Forum ~ Staraszafa ~ Strona Główna ~ Staraszafa ~
Forum narnijskie
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Ostatnia Bitwa Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 14:43, 13 Sty 2013 Powrót do góry

Olle napisał:
patysio napisał:
Cytat:
There were two hard-boiled egg sandwiches, and two cheese sandwiches, and two with some kind of paste in them. If he hadn't been so hungry he wouldn't have thought much of the paste, for that is a sort of food nobody eats in Narnia.

Myślę, że Polkowski specjalnie zawarł w tłumaczeniu przekaz podprogowy dla dzieci-niejadków (Bohaterowie narnijscy jedzą mięsną pastę - jedz i ty!)

Dobrze, że przynajmniej nie podał nazwy firmy, co zmusiłoby wydawcę do umieszczenia na książce ogromnego pomarańczowego paska z napisem "Książka zawiera lokowanie produktu". Nie mniej w naszej ekranizacji możemy wykorzystać ten pomysł i pozyskać producenta pasty mięsnej na głównego sponsora.

Może tego, który używał przy produkcji soli drogowej? Ma tak nadszarpnięty wizerunek, że zgodzi się na wszystko!

Olle napisał:
[Najeźdźcy z północy] - Przepraszam, jesteśmy najeźdźcami na Narnię. Gdzie się aktualnie znajdujemy?
[zaczernieni na twarzach Narnijczycy w kalormeńskich zbrojach] - W Kalormenie, oby Tisrok żył wiecznie.
[n.z p.] - A to pardon. Odwrót!


Mr. Green

Olle napisał:
Cytat:
— Nie wierz jej słowom, panie — rzekł Eustachy. — Oboje ćwiczyliśmy się w strzelaniu z łuku od czasu, gdy wróciliśmy z Narnii ostatnim razem. Julia jest prawie tak dobra jak ja. Ale, mówiąc szczerze, żadne z nas nie jest mistrzem.

Prawie tak dobra - co za komplement!


W rozdziale VI Julia otrzyma jeszcze lepszy komplement! Ale nie uprzedzajmy.


Rozdział VI
NOCNY WYPAD


Czytający oryginalny tekst od razu dowiadują się, że wypad był udany (tytuł rozdziału brzmi: A Good Night's Work). Polkowski woli trzymać polskiego czytelnika w niepewności (a później się dziwią, że polskie dzieci takie znerwicowane).

Cytat:
Udało jej się nawet ustrzelić dzikiego królika (oczywiście nie MÓWIĄCEGO królika; w zachodniej Narnii jest wiele zwykłych)


Temat odwiecznie nurtujący forumowiczów, ale poruszę go raz jeszcze: skąd Narnijczycy wiedzieli, że to, co na polują, mówiące nie jest? A co, jeśli mówiący królik miał, na przykład, ostre zapalenie krtani?

Cytat:
Zdumiała go siła dzieci; wydawały się zresztą o wiele silniejsze, bardziej wyrośnięte i dojrzałe niż jeszcze kilkanaście godzin temu, gdy zobaczył je po raz pierwszy. Tak właśnie działa narnijskie powietrze na przybyszy z naszego świata.

Lokowanie produktu Narnijskie Powietrze™

Cytat:
Doświadczony żołnierz i myśliwy zawsze może się obudzić o tej godzinie, o której chce. Tirian „nastawił się" na dziewiątą wieczorem, zapomniał o wszystkich zmartwieniach i natychmiast zasnął

Albo jest to z palca wyssane, albo daleko mi do doświadczonego żołnierza i myśliwego, bo należę do osób, które bez budzika same się nie obudzą Wink

Cytat:
Po przebudzeniu czuł się tak, jakby spał zaledwie kilka minut, ale nie miał wątpliwości, że nadeszła właściwa pora.

Skąd wiedział? Miał zegarek? Równie dobrze mogła być 5 rano (O! Jest dziewiąta wieczorem! A wiem to stąd, że się obudziłem!)
Nawiasem mówiąc, Polkowski omija tu jedną istotną kwestię - w oryginale zostało wyjaśnione, że:

Cytat:
(...) but he knew by the light and the very feel of things that he had timed his sleep exactly.


Cytat:
Ponad szczytami drzew płonęły wszystkie gwiazdy północnego nieba. Gwiazda Północna tego świata nazywana jest Ostrzem Włóczni, jest ona jaśniejsza od naszej Gwiazdy Polarnej.

Ciekawam, czy tkwi w tej nazwie jakaś symbolika. Gwiazdy narnijskie były opisane dość szczegółowo m.in. w KK i PWdŚ, ale nie przypominam sobie, żeby Ostrze Włóczni pojawiło się gdzieś wcześniej. Ciekawe, czy powstała kiedykolwiek mapa nieba Narnii? Lewis pewnie coś tam sobie bazgrał, dla potrzeb pisania.

Cytat:
Właściwy kierunek odnaleźli dzięki bystrości Julii, która była w Anglii doświadczonym przewodnikiem.

Eee? Pierwsze słyszę! Przewodnikiem po czym - po lasach?

Eustachy zachował się tu bardzo nieelegancko - czyżby był zazdrosny o umiejętności Julii?
Cytat:
— Na grzywę Lwa! — szepnął do Eustachego. — Ta dziewczyna chyba urodziła się w lesie! Nawet gdyby płynęła w niej krew driad, nie radziłaby sobie lepiej.
— Jest mała i to jej pomaga — odpowiedział Eustachy (...)


Cytat:
— Na jemię! Am popat.
Powiedziała „jemię", a nie „ziemię", „am" zamiast „sam" i „popat" zamiast „popatrz" nie dlatego, że ze strachu zaczęła kaleczyć wymowę, ale dlatego, że wymawianie takich spółgłosek jak „ź", „s" czy „rz" nie jest bezpieczne w lesie pełnym wrogów.

Jest to kolejna ważna informacja, przydatna w praktyce!

Biedny Polkowski musiał się nagimnastykować - w oryginale tych spółgłosek jest nieco mniej, więc Julia raptem sepleni, a nie kaleczy wymowę ze strachu.

Cytat:
"Get down. Thee better." She said thee for see not because she had a lisp but because she knew the hissing letter S is the part of a whisper most likely to be overheard.


Mała próbka Tiriana w roli przeklętego, okrutnego i dumnego kalormeńskiego pana Wink
Cytat:
— Czy jesteś żołnierzem Tisroka, oby żył wiecznie? Serce moje napełnia radość, że spotykam cię pośród tych narnijskich bestii i diabłów. Pozwól, że ci uścisnę dłoń, przyjacielu.


Swoją drogę, tekst jest co najmniej kiepski Wink Ale czego można się było spodziewać po T.? W oryginale brzmi to ciutkę lepiej:

Cytat:
"Art thou a warrior of the Tisroc's, may he live for ever? It cheers my heart to meet thee among all these beasts and devils of Narnians. Give me thy hand, friend."


Pojawia się tajemnicza zapałka:
Cytat:
Podczołgałam się i z łatwością podniosłam rygiel. W środku było oczywiście ciemno jak w grobie i pachniało jak w każdej zwykłej stajni. Więc zapaliłam zapałkę i — czy mi uwierzycie? — stał tam tylko ten stary osioł z lwią skórą przywiązaną do grzbietu.

Skąd Julia wzięła zapałki? Miała jakieś przy sobie? W oryginale jest mowa tylko o bliżej niesprecyzowanym świetle

Cytat:
Of course it was pitch black inside and smelled like any other stable. Then I struck a light and-- (...)


A teraz - uwaga - zapowiadany KOMPLEMENT!
Cytat:
— Julio — rzekł Tirian — jesteś najdzielniejszą i najlepiej znającą się na lesie osobą, jaką znam (...)

Wow! Best compliment EVER!

Pojawia się Łamigłówek, symbolizujący biernego wyrządzacza zła.
Cytat:
Nie jestem taki mądry jak on. Ja tylko robiłem to, co mi kazano.

Przypomina to trochę niedawną akcję społeczną odnośnie obojętności na przemoc. A trochę takie napomnienie Lewisa, że nie można być częścią bezmyślnej masy.

I jeszcze słowo o stanie dróg w Narnii.
Cytat:
Wkrótce zobaczyli światło pochodni. Doszli do jednej z owych prymitywnych dróg (w Anglii w ogóle nie nazywano by ich drogami), jakie biegną przez Latarniane Pustkowie.

To się nie mogło skończyć dobrze! Wszyscy wiemy, że z takimi drogami państwo nie może dalej funkcjonować!


I jeszcze ad. tłumaczenia - kilka spostrzeżeń, o których nie wspomniałam wcześniej.

oryginał: As soon as Tirian saw that she was the best pathfinder of the three of them he put her in front.
tłumaczenie: Kiedy Tirian odkrył, że dziewczynka jest lepszym przewodnikiem od niego, ustąpił jej miejsca na przedzie (...)

Och, biedny Eustachy! Tak okrutnie pominięty!

oryginał: (...) or some throbbing, hammering noises from Dwarfs underground.
tłumaczenie: (...) głuchymi uderzeniami młotów spod ziemi, przypominającymi, że karły lubią pracować nocną porą.

Czy karły rzeczywiście lubią pracować nocą?

oryginał: Before he well knew what was happening the Calormene sentry found his right hand seized in a mighty grip. Next instant someone was kneeling on his legs and a dagger was pressed against his neck. (...) As the man got up the point of the dagger never left his neck. It only travelled round (cold and rather ticklish) as Tirian got behind him and settled it at a convenient place under his ear.
tłumaczenie: Zanim do Kalormeńczyka dotarło, co się właściwie dzieje, jego prawa ręka znalazła się w mocnym uścisku. W następnej chwili leżał twarzą do ziemi, ktoś klęczał mu na nogach, a na karku czuł ostrze sztyletu. (...) Kiedy wartownik wstał, koniec sztyletu nadal dotykał jego szyi. Przesunął się tylko (co przyprawiło go o zimne dreszcze) z karku na wygodne miejsce pod uchem.

Z oryginalnego tekstu wynika, że Kalormeńczyk nie leżał wcale twarzą do ziemi, tylko raczej na plecach - jest mowa o tym, że ostrze sztyletu powędrowało dookoła jego szyi, gdy Tirian znalazł się za jego plecami.

oryginał: [T. do Klejnota] "If he moves, rive him to the heart."
tłumaczenie: — Jeśli się ruszy, przebij go.

To serce takie bardziej dramatyczne! No i dowiadujemy się, że jednorożce są niezrównane w unicestwianiu wampirów.

oryginał: Finally he made him open his mouth, stuffed it full of grass and tied him up from scalp to chin so that he could make no noise (...)
tłumaczenie: Kazał mu otworzyć usta, wepchnął mu do środka duży pęk trawy, obwiązał twarz sznurem (...)

No teraz to ma jakiś sens.

oryginał: They turned and had gone a few paces when Eustace said, "Where are you, Pole?" There was no answer. "Is Jill on the other side of you, Sire?" he asked.
tłumaczenie: Po kilku krokach Eustachy zapytał:
— Gdzie jesteś, Julio? — Odpowiedziała mu cisza. — Czy Julia idzie obok ciebie, panie?

Eustachy nadal zwraca się do Julii po nazwisku.

oryginał: "Where the devil have you been to?" said Eustace in a furious whisper, for he had been very frightened.
tłumaczenie: — Gdzie byłaś, DO DIABŁA? — zapytał Eustachy podnieconym szeptem, bo naprawdę się przestraszył.

Jakoś nie wiem, czym tu się podniecać, really...

oryginał: "If she was a boy," said Tirian, "she'd be whipped for disobeying orders." And in the dark no one could see whether he said this with a frown or a smile.
tłumaczenie: — Gdyby była chłopcem — odrzekł Tirian — dostałaby chłostę za złamanie rozkazu. — W ciemności nikt nie mógł zobaczyć, jaką minę miał król, gdy to mówił.

Sens zdania niby ten sam, ale - dziwnym trafem - w oryginale T. nie wychodzi zarozumiałego, pryncypialnego i drętwego dupka Wink


Ostatnio zmieniony przez patysio dnia Nie 14:51, 13 Sty 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
narnijka
Opiekunka Narnii



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 19:07, 16 Sty 2013 Powrót do góry

patysio napisał:


Czytający oryginalny tekst od razu dowiadują się, że wypad był udany (tytuł rozdziału brzmi: A Good Night's Work). Polkowski woli trzymać polskiego czytelnika w niepewności (a później się dziwią, że polskie dzieci takie znerwicowane).


Polskie dzieci są twarde i jeśli nawet autor nieopatrznie zdradził przebieg akcji w tytule, polski tłumacz zabezpieczy je przed niepotrzebnym poczuciem bezpieczeństwa. Przedwczesnym.

Cytat:
Udało jej się nawet ustrzelić dzikiego królika (oczywiście nie MÓWIĄCEGO królika; w zachodniej Narnii jest wiele zwykłych)


patysio napisał:

Temat odwiecznie nurtujący forumowiczów, ale poruszę go raz jeszcze: skąd Narnijczycy wiedzieli, że to, co na polują, mówiące nie jest? A co, jeśli mówiący królik miał, na przykład, ostre zapalenie krtani?


Z tego co pamiętam to te niemówiące mniejsze są, więc skoro nie był jakoś dziko/chorobowo przerośnięty, to zakładamy, że jadalny Smile

patysio napisał:

Cytat:
Zdumiała go siła dzieci; wydawały się zresztą o wiele silniejsze, bardziej wyrośnięte i dojrzałe niż jeszcze kilkanaście godzin temu, gdy zobaczył je po raz pierwszy. Tak właśnie działa narnijskie powietrze na przybyszy z naszego świata.

Lokowanie produktu Narnijskie Powietrze™


Tak zupełnie serio - tej mocy narnijskiego powietrza jestem najbardziej ciekawa - byle tylko nie okazało się, że bardzo szybko bym się postarzała.


patysio napisał:


Ciekawe, czy powstała kiedykolwiek mapa nieba Narnii? Lewis pewnie coś tam sobie bazgrał, dla potrzeb pisania.


