Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Książę Kaspian Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
A_g_a_
Faun



Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 18:31, 14 Maj 2010 Powrót do góry

Po tych rozważaniach o pani centaurowej stanowczo domagam się, by ten wątek był uwzględniony w scenariuszu pewnej wiadomej produkcji!! Pewną część zysków można później przeznaczyć na charytatywny cel - np. na roczny zapas suchego chleba dla jakiejś centaurzej (?) rodziny.

martencja napisał:
A_g_a_ napisał:
Rodzeństwo jest nieco podirytowane, że są traktowani przez Zuchona jak dzieci - a chyba bardziej powinno ich dziwić, gdyby tak od razu wpadł w zachwyt "o, jak super, że czwórka dzieci błąka się po ruinach zamku! na pewno ocalą mój kraj, mimo iż król i całe nasze wojsko sobie nie radzi".

Słuszna uwaga. I jeszcze się zastanawiam, jak Kaspian może się czuć nieusatysfakcjonowany sprzymierzeńcami w tym wieku, skoro sam jest jeszcze młodszy...

Może właśnie dlatego, że byli w zbliżonym wieku i widział, że w tym wieku zbyt wiele to on nie potrafi.

Bardzo lubię rozdział o Łucji i o tym, co zobaczyła Smile
Cytat:
"...przenikało ją poczucie dziwnego rozbudzenia i rozmarzenia, jakie zdarza się tylko w nocy"

Brzmi znajomo Rolling Eyes
Cały ten opis jest taki obrazowy i malowniczy. Prawie słyszy się szum drzew i widzi te wszystkie konstelacje gwiazd... Tylko czekać, aż się drzewa na osiedlu obudzą Wink (czytałam to wieczorem - być może wyobraźni po prostu było łatwiej)

Łucja zawsze wydawała mi się bardzo odważną dziewczynką, z doświadczeniem wojennym nabytym podczas pierwszej wizyty w Narnii, obytą z widokami niekoniecznie miłymi i łagodnymi, a tu mdleje na widok niedźwiedzia. Musiał być wieeeelki...

Cytat:
- Czy to nie byłoby straszne, gdyby pewnego dnia w naszym świecie, na Ziemi, ludzie zdziczeli w środku jak te zwierzęta tu, w Narnii, a z zewnątrz wyglądaliby nadal jak zwykli ludzie, tak że nigdy by się nie wiedziało, z kim się ma do czynienia?
- Mamy dosyć spraw na głowie tu i teraz, w Narnii, żeby się martwić takimi sprawami - odpowiedziała zawsze praktyczna Zuzanna.

Pomimo, iż Zuzanna jest jedną z moich ulubionych postaci i mam nadzieję, że jej nieobecność w Ostatniej Bitwie nie oznacza, że już do Narnii nie trafi - to tak sobie myślę, że gdyby w tym momencie naprawdę dobrze sobie przemyślała to pytanie Łucji, nie doszłoby może do tego, by mówiono w przyszłości, że "nie jest już przyjaciółką Narnii".

Brawa dla Edmunda Smile Jego mowa obrończa Łucji jest taka konkretna i stanowcza Smile

Potwierdza się teoria, że współcześni Kaspianowi Narnijczycy mieli krótką pamięć - Zuchon dopiero po jakimś czasie rozmowy przy wąwozie przypomina sobie, że przeprawiał się przez coś takiego. Raczej przeprawy przez rzeki/strumyki/wąwozy wydaja się być dość charakterystycznymi punktami do zapamiętania. Nie tłumaczył się też tym, żeby przeprawiał się przez sto wąwozów, żeby mogły mu się one pomylić.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Sob 11:16, 15 Maj 2010 Powrót do góry

A_g_a_ napisał:
Cytat:
- Czy to nie byłoby straszne, gdyby pewnego dnia w naszym świecie, na Ziemi, ludzie zdziczeli w środku jak te zwierzęta tu, w Narnii, a z zewnątrz wyglądaliby nadal jak zwykli ludzie, tak że nigdy by się nie wiedziało, z kim się ma do czynienia?
- Mamy dosyć spraw na głowie tu i teraz, w Narnii, żeby się martwić takimi sprawami - odpowiedziała zawsze praktyczna Zuzanna.

Pomimo, iż Zuzanna jest jedną z moich ulubionych postaci i mam nadzieję, że jej nieobecność w Ostatniej Bitwie nie oznacza, że już do Narnii nie trafi - to tak sobie myślę, że gdyby w tym momencie naprawdę dobrze sobie przemyślała to pytanie Łucji, nie doszłoby może do tego, by mówiono w przyszłości, że "nie jest już przyjaciółką Narnii".

W tym tomie Zuzanna jest nieznośna - o ile każde dzieci jest tu 'lepsze' niż w LCiSS, Zu jest chyba gorsza. Zachowuje się tak, jakby wieloletni pobyt w Narnii niczego jej nie nauczył, albo jakby rozpętała się w niej burza hormonalna związana z okresem dojrzewania Wink Cały czas grymasi i narzeka:
Cytat:
— Musimy oczyścić mur z tego bluszczu — powiedział Piotr.
— Och, dajcie teraz spokój — wtrąciła Zuzanna — Możemy to zrobić rano. Jeżeli mamy tu spędzić noc, to nie chcę mieć za plecami żadnych otwartych drzwi i wielkiej czarnej dziury, z której w każdej chwili może Bóg wie co wylecieć, nie mówiąc o przeciągu i wilgoci. I zaraz zrobi się ciemno.
— No wiesz, Zuzanno! Jak możesz! — powiedziała Łucja z wyrzutem. Ale obaj chłopcy byli zbyt podnieceni, aby zwracać uwagę na rady Zuzanny.
(...)
— Teraz potrzebna będzie pochodnia — powiedział Piotr.
— Och, po co to wszystko? — odezwała się Zuzanna. — I przecież sam Edzio mówił, że...

Cytat:
— Mam nadzieję, że wasze wysokości dobrze znają drogę? — zapytał karzeł.
— Ja nie znam — powiedziała Zuzanna. — Nigdy w życiu nie byłam w tym lesie. Jeżeli już o to chodzi, to od początku wydawało mi się, że powinniśmy popłynąć w górę Rzeki.
— Mogłaś przynajmniej powiedzieć nam o tym we właściwym czasie — zauważył Piotr uszczypliwie.
— Och, nie zwracaj na nią uwagi — wtrącił Edmund. — Zawsze lubi wylewać na nas kubeł zimnej wody.

Cytat:
— Bardzo mi przykro — powiedział Piotr. — To moja wina, to ja wybrałem tę drogę. Zabłądzili-śmy. Widzę te okolice po raz pierwszy w życiu.
Karzeł zagwizdał cicho przez zęby.
— Och, wracajmy i idźmy tamtą inną drogą — powiedziała Zuzanna. — Od dawna wiedziałam, że zgubiliśmy się w tych lasach.

Cytat:
— Patrzcie! Patrzcie! — zawołała Łucja.
— Gdzie? Co?!
— Lew! Sam Aslan. Nie widzicie? — Jej twarz zmieniła się, a oczy płonęły.
— Czy ty naprawdę... — zaczął Piotr.
— Gdzie go, jak sądzisz, zobaczyłaś? — zapytała Zuzanna.
— Przestańcie mówić jak dorośli — powiedziała Łucja, tupiąc nogą. — Nie SĄDZĘ, że go widziałam. Ja go WIDZIAŁAM.

Cytat:
— Nie gniewaj się na mnie, Łucjo — powiedziała Zuzanna — ale myślę, że powinniśmy iść w dół. Jestem okropnie zmęczona. Wydostańmy się wreszcie z tego przeklętego lasu na otwartą przestrzeń. A poza tym nikt z nas, prócz ciebie, NICZEGO nie widział.
(...)
— A teraz twoja kolej, Piotrze — powiedziała Zuzanna — i mam nadzieję...


A co do przemyślenie Łucji - bardzo lubię ten fragment; jest taki straszny i proroczy. Nie zgodzę się tu z Olle, ze Zuzanna mądrze odpowiedziała - mnie ta jej odpowiedź zniechęciła do jej osoby jeszcze bardziej. Ten fragment pokazuje, jak bardzo praktyczna jest Zuzanna - i to w lekko pejoratywnym znaczeniu. Mimo tego, że przez lata była królowa w magicznej krainie, jakoś nadal nie czuje bluesa Shocked

PS. Ja też uwielbiam ten fragment o przebudzeniu Łucji. Zauważam w nim pewne elementy sehnsuchtu Wink
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 23:28, 15 Maj 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
martencja napisał:

Ciekawe, skąd właściwie je Polkowski wziął. W oryginale jest Dancing Lawn i ja bardzo się cieszę, że nie poszedł tu tropem pierwszych skojarzeń, bo jeszcze byśmy otrzymali Tańczący Trawnik;)

Hm, może urządźmy mały konkurs na nasze własne postmodernistyczne przekłady nazw własnych w OzN? Tańczący trawnik rulez

Masz na myśli na przykład takie nazwy jak Wąska Przystań bądź Latarkowe Odpady;)?

:D To jak, kto zakłada specjalny temat?


Be my guest. Mi (na razie) nie przychodzą do głowy żadne inne tłumaczenia. Ale później, kto wie...:)

Olle napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
Hm, jakoś mi to Wzgórze Wisielca nie pasuje do Narnii, i w ogóle do narnijskiej koncepcji świata. Tez odczuwacie lekki zgrzyt?

A bo to Polkowski trochę tutaj poleciał z tym wisielcem - w oryginale jest Deadman's Hill, co brzmi nieco mniej, hmmm, wisielczo;) A propos, ja obecnie mieszkam tuż obok miejsca o nazwie Galgbacken, czyli Wzgórza Szubienicznego;] Podobno było tam kiedyś miejsce straceń.

Trochę jak "Dead Man's chest";) No nie wiem, czy lepiej brzmi np. "Wzgórze Umarlaka".


Tym bardziej, że ten film, znaczy się "Dead Man's chest" powinien się po polsku nazywać "Skrzynią Umrzyka", a nie "Umarlaka", bo to przecież cytat z piosenki, który po polsku brzmi "Piętnastu chłopa na umrzyka skrzyni, hej, ho i butelka rumu", co wie każdy, kto czytał "Wyspę skarbów":) A więc Wzgórze Umrzyka, jak już coś;)

Olle napisał:
martencja napisał:
Z drugiej strony - dziwiło mnie trochę to rozwiązanie w ekranizacji, że Łucja z Zuzanną pojechały szukać Aslana po całej Narni (tudzież, jak rozumiem, do miejsca, w którym Łucja widziała go w swoim śnie) - a właściwie mechanizm tutaj jest dość podobny.

Heh, no jest to dość zagadkowe... jakby Aslan nie wiedział, gdzie ich szukać. Już prędzej to wygląda, jakby chłopcy chcieli się pozbyć dziewczynek z pola bitwy.


Ha! Kolejna teoria spiskowa!;> Tylko po kiego grzyba wtedy Kaspian za Zuzanną potem pojechał? Nie mówiąc już o tym że to bardzo nierozsądne ze strony chłopaków zważywszy na fakt, że, jak zauważyła gdzieś na DVD z "Kaspianem" bodajże Anna Popplewell, ze wszystkich ważnych postaci w filmie to ona miała najwyższy death count;>

Olle napisał:
Co do pojedynku - nigdy nie wydawał mi się nieuczciwy. Zuchon nie wierzył w cuda, a dary od Aslana stanowiły takie cuda i zarazem umiejętności dzieci. Pojedynek miał na celu uświadomienie Zuchonowi, że Czwórka nie należy jednak do zwykłych ludzi. Cel został osiągnięty.


Oczywiście masz rację. Przesadzałam trochę. Trochę celowo:)

Olle napisał:
Cytat:
- Mam nadzieję, że się nie mylisz - powiedziała Zuzanna. - Jeśli o mnie chodzi, to mam kompletną pustkę w głowie.
- To jest właśnie najgorsze z dziewczynami - powiedział Edmund do Piotra i karła. - Nigdy nie mają mapy w głowie.
- To dlatego, że my już coś w głowach mamy - odezwała się Łucja.

