?

Olle napisał:
Aha, jeszcze coś na temat gnomów. Jako że niedawno skończyłam czytać "Matkę" Gorkiego, rządy Pani w Zielonej Sukni kojarzą mi się bardzo rosyjsko. Po pierwsze - łączę uciemiężony lud gnomów z ludem robotniczym, który uwalnia się spod władzy caratu. Bądź druga opcja - naszpikowana szpiclami, szara i bezbarwna, zastraszona i niemal bezkrytyczna masa Związku Radzieckiego. Obie opcje są niemal tożsame w ostatecznym rozrachunku (ojacie, muszę przeczytać coś mniej... socjalistycznego), druga może bliższa sytuacji gnomów, bo jak wiadomo, światopogląd podobny - innego świata nie ma.


Och, cóż za rozbudowana teoria... Myślisz, że Lewis tak wnikliwie znał sprawy rosyjskie...?

Olle napisał:
Cytat:
- Niech nam szczęście sprzyja! - zawołał królewicz. Skoczył na swojego rumaka.


Biedny rumak... Tak na niego skakać! Pozostaje mieć nadzieję, że Rilian, w wyniku długotrwałego życia w podziemiu, był wątłej budowy.

Olle napisał:
Rilian i Eustachy są żadni przygód, chcą zbaczyć Bizm i rzucić się w "nieznane" (słowo o rozległych konotacjach;). A Julia jest przerażona, jak to dziewczynka. Dziewczynki nie lubią Bizmów i "nieznanych", o nie.


Na jej usprawiedliwienie przypomnieć należy, że miała klaustrofobię. A także, że i Błotosmętek nie pchał się w głębiny - i w ogóle sprawia tu wrażenie bardzo praktycznego, co, jak widać, nie zawsze jest jednak takie złe. Eustachemu znowu przypominają się jego przygody z Kaspianem, powołuje się nawet na Ryczypiska! No patrzcie państwo. Przyznać jednak trzeba, że Rilian wykazał się tutaj nieco większym rozsądkiem, niż tatuś, gdy ten koniecznie chciał dopłynąć do końca świata i trzeba było aż interwencji Aslana, żeby go od tego odwieść. Rilian dał się na szczęście dość szybko przekonać.

Olle napisał:
Cytat:
- Odwagi, przyjaciele - rozległ się głos królewicza Riliana. - Czy przeżyjemy, czy pomrzemy, Aslan będzie zawsze naszym dobrym panem.
- Masz zupełną rację, panie - odezwał się głos Błotosmętka. - I warto pamiętać, że jest jedna dobra strona ugrzęźnięcia na dobre w tej pułapce: zaoszczędzi się na pogrzebie.


Ponownie kwintesencja Lewisa: przez chwilę jest wzniośle (wiadomo, przemawia Rilian), ale po chwili odzywa się Błotosmętek:D


Zastanawiam się, czy Rilianowi przy takich okazjach nie przychodziło czasem do głowy, że Błotosmętek sobie z niego najzwyczajniej w świecie kpi;)?

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Pon 18:23, 25 Lip 2011, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 16:12, 31 Lip 2011 Powrót do góry

Olle napisał:
Jako że niedawno skończyłam czytać "Matkę" Gorkiego, rządy Pani w Zielonej Sukni kojarzą mi się bardzo rosyjsko. Po pierwsze - łączę uciemiężony lud gnomów z ludem robotniczym, który uwalnia się spod władzy caratu. Bądź druga opcja - naszpikowana szpiclami, szara i bezbarwna, zastraszona i niemal bezkrytyczna masa Związku Radzieckiego.

Mi z kolei owo zaczarowanie gnomów skojarzyło się z pracoholizmem. Nawet by pasowało, bo wówczas Zielona Pani symbolizowałaby... Mamonę Very Happy

Olle napisał:
Cytat:
Widzicie, my jesteśmy biedne gnomy z Bizmu. To ta wiedźma nas sprowadziła czarami na górę i kazała dla siebie robić.


Olle napisał:
Jak to się szybko wieści roznoszą. Dość małe musiało być Podziemie i słabo zaludnione.

Chyba że mieli fejsbuka Wink

Olle napisał:
Rilian i Eustachy są żadni przygód, chcą zbaczyć Bizm i rzucić się w "nieznane" (słowo o rozległych konotacjach;). A Julia jest przerażona, jak to dziewczynka

Julię lubię z każdym rozdziałem coraz bardziej. Jest konkretna - poza tym ja też uważam, że jak jest plan, to trzeba się go trzymać. A nie takie nieoczekiwane zwroty akcji!

Olle napisał:
Już pisałam, że ogromnie podoba mi się opis Bizmu, więc się nie będę powtarzać.

Hm, jak dla mnie jest trochę zbyt mało realistyczny - w takim sensie, że gnomy musiały być jakoś przystosowane do życia w takich warunkach temperaturowych i jest chyba oczywiste, że Nadziemianie, nawet podczas krótkiej wizyty w Bizmie, doznaliby przegrzania organizmu, albo ślepoty, albo jednego i drugiego, i wcale bym się nie zdziwiła.

Aha, no i ciekawi mnie, skąd gnomy naumiały się tańczyć [link widoczny dla zalogowanych].

A jeśli idzie o cytaty z Riliana, to perełką z tego rozdziału zdecydowanie jest:

Cytat:
Zostawiam jednak połowę mego serca w krainie Bizmu.

Ale mi jest przykro!

martencja napisał:
Olle napisał:
Mam nadzieję, że chociaż nie chrapał. Chrapanie dochodzące spod przyłbicy nie świadczyłoby najlepiej o jakimkolwiek rycerzu, zwłaszcza w Tajemniczej Czarnej Zbroi.

Very Happy Może zniekształcone przez zbroję mogłoby zostać wzięte jako jakiś piekielny odgłos, pogłębiający jeszcze złowrogość Czarnego Rycerza...?

Obawiam się, że na chrapanie spod przyłbicy wyłączność ma Lord Vader Razz


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 16:14, 31 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Czw 1:33, 04 Sie 2011 Powrót do góry

martencja napisał:

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:
A tak w ogóle, a propos planów prostych i łatwych do zapamiętania - nie uważacie, że plan PwZS jest strasznie skomplikowany? Porwać księcia, trzymać go pod zaklęciem przez 10 lat, wyrwać Ziemistych z Bizmu, kopać jakieś tunele... Czy naprawdę nie było prostszego sposobu na objęcie narnijskiego tronu? Nie mówiąc już o tym, że po co w ogóle jej narnijski tron - podejrzewam, że biorąc pod uwagę jej charakter, raczej tron takiego Kalormenu bardziej by jej odpowiadałRazz


Oj tam Kalormen. Czarownica chce najwidoczniej rzeczy, których nie może mieć - to ambitna osoba.


O, o, a tron Kalormenu to niby może mieć? Już to widzę, jak się podkopuje z tej swojej północy aż pod Taszbaan:) Potem w tak powstałym tunelu można by zbudować metro;)


LOL!Very HappyVery Happy
Metro to dobry sposób na zbliżenie ekonomiczne (!czytam Przewodnik!) i kulturowe.


O, toto! I potem może wcale nie doszłoby do żadnych paskudnych wojen.


Powoli dochodzimy do wniosku, że Czarownica działała na rzecz pokoju na świecie!...

martencja napisał:

Ale skąd pewność, że Aslan propaguje model małżeństwa "i póki śmierć was nie rozłączy"? (napisała M., bezsensownie ciągnąc bezproduktywną dyskusjęRazz)


No bo widzisz, do rozwodu potrzebny prawnik. Skąd wziąć prawnika w Narni? Skąd procedury i inne ohydne... pardon, nikczemne zjawiska oraz terminy?... (ha!)

martencja napisał:
Olle napisał:
Rilian jest naprawdę bardzo szlachetny - pierwsze, o czym myśli w chwili zagrożenia, to ratowanie koni. Widocznie były niezwykle urocze. A damy to straszy.