Myślę, że to bardzo prawdopodobne biorąc pod uwagę lekturę "Odrzuconego obrazu".

patysio napisał:


Pojawia się Łamigłówek, symbolizujący biernego wyrządzacza zła.
Cytat:
Nie jestem taki mądry jak on. Ja tylko robiłem to, co mi kazano.

Przypomina to trochę niedawną akcję społeczną odnośnie obojętności na przemoc. A trochę takie napomnienie Lewisa, że nie można być częścią bezmyślnej masy.


Tylko, że Łamigłówka łatwiej lubić niż taką ludzką bezmyślną masę. Pewnie o to chodziło, że z jednej strony ta bezmyślna masa jest głupia jak nie przymierzając właśnie osioł, a z drugiej strony tak naprawdę tego zła nie chce. Nie bycie osłem to taka wyższa szkoła Wink

A już na koniec muszę dodać, że jestem pod wrażeniem wykonanej przez Patysia pracy translatorskiej!
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 20:06, 16 Sty 2013 Powrót do góry

Próbowałam napisać wczoraj, ale pokonała mnie migrena. A zatem podejście drugie!

patysio napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
No cóż, Lewis nie myślał przyszłościowo i obrał swój czytelniczy target lokalnie. Skąd miał wiedzieć, że jego powieści będą czytywać nawet mali Japończycy?

Hmm, nigdy nie interpretowałam tego w kwestii targetu, tylko raczej pewnego zamknięcia na resztę świata. Ale pewnie się czepiam.


Ty to powiedziałaś... ;-) A tak serio - myślę, że nam, żyjącym w globalnej wiosce, ciężko jest zrozumieć punkt widzenia ludzi żyjących pół wieku temu (zwłaszcza, jeśli ci ludzie byli już wówczas wiekowi). Lewisowi w najgorszych koszmarach nie mogło się przyśnić, że powstanie coś takiego jak INTERNET


E tam. Jakby przed wynalezieniem internetu ludzie się nie komunikowali, nawet na znaczne odległości. Jakby nie podróżowali. Jakby nie istniała wymiana myśli i idei w całej Europie już od wieków. Jakby sam Lewis nie napisał "Odrzuconego obrazu", który, było nie było, zakłada istnienie takiej wymiany już pół tysiąclecia temu. Nie jestem przekonana.

patysio napisał:
I nareszcie naszła mnie jakaś głębsza refleksja ;-)
Zastanawiające, że Eustachy i Julia nawet nie zorientowali się, że umarli - uważają, że za sprawą Aslana przeskoczyli do Narnii. To takie symboliczne przedstawienie tego, że dla ludzi wierzących śmierć nie istnieje - jest tylko "przejście" do życia wiecznego.


Przy okazji też im wykasowało z pamięci najwyraźniej ostatnie sekundy życia, skoro nie zapamiętali wykolejenia pociągu. Chociaż owszem, Eustachy ma w jednym z następnych rozdziałów jakieś podejrzenia, ale jednak...

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
— Nie wierz jej słowom, panie — rzekł Eustachy. — Oboje ćwiczyliśmy się w strzelaniu z łuku od czasu, gdy wróciliśmy z Narnii ostatnim razem. Julia jest prawie tak dobra jak ja. Ale, mówiąc szczerze, żadne z nas nie jest mistrzem.


Prawie tak dobra - co za komplement!


Bo porządek musi być. Mnie natomiast zastanawia, gdzie oni tak intensywnie ćwiczyli - na boisku szkolnym...?


Może były specjalne zajęcia dla nerdów. Bo chyba nie strzelali z okien do swoich dawnych prześladowców, mam nadzieję. Mogło im się spodobać od wielkiego powrotu z Narni z końca "Srebrnego krzesła".


To by dopiero był twist, gdyby nam się bohaterowie pozamieniali we wrednych mścicieli!

Olle napisał:
martencja napisał:
Cytat:
"I'm sorry we've been so long. We came the moment we could."


- mówi Julia. A akapit potem:

Cytat:
"I say," said the girl. "It was you, wasn't it, who appeared to us that night when we were all at supper? Nearly a week ago."


To kogo ona myśli, że przeprasza i za co, skoro wcześniej nie była pewna, czy to ten sam człowiek, którego widzieli?


Może w międzyczasie przestała być pewna, że to akurat on...:) Pytanie, dlaczego mogła zajść taka nagła niepewność;)


Tirian przeszedł w międzyczasie szybką operację plastyczną? Zmienił fryzurę? Zaczął nosić okulary?

Olle napisał:
I to z północy?... Chyba, że chciał zmylić innego potencjalnego przeciwnika kalormeńskimi zbrojami.

[Najeźdźcy z północy] - Przepraszam, jesteśmy najeźdźcami na Narnię. Gdzie się aktualnie znajdujemy?
[zaczernieni na twarzach Narnijczycy w kalormeńskich zbrojach] - W Kalormenie, oby Tisrok żył wiecznie.
[n.z p.] - A to pardon. Odwrót!


:D Musimy włączyć tę scenę do naszej ekranizacji:)

Olle napisał:
martencja napisał:
P.S. Zostałam centaurem! Teraz będę musiała jeść gigantyczne śniadania i używać dwóch typów dezodorantów!


Gratulacje!!
Na ewentualny zjazd narnijski zorganizuję trochę trawy i kostki cukru;)


Trawy? No, to już się zapowiada bardzo ciekawy zjazd;)

No ale wracajmy do rzeczy:

Cytat:
First [Tirian] had given Jill some practice in archery and found that, though not up to Narnian standards, she was really not too bad.


To ciekawe, że Narnijczycy mieli jakieś standardy dotyczące umiejętności bojowych kobiet, a nawet dziewczynek.

patysio napisał:
Cytat:
Udało jej się nawet ustrzelić dzikiego królika (oczywiście nie MÓWIĄCEGO królika; w zachodniej Narnii jest wiele zwykłych)


Temat odwiecznie nurtujący forumowiczów, ale poruszę go raz jeszcze: skąd Narnijczycy wiedzieli, że to, co na polują, mówiące nie jest? A co, jeśli mówiący królik miał, na przykład, ostre zapalenie krtani?


Może mówiące zwierzęta były jakoś oznakowane? Nosiły ubrania? Miały cudaczne kolory...? Owszem, jak pisze Narnijka, były od niemówiących większe, ale zastanawiam się, czy to była różnica na tyle duża, żeby można było ją dostrzec skradając się po chaszczach za potencjalnym obiadem.

Cała ta sprawa z budzeniem się o określonej godzinie mi też wydaje się wysoce podejrzana, ale kimże ja jestem - ani żołnierzem, ani myśliwym, to co ja mogę wiedzieć. I w ogóle co to jest the very feel of things, ciekawam bardzo!

Cytat:
...and I will do my best to talk like a curst, cruel, proud lord of Calormen.


- powiada Tirian. A nie mógłby na przykład poudawać jakiegoś amiable and humble lord of Calormen...? Nie...?

patysio napisał:
Cytat:
Właściwy kierunek odnaleźli dzięki bystrości Julii, która była w Anglii doświadczonym przewodnikiem.

Eee? Pierwsze słyszę! Przewodnikiem po czym - po lasach?


Nie mówiąc już o tym, że - Julia lepiej zna się na narnijskich gwiazdach niż Tirian, który się w Narni wychował? I jest niby "doświadczonym żołnierzem i myśliwym"? Ciekawe, czy swoje umiejętności wykształciła przemykając się i ukrywając przed gangiem ze Szkoły Eksperymentalnej;)

patysio napisał:
Cytat:
— Na jemię! Am popat.
Powiedziała „jemię", a nie „ziemię", „am" zamiast „sam" i „popat" zamiast „popatrz" nie dlatego, że ze strachu zaczęła kaleczyć wymowę, ale dlatego, że wymawianie takich spółgłosek jak „ź", „s" czy „rz" nie jest bezpieczne w lesie pełnym wrogów.

Jest to kolejna ważna informacja, przydatna w praktyce!

Biedny Polkowski musiał się nagimnastykować - w oryginale tych spółgłosek jest nieco mniej, więc Julia raptem sepleni, a nie kaleczy wymowę ze strachu.


Ech, tak to jest, jak się ma pecha pracować w jednym z najbardziej szeleszczących języków świata;)

Cytat:
...a Calormene sentry. He was keeping very ill watch: not walking or even standing but sitting with his spear over his shoulder and his chin on his chest.


Ach, ci Kalormeńczycy. Nawet wartować porządnie nie umieją. Jak im się udało zbudować i rozszerzyć potężne imperium, is anyone's guess.

patysio napisał:
Pojawia się tajemnicza zapałka:
Cytat:
Podczołgałam się i z łatwością podniosłam rygiel. W środku było oczywiście ciemno jak w grobie i pachniało jak w każdej zwykłej stajni. Więc zapaliłam zapałkę i — czy mi uwierzycie? — stał tam tylko ten stary osioł z lwią skórą przywiązaną do grzbietu.

Skąd Julia wzięła zapałki? Miała jakieś przy sobie? W oryginale jest mowa tylko o bliżej niesprecyzowanym świetle

Cytat:
Of course it was pitch black inside and smelled like any other stable. Then I struck a light and-- (...)


No, biorąc pod uwagę, że Julia struck a light, drugą możliwością jest krzesiwo. To już chyba zapałka bardziej prawdopodobna, tym bardziej, że wraz z Eustachym się na wyprawę do Narni świadomie przygotowywali.

patysio napisał:
A teraz - uwaga - zapowiadany KOMPLEMENT!
Cytat:
— Julio — rzekł Tirian — jesteś najdzielniejszą i najlepiej znającą się na lesie osobą, jaką znam (...)

Wow! Best compliment EVER!


I jaki prawdopodobny w ogóle... Jak już napisałam wyżej, nie wierzę, żeby wśród rdzennych Narnijczyków, chociażby tych, od których Tirian nauczył się skradać przez strumienie i budzić punkt o dziewiątej, nie było kogoś bardziej obcykanego w te klocki niż kilkunastoletnia dziewczynka wychowana w Szkole Eksperymentalnej w XX-wiecznej Europie...

Przy okazji - w oryginale Tirian mówi:

Cytat:
"Jill," said Tirian, "you are the bravest and most woodwise of all my subjects..."


Hę? Od kiedy to Julia jest poddaną królów narnijskich?? Kochany, nie każdy, kto przypadkiem zawędruje na twoje terytoria, staje się od razu twoim poddanym!

patysio napisał:
Pojawia się Łamigłówek, symbolizujący biernego wyrządzacza zła.
Cytat:
Nie jestem taki mądry jak on. Ja tylko robiłem to, co mi kazano.

Przypomina to trochę niedawną akcję społeczną odnośnie obojętności na przemoc. A trochę takie napomnienie Lewisa, że nie można być częścią bezmyślnej masy.


Owszem - chociaż, jak zauważyła Narnijka, dość łagodnie został on tutaj potraktowany. Nie wiem, czy nie byłoby bardziej satysfakcjonujące, gdyby głupota i bierność zostały wyraźniej potępione.

patysio napisał:
I jeszcze słowo o stanie dróg w Narnii.
Cytat:
Wkrótce zobaczyli światło pochodni. Doszli do jednej z owych prymitywnych dróg (w Anglii w ogóle nie nazywano by ich drogami), jakie biegną przez Latarniane Pustkowie.

To się nie mogło skończyć dobrze! Wszyscy wiemy, że z takimi drogami państwo nie może dalej funkcjonować!


Kolejny symptom zbliżającego się upadku!

patysio napisał:
oryginał: (...) or some throbbing, hammering noises from Dwarfs underground.
tłumaczenie: (...) głuchymi uderzeniami młotów spod ziemi, przypominającymi, że karły lubią pracować nocną porą.

Czy karły rzeczywiście lubią pracować nocą?


Jak by nie lubiły, to by nie pracowały:P

patysio napisał:
oryginał: [T. do Klejnota] "If he moves, rive him to the heart."
tłumaczenie: — Jeśli się ruszy, przebij go.

To serce takie bardziej dramatyczne! No i dowiadujemy się, że jednorożce są niezrównane w unicestwianiu wampirów.


To zapewne dlatego nie słyszeliśmy nigdy o żadnych wampirach w Narni!

patysio napisał:
oryginał: They turned and had gone a few paces when Eustace said, "Where are you, Pole?" There was no answer. "Is Jill on the other side of you, Sire?" he asked.
tłumaczenie: Po kilku krokach Eustachy zapytał:
— Gdzie jesteś, Julio? — Odpowiedziała mu cisza. — Czy Julia idzie obok ciebie, panie?

Eustachy nadal zwraca się do Julii po nazwisku.


Zastanawia mnie, dlaczego Polkowski tak często zmienia nazwisko na imię. Czyżby chciał w sposób wychowawczy przekazać młodemu czytelnikowi naukę "po nazwisku to po pysku"?;)

A na koniec Tirian zauważa:

Cytat:
"By the Lion," he said, "I am growing slow witted!"


What do you mean: growing??:P

M.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 22:13, 03 Lut 2013 Powrót do góry

Też z ciekawością czytam o różnicach między oryginałem a przekładem!

narnijka napisał:
patysio napisał:


Czytający oryginalny tekst od razu dowiadują się, że wypad był udany (tytuł rozdziału brzmi: A Good Night's Work). Polkowski woli trzymać polskiego czytelnika w niepewności (a później się dziwią, że polskie dzieci takie znerwicowane).


Polskie dzieci są twarde i jeśli nawet autor nieopatrznie zdradził przebieg akcji w tytule, polski tłumacz zabezpieczy je przed niepotrzebnym poczuciem bezpieczeństwa. Przedwczesnym.