Wydaje mi się, że mogła by trochę lepiej ta rozmowa wyglądać. Chyba że po tłumaczeniu straciła impet. Tylko że nie mam teraz za bardzo czasu na sprawdzanie.


Służę:

Cytat:
"I hope you're right," said Susan. "I can't remember all that at all."
"That's the worst of girls," said Edmund to Peter and the Dwarf. "They never carry a map in their heads."
"That's because our heads have something inside them," said Lucy.


Przy okazji sobie pozwracałam uwagę na to, kto wypowiada które kwestie, jak to pozmieniali w filmie i jak to wpływa na charakteryzację postaci. Bo w filmie to Piotr, a nie Edmund, wypowiada kwestię o mapach w głowie (o reakcjach Piotra na swoje własne błędy już nawet nie wspomnę). A znów dziewczęta wpadają na skrót KMP (czyli znów obcinają Edmundowi kwestie! No doprawdy!;]).

Olle napisał:
Nie rozumiem argumentacji Piotra... (Wiem, że w końcu Łucja może mieć rację, ale nic na to teraz nie poradzę. Możemy zrobić tylko jedno albo drugie.) Bardzo rozmemłana argumentacja. Jestem jednocześnie za i przeciw, ale jednak przeciw? Chociaż by rzucił monetą.


Hehe:) A znów kwestia Zuchona przy tej okazji, gdy Piotr chce się wymigać od głosowania: "You're the High King," said Trumpkin sternly. On nie tylko wie, jakie są jego obowiązki wobec monarchów, jako poddanego, ale też - jakie są obowiązki króla wobec poddanych. I przypomina o tym z bezpośrednią, choć konieczną w takim przypadku, brutalnością.

A_g_a_ napisał:
Tylko czekać, aż się drzewa na osiedlu obudzą Wink (czytałam to wieczorem - być może wyobraźni po prostu było łatwiej)


Ale kiedy tu nawet nie trzeba wyobraźni:)! U Was na południu pewnie już to macie dawno za sobą, ale tutaj drzewa właśnie się budzą i wręcz z dnia na dzień można obserwować, jak się na nich rozwijają liście i kwiaty. I się potem widzi [link widoczny dla zalogowanych] Wiem, wiem, to nie o takie budzenie chodzi, ale mi się kojarzy:) I macie rację, piękny ten opis i rzeczywiście sehnsuchtowy.

Trochę mnie to rozśmieszyło, gdy Łucja stwierdza, że She had once known them better than the stars of our own world, because as a Queen in Narnia she had gone to bed much later than as a child in England, tak jakby chodzenie później spać było niezwykle ważnym elementem bycia królową:) I jeszcze Piotr mówi do Zuchona (jak ten wyjaśnia mu mechanizm erozji ziemi pod wpływem wody): Trumpkin, you're a brick - naprawdę, ciekawy sposób wyrażenia swojego uznania:)

"Przemowa" Edmunda, gdy opowiada się po stronie Łucji była zawsze jednym z moich ulubionych momentów w "Kaspianie":) A co do Zuzanny - no zirytowana jest i irytująca, to prawda, ale z drugiej strony niespecjalnie jej się dziwię. Jakby mi kazali przez dwa dni łazić po lesie w tych samych ciuchach + w zbroi, czy tam innej kolczudze, bez prysznica, za pożywienie mając jedynie jabłka (nie lubię jabłek), to też bym była taka wkurzona. A może i bardziej;]

M.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 2:32, 16 Maj 2010 Powrót do góry

A_g_a_ napisał:
Po tych rozważaniach o pani centaurowej stanowczo domagam się, by ten wątek był uwzględniony w scenariuszu pewnej wiadomej produkcji!! Pewną część zysków można później przeznaczyć na charytatywny cel - np. na roczny zapas suchego chleba dla jakiejś centaurzej (?) rodziny.


Świetny pomysł! Trzeba to przemyśleć dogłębniej i rozwinąć;]

A_g_a_ napisał:
Łucja zawsze wydawała mi się bardzo odważną dziewczynką, z doświadczeniem wojennym nabytym podczas pierwszej wizyty w Narnii, obytą z widokami niekoniecznie miłymi i łagodnymi, a tu mdleje na widok niedźwiedzia. Musiał być wieeeelki...


A właśnie! Była niby taka Mężna, widocznie cały pakiet męstwo+umiejętność pływania jej przepadł.

patysio napisał:

A co do przemyślenie Łucji - bardzo lubię ten fragment; jest taki straszny i proroczy. Nie zgodzę się tu z Olle, ze Zuzanna mądrze odpowiedziała - mnie ta jej odpowiedź zniechęciła do jej osoby jeszcze bardziej. Ten fragment pokazuje, jak bardzo praktyczna jest Zuzanna - i to w lekko pejoratywnym znaczeniu. Mimo tego, że przez lata była królowa w magicznej krainie, jakoś nadal nie czuje bluesa Shocked


Pewnie przesadziłam trochę, tyle że rozważania na temat rzeczy, na które nie ma się wpływu, w chwili wielkiego znużenia... nie wiem, czemu miałyby służyć.

martencja napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:
Z drugiej strony - dziwiło mnie trochę to rozwiązanie w ekranizacji, że Łucja z Zuzanną pojechały szukać Aslana po całej Narni (tudzież, jak rozumiem, do miejsca, w którym Łucja widziała go w swoim śnie) - a właściwie mechanizm tutaj jest dość podobny.

Heh, no jest to dość zagadkowe... jakby Aslan nie wiedział, gdzie ich szukać. Już prędzej to wygląda, jakby chłopcy chcieli się pozbyć dziewczynek z pola bitwy.


Ha! Kolejna teoria spiskowa!;> Tylko po kiego grzyba wtedy Kaspian za Zuzanną potem pojechał?


Myślę, że wiele fanów(ek) filmu chętnie napisałoby na ten temat po pięćdziesiąt blogów.

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
- Mam nadzieję, że się nie mylisz - powiedziała Zuzanna. - Jeśli o mnie chodzi, to mam kompletną pustkę w głowie.
- To jest właśnie najgorsze z dziewczynami - powiedział Edmund do Piotra i karła. - Nigdy nie mają mapy w głowie.
- To dlatego, że my już coś w głowach mamy - odezwała się Łucja.

Wydaje mi się, że mogła by trochę lepiej ta rozmowa wyglądać. Chyba że po tłumaczeniu straciła impet. Tylko że nie mam teraz za bardzo czasu na sprawdzanie.


Służę:

Cytat:
"I hope you're right," said Susan. "I can't remember all that at all."
"That's the worst of girls," said Edmund to Peter and the Dwarf. "They never carry a map in their heads."
"That's because our heads have something inside them," said Lucy.


Dzięks:) Hmm, w sumie nie wiem, czy dużo korzystniej to wygląda. Myślałam, że może lepiej by ostatnie zdanie brzmiało jako: "Bo już się tam nie zmieszczą", ale to obosieczne sformułowanie;] Zresztą ja tam nie mam zaufania do swojego angielskiego.

martencja napisał:
A znów kwestia Zuchona przy tej okazji, gdy Piotr chce się wymigać od głosowania: "You're the High King," said Trumpkin sternly. On nie tylko wie, jakie są jego obowiązki wobec monarchów, jako poddanego, ale też - jakie są obowiązki króla wobec poddanych. I przypomina o tym z bezpośrednią, choć konieczną w takim przypadku, brutalnością.


A to ciekawe... tyle lat bez króla, a on to wie.

martencja napisał:
I jeszcze Piotr mówi do Zuchona (jak ten wyjaśnia mu mechanizm erozji ziemi pod wpływem wody): Trumpkin, you're a brick - naprawdę, ciekawy sposób wyrażenia swojego uznania:)


Zwłaszcza poddanemu!

martencja napisał:
A co do Zuzanny - no zirytowana jest i irytująca, to prawda, ale z drugiej strony niespecjalnie jej się dziwię. Jakby mi kazali przez dwa dni łazić po lesie w tych samych ciuchach + w zbroi, czy tam innej kolczudze, bez prysznica, za pożywienie mając jedynie jabłka (nie lubię jabłek), to też bym była taka wkurzona. A może i bardziej;]


Ja też, ja też! Te jabłka bym może przeżyła, ale bez prysznica, bez łazienki ogółem, maskara.

Rozdział X
POWRÓT LWA


Coraz bardziej widać, że chodzi w historii o to - pamiętajcie, bez Aslana nigdzie nie dojdziecie. Nie znajdziecie ani jednego dogodnego miejsca, by przejść na drugą stronę. Zgłodniejecie, nachodzicie się, może nawet zgubicie kierunek. Zdarzy się, że chwilowo znajdziecie wygodne miejsce, ale na drugi brzeg - ani rusz.

Cytat:
Nawet Łucja była teraz, jeśli tak można powiedzieć, tylko w jednej trzeciej dziewczynką idącą po raz pierwszy do normalnej szkoły: w dwu trzecich była już królową Łucją z Narnii.


Można by się skusić na wymyślenie wzoru zamiany dziewczynki w królową Narni. Mamy tu jakichś matematyków albo statystyków? (Pytam jakbym nie wiedziała;])

Cytat:
Kiedy przewrócił Zuzannę i sam padł na ziemię, następna strzała świsnęła nad jego ramieniem i utkwiła w ziemi tuż koło jego boku.


Te emocje!!!! Akcja nabiera tempa.

Cytat:
Niedźwiedzie żywiące się głównie innymi zwierzętami nie mają zbyt smacznego mięsa, ale te, które karmią się leśnymi owocami i miodem, mają mięso wprost wyśmienite. Wszystko wskazywało na to, że ustrzelony przez Zuchona niedźwiedź należał do tej drugiej kategorii.


A nie było coś przypadkiem o tym, że się jednak żywił małymi dziewczynkami? Oo Chyba że był taki agresywny, bo w Narni owoce umiały uciekać i musiał na nie polować? :/

Cytat:
bo kiedy drzewa chodzą, to oczywiście nie stawiają kroków po
powierzchni ziemi, tylko brodzą w niej, jak my w śniegu.


bardzo obrazowo ujęte:)

Ech, te sceny z drzewami są coraz lepsze. Przepiękne, można by rzec. Może to dziwne, ale w tym momencie przypomniałam sobie Muminki. Kiedy np. Buka nadchodziła, to przyroda wokół reagowała, tzn. wszystko zamarzało. Tutaj, kiedy Aslan się pojawia, to drzewa tańczą - czyli jest podobnie, ale na odwrótWink Właściwie ciekawe, dlaczego mi to nie przyszło do głowy LCiSS? Może dlatego, że ostatnio czytam dużo artykułów Miyazakiego (to japoński reżyser, jeśli ktoś nie wie) i dziwi mnie, jak dużo on pisze o przyrodzie i o bliskości człowieka z przyrodą; to chyba charakterystyczne dla Japonii. W Narni jest podobnie, drzewa tańczą, rzeka żyje, właściwie wszystkie stworzenia są połączone silną więzią z ziemią; ściśle mówiąc, są tą ziemią. W "Ostatniej bitwie" zostaje silnie zaznaczone, że odnowieniu ulega CAŁA Narnia, razem z krajobrazem, z drzewami, ze zwierzętami.

A Telmarowie nie lubią puszczy i są tak strasznie cywilizowani, mają nawet szkoły;/

Cytat:

— Aslanie — powiedziała Łucja — jesteś większy.
— To dlatego, że ty jesteś starsza, maleńka — odpowiedział.
— A nie dlatego, że ty jesteś starszy?
— Nie jestem starszy. Im bardziej będziesz rosła, tym bardziej będę dla ciebie większy.


To też piękne porównanie, oparte na paradoksie. Wiara nie powinna się stawać coraz bardziej infantylna wobec naszego wzrastania.

Sposób, w jaki Aslan postępuje, chwilowo budzi mój sprzeciw. Co by mu szkodziło, żeby się wszystkim pokazał? Po co to wystawianie na próbę? Oszczędziłby Łucji trudów. Ale z drugiej strony, czy w naszym świecie jest inaczej? Łucja jest jak Apostoł, który widział Boga, ale przy całej swojej ułomności musi przekonać innych, że po pierwsze, nie kłamie, a po drugie, żeby poszli za nią (te dwie rzeczy nie są niestety równoznaczne;)). Trzeba wziąć pod uwagę, że Łucja musi przekonać swoich bliskich.