Cytat:
Hej, kuzyni! Spokojnie, Węgielek. Bądź miła, Śnieżko! Pamiętałem o was.


Może Rilian był z tymi końmi po prostu spokrewniony?Razz


Ech, a mnie się czepia za myśl o narnijskim rozwodzie...!Razz


Nie mogę być twoim kuzynem, [link widoczny dla zalogowanych].

martencja napisał:
Niemniej jednak, scena zniszczenia podziemia i uwolnienia gnomów po raz kolejny uzmysławia mi, jak bardzo przekombinowany był plan Czarownicy: cały ten świat, osuszenie go z wody, sprowadzenie do niego i utrzymanie wbrew ich woli gnomów - do tego wszystkiego potrzebna była najwyraźniej jakaś ogromna ilość potężnych czarów. I to wszystko po to, żeby osadzić na tronie królewicza, który i tak był tego tronu prawowitym następcą...?


Faktycznie łatwiej byłoby przyjąć niezwykle atrakcyjną postać, dostać się na dwór i zaczarować Riliana tak, żeby nikt nawet nie zauważył, a dopiero po ślubie ujawnić. Zapewne już niejedna wiedźma i niejeden wiedźmin tak zrobili (albo próbowali, chociażby Urszula w disneyowskiej "Małej syrence"Wink). Ale Pani w Zielonej, jak już pewnie gdzieś ustaliliśmy, musi mieć bardziej bardziej spektakularny plan.

martencja napisał:
Olle napisał:
Aha, jeszcze coś na temat gnomów. Jako że niedawno skończyłam czytać "Matkę" Gorkiego, rządy Pani w Zielonej Sukni kojarzą mi się bardzo rosyjsko. Po pierwsze - łączę uciemiężony lud gnomów z ludem robotniczym, który uwalnia się spod władzy caratu. Bądź druga opcja - naszpikowana szpiclami, szara i bezbarwna, zastraszona i niemal bezkrytyczna masa Związku Radzieckiego. Obie opcje są niemal tożsame w ostatecznym rozrachunku (ojacie, muszę przeczytać coś mniej... socjalistycznego), druga może bliższa sytuacji gnomów, bo jak wiadomo, światopogląd podobny - innego świata nie ma.


Och, cóż za rozbudowana teoria... Myślisz, że Lewis tak wnikliwie znał sprawy rosyjskie...?


Pojęcia nie mam, nie śmiem sugerować niczego takiego. Domyślam się nieco bardziej uniwersalnego charakteru Opowieści; jak ujęłam, to moje osobiste skojarzenie. To się po prostu na życie przekłada, ta historia ma wiele odpowiedników w rzeczywistości, np. jak Patysio zauważyła - pracoholizm.

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
- Niech nam szczęście sprzyja! - zawołał królewicz. Skoczył na swojego rumaka.


Biedny rumak... Tak na niego skakać! Pozostaje mieć nadzieję, że Rilian, w wyniku długotrwałego życia w podziemiu, był wątłej budowy.


Oby! Dodając do życia w podziemiu nieustanny stres i rozterki natury wszelkiej, jak już mają wszystkie Hamlety... tak, można mieć nadzieję.


martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
- Odwagi, przyjaciele - rozległ się głos królewicza Riliana. - Czy przeżyjemy, czy pomrzemy, Aslan będzie zawsze naszym dobrym panem.
- Masz zupełną rację, panie - odezwał się głos Błotosmętka. - I warto pamiętać, że jest jedna dobra strona ugrzęźnięcia na dobre w tej pułapce: zaoszczędzi się na pogrzebie.


Ponownie kwintesencja Lewisa: przez chwilę jest wzniośle (wiadomo, przemawia Rilian), ale po chwili odzywa się Błotosmętek:D


Zastanawiam się, czy Rilianowi przy takich okazjach nie przychodziło czasem do głowy, że Błotosmętek sobie z niego najzwyczajniej w świecie kpi;)?


Hehe:)) Może go wcale nie słuchał? Może był typem mówcy, który słucha tylko siebie?...

patysio napisał:
Olle napisał:
Już pisałam, że ogromnie podoba mi się opis Bizmu, więc się nie będę powtarzać.

Hm, jak dla mnie jest trochę zbyt mało realistyczny - w takim sensie, że gnomy musiały być jakoś przystosowane do życia w takich warunkach temperaturowych i jest chyba oczywiste, że Nadziemianie, nawet podczas krótkiej wizyty w Bizmie, doznaliby przegrzania organizmu, albo ślepoty, albo jednego i drugiego, i wcale bym się nie zdziwiła.


Może byli przystosowani?... Może ta ich ziemista cera to efekt zgubnego działania powietrza z Nadziemia?Wink No cóż, Lewis jak widać to nie Lem, żeby wymyślał ekstremalnie fantazyjnie istoty z przyssawkami, składające się z gazu albo płynnych materii, trzymanych od środka przez osobistą atmosferę. Albo coś równie dziwnego. To byłoby dość nowatorskie w tamtych czasach - połączenie fantasy z science fiction! Z drugiej strony, Lewis właściwie potrafił iść w stronę sci-fi, wystarczy spojrzeć na Trylogię.

patysio napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Mam nadzieję, że chociaż nie chrapał. Chrapanie dochodzące spod przyłbicy nie świadczyłoby najlepiej o jakimkolwiek rycerzu, zwłaszcza w Tajemniczej Czarnej Zbroi.

Very Happy Może zniekształcone przez zbroję mogłoby zostać wzięte jako jakiś piekielny odgłos, pogłębiający jeszcze złowrogość Czarnego Rycerza...?

Obawiam się, że na chrapanie spod przyłbicy wyłączność ma Lord Vader Razz


muahahaha:D Imperator-Zza-Morza, Lord Rycerz Vader w Czarnej Zzzz... chrrr... zZbroi, robi się dość spójnie pod względem odniesień;]


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Czw 2:14, 04 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Czw 2:01, 04 Sie 2011 Powrót do góry

Rozdział XV
ZNIKNIĘCIE JULII


Cytat:
- To największa hańba i klęska, jakie mogły nas spotkać - rzekł królewicz. - Posłaliśmy dzielną młodą damę w ręce wrogów, a sami zostaliśmy bezpiecznie w tyle.


O tak, ach! Biorąc pod uwagę, że za plamami światła zawsze czają się porywacze dam, zdecydowanie to najgorsze z tej całej sytuacji! Już nawet lepiej, żeby się wszyscy podusili bądź umarli z głodu.

Cytat:
I nie rzucały ich w tancerzy, jak by może robili jacyś głupi chłopcy w Anglii.


Ci głupi chłopcy w Angli... tylko oni wpadli by na coś tak idiotycznego.
BTW, dość ciekawy ten Wielki Taniec Śnieżny, heh.

Cytat:
„Spokój! - odezwała się pantera. - Biedne dziecko postradało rozum i trudno się temu dziwić - po zagubieniu się w tych wzgórzach. Nie wie, co mówi.” „Racja - powiedział stary niedźwiedź - przecież mówiła, że królewicz jest koniem!” „Nie, wcale tego nie mówiła”, odezwała się zaperzonym głosem wiewiórka. „Tak, mówiła”, powiedziała druga, jeszcze bardziej zaperzona.


Very Happy Przypomniał mi się fragment z "Braci Karamazow":

- Zmiłujcie się panowie, przecież u nas uwolniono w Wielkim Poście aktorkę, która żonie swego kochanka gardło poderżnęła!
- No, ale nie dorżnęła!
- Wszystko jedno, zawsze zaczęła rżnąć.


Bardzo lubię te fragmenty, gdzie Lewis opisuje przebieg rozmowy grupowej (jakichś tam epizodycznych postaci, zwykle zwierząt), gdzie jeden nie dosłyszy, drugi nie dowidzi, trzeci jest głupkowaty, ale każdy chce wtrącić swoje dwa słowa, dlatego udaje, jakoby bardzo się znał na rzeczy, tym samym stara się nie zostać wypchniętym z konwersacji. Cenię u pisarzy umiejętność przedstawiania tego rodzaju zachowań, bo widać, że zostały zaobserwowane z codzienności. M.in. z tego powodu uważam Dostojewskiego, Dickensa, Prusa, Czechowa za swoich ulubionych pisarzy - podobny typ złośliwego "zwierciadła przechadzającego się po ulicy".

