Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Ostatnia Bitwa Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Pon 1:20, 13 Lut 2012 Powrót do góry

patysio napisał:
PS. Pomarańcze i banany - jako konsumpcyjne dobra luksusowe pożądane przez Krętacza - stają się przyczynkiem do apokalipsy Narnii! Czyżby Jack nie lubił tych owoców?


Zapewne też są na Czarnej Liście. Tak jak feminizm i higieniczna bielizna - ohyda.


martencja napisał:
Swoją drogą, naszła mnie refleksja, że przydałaby nam się na tym forum wyszukiwarka - pamiętam, że coś na temat OB gdzieś pisałam, ale nie potrafię znaleźć, w którym wątku...



Zdaje mi się, że jest wyszukiwarka - jeśli chodzi o to


martencja napisał:
A może dlatego, bo pierwsze słowa tomu brzmią In the last days of Narnia...Wink


heh, faktycznie.


martencja napisał:
Muszę powiedzieć, że początek OB to chyba najrzadziej przeze mnie czytany fragment "Opowieści...". Bo to w pewien sposób nieprzyjemne uczucie, że koniec Narni nie nastąpił w wyniku jakiegoś wielkiego kataklizmu, ale prymitywnego przekrętu.


Właściwie po namyśle przyznaję Ci rację Marto. Wcześniej sobie tego nie uświadomiłam, ale wszystko wygląda tak zwyczajnie (na początku), że jako skryta wielbicielka fikcyjnych kataklizmów odczułam rodzaj zawodu. Tzn. na poczatku. Bo ja już wolę takie zagłady, jak w "Komecie nad Doliną Muminków".

Z drugiej strony - gdyby The Koniec nastąpił w wyniku kataklizmu, czy to pocieszające?Smile Bo i tenże nastąpił, ale później. Zresztą zwykły kataklizm (wulkany, powodzie, meteoryty itd.) byłby zbyt przypadkowym powodem zagłady wszelkiego stworzenia wobec koncepcji świata opartego na tak silnie religijnych podstawach. Bo wyobraźcie sobie poniższą alternatywę: wielki meteoryt zmierza w kierunku Narni, ale Aslan wysyła w kosmos kilku kosmonautów, którzy mają rozsadzić to ciało niebieskie od środka. To właściwie nie kosmonauci, ale mają doświadczenie w wierceniu. Odbywają szybki kurs... eee... kosmonautyki:P i wyruszają w gwiazdy. Aslan czeka na ziemi i gryzie pazury ze zdenerwowania, podczas gdy tamci ratują Narnię przed kataklizmem (biorąc pod uwagę narnijską koncepcję gwiazd jako osób, nie unikniemy dodatkowych zawiłości w historii;P). A kiedy jest już po wszystkim, Aslan mówi: uff, było blisko i rozdaje ordery. Albo jeśli się nie uda - stwierdza, że skoro już w Narnię rąbnął meteoryt, to może zrobi ten koniec świata bo ile można.

martencja napisał:
To chyba można uznać za jeden z symptomów rychłego upadku;]


Very Happy
Narnio, jako że jesteś zbyt skomplikowana, umieraj nierządnico babilońska.


martencja napisał:
Ciekawe, za co kupowali pomarańcze i banany w tym Chippingford


Może za truskawki i agrest?

Narnijka napisał:
No właśnie - ciekawe za co miał te owoce Łamigłówek kupić? Miał przy sobie towar na wymianę?


Gulp... w pewnym sensie salami, co by dodatkowo potwierdziło nikczemność Krętacza;)

martencja napisał:
Wprawdzie w Kalormenie nie było mówiących zwierząt, ale to było półtora tysiąclecia wcześniej, do tej pory mogły już się pojawić...


Jest już późno, dlatego widzę narnijską ewolucję jako postać z orszaku Bachusa, która przemierza Narnię tanecznym krokiem zupełnie na oślep w dowolnych kierunkach, w wianku na głowie, grając na fujarce. Czy wspominałam, że jest już późno?

A_g_a_ napisał:

Ciekawe, czy naprawdę miał takie imię, czy tylko przyległo do niego określenie, które bardziej świadczyło o jego czynach... To byłoby dość smutne jednak :/ Biedak sam był niewolnikiem swoich krętactw?


Skoro "nazywano go Krętaczem", to pewnie sobie na to zasłużył. Nawet Łamigłowek do niego tak mówił ("Przyrzeknij mi, Krętaczu, że tego nie zrobisz!") i nie dostał po, za przeproszeniem, pysku, więc już widocznie nawet sam szympans się przyzwyczaiłWink Trudno mi też uwierzyć, by nosił oryginalnie takie imię, no ale może rzeczywiście trzeba by spojrzeć na angielski tekst.

narnijka napisał:
zaraz mi się dość dziwnie kojarzy na przykład - Pinky i jego kumpel Mózg:)


muahaha:))


Odpowiedzieć zdołałam, ale rozpocząć nowego rozdziału już dziś nie zdążęSad Wybaczcie proszę. Spróbuję w następny weekend.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Pon 22:26, 20 Lut 2012 Powrót do góry

Rozdział II
LEKKOMYŚLNOŚĆ KRÓLA


Cytat:
W którym często zatrzymywał się na jakieś dziesięć dni, ciesząc się piękną, wiosenną pogodą.


Jeśli tylko wiosną, to w skali roku nie aż tak często. Widocznie okres łowiecki trwał tylko kilka miesięcy.

Cytat:
Król lubił takie proste i beztroskie życie, z dala od spraw państwowych i całej dworskiej pompy Ker-Paravelu, królewskiej stolicy.


Wsi spokojna, wsi wesoła again.

W takich momentach uświadamiam sobie, jak mało wiemy o "całej dworskiej pompie" - tylko dlatego, że niechęć do niej skutkuje u znanych nam władców narnijskich chęcią spędzania czasu na wolnym powietrzu, podróżach i byciu porywanym. Ciekawa jestem chociażby tego, jak wyglądał Ker Paravel od środka. (Tak, wiem, że to kompletnie nieistotne dla sensu i fabuły.Razz)

Druga sprawa - mam przeczucie, że w dawnej Narni nie lubiano "dworskiej pompy" i że w Narni na końcu czasów była jednym ze znamion przejrzenia tego niewinnego świata. Ale to tylko przeczucie.

Cytat:
W ramionach był mocny i szeroki, mięśnie miał twarde, lecz broda zaledwie mu się sypała. Miał niebieskie oczy i śmiałe, szczerą twarz.


Nie dość że chłop śląski, to jeszcze bóg grecki. Prócz tej brody - ale już niedługo.

Cytat:
Tego wiosennego ranka towarzyszył mu tylko jego najlepszy przyjaciel, jednorożec Klejnot. Kochali się jak bracia i obaj wielokrotnie ratowali sobie życie na polach bitew.


Wielokrotne narażanie życia królewskiego dziedzica - jedną z charakterystycznych cech Opowieści. Choć, trzeba przyznać, nie tylko Opowieści. Przecież i Aragorn biegał i machał mieczem gdzie popadnie.

Cytat:
— Kłamstwa! — zawołał król z gniewem. — Czy jest takie stworzenie w Narnii albo i na całym świecie, które ośmieliłoby się kłamać w takiej sprawie? — I bezwiednie położył dłoń na rękojeści miecza.


Cytat:
— Nie będę czekał nawet jednej dziesiątej części sekundy! — zagrzmiał król. — Ja i Klejnot natychmiast wyruszymy w górę rzeki, ale ty pędź co tchu do Ker-Paravelu.


czillllałłt wielbicielu ułamków, nieodrodny potomku Kaspiana Żeglarza.
Jeszcze chwila i zarąbałby Runwida (powtórzę na wszelki wypadek - bardzo lubię centaury, bo mądre to stworzenia aslanowe).

Cytat:
— Zastanawiam się — powiedział Klejnot — czy Aslan nie mógłby przybyć, mimo iż gwiazdy tego nie zapowiadają. On nie jest niewolnikiem gwiazd: jest ich stwórcą. Czyż wszystkie pradawne opowieści nie mówią, że on nie jest oswojonym lwem?