Cytat:
Idź i obudź swoich towarzyszy, i powiedz im, aby do mnie przyszli. Jeśli tego nie zrobią, musisz przyjść sama.


I to też świetny fragment. Bo wynika z niego, że nie można nikogo do niczego zmuszać i siłą nakłaniać. Jeśli ten ktoś nie będzie chciał, pozostaje iść samotnie. Każdy wie, że w grupie raźniej i że mogą dziwnie patrzeć, no ale czasem sobie trza samemu łazić po lasach i Lwa szukaćWink

Ogólnie bardzo taki mądry ten rozdział i w ogóle.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 11:24, 16 Maj 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
martencja napisał:
A co do Zuzanny - no zirytowana jest i irytująca, to prawda, ale z drugiej strony niespecjalnie jej się dziwię. Jakby mi kazali przez dwa dni łazić po lesie w tych samych ciuchach + w zbroi, czy tam innej kolczudze, bez prysznica, za pożywienie mając jedynie jabłka (nie lubię jabłek), to też bym była taka wkurzona. A może i bardziej;]

Ja też, ja też! Te jabłka bym może przeżyła, ale bez prysznica, bez łazienki ogółem, maskara.

No niby tak, ale Zuzanna tak naprawdę nie była normalną dziewczynką (a przynajmniej nie powinna być) - była królową wybraną przez Aslana. Powinna znosić wszelkie niedogodności z pokorą, w imię Aslana. Ok, miała wady - podobnie jak Edmund, któremu zostało wybaczone (motyw syna marnotrawnego Wink ). I w sumie myślę, że to nawet nie tyle charakter Zuzanny był ostateczną przeszkodą przed wejściem do Narnii, ale raczej jej wybór. Aslan przyjąłby ją nawet z tymi dąsami i próżnością (Edmund też był przecież złośliwy i żarłoczny), gdyby tylko Zuzanna zechciała. Ale z opowieści wynika, że ona po prostu nie chciała.

Olle napisał:

Rozdział X
POWRÓT LWA

Cytat:
Nawet Łucja była teraz, jeśli tak można powiedzieć, tylko w jednej trzeciej dziewczynką idącą po raz pierwszy do normalnej szkoły: w dwu trzecich była już królową Łucją z Narnii.

Można by się skusić na wymyślenie wzoru zamiany dziewczynki w królową Narni

Hm, to mogłoby być skomplikowane, bo dla każdego proces takiej zamiany był bardzo indywidualny. Można by się było pokusić ewentualnie o zastosowanie jakichś stałych, np. stała Łucji, stała Zuzanny itp. Very Happy

Olle napisał:

Cytat:
Niedźwiedzie żywiące się głównie innymi zwierzętami nie mają zbyt smacznego mięsa, ale te, które karmią się leśnymi owocami i miodem, mają mięso wprost wyśmienite. Wszystko wskazywało na to, że ustrzelony przez Zuchona niedźwiedź należał do tej drugiej kategorii.

A nie było coś przypadkiem o tym, że się jednak żywił małymi dziewczynkami? Oo Chyba że był taki agresywny, bo w Narni owoce umiały uciekać i musiał na nie polować? :/

No właśnie, widzę tu pewną n i e l o g i k ę Cool

Olle napisał:
Wiara nie powinna się stawać coraz bardziej infantylna wobec naszego wzrastania.

Pięknie powiedziane. Nadawałoby się do Katechizmu Małego Narnijczyka ;P


Olle napisał:

Sposób, w jaki Aslan postępuje, chwilowo budzi mój sprzeciw. Co by mu szkodziło, żeby się wszystkim pokazał? Po co to wystawianie na próbę? Oszczędziłby Łucji trudów. Ale z drugiej strony, czy w naszym świecie jest inaczej? Łucja jest jak Apostoł, który widział Boga, ale przy całej swojej ułomności musi przekonać innych, że po pierwsze, nie kłamie, a po drugie, żeby poszli za nią (te dwie rzeczy nie są niestety równoznaczne;)).

Ale to jest właśnie bardzo fajny motyw. Aslan jest dobry, ale jest też surowy i wychowawczy (wszak, wg Lewisa, to cierpienie najlepiej kształtuje człowieka). Łucja nie poszła za nim za pierwszym razem, dlatego za drugim razem ma zadanie trudniejsze - chociaż to za pierwszym razem pójście za Aslanem wydawało jej niemożliwe.
I coś w tym jest - jeśli nie zaufamy za pierwszym razem, przy każdej kolejnej próbie o wiele trudniej jest nam przełamać się. I okazuje się też, że coś, co wydaje nam się przeszkodą nie do pokonania, naprawdę jest banalnie proste. Łucja musiała 'tylko' podążyć za Aslanem - jako najmłodsza jednak nie potrafiła sprzeciwić się rodzeństwu.
Co do 'widzenia' Aslana - to mi się szczególnie podoba, to, że te z dzieci, które nie uwierzyły, że Ł. go widziała, nie mogły go dojrzeć. Albowiem błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli Wink Mamy więc Łucję i 4 niewiernych Tomaszów.
W LCiSS Pevensie wierzyli w Aslana, ale też widzieli go naocznie. W KK Aslan uczy dzieci, że nawet, jeśli go nie widać (widać mnie - nie widać mnie - widać - nie widać), on nadal istnieje. Myślę, że to bardzo dobra lekcja, zwłaszcza dla Zu i Piotra, którzy po KK dostaną szlaban na wejście do Narnii i będą musieli utrzymać swoją wiarę w Aslana, nie obcując z nim.

Olle napisał:
Cytat:
Idź i obudź swoich towarzyszy, i powiedz im, aby do mnie przyszli. Jeśli tego nie zrobią, musisz przyjść sama.

I to też świetny fragment. Bo wynika z niego, że nie można nikogo do niczego zmuszać i siłą nakłaniać. Jeśli ten ktoś nie będzie chciał, pozostaje iść samotnie. Każdy wie, że w grupie raźniej i że mogą dziwnie patrzeć, no ale czasem sobie trza samemu łazić po lasach i Lwa szukaćWink

Gdy byłam młodsza, miałam taki straszny sen (dodam, że byłam baaardzo religijna w młodości - i dodatkowo narnijsko zajawiona). Śniło mi się, że nastąpił koniec świata (niebo było krwisto czerwono-fioletowe) i że z całą rodziną szliśmy przez jakieś góry do raju. Doszliśmy na skraj przepaści, nad którą przewieszony był lichy mostek (mniej więcej taki jak w Shreku Wink ) prowadzący do raju, znajdującego się po drugiej stronie przepaści. Weszłam na ten mostek i idę, i nagle widzę, że moja rodzina stoi przed tą przepaścią i że nie chcą wejść na mostek. Więc zawróciłam i błagam ich, żeby szli ze mną, ale nie chcieli. Biegałam po tym mostku jak oszalała i usiłowałam ich jakoś zmusić, żeby weszli na mostek, ale nadaremno. W sumie to nie pamiętam jak się ten sen skończył ale był straszny Shocked
Tak że, wiecie, trochę rozumiem Łucję Wink

W sumie więcej uwag nie mam. Poza tym, że tym razem, wyjątkowo, to nie Edmund wyszedł z propozycją kolacji, tylko Zuchon. I że sceny objawień Łucji są cudownie napisane - zarówno ta, jak i poprzednia - i że takiej magii nie da się przenieść na ekran, po prostu.
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 21:21, 18 Maj 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
A_g_a_ napisał:
Łucja zawsze wydawała mi się bardzo odważną dziewczynką, z doświadczeniem wojennym nabytym podczas pierwszej wizyty w Narnii, obytą z widokami niekoniecznie miłymi i łagodnymi, a tu mdleje na widok niedźwiedzia. Musiał być wieeeelki...


A właśnie! Była niby taka Mężna, widocznie cały pakiet męstwo+umiejętność pływania jej przepadł.


Może ten pakiet był w tej 1/3, w której jeszcze była Łucją angielską, a nie królową Narni;)

Olle napisał:
martencja napisał:
A znów kwestia Zuchona przy tej okazji, gdy Piotr chce się wymigać od głosowania: "You're the High King," said Trumpkin sternly. On nie tylko wie, jakie są jego obowiązki wobec monarchów, jako poddanego, ale też - jakie są obowiązki króla wobec poddanych. I przypomina o tym z bezpośrednią, choć konieczną w takim przypadku, brutalnością.


A to ciekawe... tyle lat bez króla, a on to wie.


Ale Zuchon ma wiele takich rojalistycznych poglądów i zachowań - chociażby kilka rozdziałów temu, kiedy stwierdził, że co innego dawać królowi rady, a co innego słuchać rozkazów - za co zresztą został na tym forum pochwalony:)

Olle napisał:
Cytat:

bo kiedy drzewa chodzą, to oczywiście nie stawiają kroków po powierzchni ziemi, tylko brodzą w niej, jak my w śniegu.


bardzo obrazowo ujęte:)


A w oryginale jest porównanie do brodzenia w wodzie, nie w śniegu. Co Polkowski ma przeciw wodzie? W "Siostrzeńcu czarodzieja" zamienił gotującą się wodę na owsiankę, tutaj brodzenie w wodzie na brodzenie w śniegu... Jakaś trauma, czy co;)?

patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Niedźwiedzie żywiące się głównie innymi zwierzętami nie mają zbyt smacznego mięsa, ale te, które karmią się leśnymi owocami i miodem, mają mięso wprost wyśmienite. Wszystko wskazywało na to, że ustrzelony przez Zuchona niedźwiedź należał do tej drugiej kategorii.

A nie było coś przypadkiem o tym, że się jednak żywił małymi dziewczynkami? Oo Chyba że był taki agresywny, bo w Narni owoce umiały uciekać i musiał na nie polować? :/

No właśnie, widzę tu pewną n i e l o g i k ę 8)


No nie, tam było tylko, że ten niedźwiedź miał ochotę na małą dziewczynkę, co nie musi koniecznie znaczyć, że się na ogół takimi odżywia. Więc w sumie to wcale nie dziwne, że miał ochotę zróżnicować sobie dietę:)! A przy okazji Lewis po raz kolejny się popisuje wiedzą, której byśmy nie podejrzewali u statecznego profesora:)!

Bardzo mądre są te Wasze przemyślenia na temat wiary i widzenia Aslana, ale niestety ja dzisiaj po całym dniu wymyślania (a raczej usiłowania) bardzo mądrych rzeczy na temat szwedzkiej polityki zagranicznej okresu międzywojennego nie jestem w stanie napisać nic głębokiego - mój intelekt poszedł spać;] Więc nie skomentuję.

Patyś, co za traumatyczny sen! No bo musiał być traumatyczny, że go dotąd zapamiętałaś...;]

patysio napisał:
I że sceny objawień Łucji są cudownie napisane - zarówno ta, jak i poprzednia - i że takiej magii nie da się przenieść na ekran, po prostu.


Tak, ale z drugiej strony ta scena w ekranizacji wydaje mi się jedną z najbardziej udanych i mających klimat. Chociaż może to kwestia porównania z resztą filmu:) Czego nie ma w filmie, a co jest bardzo pięknie opisane, to te wszystkie metamorfozy, taniec i ukłony drzew, chociażby to: Next moment they were trees again, but still bowing, with such graceful sweeps of branch and trunk that their bowing was itself a kind of dance.

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Wto 21:22, 18 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Sob 23:55, 22 Maj 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:
A co do Zuzanny - no zirytowana jest i irytująca, to prawda, ale z drugiej strony niespecjalnie jej się dziwię. Jakby mi kazali przez dwa dni łazić po lesie w tych samych ciuchach + w zbroi, czy tam innej kolczudze, bez prysznica, za pożywienie mając jedynie jabłka (nie lubię jabłek), to też bym była taka wkurzona. A może i bardziej;]

Ja też, ja też! Te jabłka bym może przeżyła, ale bez prysznica, bez łazienki ogółem, maskara.