Cytat:
upiorny fosforyzujący blask i wypełnionej Bóg-wie-jakimi złymi mieszkańcami Podziemia.


Zapewne blask był też "bluźnierczy i plugawy". Nic dodać, nic ująć - Lovecraft.

Cytat:
Nawet fauny starały się być pożyteczne, wywożąc taczkami wykopaną ziemię, a wiewiórki miotały się gorączkowo tu i tam w wielkim podnieceniu, chociaż Julii nigdy nie udało się dostrzec, co właściwie w tym zamieszaniu robią.


Very Happy NAWET fauny starały się być pożyteczne... hehe. Jedno zdanie, a jak wyczerpująco wyraża istotę faunów i wiewiórek.

Cytat:
- Niech wasza królewska mość raczy pozwolić - rzekł najstarszy z karłów. - Mamy tu, w tamtej jaskini, coś w rodzaju kolacji, przygotowanej na zakończenie Śnieżnego Tańca...
- Z największą chęcią, ojczulku - odpowiedział królewicz. - Nigdy jeszcze żaden królewicz, rycerz, szlachcic czy niedźwiedź nie miał takiej ochoty na kolację jak my czworo tej nocy.


Jak by to ujął Dickens: powiedział Rilian, "ulegając anglosaskiej skłonności do wyrażania uczuć w formie przemówienia". W kontekście naszej wcześniejszej wymiany zdań na temat dziedziczności w narnijskiej rodzinie królewskiej - oczywiście Rilian nie mógł powiedzieć: świetnie, bo jestem strasznie głodny.


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Czw 2:02, 04 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 19:17, 14 Sie 2011 Powrót do góry

patysio napisał:
Aha, no i ciekawi mnie, skąd gnomy naumiały się tańczyć [link widoczny dla zalogowanych].


Ja kiedyś umiałam tańczyć kilka jigów. Nauczyłam się tego w gdyńskiej Ymce:)

Olle napisał:
martencja napisał:

Ale skąd pewność, że Aslan propaguje model małżeństwa "i póki śmierć was nie rozłączy"? (napisała M., bezsensownie ciągnąc bezproduktywną dyskusję:P)


No bo widzisz, do rozwodu potrzebny prawnik. Skąd wziąć prawnika w Narni? Skąd procedury i inne ohydne... pardon, nikczemne zjawiska oraz terminy?... (ha!)


Aaa! No i to wreszcie jest argument;)!

Olle napisał:
Cytat:
- To największa hańba i klęska, jakie mogły nas spotkać - rzekł królewicz. - Posłaliśmy dzielną młodą damę w ręce wrogów, a sami zostaliśmy bezpiecznie w tyle.


O tak, ach! Biorąc pod uwagę, że za plamami światła zawsze czają się porywacze dam, zdecydowanie to najgorsze z tej całej sytuacji! Już nawet lepiej, żeby się wszyscy podusili bądź umarli z głodu.


Ale naturalnie zaraz potem mamy Błotosmętkowe:

Cytat:
"Don't paint it too black, Sir," said Puddleglum. "We're not very safe except for death by starvation in this hole."


No on się przecież ewidentnie z księcia nabija;)!

Olle napisał:
BTW, dość ciekawy ten Wielki Taniec Śnieżny, heh.


Bardzo ciekawy, powiedziałabym nawet! Świetnie to Lewis wymyślił - ciekawam, czym się inspirował. Gdy narrator stwierdza: I wish you could see it for yourselves, pozostaje mi tylko przytaknąć: so do I! Ale jeszcze przy okazji zauważyłam, że w tańcu uczestniczyły zwierzęta, które chyba o tej porze roku powinny spać, np. niedźwiedzie. Czyżby mówiące niedźwiedzie nie zapadały w sen zimowy?

Eustachy i Julia stwierdzają:

Cytat:
Out here, in the cold, with the moon and the huge stars overhead (...) and with kind, merry faces all round them, one couldn't quite believe in Underland.


Co jest oczywiście ciekawe, zważywszy na to, że Czarownica usiłowała im wmówić, że to właśnie świat na powierzchni nie istnieje... A tymczasem istnieją oba.

No i przy okazji okazuje się, że Błotosmętek jest osobowością znaną w całej Narni! Ba, nawet sam Zuchon zaangażował się w jego poszukiwania. Jak przypuszczam, sowy, które wysłały go z dzieciakami na północ, siedziały w tym czasie cicho i udawały, że nic nie wiedzą:P

Cytat:
"No wars on the Calormen border?"


- pyta Błotosmętek. To Narnia graniczyła z Kalormenem?

Olle napisał:
...M.in. z tego powodu uważam Dostojewskiego, Dickensa, Prusa, Czechowa za swoich ulubionych pisarzy...


To trochę nie na temat, ale skoro już jesteśmy przy Dickensie, to dodam, że dzięki temu rozdziałowi nauczyłam się nowego wyrażenia po angielsku, z którym się do tej pory nie spotkałam:

Cytat:
"Why the dickens couldn't you have held her feet?" said Eustace.


Bardzo mi się podoba:)

M.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 23:38, 21 Sie 2011 Powrót do góry

martencja napisał:

Olle napisał:
Cytat:
- To największa hańba i klęska, jakie mogły nas spotkać - rzekł królewicz. - Posłaliśmy dzielną młodą damę w ręce wrogów, a sami zostaliśmy bezpiecznie w tyle.


O tak, ach! Biorąc pod uwagę, że za plamami światła zawsze czają się porywacze dam, zdecydowanie to najgorsze z tej całej sytuacji! Już nawet lepiej, żeby się wszyscy podusili bądź umarli z głodu.


Ale naturalnie zaraz potem mamy Błotosmętkowe:

Cytat:
"Don't paint it too black, Sir," said Puddleglum. "We're not very safe except for death by starvation in this hole."


No on się przecież ewidentnie z księcia nabija;)!


Rilian najwidoczniej nie ma daru rozumienia ironii, a przynajmniej nie zawsze. No cóż, nikt nie jest idealny!


martencja napisał:
Ale jeszcze przy okazji zauważyłam, że w tańcu uczestniczyły zwierzęta, które chyba o tej porze roku powinny spać, np. niedźwiedzie. Czyżby mówiące niedźwiedzie nie zapadały w sen zimowy?


No powinny. Nie wspominając o panterach;)

martencja napisał:
Eustachy i Julia stwierdzają:

Cytat:
Out here, in the cold, with the moon and the huge stars overhead (...) and with kind, merry faces all round them, one couldn't quite believe in Underland.


Co jest oczywiście ciekawe, zważywszy na to, że Czarownica usiłowała im wmówić, że to właśnie świat na powierzchni nie istnieje... A tymczasem istnieją oba.


Pewnie istnieje w tej opowieści przewlekła niemożność pojęcia zbyt dużej ilości światów. Może to mechanizm obronny, reakcja na ich nagły nadmiar.

martencja napisał:
No i przy okazji okazuje się, że Błotosmętek jest osobowością znaną w całej Narni! Ba, nawet sam Zuchon zaangażował się w jego poszukiwania. Jak przypuszczam, sowy, które wysłały go z dzieciakami na północ, siedziały w tym czasie cicho i udawały, że nic nie wiedząRazz


Oj tam zaraz udawały. Może akurat spały i się rozminęły z... z resztą Narni:P

martencja napisał:

To trochę nie na temat, ale skoro już jesteśmy przy Dickensie, to dodam, że dzięki temu rozdziałowi nauczyłam się nowego wyrażenia po angielsku, z którym się do tej pory nie spotkałam:

Cytat:
"Why the dickens couldn't you have held her feet?" said Eustace.


Bardzo mi się podoba:)


Very Happy też nie znałam.