No cóż, polskie dzieci bywają wychowywane między innymi na różnych "Antkach" i innych "Jamiołach". Nie wiem, jakie lektury czyta się w angielskich szkołach podstawowych.

martencja napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:

Mnie natomiast zastanawia, gdzie oni tak intensywnie ćwiczyli - na boisku szkolnym...?


Może były specjalne zajęcia dla nerdów. Bo chyba nie strzelali z okien do swoich dawnych prześladowców, mam nadzieję. Mogło im się spodobać od wielkiego powrotu z Narni z końca "Srebrnego krzesła".


To by dopiero był twist, gdyby nam się bohaterowie pozamieniali we wrednych mścicieli!


Lars von Trier, a nie Lewis.

patysio napisał:

Cytat:
Doświadczony żołnierz i myśliwy zawsze może się obudzić o tej godzinie, o której chce. Tirian „nastawił się" na dziewiątą wieczorem, zapomniał o wszystkich zmartwieniach i natychmiast zasnął

Albo jest to z palca wyssane, albo daleko mi do doświadczonego żołnierza i myśliwego, bo należę do osób, które bez budzika same się nie obudzą Wink


Pytanie, dzięki jakim to wojnom okazał się tak doświadczony. Może go szkolili?...

Cytat:
(...)potrząsał dziećmi tak długo, aż się przebudziły.


Rety jaki brutalny.

martencja napisał:
patysio napisał:
Cytat:
Właściwy kierunek odnaleźli dzięki bystrości Julii, która była w Anglii doświadczonym przewodnikiem.

Eee? Pierwsze słyszę! Przewodnikiem po czym - po lasach?


Nie mówiąc już o tym, że - Julia lepiej zna się na narnijskich gwiazdach niż Tirian, który się w Narni wychował? I jest niby "doświadczonym żołnierzem i myśliwym"? Ciekawe, czy swoje umiejętności wykształciła przemykając się i ukrywając przed gangiem ze Szkoły Eksperymentalnej;)


hehe:D "W lesie pełnym wrogów". Może ją też szkolili? Zaczynam podejrzewać, że w naszym świecie była nie tylko przewodnikiem, ale i komandosem.

patysio napisał:
Eustachy zachował się tu bardzo nieelegancko - czyżby był zazdrosny o umiejętności Julii?
Cytat:
— Na grzywę Lwa! — szepnął do Eustachego. — Ta dziewczyna chyba urodziła się w lesie! Nawet gdyby płynęła w niej krew driad, nie radziłaby sobie lepiej.
— Jest mała i to jej pomaga — odpowiedział Eustachy (...)


Też mi to przeszło przez myśl. Dzieciar.

patysio napisał:
Pojawia się tajemnicza zapałka:
(...)
Skąd Julia wzięła zapałki? Miała jakieś przy sobie? W oryginale jest mowa tylko o bliżej niesprecyzowanym świetle


Kto wie, czy w podłej szkole eksperymentalnej nie nauczyła się palić papierosy...;(

Cytat:
— Pozwoliłem sobie na pewną nieuprzejmość wobec ciebie, żołnierzu — powiedział — ale wymagała tego konieczność. Jeśli się jeszcze spotkamy, obejdę się z tobą lepiej.


Niby "a curst, cruel, proud lord of Calormen", jednak zauważcie, jak uprzejmie zachował się Tirian - pobił i szybko się usprawiedliwił. Myślę, że amiable Kalormeńczyk to zrozumie.

martencja napisał:
patysio napisał:
A teraz - uwaga - zapowiadany KOMPLEMENT!
Cytat:
— Julio — rzekł Tirian — jesteś najdzielniejszą i najlepiej znającą się na lesie osobą, jaką znam (...)

Wow! Best compliment EVER!


I jaki prawdopodobny w ogóle... Jak już napisałam wyżej, nie wierzę, żeby wśród rdzennych Narnijczyków, chociażby tych, od których Tirian nauczył się skradać przez strumienie i budzić punkt o dziewiątej, nie było kogoś bardziej obcykanego w te klocki niż kilkunastoletnia dziewczynka wychowana w Szkole Eksperymentalnej w XX-wiecznej Europie...


Też zwróciłam uwagę na ten komplement. Aż mię zatkało. I dlatego stawiam znowu pytanie, co za doświadczony żołnierz z Tiriana i na jakich on wojnach z wiewiórkami bywał skoro mała dziewczynka bardziej umiejętnie orientuje się w lesie.

Z drugiej strony można podejrzewać, że Lewis próbował obdarzyć Julię-dziewczynkę godnymi uwagi zaletami, co dobrze o nim świadczy. To ostatecznie nie "Gra o tron". ("I bardzo dobrze, że nie 'Gra o tron!'" stwierdzą niektórzy rozmówcy;)

narnijka napisał:
patysio napisał:
Pojawia się Łamigłówek, symbolizujący biernego wyrządzacza zła.
Cytat:
Nie jestem taki mądry jak on. Ja tylko robiłem to, co mi kazano.

Przypomina to trochę niedawną akcję społeczną odnośnie obojętności na przemoc. A trochę takie napomnienie Lewisa, że nie można być częścią bezmyślnej masy.


Tylko, że Łamigłówka łatwiej lubić niż taką ludzką bezmyślną masę. Pewnie o to chodziło, że z jednej strony ta bezmyślna masa jest głupia jak nie przymierzając właśnie osioł, a z drugiej strony tak naprawdę tego zła nie chce. Nie bycie osłem to taka wyższa szkoła Wink


Masz rację, Narni... Przypomniało mi się stwierdzenie, że im mocniej kocha się masę, tym bardziej nienawidzi jednostkę (czy to było gdzieś u Dostojewskiego?... nie pamiętam!). Podobna zależność zachodzi w przypadku Łamigłówka: nie mogę znieść głupoty bezmyślnej masy, ale Łamigłówka jako jednostkę jestem w stanie szczątkowo zrozumieć. Oto proces rozumowania tej postaci: jestem głupi, są mądrzejsi ode mnie, więc im wierzę, ale coś jest nie tak, bo mi niewygodnie w tej szopie. Być może Lewis nie chciał, by dzieci patrzyły jednowymiarowo na zagadkę bezmyślnej masy i dał dzieciom (oraz nam) zadanie bez rozwiązania.

martencja napisał:
Owszem - chociaż, jak zauważyła Narnijka, dość łagodnie został on tutaj potraktowany. Nie wiem, czy nie byłoby bardziej satysfakcjonujące, gdyby głupota i bierność zostały wyraźniej potępione.


No! Może nie ucięłabym głowy osłu, ale się zgadzam.

Jak już wielokrotnie powtarzałam, nie podzielam zauroczenia Julii osiołkiem. Nie zarzuciłabym rąk na szyję czemuś głupiemu z sierścią, bo mam uczulenie, a poza tym rzadko się wzruszam widokiem zwierząt. No dobra, może ostatnio zdarza mi się uśmiechnąć na widok psa (na dodatek strasznie głupiego).

patysio napisał:
I jeszcze słowo o stanie dróg w Narnii.
Cytat:
Wkrótce zobaczyli światło pochodni. Doszli do jednej z owych prymitywnych dróg (w Anglii w ogóle nie nazywano by ich drogami), jakie biegną przez Latarniane Pustkowie.

To się nie mogło skończyć dobrze! Wszyscy wiemy, że z takimi drogami państwo nie może dalej funkcjonować!


CO ZA IGNORANCJA! Brak porządnej drogi w tak symbolicznym miejscu!

patysio napisał:
oryginał: (...) or some throbbing, hammering noises from Dwarfs underground.
tłumaczenie: (...) głuchymi uderzeniami młotów spod ziemi, przypominającymi, że karły lubią pracować nocną porą.

Czy karły rzeczywiście lubią pracować nocą?


Na pewno autor miał to na myśli, ale bał się napisać.

martencja napisał:
patysio napisał:
oryginał: [T. do Klejnota] "If he moves, rive him to the heart."
tłumaczenie: — Jeśli się ruszy, przebij go.

To serce takie bardziej dramatyczne! No i dowiadujemy się, że jednorożce są niezrównane w unicestwianiu wampirów.


To zapewne dlatego nie słyszeliśmy nigdy o żadnych wampirach w Narni!


Tudzież o jednorożcach... do czasów Klejnota:)
Hmm, zdaje mi się, że w LCiSS były jakieś przykłady wampirów w hordzie Białej Czarownicy, ale głowy nie dam.

patysio napisał:

Cytat:
oryginał: Before he well knew what was happening the Calormene sentry found his right hand seized in a mighty grip. Next instant someone was kneeling on his legs and a dagger was pressed against his neck. (...) As the man got up the point of the dagger never left his neck. It only travelled round (cold and rather ticklish) as Tirian got behind him and settled it at a convenient place under his ear.
tłumaczenie: Zanim do Kalormeńczyka dotarło, co się właściwie dzieje, jego prawa ręka znalazła się w mocnym uścisku. W następnej chwili leżał twarzą do ziemi, ktoś klęczał mu na nogach, a na karku czuł ostrze sztyletu. (...) Kiedy wartownik wstał, koniec sztyletu nadal dotykał jego szyi. Przesunął się tylko (co przyprawiło go o zimne dreszcze) z karku na wygodne miejsce pod uchem.


Z oryginalnego tekstu wynika, że Kalormeńczyk nie leżał wcale twarzą do ziemi, tylko raczej na plecach - jest mowa o tym, że ostrze sztyletu powędrowało dookoła jego szyi, gdy Tirian znalazł się za jego plecami.


Hmm:| Bessęsu. I spróbuję się nawet nie domyślać, o co chodziło Polkowskiemu.

patysio napisał:
oryginał: "If she was a boy," said Tirian, "she'd be whipped for disobeying orders." And in the dark no one could see whether he said this with a frown or a smile.
tłumaczenie: — Gdyby była chłopcem — odrzekł Tirian — dostałaby chłostę za złamanie rozkazu. — W ciemności nikt nie mógł zobaczyć, jaką minę miał król, gdy to mówił.

Sens zdania niby ten sam, ale - dziwnym trafem - w oryginale T. nie wychodzi zarozumiałego, pryncypialnego i drętwego dupka Wink


Też mi się tak wydaje... W przekładzie brzmi groźniej, a właściwie po prostu: groźnie.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 18:14, 17 Lut 2013 Powrót do góry

Rozdział VII
GŁÓWNIE O KARŁACH


W kolejnym rozdziale pogłębia się atmosfera grozy, dezinformacji i ogólnego chaosu. Nie wiadomo, o co chodzi. Ktoś pożera tony bananów, kłamie i spiskuje. Masy stworzeń z łatwością dają się wodzić za nosy. Biała Czarownica przynajmniej nie ukrywała przed mieszkańcami Narni swoich podłych zamiarów, a teraz? Kto tu jest dobry, a kto zły? Przerażenie budzi fakt, że cały narnijski świat, dotychczas pod tym względem raczej bezpieczny i stabilny, staje się niezrozumiały nawet dla króla. A Aslan milczy.

Cytat:
w solnych jamach Pugrahamu


Nie słyszałam o czymś takim, ale myślę, że to pewnie taka narnijska Wieliczka.

Cytat:
— Tisrok i bitwa — dodał jeden i splunął. — Chciałbym to zobaczyć!


Karły lubią "podskakiwać". Mają honor! Dużo honoru!

Cytat:
Z pyska wystawało mu trochę trawy, ponieważ przed chwilą skorzystał z tego, że nikt się nim nie zajmuje, i ukradkiem pasł się przy drodze.


Osioł pozostanie osłem. Może mieć na karku spore przewinienie i lwią skórę, ale przecież bywa głodny. Kolejny przykład na to, że Lewis jest świetnym obserwatorem zwierząt.

Cytat:
— To nie moja wina — wymamrotał cicho. — Ja nie jestem mądry. Nigdy nie twierdziłem, że jestem mądry.


Nigdy nie wiem, co myśleć o tego rodzaju stwierdzeniach.

Cytat:
— Oto moje hasło! — zawołał król i dobył miecza. — „Światło wschodzi, kłamstwo pierzcha".


Hehehehehehehehe

hehehehehhe:D

hehe

Przypomniała mi się [link widoczny dla zalogowanych].

Idziemy dalej.

Cytat:
— Cóż — powiedział w końcu Czarny Karzeł (nazywał się Gryfel) — nie wiem, co wy na to, braciszkowie, ale co do mnie, to usłyszałem już o Aslanie tyle, że wystarczy mi do samej śmierci.


Wiadomo, to były Czarne Karły. One zawsze są złe, wredne i w ogóle. Żeby nie wydawało się to oczywiste, od grupy karłów odłącza się Pogin, ale jak wiadomo wyjątek potwierdza regułęWink

Cytat:
— A ty chcesz nam pokazać jakąś lepszą imitację, tak? — zapytał drwiąco Gryfel. — Stokrotne dzięki. Raz już zrobiono z nas głupców i nie pozwolimy, aby się to powtórzyło.


Karły odzwierciedlają rodzaj ludzi, którzy "nie dają sobie w kaszę dmuchać", a jeszcze bardziej lubią to podkreślać.

Cytat:
Jeśli chodzi o nas, to nie chcemy już żadnych królów, jeśli rzeczywiście JESTEŚ Tirianem, bo wcale na to nie wyglądasz. Nie chcemy żadnych królów i żadnych Aslanów. Od dzisiaj zamierzamy sami zajmować się swoimi sprawami. Nie będziemy się kłaniać nikomu. Jasne?


Komuniści! O tak, już widzę ten wątek w po-mo ekranizacji.

Cytat:
Tirian i Klejnot szli na samym końcu, z ponuro zwieszonymi głowami. Król trzymał rękę na szyi jednorożca, a szlachetne zwierzę od czasu do czasu dotykało nosem jego policzka. Nawet nie próbowali pocieszać się wzajemnie słowami.