Znów na horyzoncie pojawia się kwestia, czy Bóg przestrzega własnych zasad, a właściwie czy musi ich przestrzegać.

Cytat:
— Biada! Biada! Biada! — zawodził głos. — Biada moim braciom i siostrom! Biada świętym drzewom!


Lubię tą groźną scenę. Tak tylko chciałam wspomnieć.

Cytat:
Zrozumieli, co się stało. Gdzieś, wiele mil stąd, właśnie ścięto jej drzewo.


Nadal nie mam pojęcia, jak rozpoznać, które drzewo nadaje się narnijski mebel, a które nie.

Cytat:
Musimy udać się w górę rzeki i odnaleźć nikczemników, którzy to uczynili.


Hmmm, ciekawe co u naszego przyjaciela Przewodnika po Narni.

Cytat:
— Klejnocie — powiedział cicho — co nas czeka? Straszne myśli przychodzą mi do głowy. Zaprawdę, byłoby lepiej, gdybyśmy wczoraj umarli.
— Tak — rzekł Klejnot. — Żyjemy za długo. Nie ma rzeczy gorszej od tego, co nam się przydarzyło.


O tak, 20 lat to zdecydowanie za długo.
W tym rozdziale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że przypomina mi się "Ta ohydna siła". Jest coś podobnego w ujęciu Apokalipsy, która nadchodzi w inny sposób, niż się spodziewamy - na zimno, w garniturze zepsutej biurokracji, trudna do sprecyzowania i rozpoznania. Gdy już przychodzi świadomość Apokalipsy, razem z nią pojawia się przerażenie i panika, bo nie ma wiadomo, jak z nią walczyć.

Cytat:
Króla i jednorożca uderzyło przede wszystkim to, że ponad połowę pracujących stanowili ludzie, a nie mówiące zwierzęta. A poza tym — ci ludzie nie mieli jasnych włosów jak wszyscy Narnijczycy: byli to ciemnoskórzy, brodaci mężczyźni z Kalormenu, wielkiego i znanego z okrucieństwa kraju leżącego daleko na południu (...).


Lista stworzeń aslanowych wg procentu szlachetności:
1) zwierzęta
2) ludze jasnowłosi
3) Kalormeńczycy

Choć przecież "oba państwa żyły wówczas ze sobą w zgodzie". Co może oczywiście świadczyć równie dobrze na niekorzyść Narni, bo przecież grzech bratać się z tą okrutną brodatą rasą.


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Pon 22:29, 20 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 18:57, 24 Mar 2012 Powrót do góry

Olle napisał:
martencja napisał:
Swoją drogą, naszła mnie refleksja, że przydałaby nam się na tym forum wyszukiwarka - pamiętam, że coś na temat OB gdzieś pisałam, ale nie potrafię znaleźć, w którym wątku...


Zdaje mi się, że jest wyszukiwarka - jeśli chodzi o to


No proszę, że też taka za mnie gapa, że tego wcześniej nie zauważyłam! Dzięki.

Olle napisał:
Z drugiej strony - gdyby The Koniec nastąpił w wyniku kataklizmu, czy to pocieszające?:) Bo i tenże nastąpił, ale później. Zresztą zwykły kataklizm (wulkany, powodzie, meteoryty itd.) byłby zbyt przypadkowym powodem zagłady wszelkiego stworzenia wobec koncepcji świata opartego na tak silnie religijnych podstawach. Bo wyobraźcie sobie poniższą alternatywę: wielki meteoryt zmierza w kierunku Narni, ale Aslan wysyła w kosmos kilku kosmonautów, którzy mają rozsadzić to ciało niebieskie od środka. To właściwie nie kosmonauci, ale mają doświadczenie w wierceniu. Odbywają szybki kurs... eee... kosmonautyki:P i wyruszają w gwiazdy. Aslan czeka na ziemi i gryzie pazury ze zdenerwowania, podczas gdy tamci ratują Narnię przed kataklizmem (biorąc pod uwagę narnijską koncepcję gwiazd jako osób, nie unikniemy dodatkowych zawiłości w historii;P). A kiedy jest już po wszystkim, Aslan mówi: uff, było blisko i rozdaje ordery. Albo jeśli się nie uda - stwierdza, że skoro już w Narnię rąbnął meteoryt, to może zrobi ten koniec świata bo ile można.


To piękna wizja jest, choć może na pewien inny wątek:) A zresztą, jak pogodzić wysadzanie meteorów z narnijską wizją gwiazd? Czy to by nie było podobne do ścinania mówiących drzew;)?

Olle napisał:
Narnijka napisał:
No właśnie - ciekawe za co miał te owoce Łamigłówek kupić? Miał przy sobie towar na wymianę?


Gulp... w pewnym sensie salami, co by dodatkowo potwierdziło nikczemność Krętacza;)


Ollu, co też Ci chodzi po głowie! Niemniej jednak, jak by nikczemny Krętacz nie był, takie rozwiązanie byłoby mu nie na rękę, bo przecież ktoś mu musi z powrotem te zakupy przynieść!

Olle napisał:
martencja napisał:
Wprawdzie w Kalormenie nie było mówiących zwierząt, ale to było półtora tysiąclecia wcześniej, do tej pory mogły już się pojawić...


Jest już późno, dlatego widzę narnijską ewolucję jako postać z orszaku Bachusa, która przemierza Narnię tanecznym krokiem zupełnie na oślep w dowolnych kierunkach, w wianku na głowie, grając na fujarce. Czy wspominałam, że jest już późno?


Hmm, w zasadzie to nie chodziło mi o pojawienie się ich przez ewolucję, a przez emigrację z Narni i Archenlandii, ale skoro było późno...;)

Olle napisał:
A_g_a_ napisał:
Ciekawe, czy naprawdę miał takie imię, czy tylko przyległo do niego określenie, które bardziej świadczyło o jego czynach... To byłoby dość smutne jednak :/ Biedak sam był niewolnikiem swoich krętactw?


Skoro "nazywano go Krętaczem", to pewnie sobie na to zasłużył. Nawet Łamigłowek do niego tak mówił ("Przyrzeknij mi, Krętaczu, że tego nie zrobisz!") i nie dostał po, za przeproszeniem, pysku, więc już widocznie nawet sam szympans się przyzwyczaił;) Trudno mi też uwierzyć, by nosił oryginalnie takie imię, no ale może rzeczywiście trzeba by spojrzeć na angielski tekst.


Otóż w angielskim tekście jest:

Cytat:
He had a little house, built of wood and thatched with leaves, up in the fork of a great tree, and his name was Shift.


Następny rozdział - w niedalekiej (mam nadzieję) przyszłości.

M.
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Sob 20:14, 24 Mar 2012 Powrót do góry

Olle napisał:
W takich momentach uświadamiam sobie, jak mało wiemy o "całej dworskiej pompie" - tylko dlatego, że niechęć do niej skutkuje u znanych nam władców narnijskich chęcią spędzania czasu na wolnym powietrzu, podróżach i byciu porywanym. Ciekawa jestem chociażby tego, jak wyglądał Ker Paravel od środka. (Tak, wiem, że to kompletnie nieistotne dla sensu i fabuły.:P)


Na szczęście to nigdy nas nie powstrzymywało przed zadawaniem dociekliwych pytań;)! Ale trochę o dworskiej pompie jest w "Księciu Kaspianie" (gdy Pevensie rozpoznają Ker Paravel i wspominają, jak tam się kiedyś żyło) i w "Srebrnym krześle" (gdy Eustachy i Julia są goszczeni na dworze).

Olle napisał:
Cytat:
Tego wiosennego ranka towarzyszył mu tylko jego najlepszy przyjaciel, jednorożec Klejnot. Kochali się jak bracia i obaj wielokrotnie ratowali sobie życie na polach bitew.