Rozdział XVI, ostatni
KRZYWDY ZOSTAJĄ WYNAGRODZONE


Cytując fauna Orrunsa:

Cytat:
Podobno król, zanim wyruszył w tę podróż, spotkał Aslana; nie wiem, czy miał wizję, czy było to spotkanie twarzą w twarz. A później Aslan kazał mu wracać i powiedział mu, że jego wytęskniony, zaginiony od dawna syn będzie go oczekiwał w Narnii.


Czegoś tu nie rozumiem. Skoro Kaspian zamierzał popłynąć na Wschód, żeby spotkać Aslana, to po co płynął, skoro Lew mu się ukazał "zanim wyruszył w podróż"? Aż zacytuję dla przypomnienia fragment z IV rozdziału:

Cytat:
Trzeba wam wiedzieć, że rozeszły się ostatnio pogłoski, jakoby na Wyspach widziano samego Aslana, zdaje się, że to było w Terebincie. I król oznajmił, że musi jeszcze raz spróbować zobaczyć Aslana twarzą w twarz, i zapytał swoich doradców, kto ma być po nim królem. Ale wszyscy się obawiamy, że jeśli nie spotka Aslana w Terebincie, popłynie dalej na wschód, do Siedmiu Wysp i do Samotnych Wysp, i jeszcze dalej i dalej. Nigdy o tym nie mówił, ale wszyscy wiemy, że nie może zapomnieć swojej podróży na koniec świata. Jestem pewien, że w najgłębszym zakątku swego serca pragnie tam pożeglować raz jeszcze.


Więc wychodzi na to, że Kaspian bardziej chciał dotrzeć na Kraniec Świata niż zobaczyć Aslana. Trochę jeszcze wracam do początku książki, ale wspomnę, że zwróciłam uwagę na fragment mówiący o pogłoskach na temat ukazania się Aslana w Terebincie. Niebłaha kwestia, skoro Aslan ukazuje się tylko w wyjątkowych okolicznościach. Może Lewis planował jakiś jeszcze dodatkowy tom, już przygotowywał sobie podłoże, ale zaniechał zamiaru?;] Chyba że to była naprawdę tylko pogłoska.

Cytat:
Błotosmętkowi powiedziano, że ma zostać w łóżku. Centaur o imieniu Chmurosyn, słynny uzdrowiciel (czyli, jak go nazwał Orruns, „pijawka”) miał przyjść, aby obejrzeć jego poparzoną nogę.


Czyli nie musimy już się martwić, że wdało się biedakowi zakażenie. O wszystkim pomyślano. A Orruns nie pozwala sobie na za dużo, nazywając tak patetyczne stworzenie jak centaur "pijawką"?? Co za brak szacunku.

Cytat:
Dlatego też zaproszenie centaura na sobotę i niedzielę wymaga bardzo wielkiego namysłu.


A w dzień powszedni?

Cytat:
- Naprawdę, nigdy mi się nawet nie śniło, że ona to zrobi. Nigdy, chociaż przecież JESTEM całkiem przystojny.


Very Happy Mr. Green

Cytat:
Centaury okazywały wiele zrozumienia, cwałując przez narnijskie lasy w sposób, który można opisać jako poważny, wdzięczny i dojrzały.


Ciekawe jak wygląda taki cwał.Very Happy

Cytat:
(...)o dziewięciu imionach Aslana i ich znaczeniach.


Toż to jakaś narnijska Kabała!Wink

Oczekiwanie Riliana na powrót ojca z podróży morskiej przywiodło mi na myśl mit o Tezeuszu, tylko że w micie odbyło się wszystko na odwrót - na brzegu czekał ojciec, nie syn, a na dodatek przez nieuwagę Tezeusza (zapomniał wywiesić żagle) ojciec rzucił się ze skały, więc do spotkania nie doszło. W Opowieściach doszło do spotkania, ale zaraz potem ojciec umiera. Chcąc przypomnieć sobie ten mit, weszłam na wikipedię i wyczytałam, że Tezeusz był więziony przez Hadesa na "Krześle Zapomnienia". Powtórzę KRZEŚLE:] Ponownie sytuacje się odwraca, bo Srebrne to raczej krzesło Przypomnienia. Muszę sprawdzić u Kubiaka, czy nie pisze szerzej na temat tego mebla.

Jeszcze co do spotkania ojca z synem - znowu następuje opis widoku z góry. W ten sposób opowieść zostaje spięta klamrą - opis odpłynięcia statku, opis przypłynięcia.

Cytat:
(...) woda obmywała go jak płynne szkło.


eeee... jak co? Nie widziałam nigdy płynnego szkła obmywanego przez wodę. Mimo to w mojej wyobraźni wygląda bardzo ładnie.

Cytat:
(...) na tej Górze nie wygląda się ani staro, ani młodo, ani dziecinnie: tak jakby się wcale nie miało wieku.


Domyślam, się, że w Nowej Narni (bardzo wyprzedzam fakty;) zapewne panują podobne zwyczaje. Więc dlaczego Kaspianowi znikła broda, a profesorowi Kirke nie znikła? I weź tu znajdź regułęRazz

Cytat:
- Ależ to Eustachy! - zawołał. - Eustachy! A więc w końcu dotarłeś na koniec świata. Czy pamiętasz, jak połamałeś jeden z moich najlepszych mieczy na wężu morskim?


No tak, teraz widać, że Kaspianowi chyba najbardziej brakowało przygód, a nie Aslana. Ledwo się obudził, już krzyczy joł joł Eustachy! i zabiera się do wspominania. Tylko dlaczego wybrał akurat wspomnienie o złamanym mieczu?...
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 19:44, 28 Sie 2011 Powrót do góry

Olle napisał:
martencja napisał:
No on się przecież ewidentnie z księcia nabija;)!


Rilian najwidoczniej nie ma daru rozumienia ironii, a przynajmniej nie zawsze. No cóż, nikt nie jest idealny!


Może przydałby mu się sarcasm sign...

Olle napisał:
martencja napisał:
Eustachy i Julia stwierdzają:

Cytat:
Out here, in the cold, with the moon and the huge stars overhead (...) and with kind, merry faces all round them, one couldn't quite believe in Underland.


Co jest oczywiście ciekawe, zważywszy na to, że Czarownica usiłowała im wmówić, że to właśnie świat na powierzchni nie istnieje... A tymczasem istnieją oba.


Pewnie istnieje w tej opowieści przewlekła niemożność pojęcia zbyt dużej ilości światów. Może to mechanizm obronny, reakcja na ich nagły nadmiar.


Miałam coś takiego, jak jeździłam ze Szwecji do Włoch i z powrotem...;]

Olle napisał:
Cytując fauna Orrunsa:

Cytat:
Podobno król, zanim wyruszył w tę podróż, spotkał Aslana; nie wiem, czy miał wizję, czy było to spotkanie twarzą w twarz. A później Aslan kazał mu wracać i powiedział mu, że jego wytęskniony, zaginiony od dawna syn będzie go oczekiwał w Narnii.


Czegoś tu nie rozumiem. Skoro Kaspian zamierzał popłynąć na Wschód, żeby spotkać Aslana, to po co płynął, skoro Lew mu się ukazał "zanim wyruszył w podróż"?


W oryginale jest before he had sailed far. To zupełnie zmienia postać rzeczy.

Olle napisał:
Trochę jeszcze wracam do początku książki, ale wspomnę, że zwróciłam uwagę na fragment mówiący o pogłoskach na temat ukazania się Aslana w Terebincie. Niebłaha kwestia, skoro Aslan ukazuje się tylko w wyjątkowych okolicznościach. Może Lewis planował jakiś jeszcze dodatkowy tom, już przygotowywał sobie podłoże, ale zaniechał zamiaru?;] Chyba że to była naprawdę tylko pogłoska.


Trochę mi to przypomina Łucji i Zuzanny ganianie za Aslanem po Narni w ekranizacji "Kaspiana"...

Olle napisał:
Cytat:
Centaury okazywały wiele zrozumienia, cwałując przez narnijskie lasy w sposób, który można opisać jako poważny, wdzięczny i dojrzały.