Przepraszam, ale musiałam to zacytować. Prawdziwa przyjaźń!Wink

Cytat:
Osioł czuł się i wyglądał o wiele lepiej niż w nocy. Klejnot, jako jednorożec, był jednym z najszlachetniejszych i najwrażliwszych zwierząt, toteż traktował go z wielką uprzejmością, rozmawiając o rzeczach, które mogły ich obu interesować, takich jak trawa, cukier czy pielęgnowanie kopyt.


Pielęgnowanie kopyt, urocze:D
Zaczynam podejrzewać, że Klejnot był końskim wcieleniem Legolasa w wersji Jacksona. Powabny, dostojny, dworski, a co najważniejsze - dba o wygląd! Tyle że Legolas wydaje się większym bucem i raczej nie rozmawiałby z byle osłem.

Swoją drogą podziwiam Klejnota - podjął trud znalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia z Łamigłówkiem. Osobiście mam zawsze trudności, gdy muszę nawiązywać konwersację z kimś, kogo nie znam, np. w autobusie. Rozmowy o pogodzie wbrew pozorom to trudne rozmowy, szczególnie, kiedy nie ma się ochoty ich przeprowadzać. Może powinnam wypróbować temat pielęgnacji kopyt?Wink

Cytat:
Pogin zapalił fajkę (zapytawszy najpierw o pozwolenie Julię i Tiriana).


Godne pochwały! Bardzo uprzejmy ten Pogin.
A Eustachy może sobie wdychać, a niech go.

Cytat:
— Ho-ho, trzeba się raczej zapytać, czy przypadkiem szympans nie jest JEGO doradcą.


Czy ja mam lipnego pdf-a? "Się" zapytać? Zawsze powtarzam, że jeśli ktoś "się" pyta, to powinien samodzielnie SOBIE odpowiedzieć.

Rozmowy Riszdy i Imbira podsłuchane (jakimż przypadkiem!) przez Pogina mają zapewne pokazać, że ich cały plan/spisek oparty jest głównie na fałszu "oświeconych", którzy "wiedzą", że "tak naprawdę" żaden Aslan i Tasz nie istnieją, tzn. że wszelka wiara w niewidzialne byty to "opium dla ludu". Można więc już wyróżnić kilka postaw bardzozłych:

- głupota (Łamigłówek)
- kombinatorstwo i chciwość (Krętacz)
- zatwardziałość i pycha (karły)
- fałszywa wiara podszyta ateizmem (Imbir, Riszda)

...z których najgorszą wydaje się postawa fałszywych wyznawców. Usprawiedliwić można jedynie Łamigłówka, bo biedak prawdopodobnie nie ma mózgu.

O rety rety co tak śmierdziało na końcu rozdziału?? Chyba przeczytam dalej!Wink


*tak, edytowałam. W "midgardiańskiej" coś mi nie grałoWink A ja się wyśmiewam się z inteligencji biednego Tiriana!


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Czw 19:26, 21 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
narnijka
Opiekunka Narnii



Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 584 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 18:58, 25 Lut 2013 Powrót do góry

Olle napisał:
Rozdział VII
GŁÓWNIE O KARŁACH


W kolejnym rozdziale pogłębia się atmosfera grozy, dezinformacji i ogólnego chaosu. Nie wiadomo, o co chodzi. Ktoś pożera tony bananów, kłamie i spiskuje. Masy stworzeń z łatwością dają się wodzić za nosy. Biała Czarownica przynajmniej nie ukrywała przed mieszkańcami Narni swoich podłych zamiarów, a teraz? Kto tu jest dobry, a kto zły? Przerażenie budzi fakt, że cały narnijski świat, dotychczas pod tym względem raczej bezpieczny i stabilny, staje się niezrozumiały nawet dla króla. A Aslan milczy.


Twój doskonały opis Olu, tego rozdziału podkreśla jeszcze bardziej to jak narnijska baśń powoli przeradza się w apokaliptyczną wizję. I jakoś strasznie to wszystko znajome - może powoli i Ziemia zbliża się do Końca?

Cytat:
w solnych jamach Pugrahamu


Cytat:
Nie słyszałam o czymś takim, ale myślę, że to pewnie taka narnijska Wieliczka.


Zapewne! Pewnie pielgrzymują do niej narnijskie wycieczki. A może nawet i te z odleglejszych Krain.


Cytat:
Z pyska wystawało mu trochę trawy, ponieważ przed chwilą skorzystał z tego, że nikt się nim nie zajmuje, i ukradkiem pasł się przy drodze.


Cytat:
Osioł pozostanie osłem. Może mieć na karku spore przewinienie i lwią skórę, ale przecież bywa głodny. Kolejny przykład na to, że Lewis jest świetnym obserwatorem zwierząt.


Ale i ludzi. Przypominają mi się przykłady np. z życia politycznego chociażby - kiedy uzurpator zdradzał się ze swojej prawdziwej natury sądząc, że nikt na niego nie patrzy.


Cytat:
— A ty chcesz nam pokazać jakąś lepszą imitację, tak? — zapytał drwiąco Gryfel. — Stokrotne dzięki. Raz już zrobiono z nas głupców i nie pozwolimy, aby się to powtórzyło.


Cytat:
Karły odzwierciedlają rodzaj ludzi, którzy "nie dają sobie w kaszę dmuchać", a jeszcze bardziej lubią to podkreślać.


I jeszcze wszędzie wietrzą spisek - "coś na pewno musi się za tym kryć", "już my wiemy, co on tak naprawdę myślą". Takim ludziom nigdy nie wystarcza prawda, zawsze będą szukać czegoś, co tak naprawdę nie istnieje.




Cytat:
Swoją drogą podziwiam Klejnota - podjął trud znalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia z Łamigłówkiem. Osobiście mam zawsze trudności, gdy muszę nawiązywać konwersację z kimś, kogo nie znam, np. w autobusie. Rozmowy o pogodzie wbrew pozorom to trudne rozmowy, szczególnie, kiedy nie ma się ochoty ich przeprowadzać. Może powinnam wypróbować temat pielęgnacji kopyt?Wink


Jedno jest pewne - po takim zagajeniu możesz spotkać albo osła albo jednorożca;-)


Cytat:
Usprawiedliwić można jedynie Łamigłówka, bo biedak prawdopodobnie nie ma mózgu.


Ośmielę się tutaj nie zgodzić - co smutniejsze bowiem, to wydaje mi się, że Łamigłówek mózg ma:( Pewnie mały lub mało używany, ale ma. Myślę, że mógłby symbolizować tych, których nie interesuje intelektualne zaplecze tego w co wierzą. Choć jak sobie teraz pomyślę o Łamigłówku, który miałby szukać intelektualnych argumentów za słusznością wyznawanej wiary to zaczynam przychylać się do zdania, że on tego mózgu jednak nie miał.


Ostatnio zmieniony przez narnijka dnia Pon 18:59, 25 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 21:13, 01 Mar 2013 Powrót do góry

Olle napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
Cytat:
Właściwy kierunek odnaleźli dzięki bystrości Julii, która była w Anglii doświadczonym przewodnikiem.


Eee? Pierwsze słyszę! Przewodnikiem po czym - po lasach?


Nie mówiąc już o tym, że - Julia lepiej zna się na narnijskich gwiazdach niż Tirian, który się w Narni wychował? I jest niby "doświadczonym żołnierzem i myśliwym"? Ciekawe, czy swoje umiejętności wykształciła przemykając się i ukrywając przed gangiem ze Szkoły Eksperymentalnej;)


hehe:D "W lesie pełnym wrogów". Może ją też szkolili? Zaczynam podejrzewać, że w naszym świecie była nie tylko przewodnikiem, ale i komandosem.


Albo szpiegiem. Taka była, o.

Olle napisał:
Cytat:
— Pozwoliłem sobie na pewną nieuprzejmość wobec ciebie, żołnierzu — powiedział — ale wymagała tego konieczność. Jeśli się jeszcze spotkamy, obejdę się z tobą lepiej.


Niby "a curst, cruel, proud lord of Calormen", jednak zauważcie, jak uprzejmie zachował się Tirian - pobił i szybko się usprawiedliwił. Myślę, że amiable Kalormeńczyk to zrozumie.


Nawet jak się przebrał za Kalormeńczyka, to jego narnijska, szlachetna natura nie dała się przytłumić! Innymi słowy, z niego to szpieg by dobry nie był - raz dwa by się zdekonspirował.


Olle napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
oryginał: [T. do Klejnota] "If he moves, rive him to the heart."
tłumaczenie: — Jeśli się ruszy, przebij go.

To serce takie bardziej dramatyczne! No i dowiadujemy się, że jednorożce są niezrównane w unicestwianiu wampirów.


To zapewne dlatego nie słyszeliśmy nigdy o żadnych wampirach w Narni!


Tudzież o jednorożcach... do czasów Klejnota:)
Hmm, zdaje mi się, że w LCiSS były jakieś przykłady wampirów w hordzie Białej Czarownicy, ale głowy nie dam.


Aż sprawdziłam, ale żadnej wzmianki o wampirach nie znalazłam, chyba że kryją się pod: other creatures whom I won't describe because if I did the grownups would probably not let you read this book.

Olle napisał:
W kolejnym rozdziale pogłębia się atmosfera grozy, dezinformacji i ogólnego chaosu. Nie wiadomo, o co chodzi. Ktoś pożera tony bananów, kłamie i spiskuje. Masy stworzeń z łatwością dają się wodzić za nosy. Biała Czarownica przynajmniej nie ukrywała przed mieszkańcami Narni swoich podłych zamiarów, a teraz? Kto tu jest dobry, a kto zły? Przerażenie budzi fakt, że cały narnijski świat, dotychczas pod tym względem raczej bezpieczny i stabilny, staje się niezrozumiały nawet dla króla. A Aslan milczy.


To mi się właśnie wydaje najmocniejszym, a zarazem najbardziej mrożącym aspektem tego tomu: że tu już nie ma takiej jasnej walki dobra ze złem, tylko wszystko się gmatwa i plącze, już nie wiadomo, kto jest kim i w co wierzyć. Wszystko wydaje się stracone, gdy okazuje się, że zamącono już tyle, że prawda nie jest w stanie obronić się sama. Zło jest tu bardziej podstępne i przez to trudniejsze do pokonania, niż we wcześniejszych tomach - nic dziwnego, że to już ostatni tom, najwyższy level;) Poznajemy też w tym rozdziale - choć na razie pośrednio - Imbira i Riszdę Tarkaana, przewrotne mózgi za całą operacją. Przekręt, zapoczątkowany przez średnio bystrego Krętacza został przejęty przez osobniki inteligentne i pozbawione skrupułów, a to już nie może się skończyć dobrze. A Łamigłówek nawet nie rozumie, do czego się przyczynił... Ach, pięknie i przejmująco to Lewis opisał - jak już kiedyś napisałam, jest coś przerażającego w tym, że Narnia kończy się nie w wyniku wielkiej katastrofy, tylko przekrętu.

Olle napisał:
Cytat:
— Tisrok i bitwa — dodał jeden i splunął. — Chciałbym to zobaczyć!


Karły lubią "podskakiwać". Mają honor! Dużo honoru!


E, kiedy te właśnie nie mają. Ani myślą oddawać życia za króla i ojczyznę.

Olle napisał:
Cytat:
— Oto moje hasło! — zawołał król i dobył miecza. — „Światło wschodzi, kłamstwo pierzcha".


Hehehehehehehehe

hehehehehhe:D

hehe

Przypomniała mi się [link widoczny dla zalogowanych].


Na usprawiedliwienie Tiriana napiszę, że w oryginale brzmi to nieco lepiej: The light is dawning, the lie broken.

Cytat:
And he had the luck that beginners sometimes do have. He forgot all that Tirian had tried to teach him that afternoon, slashed wildly (indeed I'm not sure his eyes weren't shut) and suddenly found, to his own great surprise, that the Calormene lay dead at his feet.


No to wielki fart, naprawdę, zabić człowieka. Zaraz potem dowiadujemy się, że dokonanie takiego czynu jest rather frightening. Ja chyba za mientka jestem na ten świat wartości. I jestem feministką:P

Olle napisał:
Cytat:
— A ty chcesz nam pokazać jakąś lepszą imitację, tak? — zapytał drwiąco Gryfel. — Stokrotne dzięki. Raz już zrobiono z nas głupców i nie pozwolimy, aby się to powtórzyło.


Karły odzwierciedlają rodzaj ludzi, którzy "nie dają sobie w kaszę dmuchać", a jeszcze bardziej lubią to podkreślać.


To jest kolejny wątek, który jest świetnie pokazany, ta utrata wiary przez karły i to rozczarowanie Tiriana w rezultacie - takie z gatunku tych, po których już zupełnie nie wiadomo, co robić.

Olle napisał:
Cytat:
Jeśli chodzi o nas, to nie chcemy już żadnych królów, jeśli rzeczywiście JESTEŚ Tirianem, bo wcale na to nie wyglądasz. Nie chcemy żadnych królów i żadnych Aslanów. Od dzisiaj zamierzamy sami zajmować się swoimi sprawami. Nie będziemy się kłaniać nikomu. Jasne?


Komuniści! O tak, już widzę ten wątek w po-mo ekranizacji.


Niemniej jednak, trzeba powiedzieć, że mimo wszystko dość odważne to jest, że mówią to królowi prosto w twarz. Nawet jeżeli jest to król pozbawiony aktualnie militarnego wsparcia.

Cytat:
And the Dwarfs struck up the queer little marching song which goes with the drum-beat...


Ciekawe, czy było w niej coś o złocie;)

Olle napisał:
Cytat:
Osioł czuł się i wyglądał o wiele lepiej niż w nocy. Klejnot, jako jednorożec, był jednym z najszlachetniejszych i najwrażliwszych zwierząt, toteż traktował go z wielką uprzejmością, rozmawiając o rzeczach, które mogły ich obu interesować, takich jak trawa, cukier czy pielęgnowanie kopyt.