No niby tak, ale Zuzanna tak naprawdę nie była normalną dziewczynką (a przynajmniej nie powinna być) - była królową wybraną przez Aslana. Powinna znosić wszelkie niedogodności z pokorą, w imię Aslana. Ok, miała wady - podobnie jak Edmund, któremu zostało wybaczone (motyw syna marnotrawnego Wink ). I w sumie myślę, że to nawet nie tyle charakter Zuzanny był ostateczną przeszkodą przed wejściem do Narnii, ale raczej jej wybór. Aslan przyjąłby ją nawet z tymi dąsami i próżnością (Edmund też był przecież złośliwy i żarłoczny), gdyby tylko Zuzanna zechciała. Ale z opowieści wynika, że ona po prostu nie chciała.


Masz całkowitą rację, była królową, więc powinna się zachowywać jak królowa. A co do chcenia - w kolejnym rozdziale ona nawet sama przyznaje, że wierzyłabym, gdybym sama sobie pozwoliła uwierzyć.


patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Nawet Łucja była teraz, jeśli tak można powiedzieć, tylko w jednej trzeciej dziewczynką idącą po raz pierwszy do normalnej szkoły: w dwu trzecich była już królową Łucją z Narnii.

Można by się skusić na wymyślenie wzoru zamiany dziewczynki w królową Narni

Hm, to mogłoby być skomplikowane, bo dla każdego proces takiej zamiany był bardzo indywidualny. Można by się było pokusić ewentualnie o zastosowanie jakichś stałych, np. stała Łucji, stała Zuzanny itp. Very Happy


O tak tak! Patysio, liczymy na Ciebie;D

patysio napisał:
Olle napisał:
Wiara nie powinna się stawać coraz bardziej infantylna wobec naszego wzrastania.

Pięknie powiedziane. Nadawałoby się do Katechizmu Małego Narnijczyka ;P


Taaa. Moja wypowiedź wyglądała jak żywcem wyjęta ze zbioru pięknych myśli Pawło Coelho;]


patysio napisał:
Gdy byłam młodsza, miałam taki straszny sen (dodam, że byłam baaardzo religijna w młodości - i dodatkowo narnijsko zajawiona). Śniło mi się, że nastąpił koniec świata (niebo było krwisto czerwono-fioletowe) i że z całą rodziną szliśmy przez jakieś góry do raju. Doszliśmy na skraj przepaści, nad którą przewieszony był lichy mostek (mniej więcej taki jak w Shreku Wink ) prowadzący do raju, znajdującego się po drugiej stronie przepaści. Weszłam na ten mostek i idę, i nagle widzę, że moja rodzina stoi przed tą przepaścią i że nie chcą wejść na mostek. Więc zawróciłam i błagam ich, żeby szli ze mną, ale nie chcieli. Biegałam po tym mostku jak oszalała i usiłowałam ich jakoś zmusić, żeby weszli na mostek, ale nadaremno. W sumie to nie pamiętam jak się ten sen skończył ale był straszny Shocked
Tak że, wiecie, trochę rozumiem Łucję Wink


Rzeczywiście duże podobieństwo:)
Tylko że... eee, nie wiesz jak się skończył ten sen??? Najpierw budować napięcie, a potem odgryźć zakończenie. Ech. ;}

martencja napisał:
Olle napisał:
A_g_a_ napisał:
Łucja zawsze wydawała mi się bardzo odważną dziewczynką, z doświadczeniem wojennym nabytym podczas pierwszej wizyty w Narnii, obytą z widokami niekoniecznie miłymi i łagodnymi, a tu mdleje na widok niedźwiedzia. Musiał być wieeeelki...


A właśnie! Była niby taka Mężna, widocznie cały pakiet męstwo+umiejętność pływania jej przepadł.


Może ten pakiet był w tej 1/3, w której jeszcze była Łucją angielską, a nie królową Narni;)


Właśnie, nigdy nie wiadomo z tymi pakietami, co ci za haczyk i gdzie go wetkną!

martencja napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:
A znów kwestia Zuchona przy tej okazji, gdy Piotr chce się wymigać od głosowania: "You're the High King," said Trumpkin sternly. On nie tylko wie, jakie są jego obowiązki wobec monarchów, jako poddanego, ale też - jakie są obowiązki króla wobec poddanych. I przypomina o tym z bezpośrednią, choć konieczną w takim przypadku, brutalnością.


A to ciekawe... tyle lat bez króla, a on to wie.


Ale Zuchon ma wiele takich rojalistycznych poglądów i zachowań - chociażby kilka rozdziałów temu, kiedy stwierdził, że co innego dawać królowi rady, a co innego słuchać rozkazów - za co zresztą został na tym forum pochwalony:)


Może to wg Lewisa miało być coś dobrego w Zuchonie, coś co go ocaliło? Pamiętacie na pewno ten cytat: lepiej, żeby podziwiali kogokolwiek, niż gdyby nie mieli podziwiać nikogo (czy jakoś tak). Mniej więcej chodziłoby o to, że Zuchon potrafił się jednak komuś podporządkować, inaczej niż np. Nikabrik.

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:

bo kiedy drzewa chodzą, to oczywiście nie stawiają kroków po powierzchni ziemi, tylko brodzą w niej, jak my w śniegu.


bardzo obrazowo ujęte:)


A w oryginale jest porównanie do brodzenia w wodzie, nie w śniegu. Co Polkowski ma przeciw wodzie? W "Siostrzeńcu czarodzieja" zamienił gotującą się wodę na owsiankę, tutaj brodzenie w wodzie na brodzenie w śniegu... Jakaś trauma, czy co;)?


Ha! No wiecie co Państwo, żeby takie dziwne rzeczy robić z tekstem:| Zaczyna mnie to coraz bardziej irytować. Może tym samym Polkowski chce nam przekazać: drogie dzieci, lepiej czytajcie powieści w oryginale?

martencja napisał:
patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Niedźwiedzie żywiące się głównie innymi zwierzętami nie mają zbyt smacznego mięsa, ale te, które karmią się leśnymi owocami i miodem, mają mięso wprost wyśmienite. Wszystko wskazywało na to, że ustrzelony przez Zuchona niedźwiedź należał do tej drugiej kategorii.

A nie było coś przypadkiem o tym, że się jednak żywił małymi dziewczynkami? Oo Chyba że był taki agresywny, bo w Narni owoce umiały uciekać i musiał na nie polować? :/

No właśnie, widzę tu pewną n i e l o g i k ę Cool


No nie, tam było tylko, że ten niedźwiedź miał ochotę na małą dziewczynkę, co nie musi koniecznie znaczyć, że się na ogół takimi odżywia. Więc w sumie to wcale nie dziwne, że miał ochotę zróżnicować sobie dietęSmile! A przy okazji Lewis po raz kolejny się popisuje wiedzą, której byśmy nie podejrzewali u statecznego profesora:)!


Hehe;} Pewnie to wszystko wie z encyklopedii... którą sam napisał. Ciekawie byłoby zebrać zbiór takich lewisowych informacji na każdy temat;)

martencja napisał:
Bardzo mądre są te Wasze przemyślenia na temat wiary i widzenia Aslana, ale niestety ja dzisiaj po całym dniu wymyślania (a raczej usiłowania) bardzo mądrych rzeczy na temat szwedzkiej polityki zagranicznej okresu międzywojennego nie jestem w stanie napisać nic głębokiego - mój intelekt poszedł spać;] Więc nie skomentuję.


Ja muszę przeprosić, że się udzielam na forum tylko w mniej-więcej koniecznych przypadkach. Studia kończę, obrona lada tydzień. Obiecuję nadrobić Mr. Green

Rozdział XI
LEW RYCZY


patysio napisał:
Co do 'widzenia' Aslana - to mi się szczególnie podoba, to, że te z dzieci, które nie uwierzyły, że Ł. go widziała, nie mogły go dojrzeć. Albowiem błogosławieni ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli Wink Mamy więc Łucję i 4 niewiernych Tomaszów.
W LCiSS Pevensie wierzyli w Aslana, ale też widzieli go naocznie. W KK Aslan uczy dzieci, że nawet, jeśli go nie widać (widać mnie - nie widać mnie - widać - nie widać), on nadal istnieje. Myślę, że to bardzo dobra lekcja, zwłaszcza dla Zu i Piotra, którzy po KK dostaną szlaban na wejście do Narnii i będą musieli utrzymać swoją wiarę w Aslana, nie obcując z nim.


Ciekawe spostrzeżenie, Patysio - bo przecie co za sztuka uwierzyć, jeśli się Go widzi? To już nawet nie wiara, tylko wiedza. W kolejnym rozdziale Edmund uwierzył, więc zobaczył. Potem Piotr. Zauważają Aslana po kolei, zgodnie z zawartością procentową wiary;)

To trochę śmieszne, że Piotr i Zuzanna myśleli, że go "dojrzą" ot tak, skoro dotychczas się im nie pokazał. Piotr widać nawet bardzo się starał (aż mu oczy zaszły łzami). Zuzanna jest w tym momencie wyjątkowo irytująca, chyba najbardziej w skali całego cyklu - nawet krzyczała na Łucję.

Z drugiej strony, kiedy Lewis mówi, że Łucja była ulubiona siostrą Piotra, trochę mi szkoda Zuzanny - jak można mieć ulubiona siostrę, jeśli ma się ich tylko dwie?:/ To tak, jakby rodzic kochał jedno dziecko bardziej od drugiego.

Tereny po drugiej stronie wąwozu są porośnięte trawą i wrzosem, a gdzieniegdzie wystają białe skały - to widok, który kojarzy mi się bardzo angielsko. Np. z "Dziwnymi losami Jane Eyre" albo "Tajemniczym ogrodem".

Cytat:
Czuli się tak szczęśliwi, jak tylko może się czuć ktoś, kto się boi, i tak przerażeni, jak tylko może się czuć ktoś, kto jest szczęśliwy.


Ładnie powiedziane.
Jednocześnie przerażenie i fascynacja - motyw często się pojawiający w zetknięciu z Aslanem, już nie raz o tym pisałam, że podoba mi się ten motyw.

Cytat:
Zapomnij o lękach. Już jesteś dzielna?
- Trochę, Aslanie - odpowiedziała Zuzanna.


Crying or Very sad Cytuję ten fragment, bo mi się strasznie podoba.

I cały fragment jest cudowny, kiedy się Aslan poznęcał nad Zuchonem:D

A kiedy Lew zaryczał, to mi się przypomniała piosenka Łoterbojsów, co ją Patysio kiedyś zalinkowała! "Old England" czy coś...

Lewis był dość odważny, no bo żeby tak opisywać Bachanalia dzieciom;] I te wszystkie "wrażenia" Łucji na temat, co widzi, hmm, hmm. Choć dużo wskazuje, że to wersja light bachanaliów, ze spożywczą orgią.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 10:22, 23 Maj 2010 Powrót do góry

Olle napisał:

Rozdział XI
LEW RYCZY

(...)
(...) kiedy Lewis mówi, że Łucja była ulubiona siostrą Piotra, trochę mi szkoda Zuzanny - jak można mieć ulubiona siostrę, jeśli ma się ich tylko dwie?:/ To tak, jakby rodzic kochał jedno dziecko bardziej od drugiego.

No, trochę nie na miejscu była ta uwaga i nie wiem, czemu miała służyć. Może Lewis chciał przygotować czytelników na odejście Zuzanny? Nie chciał, żeby się do niej za bardzo przywiązali Wink

Olle napisał:

Cytat:
Czuli się tak szczęśliwi, jak tylko może się czuć ktoś, kto się boi, i tak przerażeni, jak tylko może się czuć ktoś, kto jest szczęśliwy.


Ładnie powiedziane.
Jednocześnie przerażenie i fascynacja - motyw często się pojawiający w zetknięciu z Aslanem, już nie raz o tym pisałam, że podoba mi się ten motyw.