Ciekawe jak wygląda taki cwał.:D


Mnie nawet bardziej zastanawia, jak centaury musiały wyglądać, gdy się pasły trawą! Naprawdę nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić tak, żeby nie straciły przy tym sporo ze swojej wzniosłości... Swoją drogą, całe to wyjaśnienie na temat śniadania centaurów to przykład rzadkiej jak na Lewisa szczegółowości.

Cytat:
They came down to the river, flowing bright and blue in winter sunshine, far below the last bridge (which is at the snug, red-roofed little town of Beruna)...


A więc jednak odbudowano most w Berunie, po tym, jak go zburzono w KK. I nie można było go po prostu nie burzyć in the first place?

Olle napisał:
Cytat:
(...)o dziewięciu imionach Aslana i ich znaczeniach.


Toż to jakaś narnijska Kabała!;)


A dziewięć to święta liczba u starożytnych Germanów!

Olle napisał:
Oczekiwanie Riliana na powrót ojca z podróży morskiej przywiodło mi na myśl mit o Tezeuszu, tylko że w micie odbyło się wszystko na odwrót - na brzegu czekał ojciec, nie syn, a na dodatek przez nieuwagę Tezeusza (zapomniał wywiesić żagle) ojciec rzucił się ze skały, więc do spotkania nie doszło. W Opowieściach doszło do spotkania, ale zaraz potem ojciec umiera. Chcąc przypomnieć sobie ten mit, weszłam na wikipedię i wyczytałam, że Tezeusz był więziony przez Hadesa na "Krześle Zapomnienia". Powtórzę KRZEŚLE:] Ponownie sytuacje się odwraca, bo Srebrne to raczej krzesło Przypomnienia. Muszę sprawdzić u Kubiaka, czy nie pisze szerzej na temat tego mebla.


No, no, co za ciekawe odniesienie - nie skojarzyłabym tego! Brawo, Olle!

Napisałam to kiedyś, ale napiszę jeszcze raz: żal mi Kaspiana. Lewis tyle w niego zainwestował na początku, tzn. w pierwszych dwóch książkach, w których go spotykamy, żeby potem w trzeciej zgotować mu taki ponury los w postaci utraty żony i syna... Dobrze przynajmniej, że w zaświatach, jak się wydaje, odzyskał dobry humor!

Olle napisał:
Cytat:
(...) woda obmywała go jak płynne szkło.


eeee... jak co? Nie widziałam nigdy płynnego szkła obmywanego przez wodę. Mimo to w mojej wyobraźni wygląda bardzo ładnie.


Tu chyba chodziło o to, że ta woda była jak płynne szkło...

Olle napisał:
Cytat:
(...) na tej Górze nie wygląda się ani staro, ani młodo, ani dziecinnie: tak jakby się wcale nie miało wieku.


Domyślam, się, że w Nowej Narni (bardzo wyprzedzam fakty;) zapewne panują podobne zwyczaje. Więc dlaczego Kaspianowi znikła broda, a profesorowi Kirke nie znikła? I weź tu znajdź regułę:P


Może profesorowi Kirke tak przypadł do gustu jego wygląd z brodą, że nawet w Nowej Narni nie chciał się go pozbywać!

Olle napisał:
Cytat:
- Ależ to Eustachy! - zawołał. - Eustachy! A więc w końcu dotarłeś na koniec świata. Czy pamiętasz, jak połamałeś jeden z moich najlepszych mieczy na wężu morskim?


No tak, teraz widać, że Kaspianowi chyba najbardziej brakowało przygód, a nie Aslana. Ledwo się obudził, już krzyczy joł joł Eustachy! i zabiera się do wspominania. Tylko dlaczego wybrał akurat wspomnienie o złamanym mieczu?...


Może naprawdę, naprawdę lubił ten miecz! Ale przynajmniej w tej chwili Eustachy miał swój moment: oto Julia miała żywy dowód na to, że rzeczywiście kiedyś się z królem kumplował, a nie tylko się tak chwalił przez całą książkę:) Swoją drogą, zero podziękowania ze strony Kaspiana za wybawienie z opresji jego syna i kraju, tylko od razu rzucamy się do akcji! Eech...

Cytat:
And then the Head (who was, by the way, a woman) came running out to see what was happening.


Oczywiście. Kobieta. To wszystko tłumaczy:/

No i Lewis nie byłby sobą, gdyby nie przemycił jakichś komentarzy na temat współczesnego świata:

Cytat:
Even in this world, of course, it is the stupidest children who are most childish and the stupidest grown-ups who are most grownup.


Cytat:
And when they found she wasn't mgot her into Parliament where she lived happily ever after.


I jeszcze addendum do jednego z poprzednich komentarzy:

martencja napisał:
patysio napisał:
nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że Kaspian Żeglarz to w oryginale Caspian the Seafarer! Ależ dziwnie :P


Hmm, racja, już prędzej bym stawiała na "Caspian the Navigator", jak "Henry the Navigator", czyli Henryk Żeglarz...


Hmm, wygląda na to, że nie do końca źle mi się wydawało, bo w tym rozdziale jest:

Cytat:
...King Rilian buried his father, Caspian the Navigator, Tenth of that name...


Nie mógłby pan się zdecydować, panie autor...?

M.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Sob 19:45, 17 Wrz 2011 Powrót do góry

Olle napisał:
Nie mogę być twoim kuzynem, [link widoczny dla zalogowanych].

Very Happy
Może Rilianowi odpowiadał brytyjski typ kobiecej urody - końska szczęka itp. - stąd ta nieokiełznana sympatia do koni.

Olle napisał:
Ale Pani w Zielonej, jak już pewnie gdzieś ustaliliśmy, musi mieć bardziej bardziej spektakularny plan

O! Proste plany są do bani!

Olle napisał:
Rozdział XV
ZNIKNIĘCIE JULII


Cytat:
- To największa hańba i klęska, jakie mogły nas spotkać - rzekł królewicz. - Posłaliśmy dzielną młodą damę w ręce wrogów, a sami zostaliśmy bezpiecznie w tyle.

Rilian bardziej troszczy się o swój honor niż o życie Julii - well... NA PEWNO był dobrym i troskliwym królem Narnii.

Olle napisał:
BTW, dość ciekawy ten Wielki Taniec Śnieżny, heh.

Heh, jeśli o mnie idzie to maksymalnie przekombinowany. Chyba bym musiała oczadzieć żeby to tańczyć kilkanaście godzin.

Olle napisał:
Cytat:
(...)„Racja - powiedział stary niedźwiedź - przecież mówiła, że królewicz jest koniem!”

(...)
Bardzo lubię te fragmenty, gdzie Lewis opisuje przebieg rozmowy grupowej (jakichś tam epizodycznych postaci, zwykle zwierząt), gdzie jeden nie dosłyszy, drugi nie dowidzi, trzeci jest głupkowaty, ale każdy chce wtrącić swoje dwa słowa, dlatego udaje, jakoby bardzo się znał na rzeczy, tym samym stara się nie zostać wypchniętym z konwersacji.

Mee to. A najlepsze jest to, że Julia faktycznie tak formułuje swoją wypowiedź, że można z niej zrozumieć, że Rilian jest koniem Very Happy
Cytat:
— Och, błagam, idźcie tam i odkopcie innych. Tam jest jeszcze trzech, oprócz koni. A jednym z nich jest królewicz Rilian.


Olle napisał:
NAWET fauny starały się być pożyteczne... hehe. Jedno zdanie, a jak wyczerpująco wyraża istotę faunów i wiewiórek.

No... A i tak, jak gdzieś wyczytałam, Lewis w OzN bardzo rehabilituje fauny, które miały raczej kiepską reputację w literaturze.

Olle napisał:
Cytat:
(...)- Z największą chęcią, ojczulku - odpowiedział królewicz. - Nigdy jeszcze żaden królewicz, rycerz, szlachcic czy niedźwiedź nie miał takiej ochoty na kolację jak my czworo tej nocy.