Wielokrotne narażanie życia królewskiego dziedzica - jedną z charakterystycznych cech Opowieści. Choć, trzeba przyznać, nie tylko Opowieści. Przecież i Aragorn biegał i machał mieczem gdzie popadnie.


Choć zważ, że Aragorn robił to, zanim jeszcze został uznany królem. W tym rozdziale zresztą Tirian robi to ponownie - jakby nie miał jakichś sił porządkowych w kraju, musi na zbadanie sprawy tajemniczo ścinanych drzew wyruszać samowtór (swoją drogą, znów przyszła mi do głowy myśl o narnijskim kryminale;)). Ech, nigdy się nie nauczą! Aż się dziwię, że komukolwiek z tych królów udaje się dożyć wieku dojrzałego.

Poza tym zaintrygowały mnie te liczne bitwy. To znaczy, że oświecony władca z aslanowej łaski Tirian nie potrafił nawet zaprowadzić pokoju? Z drugiej strony, patrząc na to, co wyczynia w tym rozdziale, jakoś się nie dziwię - jak się ma w zwyczaju mordować napotkanych w lasach obywateli państw ościennych, to rzeczywiście musi być ciężko o pokój... (i w ogóle - takie sceny w książkach dla dzieci! Dzisiaj to by chyba nie przeszło. Nawet jeżeli to, zdaje mi się, nawiązanie do historii Mojżesza i zabicia przez niego egipskiego strażnika).

Olle napisał:
Cytat:
— Kłamstwa! — zawołał król z gniewem. — Czy jest takie stworzenie w Narnii albo i na całym świecie, które ośmieliłoby się kłamać w takiej sprawie? — I bezwiednie położył dłoń na rękojeści miecza.


Cytat:
— Nie będę czekał nawet jednej dziesiątej części sekundy! — zagrzmiał król. — Ja i Klejnot natychmiast wyruszymy w górę rzeki, ale ty pędź co tchu do Ker-Paravelu.


czillllałłt wielbicielu ułamków, nieodrodny potomku Kaspiana Żeglarza.
Jeszcze chwila i zarąbałby Runwida


Właściwie, im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej się dziwię, że w ogóle kiedykolwiek udawało się tym narnijskim królom zaprowadzić pokój choćby na chwilę... Najwyraźniej ich służby dyplomatyczne musiały odwalać bardzo dużo bardzo ciężkiej roboty...

Olle napisał:
Cytat:
— Zastanawiam się — powiedział Klejnot — czy Aslan nie mógłby przybyć, mimo iż gwiazdy tego nie zapowiadają. On nie jest niewolnikiem gwiazd: jest ich stwórcą. Czyż wszystkie pradawne opowieści nie mówią, że on nie jest oswojonym lwem?


Znów na horyzoncie pojawia się kwestia, czy Bóg przestrzega własnych zasad, a właściwie czy musi ich przestrzegać.


A mi się wydaje, że Klejnot postawił trochę logikę na głowie: no bo na mój rozum - jak już się przyjmuje wróżenie z gwiazd - to rzeczy nie dzieją się ponieważ są zapisane w gwiazdach, tylko są zapisane w gwiazdach, bo się mają stać (no, chyba że zapisane jest tam, że królewicz zabije Makbeta własnymi ręcami...;)). Więc argument Klejnota jest zupełnie nierelewantny.

Olle napisał:
Cytat:
Zrozumieli, co się stało. Gdzieś, wiele mil stąd, właśnie ścięto jej drzewo.


Nadal nie mam pojęcia, jak rozpoznać, które drzewo nadaje się narnijski mebel, a które nie.


Może Narnijczycy robią tak, jak średniowieczni Islandczycy - budują z tego, co morze wyrzuci na brzeg?

Olle napisał:
Cytat:
Musimy udać się w górę rzeki i odnaleźć nikczemników, którzy to uczynili.


Hmmm, ciekawe co u naszego przyjaciela Przewodnika po Narni.


Dobre pytanie!

Olle napisał:
Cytat:
Króla i jednorożca uderzyło przede wszystkim to, że ponad połowę pracujących stanowili ludzie, a nie mówiące zwierzęta. A poza tym — ci ludzie nie mieli jasnych włosów jak wszyscy Narnijczycy: byli to ciemnoskórzy, brodaci mężczyźni z Kalormenu, wielkiego i znanego z okrucieństwa kraju leżącego daleko na południu (...).


Lista stworzeń aslanowych wg procentu szlachetności:
1) zwierzęta
2) ludze jasnowłosi
3) Kalormeńczycy


Już pisałam, co o tym sądzę w wątku o KiJJ, to się nie będę powtarzać...

I jeszcze parę uwag:

Cytat:
His name was King Tirian, and he was between twenty and twenty-five years old...


To znaczy, że narnijski dwór nie prowadzi dokładnych rejestrów dat narodzin swoich książąt...?:O

Cytat:
I know by my art that there have not been such disastrous conjunctions of the planets for five hundred years.


- mówi Runwid. Aż mnie zaciekawiło, co takiego działo się pięćset lat wcześniej, więc sprawdziłam, że na ten mniej więcej czas przypadła inwazja Telmarów. Która skończyła się, między innymi, osadzeniem na narnijskim tronie dynastii, z której przedstawicielem Runwid właśnie rozmawia. Interesting...

Cytat:
The King and the Unicorn stared at one another and both looked more frightened than they had ever been in any battle.

"Aslan," said the King at last, in a very low voice. "Aslan. Could it be true? Could he be felling the holy trees and murdering the Dryads?"


Mogę sobie wyobrazić, że to musiała być rzeczywiście przerażająca myśl: jak pogodzić wiarę w siłę wyższą, którą zawsze miało się za źródło zasad moralnych, z czynami, które uznaje się za złe?

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Śro 13:58, 28 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Pon 20:36, 26 Mar 2012 Powrót do góry

Olle napisał:
Przecież i Aragorn biegał i machał mieczem gdzie popadnie.


Przepraszam... mam skojarzenia Very Happy

martencja napisał:
Cytat:
His name was King Tirian, and he was between twenty and twenty-five years old...

To znaczy, że narnijski dwór nie prowadzi dokładnych rejestrów dat narodzin swoich książąt...?:O

Nie mieli tam ksiąg parafialnych Wink

martencja napisał:
Cytat:
I know by my art that there have not been such disastrous conjunctions of the planets for five hundred years.

- mówi Runwid. Aż mnie zaciekawiło, co takiego działo się pięćset lat wcześniej, więc sprawdziłam, że na ten mniej więcej czas przypadła inwazja Telmarów. Która skończyła się, między innymi, osadzeniem na narnijskim tronie dynastii, z której przedstawicielem Runwid właśnie rozmawia. Interesting...

Hehe, mistrzowska złośliwość Wink Zresztą zaczynam podejrzewać, że Tirian nie zaczaiłby nawet subtelniejszej aluzji.

PS. Obiecuję nadrobić backlogi w tym tygodniu!
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 10:49, 27 Mar 2012 Powrót do góry

patysio napisał:
Olle napisał:
Przecież i Aragorn biegał i machał mieczem gdzie popadnie.


Przepraszam... mam skojarzenia :D


No i teraz wszyscy je mamy... Dzięki!:P

patysio napisał:
martencja napisał:
Cytat:
I know by my art that there have not been such disastrous conjunctions of the planets for five hundred years.


- mówi Runwid. Aż mnie zaciekawiło, co takiego działo się pięćset lat wcześniej, więc sprawdziłam, że na ten mniej więcej czas przypadła inwazja Telmarów. Która skończyła się, między innymi, osadzeniem na narnijskim tronie dynastii, z której przedstawicielem Runwid właśnie rozmawia. Interesting...


Hehe, mistrzowska złośliwość ;-) Zresztą zaczynam podejrzewać, że Tirian nie zaczaiłby nawet subtelniejszej aluzji.


Jeśliby go oceniać na podstawie tego rozdziału, to on w ogóle chyba niewiele czai... Zajmuje się głównie wyszukiwaniem jakichkolwiek okazji do chwycenia za miecz.