To jest czysty Sehnsucht! Podobne uczucie odczuwa Julia, gdy chce napisać się wody w Krainie Aslana i Hwin, gdy mówi Aslanowi, że wolałaby być pożarta przez niego niż przez kogokolwiek innego na świecie. Też lubię ten motyw Smile

Mi się ogromnie podoba cały fragment drogi za Aslanem - jest w niej ogrom symboliki.
Cytat:
Łucja szła pierwsza, przygryzając wargi i starając się nie wypowiedzieć na głos tego wszystkiego, co w tej chwili myślała o Zuzannie. Ale zapomniała o tym natychmiast, gdy tylko utkwiła oczy w Aslanie.
(...) Aslan kroczył przez dłuższy czas tuż przy samej krawędzi przepaści. Potem doszli do miejsca, w którym tuż nad brzegiem urwiska rosło kilka drzew, i nagle zniknął między nimi. Łucja wstrzymała oddech. Wyglądało to, jakby skoczył w przepaść. Była jednak zbyt pochłonięta tym, by nie stracić go z oczu, i dlatego nie zastanawiała się, co robić dalej. Przyspieszyła kroku i wkrótce sama znalazła się wśród drzew. Spojrzała w dół i dostrzegła wąską i stromą ścieżkę biegnącą zakosami między skałami, aż na dno wąwozu. Aslan odwrócił głowę i spojrzał na nią przyjaźnie. Klasnęła w dłonie i zaczęła ostrożnie schodzić za nim w dół. Za plecami usłyszała okrzyki: „Hej, Łucjo! Uważaj, na miłość boską! Jesteś na skraju przepaści!” , a w chwilę później głos Edmunda: „Nie, ona ma rację. Tam jest ścieżka” .

Pierwsza część cytatu (z Łucją czującą żal do Zuzanny) mówi o wybaczaniu. Łucja miała święte prawo wkurzać się na siostrę, ale jedno spojrzenie na Aslana przegoniło jej złość. Jedno spojrzenie w oblicze bóstwa sprawia, że wszelkie błahostki, jakimi normalnie się zajmujemy, znikają.
I druga część - podążanie za Aslanem wcale nie jest łatwe. Prowadzi Łucję i dzieci krętą ścieżką (Marto -> dobrze, że nie oblodzoną Very Happy), w pewnej chwili wręcz wydaje się, że prowadzi grupę dzieci-samobójców nad przepaść (hehe). Ale jednak, jak zauważa Edmund - tam faktycznie j e s t ścieżka. Rozsądek dzieci odradzał im tę drogę - musiały zaufać Aslanowi (i Łucji), aby nią pójść.
Kurcze, szkoda, że nie zekranizowali tej sceny Sad

Olle napisał:
Cytat:
Zapomnij o lękach. Już jesteś dzielna?
- Trochę, Aslanie - odpowiedziała Zuzanna.

Crying or Very sad Cytuję ten fragment, bo mi się strasznie podoba.

Mi też.
I strasznie mi się podoba pochwała Edmunda, bo bardzo go lubię Smile - m.in. za takie uwagi:
Cytat:
Zobaczyła młodzieńca odzianego w jelenią skórę, z pędami winorośli wplecionymi we włosy, którego twarz była niezwykle piękna, choć o wiele bardziej dzika niż twarz chłopca. Czuło się, że — jak to ujął Edmund, gdy go zobaczył kilka dni później — „to jest facet, po którym można się spodziewać wszystkiego”


Olle napisał:
A kiedy Lew zaryczał, to mi się przypomniała piosenka Łoterbojsów, co ją Patysio kiedyś zalinkowała! "Old England" czy coś...

Hm, mi nijak nie przypomina, ale cieszę się, że dostarczyłam Ci skojarzeń ;P
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pon 21:41, 24 Maj 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
martencja napisał:

Ale Zuchon ma wiele takich rojalistycznych poglądów i zachowań - chociażby kilka rozdziałów temu, kiedy stwierdził, że co innego dawać królowi rady, a co innego słuchać rozkazów - za co zresztą został na tym forum pochwalony:)


Może to wg Lewisa miało być coś dobrego w Zuchonie, coś co go ocaliło? Pamiętacie na pewno ten cytat: lepiej, żeby podziwiali kogokolwiek, niż gdyby nie mieli podziwiać nikogo (czy jakoś tak). Mniej więcej chodziłoby o to, że Zuchon potrafił się jednak komuś podporządkować, inaczej niż np. Nikabrik.


Mi się wydaje, że Zuchon jest tak trochę wyrazicielem samego Lewisa ideałów monarchistycznych i o hierarchicznym społeczeństwie, w którym każdy wie, gdzie jego miejsce: tu król, tu poddani.

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:

bo kiedy drzewa chodzą, to oczywiście nie stawiają kroków po powierzchni ziemi, tylko brodzą w niej, jak my w śniegu.


bardzo obrazowo ujęte:)


A w oryginale jest porównanie do brodzenia w wodzie, nie w śniegu. Co Polkowski ma przeciw wodzie? W "Siostrzeńcu czarodzieja" zamienił gotującą się wodę na owsiankę, tutaj brodzenie w wodzie na brodzenie w śniegu... Jakaś trauma, czy co;)?


Ha! No wiecie co Państwo, żeby takie dziwne rzeczy robić z tekstem:| Zaczyna mnie to coraz bardziej irytować. Może tym samym Polkowski chce nam przekazać: drogie dzieci, lepiej czytajcie powieści w oryginale?


Tak, tak! Polkowskiego tajna akcja w celu zachęcania młodzieży do nauki angielskiego! No trudno nie poprzeć, w takim razie;)

Olle napisał:
martencja napisał:
A przy okazji Lewis po raz kolejny się popisuje wiedzą, której byśmy nie podejrzewali u statecznego profesora:)!


Hehe;} Pewnie to wszystko wie z encyklopedii... którą sam napisał. Ciekawie byłoby zebrać zbiór takich lewisowych informacji na każdy temat;)


1. Mięso z niedźwiedzia żywiącego się leśnymi owocami i miodem jest smaczniejsze, niż mięsożernego; 2. Człowiek pojedynkujący się z karłem na miecze musi przede wszystkim uważać na nogi; 3. Miecze słabo się nadają do przecinania więzów... Zaraz, a nie było już gdzieś wątku na ten temat...?

Macie rację, magiczna jest ta nocna wędrówka za Aslanem i to, jak po kolei zaczynają go widzieć, według swojej wiary.

patysio napisał:
I druga część - podążanie za Aslanem wcale nie jest łatwe. Prowadzi Łucję i dzieci krętą ścieżką (Marto -> dobrze, że nie oblodzoną Very Happy)...


O ile tylko byłaby tam odpowiednia tabliczka ostrzegawcza!:P

patysio napisał:
Kurcze, szkoda, że nie zekranizowali tej sceny Sad


Właściwie to zekranizowali (pod koniec klipu, około 7:40). Tylko mniej w tym magii i Aslan jedynie w domyśle.

patysio napisał:
I strasznie mi się podoba pochwała Edmunda, bo bardzo go lubię


Też lubię Edmunda i też mi się podobają te słowa Aslana skierowane do Edmunda: Well done - i nic więcej nie potrzeba. I się człowiek znów zastanawia, co też Aslan powiedział Edmundowi kiedyś, dawno, po odbiciu z rąk Białej Czarownicy...

Cytat:
[Edmund] fully intended to back Lucy up, but he was annoyed at losing his night's sleep and was making up for it by doing everything as sulkily as possible.


O, jak ja go rozumiem! Też tak czasem mam, jak jestem niewyspana albo zmęczona (dlatego nigdy nie zrozumiem tej całej sztuczki z endorfinami. Że co, że niby człowiekowi się ma poprawiać humor, jak się zmęczy? Ja jak się zmęczę to jestem zła na cały świat i na wszystkich krzyczę).

Olle napisał:
Lewis był dość odważny, no bo żeby tak opisywać Bachanalia dzieciom;] I te wszystkie "wrażenia" Łucji na temat, co widzi, hmm, hmm. Choć dużo wskazuje, że to wersja light bachanaliów, ze spożywczą orgią.


A któż wie, co też Lewis ominął w swoim opisie...?;> Swoją drogą, ten Bachus wyskakujący tu nagle w środku Narni jest dla mnie prawie tak samo nie na miejscu, jak Św. Mikołaj. Za dużo tego, jak to nazwała Patysio (za Alanem Jacobsem), synkretyzmu, jak na mój, spragniony spójności, gust. No cóż, taki już mój los czytelniczy:) I swoją drogą nie dziwię się, że pominęli ten motyw w obydwu ekranizacjach, bo o ile tutaj jeszcze może przejść, to w filmie byliby go w stanie zaakceptować chyba tylko hardcorowi fani Lewisa, cała reszta widzów drapałaby się w głowy, skonfundowana, zastanawiając się, co też scenarzyści pili, tudzież palili, tworząc tę scenę;]

Olle napisał:
Ja muszę przeprosić, że się udzielam na forum tylko w mniej-więcej koniecznych przypadkach. Studia kończę, obrona lada tydzień. Obiecuję nadrobić :mrgreen:


Życzymy powodzenia!

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Wto 12:02, 25 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 12:32, 30 Maj 2010 Powrót do góry

ROZDZIAŁ XII - CZARNA MAGIA

Cytat:
— Kto idzie? — rozległ się ostry, chrapliwy głos.(...)
Borsuki trąciły nosami ręce chłopców.
— Nareszcie! Nareszcie jesteście.

Rozczulają mnie te borsuki Smile Lewis świetnie opisuje zachowania zwierząt - i mam wrażenie, że dużo czerpał z obserwacji psów (bo nie sądzę, żeby go kiedyś borsuk nosem trącał).

Cytat:
— Piotrze — szepnął Edmund. — Spójrz na te znaki na ścianach. Czy nie wyglądają na bardzo stare? A przecież my jesteśmy od nich starsi. Nie było ich jeszcze, kiedy tu byliśmy ostatni raz.
— Tak — odpowiedział Piotr. — To daje do myślenia.

To znaczy - jakie konkretnie myśli ma na uwadze Piotr? Czasami mam wrażenie, że on odpowiada strasznymi frazesami.

Cytat:
Karzeł prowadził ich prosto, potem skręcił w prawo, potem w lewo, kilka stopni w dół i znowu w lewo.

Ciekawe, czy Lewis rozrysował mapę wnętrza Kopca - pewnie, gdyby ktoś nie znał trasy, zgubiłby się jak w piramidzie egipskiej albo w labiryncie.

Cytat:
— Lepiej by ci było, borsuku, wsadzić swój szary ryjek w gniazdo szerszeni, niż mnie oskarżać o zbyt długi język! — krzyknął Nikabrik.

Mr. Green
A swoją drogą - uderz w stół...

Cytat:
Rozległ się głuchy, ponury głos, na dźwięk którego Piotrowi ścierpła skóra.
— Jestem głód. Jestem pragnienie. To, co ugryzę, trzymam, aż umrę, a nawet po mojej śmierci muszą wyciąć z ciała naszego wroga to, co złapałem, i pochować razem ze mną. Mogę pościć sto lat i nie zdechnę. Mogę leżeć sto nocy na lodzie i nie zmarznę. Mogę wypić rzekę krwi i nie pęknę. Pokażcie mi waszych wrogów.

Jeśli on jest pragnienie - to kto jest Sprite?
W naszej postmodernistycznej ekranizacji można by w tej scenie zgrabnie wcisnąć reklamę (nawet nie krypto) i zarobić parę groszy. Stówa od każdej emisji i może by się uzbierało na gażę dla Benka Very Happy

Cytat:
— Być może — odparł chłodno Nikabrik. — Być może BYŁA tyranem, przynajmniej dla was, ludzi, jeżeli w ogóle byli jacyś ludzie w tamtych czasach. Być może była okrutna dla niektórych zwierząt. Wytępiła bobry, w każdym razie nie ma ich teraz w Narnii.

Ke? Jak to nie ma bobrów w Narnii? Shocked Z tego co pamiętam Państwo Bobrowie przeżyli bitwę z Czarownicą i nawet byli obecni podczas koronacji Pevensich. No chyba że wówczas już byli w okresie przekwitania i nie mogli przedłużyć gatunku Wink

Kurde, a Nikabrik byłby świetnym przedstawicielem związków zawodowych - dochodzi praw karłów z niesamowitą zaciekłością.
Cytat:
— Kogo się posyła na wszystkie niebezpieczne wypady? Karły. Komu się obcina racje, kiedy nie starcza żywności? Karłom. Kto...