...nie mówiąc o koniach!

martencja napisał:
Olle napisał:
Pewnie istnieje w tej opowieści przewlekła niemożność pojęcia zbyt dużej ilości światów. Może to mechanizm obronny, reakcja na ich nagły nadmiar.

Miałam coś takiego, jak jeździłam ze Szwecji do Włoch i z powrotem...;]

Jest to uczucie znane chyba każdemu z nas z autopsji - znajdując się w jednym położeniu, ciężko nam sobie wyobrazić inne realia. Też to mam, zwłaszcza po powrotach z urlopów ;P

Olle napisał:
Rozdział XVI, ostatni
KRZYWDY ZOSTAJĄ WYNAGRODZONE


Cytat:
Błotosmętkowi powiedziano, że ma zostać w łóżku. Centaur o imieniu Chmurosyn, słynny uzdrowiciel (czyli, jak go nazwał Orruns, „pijawka”) miał przyjść, aby obejrzeć jego poparzoną nogę.

(...)A Orruns nie pozwala sobie na za dużo, nazywając tak patetyczne stworzenie jak centaur "pijawką"?? Co za brak szacunku.

Prawda?? Dodam tylko, że Chmurosyn w oryginale nosi godność Cloudbirth, co bardziej mi przywodzi na myśl imię indiańskie niż centaura, no ale cóż Wink Tańczący z pijawkami Chmurosyn.

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Centaury okazywały wiele zrozumienia, cwałując przez narnijskie lasy w sposób, który można opisać jako poważny, wdzięczny i dojrzały.

Ciekawe jak wygląda taki cwał.Very Happy

Mnie nawet bardziej zastanawia, jak centaury musiały wyglądać, gdy się pasły trawą! Naprawdę nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić tak, żeby nie straciły przy tym sporo ze swojej wzniosłości...

To mi się automatycznie nasuwa pytanie z dostojnością czynności związanej z dalszą częścią układu pokarmowego. Np. wg specjalistów od savoir-vivre wymiotowanie jest jedyną czynnością, której nie da się wykonać elegancko. A myślę, że jeszcze kilka innych by się znalazło.

Cytat:
Nikomu, kto widział centaura, nawet nie przyjdzie do głowy, aby go uważać za istotę zabawną! Są to poważne, majestatyczne stworzenia, pełne prastarej wiedzy, którą czerpią z gwiazd.

Prastarej, ale czy aby nie przestarzałej? Ciekawe, czy centaury robiły sobie jakieś update'y tej wiedzy ;-P
A w ogóle to jak tak czytam o tych centaurach to stwierdzam, że nie polubiłabym chyba żadnego. Drętwe Wacławy!

Olle -> bardzo ciekawe o tym Tezeuszu!

I jeszcze kilka uwag od siebie.

* zastanawia mnie, że Rillian i konie nie oślepli od siedzenia w tych ciemnościach - niby raz w czas wychodzili na spacerek na powierzchnię, ale to przecież było bardzo rzadko! Konie w kopalniach ślepły znacznie szybciej niż po 10 latach. Że już nie wspomnę o tym, że R. musiał być blady jak upiór (przydałaby mu się belissa sun ;p) - po wyjściu do Narnii musiał wyglądać jak Chmielewska w "Całym zdaniu nieboszczyka", która się wykopała z lochu.

Cytat:
Julia popędziła do stóp zbocza i za chwilę nie wiedziała, czy śmiać się, czy płakać, kiedy zobaczyła bardzo bladą i brudną twarz Eustachego wyzierającą z ciemnej dziury oraz prawą rękę Eustachego uzbrojoną w miecz, którym wymachiwał groźnie w stronę każdego, kto się zbliżył.

Eustachy z tym mieczem prawie jak Pani Jeziora Wink

Czasami irytuje mnie ten Lewisowski patos, jak np. tutaj:
Cytat:
Choć był blady i słaby po długiej niewoli w Otchłani, choć był ubrany na czarno, pokryty kurzem, z włosami w nieładzie, było coś w jego twarzy i postawie, co nikogo nie mogło zmylić. To coś jest zawsze w twarzach wszystkich prawdziwych królów Narnii, zasiadających z woli Aslana na tronie Piotra Wielkiego na zamku Ker-Paravel.

W twarzach królowych, jak rozumiem, tego nie ma.

Cytat:
(...)królewicz Rilian opowiedział całą historię najstarszym i najmądrzejszym zwierzętom i karłom.

Czyli starość i mądrość są wg Lewisa synonimami? I must disagree.

W ostatnim rozdziale poświęca się prawie pół strony kiełbaskom
Cytat:
I nie były to jakieś ohydne parówki składające się ze zmielonej soi z bułką, lecz pachnące kiełbaski z prawdziwego mięsa, pikantne, grube i jeszcze skwierczące, z popękaną i przypaloną na brązowo chrupiącą skórką.

Soja to zło! Oj, Jack chyba nie lubił wegetarian Wink

Muszę pochwalić Polkowskiego za dźwiękonaśladownictwo w tym rozdziale, gdyż wyszło mu całkiem sowio:

oryginał: Shoo, shoo! (...) Time to be settling down. Have a good snooze, do, do. Don't make a to-do. Tu-whoo!
tłumaczenie: Cicho tu! (...) Pora snu-u-u. Odpoczywaj, tu-huuuu. Nie rób hałasu-uuuu. Tu-huuuu!

Aczkolwiek chwilę później pojawia się mały błąd:

oryginał: (...) I came up with a message for the Prince at about two. The squirrels brought us the good news. Message for the Prince. He's gone. You're to follow too. Good-day -" and the head disappeared again.
tłumaczenie: (...) Przybyłem tu około drugiej z wiadomością dla królewicza. Wiewiórki przyniosły nam dobre nowiny. Wiadomość dla królewicza. Już wyruszył w drogę. Wy macie pójść za nim. Dzień dobry! — i głowa zniknęła ponownie.

I, za Chiny ludowe, zrozumieć nie mogę, o co kaman z tym zegarem pradziadka:
Cytat:
— Nie do wiary — powiedziała Julia, wpatrując się w biały stos napuszonych piór, ułożony na szczycie zegara pradziadka w rogu pieczary — przecież to jest Świecopuch!

Skąd [link widoczny dla zalogowanych] w jaskini?

Cytat:
(...)Julia wstała i zaczęła się rozglądać, gdzie by tu się umyć i co by tu zjeść na śniadanie.

Julia zawsze najpierw myśli o ablucji, a później o jedzeniu. Eustachy odwrotnie.

Błotosmętek przesilił się ewidentnie, gdyż mówi:
Cytat:
A ten królewicz, bardzo równy gość(...)

Tiaaaa...

Cytat:
(...)zostali przewiezieni na drugi brzeg promem przez przewoźnika albo raczej przewozowija, ponieważ to właśnie błotowije wykonują w Narnii większość prac związanych z wodą i rybami.

Ciekawe, jakie były inne zawody błotowijowe!

Cytat:
I w tym samym momencie, gdy stanęli przed zamkiem, zobaczyli ten sam jaśniejący okręt, który widzieli w czasie swego pierwszego powitania z Narnią. Sunął powoli w górę rzeki, jak wielki wodny ptak.

Jak wielka, gumowa, żółta kaczka Very Happy

Podoba mi się scena spotkania z Aslanem i jego słowa:
Cytat:
Już więcej o tym nie myślcie. Nie będę was wciąż beształ. Wykonaliście zadanie, dla którego posłałem was do Narnii.

Tak jakby chciał powiedzieć: liczy się całokształt.

Cytat:
— Tak. Przyszedłem, aby was zabrać do Domu — rzekł Aslan.

Nie miał chyba na myśli D.O.M.-u? Wink

Cytat:
A potem otworzył szeroko usta i tchnął.

Mentos - the freshmaker!


I przepraszam od razu za przeogromne opóźnienie - ale czynników było sporo.
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 18:42, 22 Wrz 2011 Powrót do góry

patysio napisał:
Olle napisał:
Nie mogę być twoim kuzynem, [link widoczny dla zalogowanych].