Pielęgnowanie kopyt, urocze:D
Zaczynam podejrzewać, że Klejnot był końskim wcieleniem Legolasa w wersji Jacksona. Powabny, dostojny, dworski, a co najważniejsze - dba o wygląd! Tyle że Legolas wydaje się większym bucem i raczej nie rozmawiałby z byle osłem.


No, skoro z krasnoludami rozmawiał...! ([link widoczny dla zalogowanych];)) Zgadzam się co do pielęgnacji kopyt - świetny temat do rozmowy:)

Olle napisał:
Cytat:
Pogin zapalił fajkę (zapytawszy najpierw o pozwolenie Julię i Tiriana).


Godne pochwały! Bardzo uprzejmy ten Pogin.
A Eustachy może sobie wdychać, a niech go.


Ciekawe, jak się czuje na samym dole hierarchii... Może sobie poprzypomina jak żeglował z Kapisanem na koniec świata i podniesie sobie samoocenę.

M.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 13:10, 03 Mar 2013 Powrót do góry

Olle napisał:
Rozdział VII
GŁÓWNIE O KARŁACH


(...)
Cytat:
— Oto moje hasło! — zawołał król i dobył miecza. — „Światło wschodzi, kłamstwo pierzcha".


Hehehehehehehehe

hehehehehhe:D

hehe

Przypomniała mi się [link widoczny dla zalogowanych].

Mi się nieustannie przypominają mądrości Paolo Coehlo w wykonaniu Rilliana. Jak widać - jest to dziedziczne!

Olle napisał:

Swoją drogą podziwiam Klejnota - podjął trud znalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia z Łamigłówkiem. Osobiście mam zawsze trudności, gdy muszę nawiązywać konwersację z kimś, kogo nie znam, np. w autobusie. Rozmowy o pogodzie wbrew pozorom to trudne rozmowy, szczególnie, kiedy nie ma się ochoty ich przeprowadzać. Może powinnam wypróbować temat pielęgnacji kopyt?Wink

Klejnot jako mistrz smalltalku Wink

Niewiele mam do powiedzenia na temat tego rozdziału. Jest dołujący i nawet Tiriana zaczyna mi być żal Wink Lewis pokazuje, jak strasznym miejscem zaczyna być Narnia, która przestała wierzyć w cokolwiek.
Przy okazji nie mogłam się wyzbyć wrażenia, że koniec Narnii nastąpił z winy Narnijczyków, a nie dlatego, że zostali oni zmanipulowani przez Krętacza. Gdyby ich wiara była silna, oparli by się - gdyby więcej było takich Narnijczyków jak Pogin (wierzących, ale też myślących), a mniej takich, jak Łamigłówek.

Na temat tłumaczenia tylko jedna uwaga:

(dialog odnośnie trzymania Aslana w czymś przez Tiriana)
oryginał: "Do you think I keep him in my wallet, fools?" said Tirian.
tłumaczenie: — Czy myślicie, że trzymam go w worku, głupcy? — odpowiedział Tirian.

Ależ byłoby zaskoczenie karłów, gdyby Tirian nagle odpowiedział:
- Yeah, actually, I do have a picture of HIM in my very wallet!

Przypomniał mi się od razu fragment Żywotu Briana z embrionem w pudełku Wink

A, i jeszcze druga uwaga:
oryginał: They drank from a stream, splashed their faces with water, and tumbled into their bunks.
tłumaczenie: Napili się wody ze strumienia, obmyli twarze i wgramolili do cuchnących stęchlizną nisz.

Tym razem Polkowski dodaje coś od siebie - ale dlaczego i po co, tego nie wie nikt. Cóż, dużo wrażeń zapachowych w tym rozdziale.

Olle napisał:
O rety rety co tak śmierdziało na końcu rozdziału?? Chyba przeczytam dalej!Wink

Cytat:
— Rzeczywiście zimno, na grzywę Lwa! — rzekł Tirian zacierając ręce. — Tfu! Co za okropny smród!
— Cuchnie jak ścierwo — Eustachy skrzywił się z obrzydzenia. — Może jakiś zdechły ptak leży w pobliżu. Ale dlaczego przedtem tego nie czuliśmy?
Nagle Klejnot poderwał się na cztery nogi i wskazał na coś rogiem.
— Spójrzcie! — zawołał. — Patrzcie na to! Patrzcie! Patrzcie!
I wtedy wszyscy to zobaczyli. Na każdej twarzy pojawiła się zgroza.

Tym, co śmierdziało, były wczorajsze skarpetki Eustachego.
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Nie 18:39, 02 Cze 2013 Powrót do góry

patysio napisał:
Ależ byłoby zaskoczenie karłów, gdyby Tirian nagle odpowiedział:
- Yeah, actually, I do have a picture of HIM in my very wallet!


Po czym wyjąłby złotą kartę Master Card z wizerunkiem Aslana, a wszyscy obecni zyskaliby dla niego nowy szacunek widząc jego zdolność kredytową.

Olle napisał:
O rety rety co tak śmierdziało na końcu rozdziału?? Chyba przeczytam dalej!;)


Mimo doskonale zbudowanego przez narratora suspensu, jakoś długo udało nam się powstrzymać od zajrzenia do następnego rozdziału;) Ale jedziemy:

Rozdział VIII
WHAT NEWS THE EAGLE BROUGHT


patysio napisał:
Cytat:
— Rzeczywiście zimno, na grzywę Lwa! — rzekł Tirian zacierając ręce. — Tfu! Co za okropny smród!
— Cuchnie jak ścierwo — Eustachy skrzywił się z obrzydzenia. — Może jakiś zdechły ptak leży w pobliżu. Ale dlaczego przedtem tego nie czuliśmy?
Nagle Klejnot poderwał się na cztery nogi i wskazał na coś rogiem.
— Spójrzcie! — zawołał. — Patrzcie na to! Patrzcie! Patrzcie!
I wtedy wszyscy to zobaczyli. Na każdej twarzy pojawiła się zgroza.

Tym, co śmierdziało, były wczorajsze skarpetki Eustachego.


Ku wielkiemu zapewne zaskoczeniu czytelnika, prawda nieoczekiwanie okazuje się inna!

Ten rozdział zaczyna się źle, a kończy jeszcze gorzej, choć w środku narrator próbuje nas jeszcze zwodzić... Na początku chciałabym powiedzieć, że zawsze duże wrażenie robił na mnie opis Tasza: czysta groza! Skoro to coś rzeczywiście istnieje, a nie jest tylko wymysłem Kalormeńczyków, można wywnioskować, że Tasz nie jest czymś w rodzaju pogańskiego, fałszywego boga, ale prawdziwym przeciwieństwem Aslana. I jeszcze ostrzeżenie, żeby nie wzywać tego, czego się nie rozumie i nie ma szans kontrolować, bo jeszcze odpowie - ostrzeżenie przed satanizmem czy ideologiami new age...?

Cytat:
"If you'd spent less time saying you weren't clever and more time trying to be as clever as you could -" began Eustace but Jill interrupted him.


Raz na jakiś czas przychodzi mi zgodzić się z Eustachym. Jak wszyscy będą mieli takie pobłażliwe podejście, jak Julia, głupoty nie wytępi się żadnym sposobem.

Cytat:
Anyway, one always feels better when one has made up one's mind.


Święta prawda!

Cytat:
They re-armed themselves in true Narnian style, with straight swords and three-cornered shields. "Body of me," said Tirian. "That is better. I feel a true man again."


No bo kalormeńscy żołnierze to sami chłopcy i zniewieściali Tarkaanowie, prawda.

Środek rozdziału to wspomniana zmyła ze strony narratora - i jak świetnie jest ona napisana, taka cisza przed burzą, obudzenie w bohaterach i czytelniku nadziei, przed ostatecznym im dowaleniem. Opis wiosennej, budzącej się niby po przełamaniu mocy Białej Czarownicy przyrody, sprawia, że the children felt, "This is really Narnia at last." Do tego opowieści o dawnych czasach - baśniowe, mityczne, dające nam mały wgląd w historię Narni poza tym, co mieliśmy okazję przeczytać w "Opowieściach...". A jednocześnie w jakiś niejasny sposób wszystko to zwiastuje rychły koniec tego świata. Podobnie rozmowa Julii i Klejnota na temat końca Narni: choć jako czytelnicy dzielimy najprawdopodobniej sentyment Julii, że najchętniej widzielibyśmy Narnię istniejącą jeszcze długo, czytając ją już przeczuwamy, że koniec musi być już bliski - nawet zanim bohaterowie słyszą z ust orła straszne wieści. Opisane też w sposób, który mi się niezmiernie podoba: prosty, oszczędny, ale sugestywny i trafiający prosto w serce nie tylko bohaterów, ale i czytelnika, który przez sześć poprzednich tomów przyzwyczaił się do tego, że dobro zawsze wygrywa, a Narnia i jej mieszkańcy doczekają się ratunku. No, dla mnie przynajmniej był to cios, jak pierwszy (i kolejny) raz czytałam tę książkę. Jak mawiają Anglosasi, things got real.

I jeszcze informacja praktyczna na temat, który nie raz nas tutaj zajmował:

Cytat:
"I dare swear," said the Unicorn, "from its flight, that it is a Talking bird."


A zatem mówiące zwierzęta poruszają się inaczej niż nieme?

M.
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Nie 19:38, 02 Cze 2013 Powrót do góry

martencja napisał:
patysio napisał:
Ależ byłoby zaskoczenie karłów, gdyby Tirian nagle odpowiedział:
- Yeah, actually, I do have a picture of HIM in my very wallet!

Po czym wyjąłby złotą kartę Master Card z wizerunkiem Aslana, a wszyscy obecni zyskaliby dla niego nowy szacunek widząc jego zdolność kredytową.

Very Happy
Wówczas zza pleców Tiriana wychyliłby się kolejny bożek - Cash-laan.

martencja napisał:

Olle napisał:
O rety rety co tak śmierdziało na końcu rozdziału?? Chyba przeczytam dalej!Wink

Mimo doskonale zbudowanego przez narratora suspensu, jakoś długo udało nam się powstrzymać od zajrzenia do następnego rozdziałuWink

Jak to mawiał Kubuś Puchatek - jest taka chwila przed jedzeniem miodku...


martencja napisał:
Cytat:
"If you'd spent less time saying you weren't clever and more time trying to be as clever as you could -" began Eustace but Jill interrupted him.

Raz na jakiś czas przychodzi mi zgodzić się z Eustachym. Jak wszyscy będą mieli takie pobłażliwe podejście, jak Julia, głupoty nie wytępi się żadnym sposobem.


Myślę nawet, że można to odnieść nie tylko do głupoty, ale też do innych rzeczy, na które narzekamy (Polacy zwłaszcza Wink). Często narzekamy, bo szukamy wymówki, usprawiedliwienia, akceptacji u innych, potwierdzenia, że wcale nie jesteś głupi/brzydki/beznadziejny. Łamigłówek może symbolizować osobę, która chce wyzbyć się odpowiedzialności za swoje działania (przecież jestem głupi, nie znam się), więc przenosi ją na innych, "mądrzejszych".

martencja napisał:
Cytat:
Anyway, one always feels better when one has made up one's mind.

Święta prawda!

Kolejna mądrość, którą pojęliśmy dzięki Lewisowi! Wink

martencja napisał:

Cytat:
(...) Narnian style(...)

Teraz taka składnia kojarzy się jednoznacznie, I must say Very Happy

martencja napisał:

Cytat:
"I dare swear," said the Unicorn, "from its flight, that it is a Talking bird."

A zatem mówiące zwierzęta poruszają się inaczej niż nieme?

Może Dalwid używał jakiejś sygnalizacji lotniczej (Tu Nocny Orzeł, będę lądował, odbiór!) Wink



Cytat:
Potwór miał cztery ramiona, uniesione w górę, jakby chciał zagarnąć w swój uścisk całą Narnię, a każdy z dwudziestu zakrzywionych jak dziób palców kończył się ostrymi, ptasimi szponami.

Myślicie, że Lewis zawarł w tych liczbach jakąś symbolikę? Ramion Tasza jest cztery (jak jeźdźców apokalipsy), ale te dwadzieścia palców...

Cytat:
Wzywał Tasza i Tasz go wysłuchał. (...) Nie powinno się wzywać demonów, jeśli się dobrze nie wie, co to oznacza.

Hm, czyżby Jack był zabobonny? Wink Może jako dzieciak za dużo bawił się oui-ja board.

Łamigłówek mówi:
Cytat:
Nigdy nie myślałem, że mogą się zacząć dziać takie rzeczy.

No tak... Jak powtarzał jeden mój wykładowca: Nieznajomość prawa szkodzi

Cytat:
Klejnot niewiele miał do opowiedzenia. (...) Nic nie wiedział o dalszym losie jagnięcia.

Aż musiałam sprawdzić o co chodzi - a chodzi o jagnię z 3. rozdziału.

Cytat:
Z mięsa dzikich gołębi i królika zostało niewiele, ale zabrali na drogę trochę sucharów.

Suchary Lewisa vs Tolkienowskie Lembasy Wink

Cytat:
Nawet Tirianowi zrobiło się lżej na sercu i idąc na przedzie, podśpiewywał stary narnijski marsz z refrenem:
Hej, dudni, dudni, dudni
Młócony pałkami bęben!

To bardzo głupi refren (po angielsku brzmi równie głupio. Tirian raczej nie wybiłby się w szołbiznesie, chyba że przerobiłby to na:
Bang bang bang, let's bang some drums!
(lub coś w tym stylu)


Marta ma rację - końcówka rozdziału jest potwornie smutna, zwłaszcza w zestawieniu z pocieszającymi opisami przyrody wcześniej. Taki ostatni podryg wisielca.
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Pon 0:30, 10 Cze 2013 Powrót do góry

narnijka napisał:

Cytat:
Swoją drogą podziwiam Klejnota - podjął trud znalezienia wspólnej płaszczyzny porozumienia z Łamigłówkiem. Osobiście mam zawsze trudności, gdy muszę nawiązywać konwersację z kimś, kogo nie znam, np. w autobusie. Rozmowy o pogodzie wbrew pozorom to trudne rozmowy, szczególnie, kiedy nie ma się ochoty ich przeprowadzać. Może powinnam wypróbować temat pielęgnacji kopyt?Wink


Jedno jest pewne - po takim zagajeniu możesz spotkać albo osła albo jednorożca;-)


Oby tylko samemu nie okazać się osłem - też mi się zdarza;)

martencja napisał:

Albo szpiegiem. Taka była, o.