M.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Wto 19:34, 27 Mar 2012 Powrót do góry

martencja napisał:
patysio napisał:
Zresztą zaczynam podejrzewać, że Tirian nie zaczaiłby nawet subtelniejszej aluzji.

Jeśliby go oceniać na podstawie tego rozdziału, to on w ogóle chyba niewiele czai... Zajmuje się głównie wyszukiwaniem jakichkolwiek okazji do chwycenia za miecz.

Byle nie za miecz Aragorna...


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Wto 19:34, 27 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 9:21, 28 Mar 2012 Powrót do góry

patysio napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:

Zresztą zaczynam podejrzewać, że Tirian nie zaczaiłby nawet subtelniejszej aluzji.


Jeśliby go oceniać na podstawie tego rozdziału, to on w ogóle chyba niewiele czai... Zajmuje się głównie wyszukiwaniem jakichkolwiek okazji do chwycenia za miecz.


Byle nie za miecz Aragorna...


Patyś, it's good to have you back;D

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Śro 13:57, 28 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Śro 19:49, 28 Mar 2012 Powrót do góry

martencja napisał:
Patyś, it's good to have you back;D

Dzięki Very Happy A właśnie sobie pomyślałam zaraz po napisaniu tego posta, że strasznie zaniżam poziom dyskusji Wink

Ok, to teraz wracając do tematu - kilka uwag ad. 1wszego rozdziału w wersji angielskiej.

tłumaczenie: — Myślę, że byłoby brakiem szacunku wobec Wielkiego Lwa, samego Aslana, gdyby taki osioł jak ja chodził sobie w lwiej skórze — powiedział Łamigłówek z niesłychaną jak na niego stanowczością.
oryginał: "I don't think it would be respectful to the Great Lion, to Aslan himself, if an ass like me went about dressed up in a lion-skin," said Puzzle.

Niby nic, ale Lewis zostawia pole dla wyobraźni czytelnika, podczas gdy Polkowski bawi się w suflera Wink

I jeszcze krótka, behawiorystyczna charakterystyka dwójki bohaterów:
Cytat:
"What are you talking about?" said Shift, scratching himself the wrong way up as Apes do.

Cytat:
Late in the afternoon Puzzle came back. He was not trotting but only plodding patiently along, the way donkeys do.


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Śro 20:55, 28 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Śro 23:09, 04 Kwi 2012 Powrót do góry

No, dotarłam.

Cytat:
(...) ostatni z królów Narnii siedział pod wielkim dębem rosnącym obok jego domku myśliwskiego, w którym często zatrzymywał się na jakieś dziesięć dni, ciesząc się piękną, wiosenną pogodą. Była to właściwie niska, pokryta strzechą chata, zbudowana na wschodnich krańcach Latarnianego Pustkowia, nieco powyżej połączenia dwóch rzek. Król lubił takie proste i beztroskie życie, z dala od spraw państwowych i całej dworskiej pompy Ker-Paravelu, królewskiej stolicy. (...) Szlachetne zwierzę stało tuż przy fotelu króla, wdzięcznie wygiąwszy szyję, polerując sobie błękitny róg o kremowobiały bok. (...) — Hej! — krzyknął król i zaklaskał, rzucając spojrzenie ku drzwiom myśliwskiej chaty. — Czara wina dla szlachetnego centaura! (...)
Z chaty wypadł giermek z wielką drewnianą czarą, pokrytą niezwykłym ornamentem.

Niby takie męskie życie w lesie, tylko Tirian, koń i myśliwska chata, a tu proszę - w chatce, niby w czarodziejskiej torbie Mary Poppins, mieści się cały tabun giermków! Aha, no i ten fotel w środku lasu Shocked Ciekawe, czy od czasów jak Rillian nabawił się traumy na krześle, w Narnii nie ma już 'krzeseł' tylko są 'fotele' Very Happy (no okej, w oryginale jest 'chair')

Cytat:
Nazywał się Tirian i miał nieco ponad dwadzieścia lat

A raczej - miał na imię?

Cytat:
— Zaprawdę, wierzę w to wszystko, panie mój — rzekł Klejnot. — Jeżeli wyrażam pewne powąt-piewanie, to tylko dlatego, że moja radość jest zbyt wielka. To prawie za piękne, aby było prawdziwe.

It's just too good to be truuuueeeeeee Wink

Cytat:
Wielki, złotobrody centaur, z ludzkim potem na czole i końskim potem na bokach (...)

Jakież straszne jest życie centaura - musi używać dwóch różnych odmian antyperspirantu!

Cytat:
— Biada! Biada! Biada! — zawodził głos. — Biada moim braciom i siostrom! Biada świętym drzewom! Pustoszą lasy! Wychodzą na nas z siekierami! Wyrąbują nas! Wielkie drzewa padają, padają, padają!

Przepraszam z góry, bo to taki dramatyczny moment, ale mi się zawsze przy tej okazji przypomina cytat z Wesela (jedyny, jai pamiętam) - "Myśmy wszystko zapomnieli... Mego dziadka piłą rżnęli!" (jest późno, a jam przepracowana)

Cytat:
Oto mój pierścień. Zbierz mi dwudziestu ludzi pod bronią, samych dobrych jeźdźców. Zbierz dwudziestkę mówiących psów, z dziesięciu karłów, samych dobrych łuczników, ze dwa leopardy i olbrzyma Głazonoga.

Myślicie, że ten pierścień to:
a) poręczenie, że mobilizacja jest prowadzona z rozkazu króla (coś jak glejt),
b) środki na pozyskanie najemników,
c) łapówka?

Cytat:
Klejnot kroczył obok niego, milcząc, tak że ich pospiesznej wędrówce towarzyszyło tylko lekkie podzwanianie złotego łańcucha na szyi jednorożca

Naprawdę nie rozumiem, po co ten łańcuch...

Cytat:
Nie uszli nawet mili, gdy obaj jednocześnie stanęli i przemówili.

Król (i koń) nie powie - on wygłosi!

Cytat:
Kiedy dotarli na szczyt wzniesienia, roztoczył się przed nimi widok na Latarniane Pustkowie. A kiedy król ogarnął je spojrzeniem, jego twarz zrobiła się biała jak papier.

Many of those trees were my friends!

Olle napisał:
Cytat:
— Klejnocie — powiedział cicho — co nas czeka? Straszne myśli przychodzą mi do głowy. Zaprawdę, byłoby lepiej, gdybyśmy wczoraj umarli.
— Tak — rzekł Klejnot. — Żyjemy za długo. Nie ma rzeczy gorszej od tego, co nam się przydarzyło.

O tak, 20 lat to zdecydowanie za długo.

Stwierdziłam, że Tirian mnie irytuje. I Klejnot też jakiś taki, przepraszam Was, bez jaj. Widać, że ideał rycerza u Lewisa jest średniowieczny - Tirian to taki wypisz wymaluj Roland, co to leży na pagórku i omdlewa, roniąc łzy z tęsknoty za słodką Francją. Niby waleczny, ale jakiś taki... kluchowaty.


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Śro 23:11, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Czw 23:42, 05 Kwi 2012 Powrót do góry

martencja napisał:
A zresztą, jak pogodzić wysadzanie meteorów z narnijską wizją gwiazd? Czy to by nie było podobne do ścinania mówiących drzew;)?


Ale tylko tych, które muszą ponieść karę. To byłoby bardziej humanitarne niż kazać im władać Łachonogami.

martencja napisał:
Olle napisał:
Wielokrotne narażanie życia królewskiego dziedzica - jedną z charakterystycznych cech Opowieści. Choć, trzeba przyznać, nie tylko Opowieści. Przecież i Aragorn biegał i machał mieczem gdzie popadnie.


Choć zważ, że Aragorn robił to, zanim jeszcze został uznany królem. W tym rozdziale zresztą Tirian robi to ponownie - jakby nie miał jakichś sił porządkowych w kraju, musi na zbadanie sprawy tajemniczo ścinanych drzew wyruszać samowtór (swoją drogą, znów przyszła mi do głowy myśl o narnijskim kryminaleWink). Ech, nigdy się nie nauczą! Aż się dziwię, że komukolwiek z tych królów udaje się dożyć wieku dojrzałego.


Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że wszyscy, których znamy, nie mieli rodzeństwa. A przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo. Może właśnie mieli całe tabuny zapasowych następców tronu, którzy prowokowali wojny, by pozbyć się rywala?Wink

martencja napisał:

Najwyraźniej ich służby dyplomatyczne musiały odwalać bardzo dużo bardzo ciężkiej roboty...


Takie życie pijarów.

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Zrozumieli, co się stało. Gdzieś, wiele mil stąd, właśnie ścięto jej drzewo.


Nadal nie mam pojęcia, jak rozpoznać, które drzewo nadaje się narnijski mebel, a które nie.


Może Narnijczycy robią tak, jak średniowieczni Islandczycy - budują z tego, co morze wyrzuci na brzeg?


O tym nie pomyślałam. Musiałoby przypłynąć z Samotnych Wysp - tam chyba nie było mówiących drzew. Wszystko pasuje!Smile

martencja napisał:
Cytat:
His name was King Tirian, and he was between twenty and twenty-five years old...


To znaczy, że narnijski dwór nie prowadzi dokładnych rejestrów dat narodzin swoich książąt...?:O


Very Happy
Może występuje tu typ narratora "obiektywny - oceniający na oko"?

martencja napisał:
Cytat:
I know by my art that there have not been such disastrous conjunctions of the planets for five hundred years.


- mówi Runwid. Aż mnie zaciekawiło, co takiego działo się pięćset lat wcześniej, więc sprawdziłam, że na ten mniej więcej czas przypadła inwazja Telmarów. Która skończyła się, między innymi, osadzeniem na narnijskim tronie dynastii, z której przedstawicielem Runwid właśnie rozmawia. Interesting...


Nic dziwnego, że Tirian tak wymachuje ostrzem w kierunku Runwida - Runwid widocznie ciągle mu dogryzał!Wink

martencja napisał:
Cytat:
The King and the Unicorn stared at one another and both looked more frightened than they had ever been in any battle.

"Aslan," said the King at last, in a very low voice. "Aslan. Could it be true? Could he be felling the holy trees and murdering the Dryads?"


Mogę sobie wyobrazić, że to musiała być rzeczywiście przerażająca myśl: jak pogodzić wiarę w siłę wyższą, którą zawsze miało się za źródło zasad moralnych, z czynami, które uznaje się za złe?


Uhm... Rzadko bohaterowie Opowieści są tak bardzo skonfundowani, bo zdani na samych siebie w rozeznaniu rzeczywistości. Prawie jak w prawdziwym życiu mamy na co dzień.

patysio napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:

Zresztą zaczynam podejrzewać, że Tirian nie zaczaiłby nawet subtelniejszej aluzji.


Jeśliby go oceniać na podstawie tego rozdziału, to on w ogóle chyba niewiele czai... Zajmuje się głównie wyszukiwaniem jakichkolwiek okazji do chwycenia za miecz.


Byle nie za miecz Aragorna...


Muahaha;] [link widoczny dla zalogowanych] są zaraźliwe;P

martencja napisał:
Patyś, it's good to have you back;D


O to, to! ;D

patysio napisał:

Niby takie męskie życie w lesie, tylko Tirian, koń i myśliwska chata, a tu proszę - w chatce, niby w czarodziejskiej torbie Mary Poppins, mieści się cały tabun giermków! Aha, no i ten fotel w środku lasu Shocked Ciekawe, czy od czasów jak Rillian nabawił się traumy na krześle, w Narnii nie ma już 'krzeseł' tylko są 'fotele' Very Happy (no okej, w oryginale jest 'chair')


I jeszcze się dowiemy, że ta chatka jest "bigger on the inside", a w środku luksus i przepych, tudzież spore towarzystwo... nie tylko giermków.

patysio napisał:
Cytat:
Wielki, złotobrody centaur, z ludzkim potem na czole i końskim potem na bokach (...)

Jakież straszne jest życie centaura - musi używać dwóch różnych odmian antyperspirantu!


PatyyśśśśVery Happy
Nawet nie śmiem sobie wyobrażać, jak musiałby wyglądać antyperspirant dla konia!

patysio napisał:
Cytat:
Oto mój pierścień. Zbierz mi dwudziestu ludzi pod bronią, samych dobrych jeźdźców. Zbierz dwudziestkę mówiących psów, z dziesięciu karłów, samych dobrych łuczników, ze dwa leopardy i olbrzyma Głazonoga.

Myślicie, że ten pierścień to:
a) poręczenie, że mobilizacja jest prowadzona z rozkazu króla (coś jak glejt),
b) środki na pozyskanie najemników,
c) łapówka?


Ewentualnie oświadczyny.

patysio napisał:
Cytat:
Klejnot kroczył obok niego, milcząc, tak że ich pospiesznej wędrówce towarzyszyło tylko lekkie podzwanianie złotego łańcucha na szyi jednorożca

Naprawdę nie rozumiem, po co ten łańcuch...


Taka [link widoczny dla zalogowanych].

patysio napisał:
Stwierdziłam, że Tirian mnie irytuje. I Klejnot też jakiś taki, przepraszam Was, bez jaj. Widać, że ideał rycerza u Lewisa jest średniowieczny - Tirian to taki wypisz wymaluj Roland, co to leży na pagórku i omdlewa, roniąc łzy z tęsknoty za słodką Francją. Niby waleczny, ale jakiś taki... kluchowaty.


Mnie też - coraz bardziej. Strasznie tekturowi są prawie wszyscy rdzennie narnijscy królowie. Może taki zabieg Lewisa, bo król musi się zachowywać po królewsku, ale bez przesady! Już bardziej ludzcy zdają mi się królowie archenlandzcy, a przynajmniej ci, których mieliśmy okazję poznaćSmile

Żeby jeszcze miał jakąś dziewczynę... a on ma jednorożca.


Mam nadzieję, że nic nie pomieszałam w odpowiedziach. Trochę rozkojarzona dziś jestem, bo w rozjazdach, i chwilowo cierpię na prawie całkowity brak refleksji. Dlatego kolejny rozdział w następnym poście, postaram się jutro:(


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Czw 23:47, 05 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Pią 23:40, 06 Kwi 2012 Powrót do góry

Rozdział III
MAŁPA W PEŁNI CHWAŁY



Cytat:
PANIE KONIU! PANIE KONIU!


Neutral

Cytat:
Tirian spojrzał i zobaczył, że ze wszystkich stron pędzą ku nim Kalormeńczycy, a wraz z nimi trochę mówiących zwierząt.


Łatwo było rozpoznać, bo cały czas gadały.

Cytat:
— Jeżeli naprawdę łączy nas miłość — rzekł jednorożec — to pozwól mi iść z tobą. Jeśli zginiesz, a Aslan nie okaże się Aslanem, cóż warte będzie moje życie?
Zawrócili i poszli ramię przy ramieniu, roniąc gorzkie łzy.


A jeszcze wczoraj biegali i w butach, i boso, i ku sobie, i ku słońcu.

Cytat:
Cuchnęli czosnkiem i cebulą, a białka ich oczu połyskiwały groźnie w brązowych twarzach.


Jacy strasznie straszni Kalormeńczycy!

Bardzo mi przykro z tego powodu, ale w tym momencie uświdomiłam sobie, jak mi trudno współczuć tym bohaterom. Coraz poważniej razi mnie tendencyjność Lewisa i narnijski nacjonalizm władców. Mimo to opis wzgórza z siedzącym tam Krętaczem w groteskowym ubraniu, tzn. widok, który ukazał się zaraz potem oczom Tiriana i Klejnota, jest niesamowity. Lewis jest geniuszem w tworzeniu wizji. Już nie raz wspominałam - wystarczy narysować. Nie wiem dlaczego, ale kiedy czytam ten fragment, w mojej głowie wygląda on już teraz bardzo apokaliptycznie - mroczny zarys wzgórza na tle czerwonego nieba. Gdybym tylko woziła ze sobą tablet, to bym nabazgrałaWink

Sam pomysł, by Krętacz zawiesił sobie miecz Tiriana na szyi, świadczy o szczególnej wrażliwości Lewisa na zachowanie zwierząt, a jadnocześnie mocno działa dziwacznością.