:D
Może Rilianowi odpowiadał brytyjski typ kobiecej urody - końska szczęka itp. - stąd ta nieokiełznana sympatia do koni.


Wiadomo przecież, że wszystko, co brytyjskie, jest najlepsze:P!

patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Błotosmętkowi powiedziano, że ma zostać w łóżku. Centaur o imieniu Chmurosyn, słynny uzdrowiciel (czyli, jak go nazwał Orruns, „pijawka”) miał przyjść, aby obejrzeć jego poparzoną nogę.

(...)A Orruns nie pozwala sobie na za dużo, nazywając tak patetyczne stworzenie jak centaur "pijawką"?? Co za brak szacunku.

Prawda?? Dodam tylko, że Chmurosyn w oryginale nosi godność Cloudbirth, co bardziej mi przywodzi na myśl imię indiańskie niż centaura, no ale cóż ;-) Tańczący z pijawkami Chmurosyn.


Może to źle o mnie świadczy, ale to imię brzmi mi jak jakieś przekleństwo... Jakoś w końcu ci Narnijczycy musieli przeklinać, nie?;)

patysio napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Centaury okazywały wiele zrozumienia, cwałując przez narnijskie lasy w sposób, który można opisać jako poważny, wdzięczny i dojrzały.

Ciekawe jak wygląda taki cwał.:D

Mnie nawet bardziej zastanawia, jak centaury musiały wyglądać, gdy się pasły trawą! Naprawdę nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić tak, żeby nie straciły przy tym sporo ze swojej wzniosłości...

To mi się automatycznie nasuwa pytanie z dostojnością czynności związanej z dalszą częścią układu pokarmowego. Np. wg specjalistów od savoir-vivre wymiotowanie jest jedyną czynnością, której nie da się wykonać elegancko. A myślę, że jeszcze kilka innych by się znalazło.


Może centaury w celu wykonania tych kilku innych czynności zaszywali się w sobie tylko znanych miejscach, a jak ktoś ich przy tym nakrył, musiał ZGINĄĆ! No wiecie, żeby nie roznosić opowieści i tym samym nie psuć image'u.

patysio napisał:
Cytat:
Nikomu, kto widział centaura, nawet nie przyjdzie do głowy, aby go uważać za istotę zabawną! Są to poważne, majestatyczne stworzenia, pełne prastarej wiedzy, którą czerpią z gwiazd.

Prastarej, ale czy aby nie przestarzałej? Ciekawe, czy centaury robiły sobie jakieś update'y tej wiedzy ;-P


Może co jakiś czas ktoś się pojawiał z jakąś nową teorią...

- A słyszałeś o najnowszej teorii centaura Deszczosyna na temat znaczenia ruchu gwiazdy Libmala względem gwiazdy Avrat?
- Słyszałem. Co za bzdury! Ten cały Deszczosyn to jakiś nieuk! Zero metodologii!
- Nie no, ja muszę przyznać, że dla mnie to, co pisze, brzmi całkiem przekonująco...
- Przekonująco! Właśnie dla takich naiwnych, jak ty, tacy, jak on, piszą te swoje niegodne tego miana bestsellery!

patysio napisał:
A w ogóle to jak tak czytam o tych centaurach to stwierdzam, że nie polubiłabym chyba żadnego. Drętwe Wacławy!


Powinien je grać Matthew Macfadyen...

patysio napisał:
* zastanawia mnie, że Rillian i konie nie oślepli od siedzenia w tych ciemnościach - niby raz w czas wychodzili na spacerek na powierzchnię, ale to przecież było bardzo rzadko! Konie w kopalniach ślepły znacznie szybciej niż po 10 latach. Że już nie wspomnę o tym, że R. musiał być blady jak upiór (przydałaby mu się belissa sun ;p) - po wyjściu do Narnii musiał wyglądać jak Chmielewska w "Całym zdaniu nieboszczyka", która się wykopała z lochu.


Ojej, przypomniał mi się "Łysek z pokładu Idy"...:/ A może to cudowne powietrze narnijskie tak im cudownie zachowało dobry wzrok?

patysio napisał:
Czasami irytuje mnie ten Lewisowski patos, jak np. tutaj:
Cytat:
Choć był blady i słaby po długiej niewoli w Otchłani, choć był ubrany na czarno, pokryty kurzem, z włosami w nieładzie, było coś w jego twarzy i postawie, co nikogo nie mogło zmylić. To coś jest zawsze w twarzach wszystkich prawdziwych królów Narnii, zasiadających z woli Aslana na tronie Piotra Wielkiego na zamku Ker-Paravel.

W twarzach królowych, jak rozumiem, tego nie ma.


Nie no, tak daleko w interpretacji bym się nie posuwała. Tylko że u Lewisa przecież zawsze na pierwszy rzut oka można poznać osobę wysoko urodzoną po jej szlachetnym wyglądzie. Podobnie lord Bern rozpoznał Kaspiana jako króla na Samotnych Wyspach, a Łucja rozpoznała wysoko urodzonych podwodnych ludzi w morzu przed końcem świata.

patysio napisał:
Cytat:
(...)królewicz Rilian opowiedział całą historię najstarszym i najmądrzejszym zwierzętom i karłom.

Czyli starość i mądrość są wg Lewisa synonimami? I must disagree.


No doprawdy! Lewis by Cię przeklął z takimi nowomodnymi poglądami:P

patysio napisał:
W ostatnim rozdziale poświęca się prawie pół strony kiełbaskom
Cytat:
I nie były to jakieś ohydne parówki składające się ze zmielonej soi z bułką, lecz pachnące kiełbaski z prawdziwego mięsa, pikantne, grube i jeszcze skwierczące, z popękaną i przypaloną na brązowo chrupiącą skórką.

Soja to zło! Oj, Jack chyba nie lubił wegetarian ;-)


Albo lata wojennych niedoborów żywności odbiły się na nim traumą. Wojny już to mają do siebie;]

patysio napisał:
I, za Chiny ludowe, zrozumieć nie mogę, o co kaman z tym zegarem pradziadka:
Cytat:
— Nie do wiary — powiedziała Julia, wpatrując się w biały stos napuszonych piór, ułożony na szczycie zegara pradziadka w rogu pieczary — przecież to jest Świecopuch!

Skąd [link widoczny dla zalogowanych] w jaskini?


No bo te faunowe jaskinie chyba mają przypominać z urządzenia angielskie domostwa? Coś jak u hobbitów? Inna sprawa, że pierwsze widzę, że tłumaczyć grandfather clock dosłownie, jako "zegar pradziadka". To się po polsku chyba tak nie nazywa...

M.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Czw 21:52, 22 Wrz 2011 Powrót do góry

martencja napisał:


patysio napisał:
A w ogóle to jak tak czytam o tych centaurach to stwierdzam, że nie polubiłabym chyba żadnego. Drętwe Wacławy!


Powinien je grać Matthew Macfadyen...


Jako że chwilowo nie jestem w stanie wydusić z siebie jakichkolwiek sensownych refleksji, za to nie wyszłam jeszcze po pracy z transu photoshopowego, [link widoczny dla zalogowanych], co zrobiłam w 10 minut, zupełnie nie wiem w jakim celu... Lepiej uważajcie, co mówicie, bo moja wyobraźnia w połączeniu z programem graficznym działa czasem w sposób nie do przewidzenia;]
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 12:56, 23 Wrz 2011 Powrót do góry

Olle napisał:
martencja napisał:


patysio napisał:
A w ogóle to jak tak czytam o tych centaurach to stwierdzam, że nie polubiłabym chyba żadnego. Drętwe Wacławy!


Powinien je grać Matthew Macfadyen...


Jako że chwilowo nie jestem w stanie wydusić z siebie jakichkolwiek sensownych refleksji, za to nie wyszłam jeszcze po pracy z transu photoshopowego, [link widoczny dla zalogowanych], co zrobiłam w 10 minut, zupełnie nie wiem w jakim celu... Lepiej uważajcie, co mówicie, bo moja wyobraźnia w połączeniu z programem graficznym działa czasem w sposób nie do przewidzenia;]


Racja, następnym razem będę uważać...