Hehe:))
Albo taka.

martencja napisał:
Olle napisał:
W kolejnym rozdziale pogłębia się atmosfera grozy, dezinformacji i ogólnego chaosu. Nie wiadomo, o co chodzi. Ktoś pożera tony bananów, kłamie i spiskuje. Masy stworzeń z łatwością dają się wodzić za nosy. Biała Czarownica przynajmniej nie ukrywała przed mieszkańcami Narni swoich podłych zamiarów, a teraz? Kto tu jest dobry, a kto zły? Przerażenie budzi fakt, że cały narnijski świat, dotychczas pod tym względem raczej bezpieczny i stabilny, staje się niezrozumiały nawet dla króla. A Aslan milczy.


To mi się właśnie wydaje najmocniejszym, a zarazem najbardziej mrożącym aspektem tego tomu: że tu już nie ma takiej jasnej walki dobra ze złem, tylko wszystko się gmatwa i plącze, już nie wiadomo, kto jest kim i w co wierzyć. Wszystko wydaje się stracone, gdy okazuje się, że zamącono już tyle, że prawda nie jest w stanie obronić się sama. Zło jest tu bardziej podstępne i przez to trudniejsze do pokonania, niż we wcześniejszych tomach - nic dziwnego, że to już ostatni tom, najwyższy level;) Poznajemy też w tym rozdziale - choć na razie pośrednio - Imbira i Riszdę Tarkaana, przewrotne mózgi za całą operacją. Przekręt, zapoczątkowany przez średnio bystrego Krętacza został przejęty przez osobniki inteligentne i pozbawione skrupułów, a to już nie może się skończyć dobrze. A Łamigłówek nawet nie rozumie, do czego się przyczynił... Ach, pięknie i przejmująco to Lewis opisał - jak już kiedyś napisałam, jest coś przerażającego w tym, że Narnia kończy się nie w wyniku wielkiej katastrofy, tylko przekrętu.


A co gorsze, w naszym świecie mamy tak na co dzień - poznaj Narnio, jak to jest w prawdziwym świecie!

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
— Tisrok i bitwa — dodał jeden i splunął. — Chciałbym to zobaczyć!


Karły lubią "podskakiwać". Mają honor! Dużo honoru!


E, kiedy te właśnie nie mają. Ani myślą oddawać życia za króla i ojczyznę.


Albo inaczej go definiują, tzn. honor.

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Jeśli chodzi o nas, to nie chcemy już żadnych królów, jeśli rzeczywiście JESTEŚ Tirianem, bo wcale na to nie wyglądasz. Nie chcemy żadnych królów i żadnych Aslanów. Od dzisiaj zamierzamy sami zajmować się swoimi sprawami. Nie będziemy się kłaniać nikomu. Jasne?


Komuniści! O tak, już widzę ten wątek w po-mo ekranizacji.


Niemniej jednak, trzeba powiedzieć, że mimo wszystko dość odważne to jest, że mówią to królowi prosto w twarz. Nawet jeżeli jest to król pozbawiony aktualnie militarnego wsparcia.


Hmm, leżącego łatwo kopać. A karły nigdy przesadnie nie czuły się niczyimi poddanymi - dobre czy złe, zawsze były podejrzliwe (statystycznie rzecz biorącWink). Z jednej strony Tirian nie był chyba złym królem, więc dlaczego mieliby mu podskakiwać, z drugiej strony sytuacja zmuszała do ostrożności - skąd właściwie mieliby wiedzieć, że ten Tirian jest prawdziwy? To taka chwila, że trzeba wybrać tą dobrą stronę, a karły czuły się wodzone za nos, pogubione i nie miały zamiaru tego robić. Piszę pewnie farmazony, ale staram się zrozumieć tą grupę społeczno-rasową.

patysio napisał:
A, i jeszcze druga uwaga:
oryginał: They drank from a stream, splashed their faces with water, and tumbled into their bunks.
tłumaczenie: Napili się wody ze strumienia, obmyli twarze i wgramolili do cuchnących stęchlizną nisz.

Tym razem Polkowski dodaje coś od siebie - ale dlaczego i po co, tego nie wie nikt. Cóż, dużo wrażeń zapachowych w tym rozdziale.

Olle napisał:
O rety rety co tak śmierdziało na końcu rozdziału?? Chyba przeczytam dalej!Wink

Cytat:
— Rzeczywiście zimno, na grzywę Lwa! — rzekł Tirian zacierając ręce. — Tfu! Co za okropny smród!
— Cuchnie jak ścierwo — Eustachy skrzywił się z obrzydzenia. — Może jakiś zdechły ptak leży w pobliżu. Ale dlaczego przedtem tego nie czuliśmy?
Nagle Klejnot poderwał się na cztery nogi i wskazał na coś rogiem.
— Spójrzcie! — zawołał. — Patrzcie na to! Patrzcie! Patrzcie!
I wtedy wszyscy to zobaczyli. Na każdej twarzy pojawiła się zgroza.

Tym, co śmierdziało, były wczorajsze skarpetki Eustachego.


Very HappyVery Happy
Tłumaczowi skarpetki na myśli! Może tak jak Lewis jest wzrokowcem, to Polkowski zapachowcem.


martencja napisał:

Mimo doskonale zbudowanego przez narratora suspensu, jakoś długo udało nam się powstrzymać od zajrzenia do następnego rozdziałuWink Ale jedziemy:


Widocznie mam silną wolę.

martencja napisał:
Rozdział VIII
WHAT NEWS THE EAGLE BROUGHT


Co to za zagraniczny tytuł hę?Wink

martencja napisał:
Na początku chciałabym powiedzieć, że zawsze duże wrażenie robił na mnie opis Tasza: czysta groza!


Cytat:
Na dalekim krańcu polany, w cieniu drzew, coś się poruszało. Coś sunęło wolno na północ.


O tak. Początek tego rozdziału jest świetnie napisany. Już dwa pierwsze zdania mnie zmroziły. Znowu pomyślałam: Lewis jest wzrokowcem, opisuje to, co widzi w wyobraźni. Robi to świetnie, kilkoma prostymi słowami. Chyba że to ja jestem wzrokowcem i w sposób automatyczny sobie wszystko wizualizuję. Albo jedno i drugie:)

martencja napisał:
Skoro to coś rzeczywiście istnieje, a nie jest tylko wymysłem Kalormeńczyków, można wywnioskować, że Tasz nie jest czymś w rodzaju pogańskiego, fałszywego boga, ale prawdziwym przeciwieństwem Aslana. I jeszcze ostrzeżenie, żeby nie wzywać tego, czego się nie rozumie i nie ma szans kontrolować, bo jeszcze odpowie - ostrzeżenie przed satanizmem czy ideologiami new age...?


Wydaje mi się, że Tasz może być po prostu demonem stworzonym na "prośbę" Kalormeńczyków przez postać groźniejszą od niego. Ma pokazać czytelnikom-dzieciom: nie wzywajcie czegoś, co sami wymyśliliście albo czego nie rozumiecie. A dlaczego? Bo możecie mieć chorą albo niedokładną wyobraźnięWink

patysio napisał:
Cytat:
Wzywał Tasza i Tasz go wysłuchał. (...) Nie powinno się wzywać demonów, jeśli się dobrze nie wie, co to oznacza.

Hm, czyżby Jack był zabobonny? Wink Może jako dzieciak za dużo bawił się oui-ja board.


Zabobonność to plucie przez ramię i historie z omijaniem czarnych kotów. Nie wzywanie demonów to czysta przezorność, że się zgodzę z Poginem:)
Gdyby się zastanowić, to cała OB jest o wzywaniu czegoś i realizowaniu pragnień - chciałeś tego, masz ci! Banany? Zaraz pękniesz. Nie chcesz widzieć? Nie zobaczysz! Chcesz zobaczyć? Zobaczysz muahaha! [echo i groźna muzyka]tam dam daaaam[/echo i groźna muzyka]

Cytat:
— Nie wiadomo, czy Tasz w ogóle pokaże się szympansowi — zauważył Klejnot.


To też ciekawe - po co miałby się pokazywać akurat szympansowi?... Nie musi chodzić o to, że Tasz sprawiający wrażenie totalnie bezmyślnego pędzi na oślep przed siebie i przypadkiem jego ścieżka nie skrzyżuje się z aktualnym położeniem Krętacza. Może chodzi o to, że szympans nawet Tasza nie wzywałWink Krętacz żyje w zupełnej pustce. Nawet nie to, że stawia się za czy przeciw Aslanowi czy Taszowi. Ani trochę nie rozmyśla o rzeczach na tym poziomie.

martencja napisał:

Cytat:
"If you'd spent less time saying you weren't clever and more time trying to be as clever as you could -" began Eustace but Jill interrupted him.


Raz na jakiś czas przychodzi mi zgodzić się z Eustachym. Jak wszyscy będą mieli takie pobłażliwe podejście, jak Julia, głupoty nie wytępi się żadnym sposobem.


Pozostaje mi się zgodzić.

martencja napisał:

Cytat:
They re-armed themselves in true Narnian style, with straight swords and three-cornered shields. "Body of me," said Tirian. "That is better. I feel a true man again."


No bo kalormeńscy żołnierze to sami chłopcy i zniewieściali Tarkaanowie, prawda.


Wiedziałam, że to napiszesz;] Próbowałam zrozumieć wypowiedź Tiriana inaczej, np.: "czuję się jak prawdziwy człowiek, bo nie jestem wysmarowany mazią i nikogo nie udaję", ale mam wrażenie, że chodzi własnie o to, o czym wspominasz, Martencjo. To nie film Disneya, nie chodzi o "bycie sobą";P

Cytat:
Mazidło Pogina dawało pianę jak płynne mydło i wkrótce można było zobaczyć na łące miłą, rodzinną scenę: Tirian i dzieci klęczeli nad wodą, szorując sobie twarze i szyje, prychając i opryskując się wodą.


Może w Anglii ludzie tak spędzają czas z rodziną?... A ja myślałam, że w rzekach myją się tylko imigranci:P

martencja napisał:

Środek rozdziału to wspomniana zmyła ze strony narratora - i jak świetnie jest ona napisana, taka cisza przed burzą, obudzenie w bohaterach i czytelniku nadziei, przed ostatecznym im dowaleniem. Opis wiosennej, budzącej się niby po przełamaniu mocy Białej Czarownicy przyrody, sprawia, że the children felt, "This is really Narnia at last." Do tego opowieści o dawnych czasach - baśniowe, mityczne, dające nam mały wgląd w historię Narni poza tym, co mieliśmy okazję przeczytać w "Opowieściach...". A jednocześnie w jakiś niejasny sposób wszystko to zwiastuje rychły koniec tego świata.


Cóż powiedzieć - zgadzam się, choć lubię apokaliptyczne wizję i wiem, że bohaterowie przeniosą się do lepszego miejsca (uwaga spojler!!!Wink).


Cytat:
— Och, jakie to cudowne! — westchnęła Julia. — Po prostu tak sobie iść. Bardzo bym chciała, żeby było więcej TAKICH przygód. Wiesz, szkoda, że w Narnii zawsze tyle się dzieje.


Nie do końca rozumiem. Czy Julii przypadła do gustu sytuacja zagrożenia i chaosu, czy chodzi o samą przygodę polegającą na chodzeniu? Bo w razie czego w naszym świecie "tak sobie iść" też wydaje mi się możliwe.

Cytat:
Miałem wtedy tyle lat co ty teraz, i gościłem na dworze Tisroka w
Taszbaanie. Zaprowadził mnie do wielkiej świątyni Tasza. Tam właśnie to ujrzałem, nad ołtarzem.


Realacja Narnia-Taszbaan w okresie młodości Tiriana - ciekawe.


patysio napisał:

martencja napisał:

Cytat:
"I dare swear," said the Unicorn, "from its flight, that it is a Talking bird."

A zatem mówiące zwierzęta poruszają się inaczej niż nieme?

Może Dalwid używał jakiejś sygnalizacji lotniczej (Tu Nocny Orzeł, będę lądował, odbiór!) Wink


hehe:) Może też nosił odblaskową kamizelkę?...
Przyznam, że też mnie zadziwiła ta umiejętność rozpoznawania.

patysio napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
Ależ byłoby zaskoczenie karłów, gdyby Tirian nagle odpowiedział:
- Yeah, actually, I do have a picture of HIM in my very wallet!

Po czym wyjąłby złotą kartę Master Card z wizerunkiem Aslana, a wszyscy obecni zyskaliby dla niego nowy szacunek widząc jego zdolność kredytową.

Very Happy
Wówczas zza pleców Tiriana wychyliłby się kolejny bożek - Cash-laan.


Very Happy
"Za wszystko inne zapłacisz kartą Cash-laan." Logo Cash-laan na czarnym tle, koniec spotu.

patysio napisał:

Cytat:
Potwór miał cztery ramiona, uniesione w górę, jakby chciał zagarnąć w swój uścisk całą Narnię, a każdy z dwudziestu zakrzywionych jak dziób palców kończył się ostrymi, ptasimi szponami.

Myślicie, że Lewis zawarł w tych liczbach jakąś symbolikę? Ramion Tasza jest cztery (jak jeźdźców apokalipsy), ale te dwadzieścia palców...


Chyba raczej nieee. Lewis lubił wymyślać rzeczy na podobieństwo innych, więc pewnie Tasz miał przypominać hinduskie bóstwo, i tyle. Choć gdyby go zapytać, pewnie by stworzył wytłumaczenie na poczekaniu;)

patysio napisał:
Cytat:
Klejnot niewiele miał do opowiedzenia. (...) Nic nie wiedział o dalszym losie jagnięcia.