Cytat:
Tym razem nauczy was wreszcie, że nie jest oswojonym lwem!


Niezły dowód na to, że wiele sentencji można zinterpretować w dogodny dla siebie sposób.

Cytat:
Aslan uzgodnił to z królem Kalormenu, Tisrokiem, jak nazywają go nasi ciemnoskórzy przyjaciele.


Zadziwia mnie szybkość i skuteczność działań szympansa, chyba że to Tisrok był bardzo cwany i wykorzystał sytuację. Tak czy owak, niezwykle prędko się skumali.

Cytat:
Wasze zarobki będą wpłacane do skarbu Aslana, a on użyje ich dla dobra wszystkich.


Komunista!:O

Cytat:
Dzięki pieniądzom, jakie zarobicie, będziemy mogli uczynić Narnię krajem naprawdę wartym tego, by w nim żyć.


Ta część wypowiedzi Krętacza brzmi jak idealne hasło wyborcze.

Cytat:
Wiecie, jak ponurą minę może mieć czasem wasz pies. Pomyślcie o tym, a potem wyobraźcie sobie twarze mówiących zwierząt: wszystkich tych uczciwych, pokornych, oszołomionych ptaków, niedźwiedzi, dzików, borsuków, królików, kretów i myszy. Wszystkie miały miny o wiele bardziej ponure niż wasz pies.


Very Happy Wprawdzie nie mam(y) psa, ale działa! Takiego Lewisa lubię;]

Cytat:
Kłamiesz jak Kalormeńczyk


A takiego mniej. Ktoś tu zapomniał, że wśród królowych Narni była Kalormenka. Wprawdzie Tirian mógł nie być z nią spokrewniony, no ale zawsze wypada użyć jakiegoś innego przezwiska;)
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 14:58, 06 Maj 2012 Powrót do góry

Olle napisał:
Cytat:
(...) Zawrócili i poszli ramię przy ramieniu, roniąc gorzkie łzy.


Together we cry feat. T-Rian & Clay Not Wink

Olle napisał:
A jeszcze wczoraj biegali i w butach, i boso, i ku sobie, i ku słońcu.

Very Happy

Olle napisał:
Jacy strasznie straszni Kalormeńczycy!

Bardzo mi przykro z tego powodu, ale w tym momencie uświdomiłam sobie, jak mi trudno współczuć tym bohaterom. Coraz poważniej razi mnie tendencyjność Lewisa i narnijski nacjonalizm władców.


Fakt, Lewis jest dość zwapniały w swych poglądach. Mimo całego podziwu dla jego prac coraz częściej stwierdzam, że gdyby L. miał szansę przeczytać nasze herezje, nie polubiłby nas, o nie! (baby do garów! Wink)
Przy okazji takich fragmentów jak:

Cytat:
— Małpo! — zawołał wielkim głosem. — Kłamiesz! To wszystko przeklęte kłamstwa. Kłamiesz jak Kalormeńczyk. Kłamiesz jak każda małpa!


zastanawiam się też wręcz jak Lewis się odnosił do nienawiści rasowej czy zagłady Żydów - skoro w usta pozytywnych bohaterów wsadza tak podszyte rasizmem słowa.

Cytat:
[Tirian:] Jak to się stało, że ci cudzoziemcy cię zniewolili? Czy Narnia została zaatakowana? Czy była jakaś bitwa?

Ciąg pytań w stylu błotosmętkowym Wink

Cytat:
Czyż nie lepiej umrzeć niż czuć straszliwy lęk, że oto Aslan powrócił, lecz wcale nie jest podobny do Aslana, w którego wierzyliśmy i za którym tak długo tęskniliśmy? To tak, jakby pewnego dnia wzeszło słońce i okazało się słońcem czarnym.
— Tak — powiedział cicho Klejnot. — Albo jakby się chciało napić wody, a ona okazała się sucha.

...albo jakby zamówić kawę, i okazała się ona bezkofeinowa.
Porównania można mnożyć, a każde straszniejsze od poprzedniego - może nowy temacik? Wink Przypomina mi to trochę oksymorony zawarte w Bóg się rodzi - z tym że tam porządek świata burzyło zdarzenie radosne.

Cytat:
— Szybko! Na mój grzbiet — powiedział Klejnot.
Król wskoczył na grzbiet swego przyjaciela, który zwrócił w miejscu i ruszył galopem.

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie!

Olle napisał:
Cytat:
Cuchnęli czosnkiem i cebulą, a białka ich oczu połyskiwały groźnie w brązowych twarzach.

Coś mam wrażenie, że Lewis nie przepadał za czosnkiem (nie mówiąc o cebuli) Wink

Ten rozdział jest bardzo dołujący - aż mi się nie chce komentować. Zwłaszcza te fragmenty opisujące miny zwierząt - serce mi się kraje, gdy się krzywda dzieje zwierzętom Sad


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 14:59, 06 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Wto 9:41, 08 Maj 2012 Powrót do góry

Straciłam już nadzieję, że jeszcze w tym kwartale doczekam się internetu, dlatego wypróbowuję alternatywne sposoby odpisywania. Mam nadzieję, że przy tym nie namieszam za bardzo. A potrzeba mi trochę narnijskiego eskapizmu, bo jak nie, to się normalnie zaraz wezmę i wścieknę. Albo upiję. Albo i jedno, i drugie. No ale do rzeczy.

patysio napisał:
martencja napisał:
Patyś, it's good to have you back;D

Dzięki :D A właśnie sobie pomyślałam zaraz po napisaniu tego posta, że strasznie zaniżam poziom dyskusji ;-)


Iiiie tam:) Chociaż przyznać muszę, że mało co nie przypłaciłam tego wpisu uduszeniem się, bo dostałam ataku śmiechu, który zaraz przerodził się w atak kaszlu. A co mi tam, są gorsze sposoby pożegnania się z tym światem!

patysio napisał:
Cytat:
Wielki, złotobrody centaur, z ludzkim potem na czole i końskim potem na bokach (...)

Jakież straszne jest życie centaura - musi używać dwóch różnych odmian antyperspirantu!


I, co gorsze, najwyraźniej żaden z nich nie działa!

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Wielokrotne narażanie życia królewskiego dziedzica - jedną z charakterystycznych cech Opowieści. Choć, trzeba przyznać, nie tylko Opowieści. Przecież i Aragorn biegał i machał mieczem gdzie popadnie.

Choć zważ, że Aragorn robił to, zanim jeszcze został uznany królem. W tym rozdziale zresztą Tirian robi to ponownie - jakby nie miał jakichś sił porządkowych w kraju, musi na zbadanie sprawy tajemniczo ścinanych drzew wyruszać samowtór (swoją drogą, znów przyszła mi do głowy myśl o narnijskim kryminale;)). Ech, nigdy się nie nauczą! Aż się dziwię, że komukolwiek z tych królów udaje się dożyć wieku dojrzałego.

Zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę, że wszyscy, których znamy, nie mieli rodzeństwa. A przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo. Może właśnie mieli całe tabuny zapasowych następców tronu, którzy prowokowali wojny, by pozbyć się rywala?;)


Synowie Tisroka przynajmniej robili to otwarcie, a tu takie podchody, że nawet narrator wydaje się niewtajemniczony! Albo wtajemniczony, ale nie wtajemnicza już czytelników. W końcu co tam czytelnik… A tak poważnie, to właściwie ciekawe, że w tej dynastii same jedynaki… Jakieś uprzedzenie po Mirazie…?