Albo i nie:P

M.
Zobacz profil autora
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pon 17:55, 10 Paź 2011 Powrót do góry

Mam nadzieję, że nie pomylę nigdzie, kogo kiedy cytuję... Nazbierało się tego Razz

Cytat:
Rozdział XIV
DNO ŚWIATA



Cytat:
Widzicie, my jesteśmy biedne gnomy z Bizmu. To ta wiedźma nas sprowadziła czarami na górę i kazała dla siebie robić.

Cały ten opis biednych gnomów jest taki... budzący współczucie - trudno byłoby mi nie polubić tych stworzeń Smile

Olle napisał:

Cytat:
- Odwagi, przyjaciele - rozległ się głos królewicza Riliana. - Czy przeżyjemy, czy pomrzemy, Aslan będzie zawsze naszym dobrym panem.
- Masz zupełną rację, panie - odezwał się głos Błotosmętka. - I warto pamiętać, że jest jedna dobra strona ugrzęźnięcia na dobre w tej pułapce: zaoszczędzi się na pogrzebie.
Ponownie kwintesencja Lewisa: przez chwilę jest wzniośle (wiadomo, przemawia Rilian), ale po chwili odzywa się Błotosmętek:D

Oj tak, to się nazywa mistrz rozładowania napięcia Very Happy

martencja napisał:
(...)I to wszystko po to, żeby osadzić na tronie królewicza, który i tak był tego tronu prawowitym następcą...?

Pewnie w szkole czarownic nie ma przedmiotu "logika" Wink
Ach te zabawy w wojenki, spektakularne plany... Zielona niepotrzebnie naraża się na koszty i takie przygody, jak spotkanie z wysłannikami Aslana...

patysio napisał:
Olle napisał:
Jak to się szybko wieści roznoszą. Dość małe musiało być Podziemie i słabo zaludnione.
Chyba że mieli fejsbuka
Laughing

Mam pomysł - może sygnały świetlne? Wink

patysio napisał:
Aha, no i ciekawi mnie, skąd gnomy naumiały się tańczyć gigę.
Idea Jakby to w skrócie powiedzieć... Przejścia między światami i takie tam...

Cytat:
Zostawiam jednak połowę mego serca w krainie Bizmu.

Jak mógł zostawić, skoro tam nawet nie był? Wink Choć brzmi uprzejmie.

Sam opis Bizmu niesamowicie rozbudza chęć poznania, co też jeszcze Lewis wymyśliłby na temat tego kraju Smile Te wszystkie salamandry, szlachetne kamienie... <rozmarza_się>

Cytat:
Rozdział XV
ZNIKNIĘCIE JULII


Też zwróciło mą uwagę, jak bardzo znaną postacią okazał się nasz Błotowij. Widać w Narnii wszyscy wszystkich znają... Albo raczej to potwierdza nasze przypuszczenia o burzliwej przeszłości Błotosmętka - może tam o nim pieśni śpiewają, legendy opowiadają, a tylko nas nikt nie poinformował? Rolling Eyes

martencja napisał:
To Narnia graniczyła z Kalormenem?
Może w tym okresie na jakiejś części graniczyła? Jakaś morska granica albo co?

Cytat:
Rozdział XVI, ostatni
KRZYWDY ZOSTAJĄ WYNAGRODZONE


Olle napisał:
Czegoś tu nie rozumiem. Skoro Kaspian zamierzał popłynąć na Wschód, żeby spotkać Aslana, to po co płynął, skoro Lew mu się ukazał "zanim wyruszył w podróż"?
(...)
Więc wychodzi na to, że Kaspian bardziej chciał dotrzeć na Kraniec Świata niż zobaczyć Aslana

Być może błednie - ale ja zawsze interpretowałam to w ten sposób, iż właśnie chodzi o spotkanie Aslana na Krańcu Świata... Ten Terebint to tak dla upewnienia się, ale że prawdziwa podróż zaczyna się dopiero za Terebintem i że to tam ukazał się Aslan.

Aj, dopiero teraz doczytałam, że martencja znalazła wyjaśniający cytat na ten temat Smile

Olle napisał:
A w dzień powszedni?
To chyba byłby brak szacunku - bo niby jak: zapraszać kogoś i iść do pracy, zostawiając go samemu? Pytanie tylko pytanie, czy w Narnii zwierzęta mają jakiś wymiar pracy w naszym rozumieniu.

Cytat:
- Naprawdę, nigdy mi się nawet nie śniło, że ona to zrobi. Nigdy, chociaż przecież JESTEM całkiem przystojny.

Da mnie to jest po prostu tekst tomu Laughing

Szukałam jakiegoś symbolu krzesła, ale nie znalazłam. U Kopalińskiego było najwyżej o różnych znaczeniach tronu, ale nie miałam pomysłu na bezpośrednie powiązanie ze Srebrnym Krzesłem.

Olle napisał:
Cytat:
(...) woda obmywała go jak płynne szkło.
eeee... jak co?

Jak płynne szkło Wink Już widzę te kryształki... Smile

Olle napisał:
Domyślam, się, że w Nowej Narni (bardzo wyprzedzam fakty;) zapewne panują podobne zwyczaje. Więc dlaczego Kaspianowi znikła broda, a profesorowi Kirke nie znikła? I weź tu znajdź regułę
Może to zależy od tego, czy ta broda jest częścią hmm, jakby tożsamości. Może Kaspian nosił wcześniej brodę tylko dlatego "że tak wypadało", a dla Profesora to był powód dumy? Nawet nie tylko, że tak właśnie zwyczajnie lubił - ale że to wtedy stwierdził "tak, teraz jestem sobą"?



martencja napisał:
Mnie nawet bardziej zastanawia, jak centaury musiały wyglądać, gdy się pasły trawą! Naprawdę nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić tak, żeby nie straciły przy tym sporo ze swojej wzniosłości...
Centaury miały ręce, prawda? To może zrywały sobie po trawce i doniośle przeżuwały?

martencja napisał:
A więc jednak odbudowano most w Berunie, po tym, jak go zburzono w KK. I nie można było go po prostu nie burzyć in the first place?
Teraz przy budowie na pewno wzięto pod uwagę wszystkie wymagania driad, najad i takich tam Smile Wiecie, taka ekologiczna wersja starego paskudnego mostu Razz

Co do wątku o wzroku - wszystko zwaliłabym na magię Czarownicy! W końcu musiała jakoś jakoś zaradzić, by jej niewolnicy byli zdolni do pracy.

patysio napisał:
Podoba mi się scena spotkania z Aslanem i jego słowa:
Cytat:
Już więcej o tym nie myślcie. Nie będę was wciąż beształ. Wykonaliście zadanie, dla którego posłałem was do Narnii.
Tak jakby chciał powiedzieć: liczy się całokształt.
Mnie się to kojarzy ze sceną, gdy Aslan przyprowadza Edmunda do reszty Pevensie w LCiSS, tam też chyba padły słowa, by nie wracać do tego co było. Skoro jest prawdziwa skrucha, to i po co byłoby wracać? W besztaniu chyba chodzi głównie o wymiar wychowawczy, a skoro obiekt ewentualnego besztania sam już zrozumiał...

Zastanawia mnie, że Julia użyła swego stroju na bal kostiumowy. Po pierwsze - jakoś rodziców nie interesowało, skąd ma taką suknię? Po drugie - taką pamiątkę to bym chyba gdzieś trzymała i chroniła przed światem niczym jaką relikwię, a nie na byle bal kostiumowy zakładała. Zakopywania stroju na boisku szkolnym też nie do końca popieram Razz

Superowy ten tom Kronik był! Pokazał, jak czujność potrzebna jest na każdym kroku, jak ważne jest pamiętanie kim się jest, i posiadanie takiej Ekipy przez wielkie "E"! I Znaki, które naprawdę ułatwiają życie Smile
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)