Aż musiałam sprawdzić o co chodzi - a chodzi o jagnię z 3. rozdziału.


Też przez chwilę się zastanawiałam, skąd nagle to jagnię, ale że charakteryzuję się postawą roszczeniową, to nie sprawdziłam. Teraz wiem - dzięki Patysio. Już nawet myślałam, że Lewisowi pomyliły się tomy albo w ogóle książki.

patysio napisał:
Cytat:
Z mięsa dzikich gołębi i królika zostało niewiele, ale zabrali na drogę trochę sucharów.

Suchary Lewisa vs Tolkienowskie Lembasy Wink


Very Happy

Cytat:
Ale Tirian nie odpowiedział, tylko otoczył ramieniem Julię i zapytał:
— Jak się czujesz, pani?


Podryw na straszno. Niestety widzę tu potencjał na wątek romantyczny w guście Forum Dardyjskiego i najnowszych ekranizacji.


Ostatnio zmieniony przez Olle dnia Pon 0:35, 10 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
martencja
Biały Jeleń



Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 620 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 22:35, 12 Cze 2013 Powrót do góry

patysio napisał:
martencja napisał:
Cytat:
"If you'd spent less time saying you weren't clever and more time trying to be as clever as you could -" began Eustace but Jill interrupted him.

Raz na jakiś czas przychodzi mi zgodzić się z Eustachym. Jak wszyscy będą mieli takie pobłażliwe podejście, jak Julia, głupoty nie wytępi się żadnym sposobem.


Myślę nawet, że można to odnieść nie tylko do głupoty, ale też do innych rzeczy, na które narzekamy (Polacy zwłaszcza ;-)). Często narzekamy, bo szukamy wymówki, usprawiedliwienia, akceptacji u innych, potwierdzenia, że wcale nie jesteś głupi/brzydki/beznadziejny. Łamigłówek może symbolizować osobę, która chce wyzbyć się odpowiedzialności za swoje działania (przecież jestem głupi, nie znam się), więc przenosi ją na innych, "mądrzejszych".


A wiesz, że to bardzo ciekawa interpretacja!

patysio napisał:
martencja napisał:
Cytat:
Anyway, one always feels better when one has made up one's mind.

Święta prawda!

Kolejna mądrość, którą pojęliśmy dzięki Lewisowi! ;-)


Zaraz muszę to wpisać w odpowiedni wątek.

patysio napisał:
martencja napisał:

Cytat:
(...) Narnian style(...)

Teraz taka składnia kojarzy się jednoznacznie, I must say :D


Ach, dzieci internetu:P

patysio napisał:
Cytat:
Potwór miał cztery ramiona, uniesione w górę, jakby chciał zagarnąć w swój uścisk całą Narnię, a każdy z dwudziestu zakrzywionych jak dziób palców kończył się ostrymi, ptasimi szponami.

Myślicie, że Lewis zawarł w tych liczbach jakąś symbolikę? Ramion Tasza jest cztery (jak jeźdźców apokalipsy), ale te dwadzieścia palców...


Nie wydaje mi się, żeby dwadzieścia palców miało jakąś symbolikę... Po prostu: po pięć palców u czterech rąk daje nam dwadzieścia:)

Olle napisał:
martencja napisał:

Albo szpiegiem. Taka była, o.


Hehe:))
Albo taka.


To w wersji bardziej efektownej. Chociaż... w moim klipie jest (później) Ryszard bez koszuli, więc można dyskutować co do tej efektowności;)
(Offtop: A co do klipu Olle, już od jakiegoś czasu w tej scenie zastanawia mnie kwestia butów. No bo próbuję sobie wyobrazić, jak ta sytuacja musiała wyglądać, zanim bohaterowie doszli do tego punktu, który widzimy na filmie: "Jesteśmy bardzozłymi zbirami, którzy nie zawahają się przed torturowaniem bezbronnej kobiety, muahahahaaaa! Ale jej buty ułożymy porządnie, równiutko, na boczku, bo jeszcze się zawieruszą. Albo, nie daj Boże, ubrudzą!")

Olle napisał:

martencja napisał:
Olle napisał:
W kolejnym rozdziale pogłębia się atmosfera grozy, dezinformacji i ogólnego chaosu. Nie wiadomo, o co chodzi. Ktoś pożera tony bananów, kłamie i spiskuje. Masy stworzeń z łatwością dają się wodzić za nosy. Biała Czarownica przynajmniej nie ukrywała przed mieszkańcami Narni swoich podłych zamiarów, a teraz? Kto tu jest dobry, a kto zły? Przerażenie budzi fakt, że cały narnijski świat, dotychczas pod tym względem raczej bezpieczny i stabilny, staje się niezrozumiały nawet dla króla. A Aslan milczy.


To mi się właśnie wydaje najmocniejszym, a zarazem najbardziej mrożącym aspektem tego tomu: że tu już nie ma takiej jasnej walki dobra ze złem, tylko wszystko się gmatwa i plącze, już nie wiadomo, kto jest kim i w co wierzyć. Wszystko wydaje się stracone, gdy okazuje się, że zamącono już tyle, że prawda nie jest w stanie obronić się sama. Zło jest tu bardziej podstępne i przez to trudniejsze do pokonania, niż we wcześniejszych tomach - nic dziwnego, że to już ostatni tom, najwyższy level;) Poznajemy też w tym rozdziale - choć na razie pośrednio - Imbira i Riszdę Tarkaana, przewrotne mózgi za całą operacją. Przekręt, zapoczątkowany przez średnio bystrego Krętacza został przejęty przez osobniki inteligentne i pozbawione skrupułów, a to już nie może się skończyć dobrze. A Łamigłówek nawet nie rozumie, do czego się przyczynił... Ach, pięknie i przejmująco to Lewis opisał - jak już kiedyś napisałam, jest coś przerażającego w tym, że Narnia kończy się nie w wyniku wielkiej katastrofy, tylko przekrętu.


A co gorsze, w naszym świecie mamy tak na co dzień - poznaj Narnio, jak to jest w prawdziwym świecie!


Tak mi się skojarzyło - Joanne Rowling powtarzała wiele razy, że kolejne tomy "Harry'ego Pottera" są coraz poważniejsze, bo książki mają dorastać razem z ich czytelnikami. Tu w sumie jest podobnie: ostatnia część cyklu jest pod wieloma względami najbardziej mroczna i nie tak prostolinijna jak wiele poprzednich. Czy można to podobnie zinterpretować: że czytelnicy są już nieco dojrzalsi niż ci, co czytali LCiSS?

Olle napisał:
martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Jeśli chodzi o nas, to nie chcemy już żadnych królów, jeśli rzeczywiście JESTEŚ Tirianem, bo wcale na to nie wyglądasz. Nie chcemy żadnych królów i żadnych Aslanów. Od dzisiaj zamierzamy sami zajmować się swoimi sprawami. Nie będziemy się kłaniać nikomu. Jasne?


Komuniści! O tak, już widzę ten wątek w po-mo ekranizacji.


Niemniej jednak, trzeba powiedzieć, że mimo wszystko dość odważne to jest, że mówią to królowi prosto w twarz. Nawet jeżeli jest to król pozbawiony aktualnie militarnego wsparcia.


Hmm, leżącego łatwo kopać. A karły nigdy przesadnie nie czuły się niczyimi poddanymi - dobre czy złe, zawsze były podejrzliwe (statystycznie rzecz biorąc;)). Z jednej strony Tirian nie był chyba złym królem, więc dlaczego mieliby mu podskakiwać, z drugiej strony sytuacja zmuszała do ostrożności - skąd właściwie mieliby wiedzieć, że ten Tirian jest prawdziwy? To taka chwila, że trzeba wybrać tą dobrą stronę, a karły czuły się wodzone za nos, pogubione i nie miały zamiaru tego robić. Piszę pewnie farmazony, ale staram się zrozumieć tą grupę społeczno-rasową.


Nie sądzę, że to farmazony. Muszę powiedzieć, że nie mam szczególnie skłonności, żeby potępiać karły w tym tomie. Tak jak napisałaś: od początku wodzi się je za nos, nic dziwnego, że w końcu postanowiły wziąć sprawy w swoje ręce.

Olle napisał:
martencja napisał:

Mimo doskonale zbudowanego przez narratora suspensu, jakoś długo udało nam się powstrzymać od zajrzenia do następnego rozdziału;) Ale jedziemy:


Widocznie mam silną wolę.


Jak mawiał jeden mój kolega: mam bardzo silną wolę - robi ze mną, co chce.

Olle napisał:
martencja napisał:
Rozdział VIII
WHAT NEWS THE EAGLE BROUGHT


Co to za zagraniczny tytuł hę?;)


Taki, jaki Lewis napisał:P Nie mam przy sobie polskiej wersji, więc nie wiem, jaki jest polski tytuł.

Olle napisał:
martencja napisał:
Na początku chciałabym powiedzieć, że zawsze duże wrażenie robił na mnie opis Tasza: czysta groza!


Cytat:
Na dalekim krańcu polany, w cieniu drzew, coś się poruszało. Coś sunęło wolno na północ.


O tak. Początek tego rozdziału jest świetnie napisany. Już dwa pierwsze zdania mnie zmroziły. Znowu pomyślałam: Lewis jest wzrokowcem, opisuje to, co widzi w wyobraźni. Robi to świetnie, kilkoma prostymi słowami. Chyba że to ja jestem wzrokowcem i w sposób automatyczny sobie wszystko wizualizuję. Albo jedno i drugie:)


Przypomina mi się, że kiedyś, dawno dawno temu, czytałam jakiś artykuł czy inny tekst Lewisa, w którym dawał wskazówki, jak pisać - i było tam dużo o tym, że najpierw trzeba sobie opisywaną rzecz dokładnie wyobrazić i wtedy próbować czytelnikowi to jak najdokładniej przedstawić, łącznie z tym, co jak po kolei przebiega. Proces, do którego, obawiam się, nie jestem zdolna w tej akurat chwili, stwierdzam krytycznie, patrząc, jak zakręciłam powyższe zdanie;] Da się w ogóle coś z tego zrozumieć...?

Olle napisał:
martencja napisał:
Skoro to coś rzeczywiście istnieje, a nie jest tylko wymysłem Kalormeńczyków, można wywnioskować, że Tasz nie jest czymś w rodzaju pogańskiego, fałszywego boga, ale prawdziwym przeciwieństwem Aslana. I jeszcze ostrzeżenie, żeby nie wzywać tego, czego się nie rozumie i nie ma szans kontrolować, bo jeszcze odpowie - ostrzeżenie przed satanizmem czy ideologiami new age...?


Wydaje mi się, że Tasz może być po prostu demonem stworzonym na "prośbę" Kalormeńczyków przez postać groźniejszą od niego. Ma pokazać czytelnikom-dzieciom: nie wzywajcie czegoś, co sami wymyśliliście albo czego nie rozumiecie. A dlaczego? Bo możecie mieć chorą albo niedokładną wyobraźnię;)


Niedokładną szczególnie;) To znaczy masz na myśli, że Tasz został stworzony przez Władcę-Zza-Morza, bo Kalormeńczycy sobie coś takiego wymyślili i postanowił im pokazać? Hmmm, w sumie, nie pomyślałam o tym.

Olla napisał:
Gdyby się zastanowić, to cała OB jest o wzywaniu czegoś i realizowaniu pragnień - chciałeś tego, masz ci! Banany? Zaraz pękniesz. Nie chcesz widzieć? Nie zobaczysz! Chcesz zobaczyć? Zobaczysz muahaha! [echo i groźna muzyka]tam dam daaaam[/echo i groźna muzyka]


A to też ciekawe spostrzeżenie!
Ollu, you're on fire;)! Czyżby dłuższa przerwa dobrze robiła naszym zdolnościom analitycznym;)?

Olle napisał:

martencja napisał:

Cytat:
They re-armed themselves in true Narnian style, with straight swords and three-cornered shields. "Body of me," said Tirian. "That is better. I feel a true man again."


No bo kalormeńscy żołnierze to sami chłopcy i zniewieściali Tarkaanowie, prawda.


Wiedziałam, że to napiszesz;] Próbowałam zrozumieć wypowiedź Tiriana inaczej, np.: "czuję się jak prawdziwy człowiek, bo nie jestem wysmarowany mazią i nikogo nie udaję", ale mam wrażenie, że chodzi własnie o to, o czym wspominasz, Martencjo. To nie film Disneya, nie chodzi o "bycie sobą";P


Ach, jakże się stałam przewidywalna...! Myślę, że gdyby chodziło o to, że Tirian oddycha z ulgą, bo wreszcie zmył z siebie mazidło i nie musi chodzić w zbroi, do której nie jest przyzwyczajony, to by raczej powiedział: "I feel like myself again."

Olle napisał:
Cytat:
Mazidło Pogina dawało pianę jak płynne mydło i wkrótce można było zobaczyć na łące miłą, rodzinną scenę: Tirian i dzieci klęczeli nad wodą, szorując sobie twarze i szyje, prychając i opryskując się wodą.


Może w Anglii ludzie tak spędzają czas z rodziną?... A ja myślałam, że w rzekach myją się tylko imigranci:P


Ale to teraz - może w czasach Lewisa oksfordzcy akademicy i ich rodziny chodzili zażywać kąpieli w [link widoczny dla zalogowanych];)

Olle napisał:
Cytat:
— Och, jakie to cudowne! — westchnęła Julia. — Po prostu tak sobie iść. Bardzo bym chciała, żeby było więcej TAKICH przygód. Wiesz, szkoda, że w Narnii zawsze tyle się dzieje.


Nie do końca rozumiem. Czy Julii przypadła do gustu sytuacja zagrożenia i chaosu, czy chodzi o samą przygodę polegającą na chodzeniu? Bo w razie czego w naszym świecie "tak sobie iść" też wydaje mi się możliwe.