Olle napisał:
patysio napisał:

Niby takie męskie życie w lesie, tylko Tirian, koń i myśliwska chata, a tu proszę - w chatce, niby w czarodziejskiej torbie Mary Poppins, mieści się cały tabun giermków! Aha, no i ten fotel w środku lasu :shock: Ciekawe, czy od czasów jak Rillian nabawił się traumy na krześle, w Narnii nie ma już 'krzeseł' tylko są 'fotele' :D (no okej, w oryginale jest 'chair')

I jeszcze się dowiemy, że ta chatka jest "bigger on the inside", a w środku luksus i przepych, tudzież spore towarzystwo... nie tylko giermków.


A kto tam właściwie wie, jakie Tirian miał upodobania…:P

Olle napisał:
patysio napisał:
Cytat:
Oto mój pierścień. Zbierz mi dwudziestu ludzi pod bronią, samych dobrych jeźdźców. Zbierz dwudziestkę mówiących psów, z dziesięciu karłów, samych dobrych łuczników, ze dwa leopardy i olbrzyma Głazonoga.

Myślicie, że ten pierścień to:
a) poręczenie, że mobilizacja jest prowadzona z rozkazu króla (coś jak glejt),
b) środki na pozyskanie najemników,
c) łapówka?

Ewentualnie oświadczyny.


Stawiam na opcję d :D!
A tak poważnie, pierścień jako poręczenie to dość częsty motyw i, o ile mi wiadomo, oparty w historycznej rzeczywistości.

Olle napisał:
patysio napisał:
Stwierdziłam, że Tirian mnie irytuje. I Klejnot też jakiś taki, przepraszam Was, bez jaj. Widać, że ideał rycerza u Lewisa jest średniowieczny - Tirian to taki wypisz wymaluj Roland, co to leży na pagórku i omdlewa, roniąc łzy z tęsknoty za słodką Francją. Niby waleczny, ale jakiś taki... kluchowaty.

Mnie też - coraz bardziej. Strasznie tekturowi są prawie wszyscy rdzennie narnijscy królowie. Może taki zabieg Lewisa, bo król musi się zachowywać po królewsku, ale bez przesady! Już bardziej ludzcy zdają mi się królowie archenlandzcy, a przynajmniej ci, których mieliśmy okazję poznać:)


Wszystkich dwóch:) W tym jednego w stanie przedkrólewskim.

Olle napisał:
Żeby jeszcze miał jakąś dziewczynę... a on ma jednorożca.


Hmmm…
:P

Olle napisał:
Cytat:
Tirian spojrzał i zobaczył, że ze wszystkich stron pędzą ku nim Kalormeńczycy, a wraz z nimi trochę mówiących zwierząt.

Łatwo było rozpoznać, bo cały czas gadały.


:D

Olle napisał:
Cytat:
— Jeżeli naprawdę łączy nas miłość — rzekł jednorożec — to pozwól mi iść z tobą. Jeśli zginiesz, a Aslan nie okaże się Aslanem, cóż warte będzie moje życie?
Zawrócili i poszli ramię przy ramieniu, roniąc gorzkie łzy.

A jeszcze wczoraj biegali i w butach, i boso, i ku sobie, i ku słońcu.


Chłe, chłe, chłe:)
(Tak, wiem, bardzo merytoryczne te moje komentarze...)

Olle napisał:
Cytat:
Cuchnęli czosnkiem i cebulą, a białka ich oczu połyskiwały groźnie w brązowych twarzach.

Jacy strasznie straszni Kalormeńczycy!
Bardzo mi przykro z tego powodu, ale w tym momencie uświdomiłam sobie, jak mi trudno współczuć tym bohaterom. Coraz poważniej razi mnie tendencyjność Lewisa i narnijski nacjonalizm władców.


Ano. Jedyne, co w tym wszystkim widzę „pozytywnego”, to że czarne charaktery mamy także wśród rdzennych Narnijczyków. Gdyby nie Krętacz i Imbir, cały przekręt by się nie udał.

Olle napisał:
Mimo to opis wzgórza z siedzącym tam Krętaczem w groteskowym ubraniu, tzn. widok, który ukazał się zaraz potem oczom Tiriana i Klejnota, jest niesamowity. Lewis jest geniuszem w tworzeniu wizji. Już nie raz wspominałam - wystarczy narysować. Nie wiem dlaczego, ale kiedy czytam ten fragment, w mojej głowie wygląda on już teraz bardzo apokaliptycznie - mroczny zarys wzgórza na tle czerwonego nieba. Gdybym tylko woziła ze sobą tablet, to bym nabazgrała;)


Phi, co za nieprzekonująca wymówka:P!

Olle napisał:
Cytat:
Aslan uzgodnił to z królem Kalormenu, Tisrokiem, jak nazywają go nasi ciemnoskórzy przyjaciele.

Zadziwia mnie szybkość i skuteczność działań szympansa, chyba że to Tisrok był bardzo cwany i wykorzystał sytuację. Tak czy owak, niezwykle prędko się skumali.


I najwyraźniej Tisrok lepiej wie, co się dzieje w Narni, niż jej własny król…

Olle napisał:
Cytat:
Kłamiesz jak Kalormeńczyk

A takiego mniej. Ktoś tu zapomniał, że wśród królowych Narni była Kalormenka.


Archenlandii. Ale argument wciąż aktualny:)

patysio napisał:
Fakt, Lewis jest dość zwapniały w swych poglądach. Mimo całego podziwu dla jego prac coraz częściej stwierdzam, że gdyby L. miał szansę przeczytać nasze herezje, nie polubiłby nas, o nie! (baby do garów! ;-))


Wiecie co, ja sama, zanim się zabraliśmy do tego analizowania, nie przypuszczałabym, że tyle znajdziemy rzeczy, których będzie można się uczepić. Ale mimo to wolę to, niż życie w nieświadomości:)

patysio napisał:
Cytat:
[Tirian:] Jak to się stało, że ci cudzoziemcy cię zniewolili? Czy Narnia została zaatakowana? Czy była jakaś bitwa?

Ciąg pytań w stylu błotosmętkowym ;-)


Dla mnie zaś najbardziej intrygującym pytaniem jest tutaj, dlaczego król Narni musi się o takie rzeczy pytać?? I dlaczego, jak już wcześniej napisałam, Tisrok najwyraźniej lepiej się orientuje, co się w jego kraju dzieje? Oj, Tirian chyba za dużo czasu spędza z giermkami…:P A jak przyjdzie co do czego, to zawsze można pogardłować o honorze i kłamcach oraz porwać się z mieczem na pierwszego lepszego Kalormeńczyka.

A propos Kalormeńczyków, naszła mnie ostatnio refleksja, gdy słuchałam prezentacji mojej studentki pt. „Język w komunikowaniu międzykulturowym”, że Kalormeńczycy zdołali wprawdzie przejść ewolucję od archenlandzkich blondynów do ciemnoskórych brunetów, a jednocześnie ich język się najwyraźniej prawie nie zmienił, bo nie ma żadnych przeszkód w komunikowaniu (jakby nie było, międzykulturowym;)). Ciekawe… (wiem, wiem, powinnam była słuchać prezentacji, a nie snuć refleksje na temat archenlandzko-kalormeńskiej historii, no ale ile prezentacji można wysłuchać jednego dnia…?).

M.