Zwróciłam też uwagę na relacje Kaspian-Piotr. W książce nie ma słowa o jakimkolwiek konflikcie - a wręcz Piotr na samym początku deklaruje się, że absolutnie nie chce z Kaspianem rywalizować.
Cytat:
— To Wielki Król, król Piotr — powiedział Zuchon.
— Witam waszą wysokość — odezwał się Kaspian.
— A ja witam wysokość waszą. Jak wiesz, nie przyszedłem tu, aby zająć twoje miejsce, lecz po to, aby ci pomóc je odzyskać

Więc pytanie - skąd twórcom filmu wpadła taka myśl do głów? Zatrudnili pewnie jakiegoś psychologa ds frustracji nastoletnich Amerykanów, albo przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę ankiety w high-schoolach i stwierdzili, że współczesna młodzież najbardziej boryka się z problemem rywalizacji Wink

Cytat:
Zjedli śniadanie w jednej z ciemnych komór Kopca Aslana. Nie był to posiłek, za jakim tęsknili, bo Kaspian i Kornelius marzyli o pasztecie z sarniny, a Piotr i Edmund o jajecznicy na maśle i gorącej kawie, ale każdy dostał kawałek zimnego niedźwiedziego mięsa (z kieszeni chłopców), kawałek twardego sera, cebulę i garnek wody.

Cały Lewis Very Happy
Powiedz mi co jesz, a powiem Ci, kim jesteś - Kaspian i Dr mają smak bardziej sophisticated, jak na królewskie wychowanie przystało (pasztet z sarniny - nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, jak to smakuje!), a Ed i Piotr to proste chłopaki (władza z ludu) i zadowolą się jajeczniczką. Można by przestudiować upodobania kulinarne bohaterów OzN i na tej podstawie określić ich charakter ;P
A w ogóle to nie rozumiem, jakim cudem to mięso niedźwiedzie jeszcze nie zaczęło szczekać - przecież chłopcy ani go nie zakonserwowali, ani nie upiekli, tylko surowe nieśli w ciepłych kieszeniach, w upale. Chyba że to narnijskie powietrze konserwuje lepiej niż E-cośtam Wink


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 12:35, 30 Maj 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Czw 20:02, 03 Cze 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
Cytat:
— Piotrze — szepnął Edmund. — Spójrz na te znaki na ścianach. Czy nie wyglądają na bardzo stare? A przecież my jesteśmy od nich starsi. Nie było ich jeszcze, kiedy tu byliśmy ostatni raz.
— Tak — odpowiedział Piotr. — To daje do myślenia.

To znaczy - jakie konkretnie myśli ma na uwadze Piotr? Czasami mam wrażenie, że on odpowiada strasznymi frazesami.


Mi to trochę zabrzmiało, jakby po prostu zbywał Edmunda: "Yeah, yeah, whatever":) Ale pewnie jesteśmy niesprawiedliwe, zapewne gdyby nie sytuacja, obaj chłopcy zadumaliby się dłużej nad tą sprawą!

patysio napisał:
Cytat:
Karzeł prowadził ich prosto, potem skręcił w prawo, potem w lewo, kilka stopni w dół i znowu w lewo.

Ciekawe, czy Lewis rozrysował mapę wnętrza Kopca - pewnie, gdyby ktoś nie znał trasy, zgubiłby się jak w piramidzie egipskiej albo w labiryncie.


"Nigdy już nie ujrzycie blasku słońca! Ten grobowiec będzie waszym grobowcem!";)

patysio napisał:
Cytat:
Rozległ się głuchy, ponury głos, na dźwięk którego Piotrowi ścierpła skóra.
— Jestem głód. Jestem pragnienie. To, co ugryzę, trzymam, aż umrę, a nawet po mojej śmierci muszą wyciąć z ciała naszego wroga to, co złapałem, i pochować razem ze mną. Mogę pościć sto lat i nie zdechnę. Mogę leżeć sto nocy na lodzie i nie zmarznę. Mogę wypić rzekę krwi i nie pęknę. Pokażcie mi waszych wrogów.

Jeśli on jest pragnienie - to kto jest Sprite?
W naszej postmodernistycznej ekranizacji można by w tej scenie zgrabnie wcisnąć reklamę (nawet nie krypto) i zarobić parę groszy. Stówa od każdej emisji i może by się uzbierało na gażę dla Benka :D


Biorąc pod uwagę nasze najnowsze propozycje obsadowe wysuwane w wątku postmodernistycznym całkiem dużo nam będzie potrzeba kasy na różnorakie gaże!
Bardzo mi się swoją drogą podoba, jak są napisane te kwestie wilkołaka i wiedźmy. Każde z nich w innym stylu, ale przy obojgu ciary przechodzą! (His Majesty, bless his handsome face - mówi wiedźma: czyżby przewidywała już obsadę tej roli:P?) Poza tym - już o tym wspominałam kiedyś w tym wątku, ale teraz przypomnę: Kaspian został ugryziony przez wilkołaka! Lewis o tym wprawdzie nie wspomniał, ale najwyraźniej po prostu założył, że to oczywiste - wszak wszyscy wiemy, jak takie rzeczy się kończą!;> (Kto śledzi brytyjskie seriale ten wie, że pojawiały się już przecież teorie, jakoby ich rodzina królewska była wilkołakami, to czemu nie narnijska?;))

patysio napisał:
Cytat:
— Być może — odparł chłodno Nikabrik. — Być może BYŁA tyranem, przynajmniej dla was, ludzi, jeżeli w ogóle byli jacyś ludzie w tamtych czasach. Być może była okrutna dla niektórych zwierząt. Wytępiła bobry, w każdym razie nie ma ich teraz w Narnii.

Ke? Jak to nie ma bobrów w Narnii? :shock: Z tego co pamiętam Państwo Bobrowie przeżyli bitwę z Czarownicą i nawet byli obecni podczas koronacji Pevensich. No chyba że wówczas już byli w okresie przekwitania i nie mogli przedłużyć gatunku ;-)


Może wytępili je za niszczenie wałów powodziowych, jak wszystkie śniegi się roztopiły już po zniknięciu Czarownicy;>

patysio napisał:
Zwróciłam też uwagę na relacje Kaspian-Piotr. W książce nie ma słowa o jakimkolwiek konflikcie - a wręcz Piotr na samym początku deklaruje się, że absolutnie nie chce z Kaspianem rywalizować.
Cytat:
— To Wielki Król, król Piotr — powiedział Zuchon.
— Witam waszą wysokość — odezwał się Kaspian.
— A ja witam wysokość waszą. Jak wiesz, nie przyszedłem tu, aby zająć twoje miejsce, lecz po to, aby ci pomóc je odzyskać

Więc pytanie - skąd twórcom filmu wpadła taka myśl do głów? Zatrudnili pewnie jakiegoś psychologa ds frustracji nastoletnich Amerykanów, albo przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę ankiety w high-schoolach i stwierdzili, że współczesna młodzież najbardziej boryka się z problemem rywalizacji ;-)


A mnie to właśnie zawsze nieco raziło, że Kaspian tak szybko przechodzi do porządku dziennego nad przybyciem Piotra i Edmunda, jakby odwiedziny starożytnych monarchów były dla niego chlebem powszednim. Dałam zresztą temu wyraz wcześniej w tym wątku - i chyba w złą godzinę to napisałam, nie wiedząc jeszcze, co zgotują nam w tej kwestii twórcy filmowi, a w najśmielszych snach nie przyszło mi do głowy, że posuną się tak daleko. Ale, z drugiej strony, inaczej niż Patysio myślę, że wiem, skąd ten motyw się wziął w scenariuszu: z frustracji Piotra tym, że przez ten rok spędzony z powrotem w Anglii był traktowany jak zwykły dzieciak, a nie jak Wielki Król, do czego się już przyzwyczaił i chęci za wszelką cenę zaakcentowania, że jednak nim jest (to Piotr jest w tym konflikcie stroną agresywną, Kaspian co najwyżej od czasu do czasu się broni, gdy Piotr za bardzo na niego napada) - który to wątek był ważnym elementem konstrukcji tego scenariusza. Nie mówię, że mi się to podoba, o nie, jedynie, że wydaje mi się, że wiem, co chciano przez niego powiedzieć. Bo faktycznie, jak się odrzuci założenie, że Piotr z samej racji bycia Wielki Królem jest Krynicą Cnót Wszelakich (które to założenie jest stosunkowo łatwe do przełknięcia dla nas, fanów książek, ale już niekoniecznie dla osób mało lub wcale je znających, a - czy nam się to podoba czy nie - do nich też jest skierowany ten film), to taka postawa nie wydaje się specjalnie nienaturalną.

Podobają mi się w tym rozdziale powiedzonka Nikabrika: To speak plainly, your wallet's empty, your eggs addled, your fish uncaught, your promises broken, tudzież: You badgers would have us wait till the sky falls and we can all catch larks.

W czasie walki bohaterowie rozlali oliwę z lampy - ja już najwyraźniej za długo w tej Szwecji siedzę, bo nie potrafię przy tym fragmencie odeprzeć myśli, jakie to koszmarnie niebezpieczne!

M.

P.S. I jeszcze zauważyłam, że w oryginale ten rozdział nazywa się dużo bardziej drrramatycznie: "Sorcery and sudden vengeance"!


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Pon 12:48, 23 Sie 2010, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Sob 21:58, 05 Cze 2010 Powrót do góry

patysio napisał:
Olle napisał:

Rozdział XI
LEW RYCZY

(...)
(...) kiedy Lewis mówi, że Łucja była ulubiona siostrą Piotra, trochę mi szkoda Zuzanny - jak można mieć ulubiona siostrę, jeśli ma się ich tylko dwie?:/ To tak, jakby rodzic kochał jedno dziecko bardziej od drugiego.

No, trochę nie na miejscu była ta uwaga i nie wiem, czemu miała służyć. Może Lewis chciał przygotować czytelników na odejście Zuzanny? Nie chciał, żeby się do niej za bardzo przywiązali Wink


Hehe, gdyby wiedział wtedy, że napisze jeszcze pięć części, to może by i tak zrobiłSmile

Co do bachanaliów:
martencja napisał:
A któż wie, co też Lewis ominął w swoim opisie...?;>


Zaraz ominął... po prostu ujął poprzez liczne eufemizmy!:]

martencja napisał:
Swoją drogą, ten Bachus wyskakujący tu nagle w środku Narni jest dla mnie prawie tak samo nie na miejscu, jak Św. Mikołaj. Za dużo tego, jak to nazwała Patysio (za Alanem Jacobsem), synkretyzmu, jak na mój, spragniony spójności, gust. No cóż, taki już mój los czytelniczy:) I swoją drogą nie dziwię się, że pominęli ten motyw w obydwu ekranizacjach, bo o ile tutaj jeszcze może przejść, to w filmie byliby go w stanie zaakceptować chyba tylko hardcorowi fani Lewisa, cała reszta widzów drapałaby się w głowy, skonfundowana, zastanawiając się, co też scenarzyści pili, tudzież palili, tworząc tę scenę;]


I o to chodzi! Przecież to taki modny chwyt, im więcej odwołań, tym lepiej. Z tym że, ha, ludzie musieliby wiedzieć, kim jest Bachus - to jest większy problem. Gdyby np. odwołali się do Matrixa - zupełnie inna sprawa.

martencja napisał:
patysio napisał:
Cytat:
— Piotrze — szepnął Edmund. — Spójrz na te znaki na ścianach. Czy nie wyglądają na bardzo stare? A przecież my jesteśmy od nich starsi. Nie było ich jeszcze, kiedy tu byliśmy ostatni raz.
— Tak — odpowiedział Piotr. — To daje do myślenia.

To znaczy - jakie konkretnie myśli ma na uwadze Piotr? Czasami mam wrażenie, że on odpowiada strasznymi frazesami.