Wydaje mi się, że chodzi jej o to drugie - a konkretnie, że fajnie by było raz przybyć do Narni i dla odmiany nie musieć jej ratować przed zagładą, tylko tak sobie po prostu spokojnie pobyć. Inna sprawa, że dla Julii to dopiero druga tu wizyta, więc ciężko mówić o jakiejś prawidłowości... Chyba że liczy też historie usłyszane od rodzeństwa Pevensie.

Olla napisał:

patysio napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
Ależ byłoby zaskoczenie karłów, gdyby Tirian nagle odpowiedział:
- Yeah, actually, I do have a picture of HIM in my very wallet!

Po czym wyjąłby złotą kartę Master Card z wizerunkiem Aslana, a wszyscy obecni zyskaliby dla niego nowy szacunek widząc jego zdolność kredytową.

:D
Wówczas zza pleców Tiriana wychyliłby się kolejny bożek - Cash-laan.


:D
"Za wszystko inne zapłacisz kartą Cash-laan." Logo Cash-laan na czarnym tle, koniec spotu.


Rozumiemy, że już się zabrałaś za projektowania logo oraz plakatu, nieprawdaż;)?

Olle napisał:
patysio napisał:
Cytat:
Klejnot niewiele miał do opowiedzenia. (...) Nic nie wiedział o dalszym losie jagnięcia.

Aż musiałam sprawdzić o co chodzi - a chodzi o jagnię z 3. rozdziału.


Też przez chwilę się zastanawiałam, skąd nagle to jagnię, ale że charakteryzuję się postawą roszczeniową, to nie sprawdziłam. Teraz wiem - dzięki Patysio. Już nawet myślałam, że Lewisowi pomyliły się tomy albo w ogóle książki.


Ja nie tylko charakteryzuję się postawą roszczeniową, ale również lenistwem, więc, ponieważ nadal nie pamiętam, co to było za jagnię, a nie chce mi się wracać do rozdziału trzeciego, uwierzę Patysiowi na słowo, że rzeczywiście taka postać się tam pojawiła;)

Olle napisał:
Cytat:
Ale Tirian nie odpowiedział, tylko otoczył ramieniem Julię i zapytał:
— Jak się czujesz, pani?


Podryw na straszno. Niestety widzę tu potencjał na wątek romantyczny w guście Forum Dardyjskiego i najnowszych ekranizacji.


Zaraz, zaraz, ale to my nie ustaliłyśmy już, że Tirian interesuje się raczej giermkami...?:P Czy to tylko moja wyobraźnia mnie sprowadza na manowce?

M.


Ostatnio zmieniony przez martencja dnia Nie 17:06, 16 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
patysio
Centaur



Dołączył: 28 Cze 2007
Posty: 568 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: patysiowo

PostWysłany: Wto 21:26, 14 Sty 2014 Powrót do góry

8 chapters to go.... czytamy czy zawieszamy na czas nieokreślony? Ja w sumie czas znajdę, tylko motywacji mi trzeba Wink
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 15:21, 19 Sty 2014 Powrót do góry

Tak się zbieram od tygodnia, dziś się zabiorę za to zadanie:) Przyznam, że tym razem zwlekałam długo przez własne samolubstwo, po prostu czytałam długo inną książkę [przyjmuje dzielnie uderzenia zgniłymi pomidorami, na które sobie zasłużyłaWink)].
Zobacz profil autora
Olle
Centaur



Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 581 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz/Poznań

PostWysłany: Nie 22:53, 19 Sty 2014 Powrót do góry

martencja napisał:

Olle napisał:
martencja napisał:

Albo szpiegiem. Taka była, o.

Hehe:))
Albo taka.


To w wersji bardziej efektownej. Chociaż... w moim klipie jest (później) Ryszard bez koszuli, więc można dyskutować co do tej efektowności;)
(Offtop: A co do klipu Olle, już od jakiegoś czasu w tej scenie zastanawia mnie kwestia butów. No bo próbuję sobie wyobrazić, jak ta sytuacja musiała wyglądać, zanim bohaterowie doszli do tego punktu, który widzimy na filmie: "Jesteśmy bardzozłymi zbirami, którzy nie zawahają się przed torturowaniem bezbronnej kobiety, muahahahaaaa! Ale jej buty ułożymy porządnie, równiutko, na boczku, bo jeszcze się zawieruszą. Albo, nie daj Boże, ubrudzą!")


Zawsze mogą je potem przygarnąć, a na co im brudne??


martencja napisał:
Olle napisał:

martencja napisał:
Olle napisał:
W kolejnym rozdziale pogłębia się atmosfera grozy, dezinformacji i ogólnego chaosu. Nie wiadomo, o co chodzi. Ktoś pożera tony bananów, kłamie i spiskuje. Masy stworzeń z łatwością dają się wodzić za nosy. Biała Czarownica przynajmniej nie ukrywała przed mieszkańcami Narni swoich podłych zamiarów, a teraz? Kto tu jest dobry, a kto zły? Przerażenie budzi fakt, że cały narnijski świat, dotychczas pod tym względem raczej bezpieczny i stabilny, staje się niezrozumiały nawet dla króla. A Aslan milczy.


To mi się właśnie wydaje najmocniejszym, a zarazem najbardziej mrożącym aspektem tego tomu: że tu już nie ma takiej jasnej walki dobra ze złem, tylko wszystko się gmatwa i plącze, już nie wiadomo, kto jest kim i w co wierzyć. Wszystko wydaje się stracone, gdy okazuje się, że zamącono już tyle, że prawda nie jest w stanie obronić się sama. Zło jest tu bardziej podstępne i przez to trudniejsze do pokonania, niż we wcześniejszych tomach - nic dziwnego, że to już ostatni tom, najwyższy level;) Poznajemy też w tym rozdziale - choć na razie pośrednio - Imbira i Riszdę Tarkaana, przewrotne mózgi za całą operacją. Przekręt, zapoczątkowany przez średnio bystrego Krętacza został przejęty przez osobniki inteligentne i pozbawione skrupułów, a to już nie może się skończyć dobrze. A Łamigłówek nawet nie rozumie, do czego się przyczynił... Ach, pięknie i przejmująco to Lewis opisał - jak już kiedyś napisałam, jest coś przerażającego w tym, że Narnia kończy się nie w wyniku wielkiej katastrofy, tylko przekrętu.


A co gorsze, w naszym świecie mamy tak na co dzień - poznaj Narnio, jak to jest w prawdziwym świecie!


Tak mi się skojarzyło - Joanne Rowling powtarzała wiele razy, że kolejne tomy "Harry'ego Pottera" są coraz poważniejsze, bo książki mają dorastać razem z ich czytelnikami. Tu w sumie jest podobnie: ostatnia część cyklu jest pod wieloma względami najbardziej mroczna i nie tak prostolinijna jak wiele poprzednich. Czy można to podobnie zinterpretować: że czytelnicy są już nieco dojrzalsi niż ci, co czytali LCiSS?


No cóż, trudno opisywać koniec świata w sposób łagodny i pogodny. Zastanawiam się, jak szybko musiałabym dorastać, skoro ostatnio pięć opasłych tomiszczy pewnej serii przeczytałam w 3 miesiące. Nie znam twórczości p. Rowling, ale może to ona dorastała w trakcie pisania i przenosi swoje odczucia na czytelników?Wink

martencja napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:
Na początku chciałabym powiedzieć, że zawsze duże wrażenie robił na mnie opis Tasza: czysta groza!


Cytat:
Na dalekim krańcu polany, w cieniu drzew, coś się poruszało. Coś sunęło wolno na północ.


O tak. Początek tego rozdziału jest świetnie napisany. Już dwa pierwsze zdania mnie zmroziły. Znowu pomyślałam: Lewis jest wzrokowcem, opisuje to, co widzi w wyobraźni. Robi to świetnie, kilkoma prostymi słowami. Chyba że to ja jestem wzrokowcem i w sposób automatyczny sobie wszystko wizualizuję. Albo jedno i drugie:)


Przypomina mi się, że kiedyś, dawno dawno temu, czytałam jakiś artykuł czy inny tekst Lewisa, w którym dawał wskazówki, jak pisać - i było tam dużo o tym, że najpierw trzeba sobie opisywaną rzecz dokładnie wyobrazić i wtedy próbować czytelnikowi to jak najdokładniej przedstawić, łącznie z tym, co jak po kolei przebiega. Proces, do którego, obawiam się, nie jestem zdolna w tej akurat chwili, stwierdzam krytycznie, patrząc, jak zakręciłam powyższe zdanie;] Da się w ogóle coś z tego zrozumieć...?


Da się zrozumieć i w pełni zgadzam się z tą koncepcjąSmile

martencja napisał:
Olle napisał:
martencja napisał:
Skoro to coś rzeczywiście istnieje, a nie jest tylko wymysłem Kalormeńczyków, można wywnioskować, że Tasz nie jest czymś w rodzaju pogańskiego, fałszywego boga, ale prawdziwym przeciwieństwem Aslana. I jeszcze ostrzeżenie, żeby nie wzywać tego, czego się nie rozumie i nie ma szans kontrolować, bo jeszcze odpowie - ostrzeżenie przed satanizmem czy ideologiami new age...?


Wydaje mi się, że Tasz może być po prostu demonem stworzonym na "prośbę" Kalormeńczyków przez postać groźniejszą od niego. Ma pokazać czytelnikom-dzieciom: nie wzywajcie czegoś, co sami wymyśliliście albo czego nie rozumiecie. A dlaczego? Bo możecie mieć chorą albo niedokładną wyobraźnięWink


Niedokładną szczególnie;) To znaczy masz na myśli, że Tasz został stworzony przez Władcę-Zza-Morza, bo Kalormeńczycy sobie coś takiego wymyślili i postanowił im pokazać? Hmmm, w sumie, nie pomyślałam o tym.


Nie nie, nie o to mi chodziło... Chodzi mi o kogoś groźniejszego, ale z drugiej strony barykady, który by jednoczył wszystkich swoich ulubieńców: demony, Czarownice et cetera. W sensie - Złego. W Opowieściach istnieje Ten-Najwyższy czyli Władca i jego syn Aslan, ale właściwie trudno powiedzieć o istnieniu jego głównego przeciwnika, który by się krył za całym zuem. Czy to Biała Czarownica? Nie raz już rozmawialiśmy, czy to ta sama, co Pani w Zielonej Sukni czy nie. Tak czy owak, może po prostu w Narni nie ma tego głównego suparvillaina i bez sensu się nad tym zastanawiam.

martencja napisał:
Olla napisał:
Gdyby się zastanowić, to cała OB jest o wzywaniu czegoś i realizowaniu pragnień - chciałeś tego, masz ci! Banany? Zaraz pękniesz. Nie chcesz widzieć? Nie zobaczysz! Chcesz zobaczyć? Zobaczysz muahaha! [echo i groźna muzyka]tam dam daaaam [/echo i groźna muzyka]


A to też ciekawe spostrzeżenie!
Ollu, you're on fire;)! Czyżby dłuższa przerwa dobrze robiła naszym zdolnościom analitycznym;)?


Ekhm... nie wiem, czy się cieszyć, iż ciekawe spostrzeżenie z mojej strony jest zaskakujące:D

Mam jednak nadzieję, że dłuższe przerwy na coś się zdadzą, bo długi czas nie widziałam nic prócz drobnych potknięć Lewisa i czepiałam się słówek... ale cóż zrobić, kiedy to takie przyjemne!Wink

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Mazidło Pogina dawało pianę jak płynne mydło i wkrótce można było zobaczyć na łące miłą, rodzinną scenę: Tirian i dzieci klęczeli nad wodą, szorując sobie twarze i szyje, prychając i opryskując się wodą.


Może w Anglii ludzie tak spędzają czas z rodziną?... A ja myślałam, że w rzekach myją się tylko imigranci:P


Ale to teraz - może w czasach Lewisa oksfordzcy akademicy i ich rodziny chodzili zażywać kąpieli w [link widoczny dla zalogowanych]Wink


Very Happy Na pewno, a potem przychodzili na wykłady z ręcznikami na szyjach i w japonkach na nogach.

martencja napisał:
Olla napisał:

patysio napisał:
martencja napisał:
patysio napisał:
Ależ byłoby zaskoczenie karłów, gdyby Tirian nagle odpowiedział:
- Yeah, actually, I do have a picture of HIM in my very wallet!

Po czym wyjąłby złotą kartę Master Card z wizerunkiem Aslana, a wszyscy obecni zyskaliby dla niego nowy szacunek widząc jego zdolność kredytową.


Very Happy
Wówczas zza pleców Tiriana wychyliłby się kolejny bożek - Cash-laan.



Very Happy
"Za wszystko inne zapłacisz kartą Cash-laan." Logo Cash-laan na czarnym tle, koniec spotu.


Rozumiemy, że już się zabrałaś za projektowania logo oraz plakatu, nieprawdażWink?


No jasne że tak, i jeszcze spot do tefałenu. Robię już pół roku!Wink

martencja napisał:
Olle napisał:
Cytat:
Ale Tirian nie odpowiedział, tylko otoczył ramieniem Julię i zapytał:
— Jak się czujesz, pani?


Podryw na straszno. Niestety widzę tu potencjał na wątek romantyczny w guście Forum Dardyjskiego i najnowszych ekranizacji.


Zaraz, zaraz, ale to my nie ustaliłyśmy już, że Tirian interesuje się raczej giermkami...?Razz Czy to tylko moja wyobraźnia mnie sprowadza na manowce?


To my ustaliłyśmy w kreatywności naszej, ale kto wie, czy producenci ekranizacji odkryją takie pokłady podtekstów X]

Dobra, dosyć żartów!... chyba. Kolejny rozdział w kolejnym poście, ale coś mi się zdaje, że dopiero jutro, bo dziś, jak widać, wypowiadam się trochę wodniście i omijam sedno.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)