Edit: A propos Lewisowskiego rasizmu: przypomniałam sobie [link widoczny dla zalogowanych], który zacytowałam kiedyś na wątku o seksizmie. W części VI i VII tego artykułu autor zajmuje się właśnie kwestią rasizmu i przedstawienia w "Kronikach..." Kalormeńczyków. I choć stawia tam kilka interesujących tez, to jednak, jak wynika z naszej analizy, nie ma do końca racji, szczególnie w swoim argumencie nr 14 ("...these racial slurs are evil comments made by evil characters and are exactly the kind of thing these characters would say.") i 17 ("...unlike Nikabrik and the wicked Dwarfs mentioned earlier, the good characters in Narnia judge others by the content of their character and only by the content of their character, never by the color of their skin."). No, chyba że uznamy Tiriana za negatywnego bohatera, a w zasadzie jestem już tego coraz bliższa;)

Od siebie dodam również, że nie zgadzam się z punktem 13 ("...there are too many fundamental dissimilarities to claim that the Calormenes are Lewis’s representations of Muslims."), a zresztą jest on nierelewantny, bo niekoniecznie musi chodzić o uprzedzenia pod kątem jakiejś konkretnej grupy istniejącej w realnym świecie, ale o fakt przedstawiania uprzedzeń pod kątem jakiejś grupy w ogóle.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Wto 15:59, 08 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 20:04, 01 Lip 2012 Powrót do góry

Yyy... przepraszam, że tak długo musieliście czekać na odpowiedź. I że się nie rozpisywałam w tym poście. Próbowałam szybko nadrobić zaległość. Kolejny rozdział w kolejnym poście, mam nadzieję, że dziś.

patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
(...) Zawrócili i poszli ramię przy ramieniu, roniąc gorzkie łzy.


Together we cry feat. T-Rian & Clay Not Wink


Very Happy

patysio napisał:
Cytat:
Czyż nie lepiej umrzeć niż czuć straszliwy lęk, że oto Aslan powrócił, lecz wcale nie jest podobny do Aslana, w którego wierzyliśmy i za którym tak długo tęskniliśmy? To tak, jakby pewnego dnia wzeszło słońce i okazało się słońcem czarnym.
— Tak — powiedział cicho Klejnot. — Albo jakby się chciało napić wody, a ona okazała się sucha.

...albo jakby zamówić kawę, i okazała się ona bezkofeinowa.
Porównania można mnożyć, a każde straszniejsze od poprzedniego - może nowy temacik? Wink Przypomina mi to trochę oksymorony zawarte w Bóg się rodzi - z tym że tam porządek świata burzyło zdarzenie radosne.


"Bóg się rodzi" to chyba jedna z moich ulubionych kolęd, właśnie ze względu na pomysł z oksymoronami:) A co do wypowiedzi Klejnota, mam, jak to się mówi, mieszane uczucia. Bo na poły to jak zwykle pomysłowe lewisowskie porównanie, na poły... suchar. Porównanie z kawą jest o wiele lepsze:D

patysio napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Cuchnęli czosnkiem i cebulą, a białka ich oczu połyskiwały groźnie w brązowych twarzach.

Coś mam wrażenie, że Lewis nie przepadał za czosnkiem (nie mówiąc o cebuli) Wink


Albo uważał, że jego czytelnicy nie przepadają...

martencja napisał:
patysio napisał:
Fakt, Lewis jest dość zwapniały w swych poglądach. Mimo całego podziwu dla jego prac coraz częściej stwierdzam, że gdyby L. miał szansę przeczytać nasze herezje, nie polubiłby nas, o nie! (baby do garów! Wink)


Wiecie co, ja sama, zanim się zabraliśmy do tego analizowania, nie przypuszczałabym, że tyle znajdziemy rzeczy, których będzie można się uczepić. Ale mimo to wolę to, niż życie w nieświadomości:)


Niedługo stwierdzimy, że Lewis nie jest wcale nawet dobrym pisarzem i zamkniemy forum.

martencja napisał:

A tak poważnie, to właściwie ciekawe, że w tej dynastii same jedynaki… Jakieś uprzedzenie po Mirazie…?


Hmm, właściwie nie wiadomo, czy same jedynaki. Może akurat się tak składało, że kiedy królowie mieli mało dzieci, to dochodziło do wiekopomnych zdarzeń, które warto było opisywać w Kronikach?... Ciekawe np. czy Drinian tytuł lorda posiadał ze względu na pokrewieństwo z królem czy z jakichś innych powodów, na przykład odziedziczył po przodkach, którzy się jakoś zasłużyli. Z tego co pamiętam, Zuchon też otrzymał tytuł lorda, co jednak nie przeczy ani nie przemawia za jednym ani drugim:/

martencja napisał:
Olle napisał:
patysio napisał:

Niby takie męskie życie w lesie, tylko Tirian, koń i myśliwska chata, a tu proszę - w chatce, niby w czarodziejskiej torbie Mary Poppins, mieści się cały tabun giermków! Aha, no i ten fotel w środku lasu Shocked Ciekawe, czy od czasów jak Rillian nabawił się traumy na krześle, w Narnii nie ma już 'krzeseł' tylko są 'fotele' Very Happy (no okej, w oryginale jest 'chair')

I jeszcze się dowiemy, że ta chatka jest "bigger on the inside", a w środku luksus i przepych, tudzież spore towarzystwo... nie tylko giermków.


A kto tam właściwie wie, jakie Tirian miał upodobania…Razz


martencja napisał:
Olle napisał:
Żeby jeszcze miał jakąś dziewczynę... a on ma jednorożca.


Hmmm…
Razz


martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
— Jeżeli naprawdę łączy nas miłość — rzekł jednorożec — to pozwól mi iść z tobą. Jeśli zginiesz, a Aslan nie okaże się Aslanem, cóż warte będzie moje życie?
Zawrócili i poszli ramię przy ramieniu, roniąc gorzkie łzy.

A jeszcze wczoraj biegali i w butach, i boso, i ku sobie, i ku słońcu.


Chłe, chłe, chłeSmile
(Tak, wiem, bardzo merytoryczne te moje komentarze...)


Gdyby Lewis nie odczuł do nas antypatii w związku z ciągłymi oskarżeniami o seksizm, rasizm, nacjonalizm i nie wiem co jeszcze, to poczułby ją z powodu naszych domysłówVery Happy

martencja napisał:
Olle napisał:
patysio napisał:
Cytat:
Oto mój pierścień. Zbierz mi dwudziestu ludzi pod bronią, samych dobrych jeźdźców. Zbierz dwudziestkę mówiących psów, z dziesięciu karłów, samych dobrych łuczników, ze dwa leopardy i olbrzyma Głazonoga.

Myślicie, że ten pierścień to:
a) poręczenie, że mobilizacja jest prowadzona z rozkazu króla (coś jak glejt),
b) środki na pozyskanie najemników,
c) łapówka?

Ewentualnie oświadczyny.


Stawiam na opcję d Very Happy!
A tak poważnie, pierścień jako poręczenie to dość częsty motyw i, o ile mi wiadomo, oparty w historycznej rzeczywistości.


I wreszcie mamy jakąś zaletę Lewisa - całkiem nieźle się przygotował do napisania powieści pod względem historycznym!Wink

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Aslan uzgodnił to z królem Kalormenu, Tisrokiem, jak nazywają go nasi ciemnoskórzy przyjaciele.

Zadziwia mnie szybkość i skuteczność działań szympansa, chyba że to Tisrok był bardzo cwany i wykorzystał sytuację. Tak czy owak, niezwykle prędko się skumali.


I najwyraźniej Tisrok lepiej wie, co się dzieje w Narni, niż jej własny król…


martencja napisał:
patysio napisał:
Cytat:
[Tirian:] Jak to się stało, że ci cudzoziemcy cię zniewolili? Czy Narnia została zaatakowana? Czy była jakaś bitwa?

Ciąg pytań w stylu błotosmętkowym Wink


Dla mnie zaś najbardziej intrygującym pytaniem jest tutaj, dlaczego król Narni musi się o takie rzeczy pytać?? I dlaczego, jak już wcześniej napisałam, Tisrok najwyraźniej lepiej się orientuje, co się w jego kraju dzieje? Oj, Tirian chyba za dużo czasu spędza z giermkami…Razz A jak przyjdzie co do czego, to zawsze można pogardłować o honorze i kłamcach oraz porwać się z mieczem na pierwszego lepszego Kalormeńczyka.


Być może Tirian spędzał więcej czasu na polowaniach, niż o tym wspominał kronikarz Lewis, a Tisrok miał gęstą siatkę szpiegów.

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Kłamiesz jak Kalormeńczyk

A takiego mniej. Ktoś tu zapomniał, że wśród królowych Narni była Kalormenka.


Archenlandii. Ale argument wciąż aktualny:)


A tak.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)