Mi to trochę zabrzmiało, jakby po prostu zbywał Edmunda: "Yeah, yeah, whatever"Smile Ale pewnie jesteśmy niesprawiedliwe, zapewne gdyby nie sytuacja, obaj chłopcy zadumaliby się dłużej nad tą sprawą!


Może Piotr myśli o tym, kiedy oni w ogóle "byli tam ostatnio"?Wink Jeśli kopiec powstał na długo po przełamaniu Kamiennego Stołu, czyli długo po zniknięciu Wielkich Królów, to jakim cudem w ogóle mogli go wcześniej widzieć? Neutral

martencja napisał:
patysio napisał:
Cytat:
Rozległ się głuchy, ponury głos, na dźwięk którego Piotrowi ścierpła skóra.
— Jestem głód. Jestem pragnienie. To, co ugryzę, trzymam, aż umrę, a nawet po mojej śmierci muszą wyciąć z ciała naszego wroga to, co złapałem, i pochować razem ze mną. Mogę pościć sto lat i nie zdechnę. Mogę leżeć sto nocy na lodzie i nie zmarznę. Mogę wypić rzekę krwi i nie pęknę. Pokażcie mi waszych wrogów.

Jeśli on jest pragnienie - to kto jest Sprite?
W naszej postmodernistycznej ekranizacji można by w tej scenie zgrabnie wcisnąć reklamę (nawet nie krypto) i zarobić parę groszy. Stówa od każdej emisji i może by się uzbierało na gażę dla Benka Very Happy


Biorąc pod uwagę nasze najnowsze propozycje obsadowe wysuwane w wątku postmodernistycznym całkiem dużo nam będzie potrzeba kasy na różnorakie gaże!


Benka, Patysio? Ja nie sądzę, żeby on mógł/chciał zagrać u konkurencji. Rzadko się zdarza, żeby aktor grał u konkurencji w ekranizacji tej samej książki, do tego tą samą rolę!;]

Jakiegoś innego Pattinsona albo Dżejkoba z klatą trzeba zaangażować. Ale o tym gdzie indziej;D

martencja napisał:
Bardzo mi się swoją drogą podoba, jak są napisane te kwestie wilkołaka i wiedźmy. Każde z nich w innym stylu, ale przy obojgu ciary przechodzą!


Mi się to też podoba bardzo bardzo! Tzn. te wypowiedzi. Lewis po raz kolejny potwierdza, że jest pisarzem z tej wyższej półki i umie się bawić konwencją, jeśli tylko ma na to ochotę.

A co do motywu wilkołaczego - świetny pomysł! Wampiry już są passe, teraz czas wilkołakówVery Happy

martencja napisał:
patysio napisał:
Cytat:
— Być może — odparł chłodno Nikabrik. — Być może BYŁA tyranem, przynajmniej dla was, ludzi, jeżeli w ogóle byli jacyś ludzie w tamtych czasach. Być może była okrutna dla niektórych zwierząt. Wytępiła bobry, w każdym razie nie ma ich teraz w Narnii.

Ke? Jak to nie ma bobrów w Narnii? Shocked Z tego co pamiętam Państwo Bobrowie przeżyli bitwę z Czarownicą i nawet byli obecni podczas koronacji Pevensich. No chyba że wówczas już byli w okresie przekwitania i nie mogli przedłużyć gatunku Wink


Może wytępili je za niszczenie wałów powodziowych, jak wszystkie śniegi się roztopiły już po zniknięciu Czarownicy;>


Ale zonk z tymi bobrami... Panie Lewis, pan już przegina! Chyba że się bobry wyprowadziły do Kalormenu:P (to byłaby niezła linia obrony dla Lewisa przed fanami analizującymi jego teksty linijka po linijce).

patysio napisał:
Kurde, a Nikabrik byłby świetnym przedstawicielem związków zawodowych - dochodzi praw karłów z niesamowitą zaciekłością.


To samo pomyślałam:D

martencja napisał:
patysio napisał:
Zwróciłam też uwagę na relacje Kaspian-Piotr. W książce nie ma słowa o jakimkolwiek konflikcie - a wręcz Piotr na samym początku deklaruje się, że absolutnie nie chce z Kaspianem rywalizować.
Cytat:
— To Wielki Król, król Piotr — powiedział Zuchon.
— Witam waszą wysokość — odezwał się Kaspian.
— A ja witam wysokość waszą. Jak wiesz, nie przyszedłem tu, aby zająć twoje miejsce, lecz po to, aby ci pomóc je odzyskać

Więc pytanie - skąd twórcom filmu wpadła taka myśl do głów? Zatrudnili pewnie jakiegoś psychologa ds frustracji nastoletnich Amerykanów, albo przeprowadzili zakrojone na szeroką skalę ankiety w high-schoolach i stwierdzili, że współczesna młodzież najbardziej boryka się z problemem rywalizacji Wink


A mnie to właśnie zawsze nieco radziło, że Kaspian tak szybko przechodzi do porządku dziennego nad przybyciem Piotra i Edmunda, jakby odwiedziny starożytnych monarchów były dla niego chlebem powszednim. Dałam zresztą temu wyraz wcześniej w tym wątku - i chyba w złą godzinę to napisałam, nie wiedząc jeszcze, co zgotują nam w tej kwestii twórcy filmowi, a w najśmielszych snach nie przyszło mi do głowy, że posuną się tak daleko. Ale, z drugiej strony, inaczej niż Patysio myślę, że wiem, skąd ten motyw się wziął w scenariuszu: z frustracji Piotra tym, że przez ten rok spędzony z powrotem w Anglii był traktowany jak zwykły dzieciak, a nie jak Wielki Król, do czego się już przyzwyczaił i chęci za wszelką cenę zaakcentowania, że jednak nim jest (to Piotr jest w tym konflikcie stroną agresywną, Kaspian co najwyżej od czasu do czasu się broni, gdy Piotr za bardzo na niego napada) - który to wątek był ważnym elementem konstrukcji tego scenariusza. Nie mówię, że mi się to podoba, o nie, jedynie, że wydaje mi się, że wiem, co chciano przez niego powiedzieć. Bo faktycznie, jak się odrzuci założenie, że Piotr z samej racji bycia Wielki Królem jest Krynicą Cnót Wszelakich (które to założenie jest stosunkowo łatwe do przełknięcia dla nas, fanów książek, ale już niekoniecznie dla osób mało lub wcale je znających, a - czy nam się to podoba czy nie - do nich też jest skierowany ten film), to taka postawa nie wydaje się specjalnie nienaturalną.


W sumie nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony w książce może to wyglądać płasko, ale dlaczego Piotr nie mógłby być taki szlachetny? Zdarzają się szlachetni ludzie. A teraz jest przesadna moda na tzw. ludzi z krwi i kości, np. "a kto z was nigdy nie uderzył żony? On też uderzył, zrozumcie go" albo "Św. Franciszek - prawdziwa historia tego podłego szarlatana". Trochę mnie to śmieszy mimo wszystko;]

martencja napisał:
W czasie walki bohaterowie rozlali oliwę z lampy - ja już najwyraźniej za długo w tej Szwecji siedzę, bo nie potrafię przy tym fragmencie odeprzeć myśli, jakie to koszmarnie niebezpieczne!


I jeszcze używają zapałek Cool

Co tu jeszcze... Truflogon wini Nikabrika za przecieki do ludu na temat pomocy ze strony starożytnych królów. To tak, jakby prorocy nie mówili o Mesjaszu, bo zakładają: e tam, jeszcze nie przyjdzie, i ludzie będą na mnie źli. Wynika z tego, że... nie powinno się rozbudzać w ludzie nadziei? Że Truflogon sam nie do końca wierzył w proroctwo i się asekurował (ale to raczej niemożliwe)? Pewnie raczej właśnie z głębokiego przekonania, że lud może zacząć szemrać... Nie wiem, czy to dostateczne wytłumaczenie dla niepoinformowania walczących. Trudna sprawa.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Sob 22:57, 12 Cze 2010 Powrót do góry

Rozdział XIII
POD WODZĄ WIELKIEGO KRÓLA


Argumentacja Piotra, co do tego, że właśnie on (a nie Kaspian), powinien stanąć do walki, wygląda na wymyśloną naprędce, jakby bardzo chciał się pojedynkować on i tylko on, bo ma na to ochotę, bo jest Wielkim Królem i już! A z Kaspiana robi się znowu posłuszny Kaspianek. Każdy tu zna swoje miejsce!Smile

Cytat:
Nie zapomnij, że "nieludzki" pisze się razem.


tak przypomina Piotr doktorowi Korneliusowi, mędrcowi, uczonemu, starcowi. Pierwsze moje wrażenie było takie - wtf??Very Happy Pozostałość po szkole (może Piotr udzielał korepetycji;))? Wrodzona, choć skrywana przemądrzałość Piotra? Czy może budzący się autorytet królewski? Jak ja lubię Lewisa;]

Dowiadujemy się tutaj, że istnieją w Narni takie tytuły, jak: Kawaler Szlachetnego Orderu Lwa oraz Kawaler Szlachetnego Orderu Stołu. Dowiadujemy się również, że "nikt nigdy nie śmiał się z centaura"! Lubię centaury, więc to dla mnie ciekawa informacja:)

Hrabia Podlizar i hrabia Sobiepan - brzmi trochę sarmacko, zwłaszcza to drugie;) Poza tym - sprawdzony chwyt, że imiona określają postaci.

Cytat:
- Myślę, Piotrze - powiedział Edmund, kiedy szli razem do Kopca - że wszystko JEST tak, jak być powinno. To znaczy, mam nadzieję, że możesz go zwyciężyć?...
- Będziemy walczyć właśnie po to, aby się o tym przekonać - odpowiedział Piotr.


Pytanie Edmunda wydaje mi się dość enigmatyczne. Chyba nie jest pewien planu Piotra, ale stara się wierzyć w brata (który bardziej "idzie na żywioł"). Nie mniej w tym momencie przypomniała mi się bardzo stara koncepcja, że Bóg jest po stronie zwycięzców. To po pierwsze, a po drugie, że Piotr zaaranżował walkę, by się sprawdzić. Ale może jestem tym razem dziwnie przewrażliwiona na Piotra i jego pewność siebie Oo
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 13:33, 13 Cze 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
Argumentacja Piotra, co do tego, że właśnie on (a nie Kaspian), powinien stanąć do walki, wygląda na wymyśloną naprędce, jakby bardzo chciał się pojedynkować on i tylko on, bo ma na to ochotę, bo jest Wielkim Królem i już!

Mi się ta argumentacja wydaje dość logiczna - ale nie będę się kłócić Wink

Olle napisał:
Cytat:
Nie zapomnij, że "nieludzki" pisze się razem.

tak przypomina Piotr doktorowi Korneliusowi, mędrcowi, uczonemu, starcowi. Pierwsze moje wrażenie było takie - wtf??

Może Piotr mniemał, że w słowniku pojęć Korneliusa - pół-karła - nie ma przymiotników 'ludzki' i 'nieludzki' ;P
A swoją drogą, Piotr w tym rozdziale jest potwornie nadęty. Rozumiem, że to wyliczanie tytułów na początku listu to już takie preludium do pojedynku z Mirazem (poprzechwalajmy się, kto ma więcej tytułów - takie przedłużenie ego Wink ), ale odnoszę dziwne wrażenie, że on się tym autentycznie jara (odchylił się w krześle i zamknął oczy - och och). Na pierwszym wykładzie z ekonomii na studiach pani przedstawiła nam się, pisząc na tablicy i mówiąc: Nazywam się: prof dr hab mgr [imię] [nazwisko]. Inżyniera nie mam, bo skończyłam Akademię EKONOMICZNĄ Very Happy

Co mnie w tym liście jeszcze dziwi:
Cytat:
(...)i przesyłamy Wam ten list rękoma naszego umiłowanego i królewskiego brata Edmunda, niegdyś posłusznego nam Króla Narnii

Niegdyś? Tzn., że teraz już nie jest posłuszny? Wink

Cytat:
(...)dwunastego dnia miesiąca Zieleni

Czy w jakiejś innej części OzN jest wzmianka o nazwach pór roku w Narnii? Bo nie wiem, skąd się nagle wziął ów 'miesiąc Zieleni'.

Cytat:
— Jeżeli chcesz kogoś, kto może zabić samym spojrzeniem — wtrącił się Zuchon — to Ryczypisk byłby najlepszy.

Olle, to chyba kolejny z top 10 one-linerów Zuchona Mr. Green

Cytat:
Jestem pewien, że szkolni koledzy Edmunda również nie poznaliby go w tej chwili (...) tak wielkiej powagi i męstwa dodała mu zbroja, okoliczności — a przede wszystkim magiczny oddech Aslana

Gdyby w Narnii istniały stworzenia z żyłką przedsiębiorczości, pewnie łapałyby oddech Aslana do buteleczek i sprzedawały na targach w Kalormenie (czujesz się nieatrakcyjny? koledzy śmieją się z ciebie? ta jedyna nawet na ciebie nie spojrzy? Oddech Aslana to zmieni - za jedyne 99.99!).

Hrabia są nieźli - aż natchnęli mnie tą swoją gadką Wink

Olle napisał:
Cytat:
- Myślę, Piotrze - powiedział Edmund, kiedy szli razem do Kopca - że wszystko JEST tak, jak być powinno. To znaczy, mam nadzieję, że możesz go zwyciężyć?...
- Będziemy walczyć właśnie po to, aby się o tym przekonać - odpowiedział Piotr.

Pytanie Edmunda wydaje mi się dość enigmatyczne. Chyba nie jest pewien planu Piotra, ale stara się wierzyć w brata (który bardziej "idzie na żywioł"). Nie mniej w tym momencie przypomniała mi się bardzo stara koncepcja, że Bóg jest po stronie zwycięzców. To po pierwsze, a po drugie, że Piotr zaaranżował walkę, by się sprawdzić. Ale może jestem tym razem dziwnie przewrażliwiona na Piotra i jego pewność siebie Oo

Myślę, że Edmundowi chodziło o to, że Aslan czuwa nad tym wszystkimi - w sensie, Ed wierzy w to, że wszystko jest elementem Wielkiego planu - czy jakoś tak.


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 13:34, 13 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 19:29, 13 Cze 2010 Powrót do góry

Olle napisał:
Przecież to taki modny chwyt, im więcej odwołań, tym lepiej. Z tym że, ha, ludzie musieliby wiedzieć, kim jest Bachus - to jest większy problem. Gdyby np. odwołali się do Matrixa - zupełnie inna sprawa.


A gdyby Lewis odwołał się w swoim tekście do Matrixa! Cóż to dopiero by było za wizjonerstwo!;)

Olle napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
Cytat:

— Piotrze — szepnął Edmund. — Spójrz na te znaki na ścianach. Czy nie wyglądają na bardzo stare? A przecież my jesteśmy od nich starsi. Nie było ich jeszcze, kiedy tu byliśmy ostatni raz.
— Tak — odpowiedział Piotr. — To daje do myślenia.


To znaczy - jakie konkretnie myśli ma na uwadze Piotr? Czasami mam wrażenie, że on odpowiada strasznymi frazesami.


Mi to trochę zabrzmiało, jakby po prostu zbywał Edmunda: "Yeah, yeah, whatever"Smile Ale pewnie jesteśmy niesprawiedliwe, zapewne gdyby nie sytuacja, obaj chłopcy zadumaliby się dłużej nad tą sprawą!


Może Piotr myśli o tym, kiedy oni w ogóle "byli tam ostatnio"?Wink Jeśli kopiec powstał na długo po przełamaniu Kamiennego Stołu, czyli długo po zniknięciu Wielkich Królów, to jakim cudem w ogóle mogli go wcześniej widzieć? Neutral


Ale też chyba Edmund nie ma na myśli "ostatnio w Kopcu", tylko "ostatnio w tym miejscu", cokolwiek w tym miejscu wówczas było. To, że nawet Kopca wtedy nie było jeszcze pogłębia dziwność.

Olle napisał:
(...)W sumie nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony w książce może to wyglądać płasko, ale dlaczego Piotr nie mógłby być taki szlachetny?


Hmmm, bo to by było... nudne:P?

Olle napisał:
martencja napisał:

W czasie walki bohaterowie rozlali oliwę z lampy - ja już najwyraźniej za długo w tej Szwecji siedzę, bo nie potrafię przy tym fragmencie odeprzeć myśli, jakie to koszmarnie niebezpieczne!


I jeszcze używają zapałek Cool


Szwedzkiego wynalazku, jak by nie było. Przynajmniej w tej bezpiecznej wersji, tzn. zapalających się tylko przy potarciu o draskę, a nie o cokolwiek.

patysio napisał:
Olle napisał:
Argumentacja Piotra, co do tego, że właśnie on (a nie Kaspian), powinien stanąć do walki, wygląda na wymyśloną naprędce, jakby bardzo chciał się pojedynkować on i tylko on, bo ma na to ochotę, bo jest Wielkim Królem i już!

Mi się ta argumentacja wydaje dość logiczna - ale nie będę się kłócić :wink:


Mi to też się raczej wydaje całkiem rozsądnym i taktycznym rozumowaniem, szczerze mówiąc.

patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Nie zapomnij, że "nieludzki" pisze się razem.

tak przypomina Piotr doktorowi Korneliusowi, mędrcowi, uczonemu, starcowi. Pierwsze moje wrażenie było takie - wtf??

Może Piotr mniemał, że w słowniku pojęć Korneliusa - pół-karła - nie ma przymiotników 'ludzki' i 'nieludzki' ;P


A w oryginale jest: ...the most abhominable, - don't forget to spell it with an H, Doctor. Taka pisownia słówka abominable, tzn. z h to wg wikisłownika a false orthography anciently used; h was foisted into various words; hence abholish, for abolish, etc. Więc nie wiem, czy efekt miał być komiczny, czy archaiczny, czy i taki, i taki.

Doktor Kornelius mówi, że naukowiec nigdy nie rozstaje się z piórem i atramentem. Jako naukowiec powinnam sobie to wziąć do serca - ale czy w obliczu niepraktyczności taszczenia ze sobą kałamarza długopis wystarczy...?;)

patysio napisał:
A swoją drogą, Piotr w tym rozdziale jest potwornie nadęty.


Hehe, a wydziwiałyście na wersję filmową:P

patysio napisał:
Rozumiem, że to wyliczanie tytułów na początku listu to już takie preludium do pojedynku z Mirazem (poprzechwalajmy się, kto ma więcej tytułów - takie przedłużenie ego :wink: ), ale odnoszę dziwne wrażenie, że on się tym autentycznie jara (odchylił się w krześle i zamknął oczy - och och). Na pierwszym wykładzie z ekonomii na studiach pani przedstawiła nam się, pisząc na tablicy i mówiąc: Nazywam się: prof dr hab mgr [imię] [nazwisko]. Inżyniera nie mam, bo skończyłam Akademię EKONOMICZNĄ :D


Eee tam, wydaje mi się, że to po prostu kwestia konwencji - tak się wyraźnie listy między królami pisało. Poza tym to też taktyka: uzmysłowienie Mirazowi, że nie z byle kim ma do czynienia oraz przypomnienie, że jest uzurpatorem. Mi się zawsze podobała ta wyliczanka tytułów:) Poza tym ten list już w ostateczności potwierdza, że Piotr i s-ka zatwierdzają i legitymizują władzę Telmarów w Narni.

patysio napisał:
Co mnie w tym liście jeszcze dziwi:
Cytat:
(...)i przesyłamy Wam ten list rękoma naszego umiłowanego i królewskiego brata Edmunda, niegdyś posłusznego nam Króla Narnii

Niegdyś? Tzn., że teraz już nie jest posłuszny? :wink:


Może przechodzi trudny okres buntu;) To chyba jest złożona kwestia narnijskiej monarszej hierarchii, komplikowanej przez to, że starożytni królowie mają w zwyczaju wracać do swoich królestw po kilkuset latach...

Cytat:
This is a fell warrior, I warrant you, wherever the rebels have got him from. He is (in your Lordship's private ear) a kinglier man than ever Miraz was.


- mówią panowie hrabiowie o Edmundzie. A pomyśleć, że ma on zaledwie 11 lat! To narnijskie powietrze i oddech Aslana zaprawdę wiele są w stanie zdziałać. A może to po prostu znak, że wojna zmienia;)!

Olle napisał:
Dowiadujemy się tutaj, że istnieją w Narni takie tytuły, jak: Kawaler Szlachetnego Orderu Lwa oraz Kawaler Szlachetnego Orderu Stołu.


Poza tym dowiadujemy się, że Edmund nosił tytuł Księcia Latarnianego Pustkowia, a mimo to przez lata swojego panowania najwyraźniej - o czym świadczy zakończenie LCiSS - zdołał o latarni zapomnieć...

Olle napisał:
Dowiadujemy się również, że "nikt nigdy nie śmiał się z centaura"! Lubię centaury, więc to dla mnie ciekawa informacja:)


A czy wpisałaś to już do działu o 101 rzeczach, których dowiedzieliśmy się z lektury OzN:)?

Olle napisał:
Hrabia Podlizar i hrabia Sobiepan - brzmi trochę sarmacko, zwłaszcza to drugie;) Poza tym - sprawdzony chwyt, że imiona określają postaci.


A dziwniejsze jest to, że hrabia Sobiepan w oryginale nazywa się Sobiespan. Bardzom ciekawa, skąd Lewis to wziął... Tak czy siak, wraz z kolegą są mistrzami manipulacji!

patysio napisał:
Cytat:
(...)dwunastego dnia miesiąca Zieleni

Czy w jakiejś innej części OzN jest wzmianka o nazwach pór roku w Narnii? Bo nie wiem, skąd się nagle wziął ów 'miesiąc Zieleni'.


Nie przypominam sobie nic na ten temat... A po angielsku miesiąc ten nazwany jest month Greenroof.

patysio napisał:
Cytat:
Jestem pewien, że szkolni koledzy Edmunda również nie poznaliby go w tej chwili (...) tak wielkiej powagi i męstwa dodała mu zbroja, okoliczności — a przede wszystkim magiczny oddech Aslana

Gdyby w Narnii istniały stworzenia z żyłką przedsiębiorczości, pewnie łapałyby oddech Aslana do buteleczek i sprzedawały na targach w Kalormenie (czujesz się nieatrakcyjny? koledzy śmieją się z ciebie? ta jedyna nawet na ciebie nie spojrzy? Oddech Aslana to zmieni - za jedyne 99.99!).


Wuj Andrzej swego czasu już miał tego typu pomysły:)

patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
- Myślę, Piotrze - powiedział Edmund, kiedy szli razem do Kopca - że wszystko JEST tak, jak być powinno. To znaczy, mam nadzieję, że możesz go zwyciężyć?...
- Będziemy walczyć właśnie po to, aby się o tym przekonać - odpowiedział Piotr.

Pytanie Edmunda wydaje mi się dość enigmatyczne. Chyba nie jest pewien planu Piotra, ale stara się wierzyć w brata (który bardziej "idzie na żywioł"). Nie mniej w tym momencie przypomniała mi się bardzo stara koncepcja, że Bóg jest po stronie zwycięzców. To po pierwsze, a po drugie, że Piotr zaaranżował walkę, by się sprawdzić. Ale może jestem tym razem dziwnie przewrażliwiona na Piotra i jego pewność siebie Oo

Myślę, że Edmundowi chodziło o to, że Aslan czuwa nad tym wszystkimi - w sensie, Ed wierzy w to, że wszystko jest elementem Wielkiego planu - czy jakoś tak.


A mi się wydaje, że Edmund po prostu i po bratersku się martwi, czy aby na pewno Piotr sobie w tym pojedynku poradzi i stara się upewnić, że Piotr czuje się na siłach wygrać ten pojedynek. Swoją drogą ciekawe, na ile Piotr mógłby to ocenić, skoro nigdy w życiu na oczy nie widział swojego przeciwnika.

Dinner at noon precisely. - zarządza na koniec Piotr. No tak: wojna nie wojna, pojedynek nie pojedynek, ale trzeba jeść regularnie! Od tego jest się Wielkim Królem, żeby kontrolować wszystko, od taktyki wojennej do pór posiłków;)

M.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)